coryllus coryllus
228
BLOG

Ego Toyaha i skromność Sakiewicza

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 53

Nadludzkim wysiłkiem woli powstrzymuję się przed wezwaniem imienia Pana Boga swego nadaremno. Obudziłem się, zjadłem, włączyłem komputer, potem salon i zacząłem czytać. Od razu znalazłem z pięć chyba komentarzy o Toyahu i jego rozbuchanym ego. O mamo! Jak ja chciałbym być Toyahem! I żeby Lchlip i jakiś saligia, a niechby i nawet Jakub Stempski zastanawiali się jakież jest to moje ego. Wielkie, czy małe, rozbuchane czy skurczone. Toż nie ma przecież dla autora większej chwały niż dyskusje jego adwersarzy o nim samym, częściach jego ciała i duszy. Toż to najwspanialszy komplement i wyniesienie.

  
Toyah napisał, że wybory przerżnięte przez Sakiewicza jego gazetę i sztab prezesa. Sakiewicz zaś, z elegancją szympansa Bonobo wpuszczonego do pałacu Buckingham wyznał dziś, że on wyborów nie przegrał, bo nakład jego gazety wzrósł. I nawet jak świat się będzie walił to dzielny redaktor i jego zespół stać będą po stronie prawdy, dobra i piękna i wspierać będą ludzi, których wszyscy opuścili, i prezes i PiS i sztaby, a może nawet i sam Stwórca.
   
Przed wojną krążył taki żart tyczący się gazety IKC – Ilustrowany Kurier Codzienny – Przyjmujemy ogłoszenia…O Polsko!!! Przypomniał mi się ów żart od razu kiedy przeczytałem to co z rana samego przygotował dla nas redaktor Sakiewicz. Jest tam napisane między innymi, że kokietowanie lewicowego elektoratu było błędem, że usuwanie w cień gwiazd prawicowego dziennikarstwa także było błędem. No i ja się właśnie z tym nie zgadzam, ponieważ wyborcy mają w nosie gwiazdy prawicowego dziennikarstwa z Sakiewiczem i Pospieszalskim na czele. Za to fakt, jak zostaną potraktowane przez zwycięzców ich ideowe i praktyczne wybory interesuje tych wyborców bardzo.
 
Zgadzam się z Sakiewiczem, że nie trzeba było unikać tematu Smoleńska, tym bardziej, że temat ten był i tak obecny, sądzę jednak, że omijanie tej sprawy było spowodowane przyczynami osobistymi. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ginie mi brat, a ja wraz z jego dziećmi zaczynam opowiadać o tej śmierci tak, jakby chodziło o jakiś drobny geszeft, który muszę przeprowadzić zawzięcie się targując. To jest nie do przyjęcia i Jarosław Kaczyński to wiedział. Polityczne rozegranie katastrofy Smoleńskiej nie mogło się dokonać w okresie przedwyborczym, na poziomie mistyki. Bo też i nie o mistykę tutaj chodzi. Chodzi o bardzo osobistą traumę, która – tak się nieszczęśliwie złożyło –rzutuje na życie nas wszystkich.
 
Być może, bo nie wiem tego na pewno, sprawa smoleńska powróci i będzie tematem dyskusji przed kolejnymi wyborami do Sejmu i Senatu, być może rozpocznie się jakieś nowe śledztwo. Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że reakcje Kuca, Wajdy i Palikota świadczą o tym, że Smoleńsk jest kluczowym momentem w polskiej polityce i pozostanie nim jeszcze długo, a być może już na zawsze. Tak jak kluczowymi momentami były uchwalenie Konstytucji Majowej i Konfederacja Targowicka. Brak reakcji rzecznika rządu na opowieści panów reżyserów potwierdza ów fakt.
 
Co teraz będzie? Fakt że ludzie, do tej pory uważani za elitę i mędrców zachowują się jak pałkarze, a do tego nikomu to nie przeszkadza, może oznaczać, że w rządzie jest bałagan i nikt nad niczym nie panuje. Może też oznaczać, że żarty się skończyły i teraz pan Wajda przemówi do nas językiem, którym do tej pory przemawiał prywatnie do swoich najbliższych kolegów. Może oznaczać, że zacznie się wkrótce planowe niszczenie opozycji i akcja propagandowa na niespotykaną skalę. Zobaczymy.
 
Nie można jednak, słysząc takie deklaracje, puszczać ich mimo uszu, trzeba je pamiętać i zachowywać w sercu, jak skarb największy. To ważne. Trzeba również zapamiętać to co dziś napisał redaktor Sakiewicz. Może się bowiem okazać za 500 dni, że mamy nową, cywilizowaną i skorą do kompromisów prawicę, która skupiła się wokół Gazety Polskiej. Stało się tak dzięki temu, że ludzie zawiedli się na prezesie Kaczyńskim, poszukując jednocześnie pocieszenia na stronach wymienionej gazety, przez co jej nakład rósł, rósł, rósł. Aż urósł tak bardzo, że zauważył to nawet Grzegorz Schetyna.
 
Ja tego redaktorowi Sakiewiczowi nie życzę, życzę mu jednak, by zważał nieco na słowa i rozejrzał się dookoła. To pomoże mu zorientować się gdzie się dokładnie znajduje.
    
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka