coryllus coryllus
530
BLOG

Czy warto zajmować się Rosją?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 66

Stanisław Mackiewicz w swojej „Historii Polski lat 1918-1945” przytacza uroczą anegdotkę dotyczącą Józefa Piłsudskiego. Oto młody Piłsudski podróżujący pociągiem po rozległym imperium ma przesiadkę na dworcu w Moskwie. Musi czekać trzy godziny z okładem. Każdy inny na jego miejscu poszedłby na miasto, obejrzał sobie kreml, zajrzał do kawiarni, podziwiał architekturę i napawał się jej wielkością. Piłsudski jednak przez całe trzy godziny z okładem siedział w dworcowym barze, pił herbatę i palił papierosy. Moskwa, podobnie jak cała Rosja po prostu go nie interesowała. Nie miał do niej serca, a przez to i umysł ku jej sprawom skłonić mu było trudno.

 

Myślę o tej anegdocie zawsze kiedy pojawiają się mediach głosy o konieczności porozumienia się z Rosją i Rosjanami. Nie jest moim zamiarem drwić z tych życzeń i oczekiwań. Myślę tylko, że ich natężenie odnosi zwykle skutek odwrotny od deklarowanego – co nie znaczy, że odwrotny od zamierzonego – Rosja bowiem to taki kraj, który domaga się skrajności. Można się jej jedynie podporządkować lub znienawidzić. W jednym i drugim przypadku Rosjanie i rosyjscy politycy będą z zadowoleniem zacierać ręce. Miłość do Rosji oznacza bowiem – niejako z automatu – złożenie jej hołdu i po prostu służbę. Czasem, co należy wyrazić z uznaniem, nieźle płatną.

 

Nienawiść do Rosji uruchamia w Rosjanach takie pokłady emocji i energii, z którymi jeszcze nikt sobie nie poradził. I pewnie za naszego życia nie poradzi. Od machiny propagandowej po korpusy armijne wszyscy ruszają ławą, by nienawistnika zniszczyć lub – w najlepszym razie – pokazać mu gdzie jego miejsce. Rosja bowiem jest święta, a świętości kalać nie wolno. Rosjanie, co należy im zapisać na plus, rzadko korzystają z jawnych siłowych rozwiązań w celu poskromienia nienawistników. Mają mnóstwo innych narzędzi, którymi posługują się z wprawą samuraja machającego kataną.

 

Czołowym zaś argumentem przeciwko tym co nie kochają ich kraju jest jego kultura opisywana zawsze takimi przymiotnikami, jak: głęboka, mistyczna, wielka, wspaniała, barwna, trudna.

No i co tu zrobić? Jak człowiek ma do czynienia z taką bezapelacyjną wartością może jedynie klęknąć i nic więcej. Rosyjskie książki są rozpoznawane na świecie od razu, rosyjskie filmy tak samo, najbardziej zaś rozpoznawana jest rosyjska architektura sakralna, obok której nie sposób przejść obojętnie. Szczególnie jeśli cerkiew stoi w Paryżu przy ulicy Daru lub we Florencji, o Karlovych Varach nie wspominając. I nawet jeśli, jak twierdzili złośliwcy i paszkwilanci, w podziemiach cerkwi znajdowały się siedziby agentur, to przecież wobec piękna kokoszników i cebulastych kopuł, a także smutnych oczu aniołów wymalowanych na ścianach, nikt nie mógł traktować tych oszczerstw serio.

 

Rosyjska kokieteria jest najbardziej wyrafinowaną grą na świecie i mało kto poza Polakami pamięta, że urokliwa ta i serdeczna dziewoja trzyma za plecami grubą, dębową pałę, której użyje na pewno jeśli amant zachowa się w sposób przez nią nieoczekiwany. Żeby o tym pamiętać trzeba raz tym narzędziem oberwać po łbie. W oczach pszennowłosej madonny grają co prawda wesołe iskierki i przemawia ona czule, nie należy jednak zapominać, że potrafi także świetnie liczyć i handel zawsze był jej wielką pasją.

 

Jeśli złożymy wszystkie te elementy do kupy – uśmiech, pałę i zamiłowanie do interesów – to zarysuje nam się już jakaś strategia postępowania z Rosją i Rosjanami. Uważam, że nawoływanie do rozmów i pojednać w imię wspólnej świetlanej przyszłości jest tutaj co najmniej nierozsądne i – co najważniejsze - nie oczekiwane przez adresatkę. No chyba, że ona sama aranżuje te pogodne wieczorki wzajemnej adoracji. O wiele bliższa memu sercu wydaje się postawa Józefa Piłsudskiego na dworcu w Moskwie. Dlaczego? Powód prosty – jak chcesz człowieku z kimś handlować, albo nawet nie handlować - targować się o coś - o życie na przykład, to nie możesz zaczynać od obniżenia ceny i zadeklarowania woli współpracy ponad wszystko. To jest rzecz oczywista dla każdego sprzedawcy. Bez względu na to czy sprzedaje on kartofle czy luksusowe rezydencje. Może warto więc, póki co, odłożyć towar na półkę i poczekać, czy aby nie będzie jakiejś promocji w najbliższym czasie. To tylko handel przecież. Tylko handel.

 

Najgorsze zaś co może zrobić pojedynczy człowiek, a i cały kraj, wobec takiego zjawiska, jak Rosja, to zafascynować się nim. Wtedy koniec. Rosjanie wiedzą o tym najlepiej.

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka