coryllus coryllus
3178
BLOG

Idiotyzm Czesława Miłosza

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 66

Chciałem sobie kiedyś kupić za całe 50 złotych „Historię Literatury Polskiej” Czesława Miłosza, już, już wyciągałem rękę ku najwyższej w całej księgarni półce gdzie dzieło owo stało, kiedy zjawił się obok mój anioł stróż i powiedział: czyś ty głupi? Nie szkoda ci pięciu dych na to badziewie? Po tych słowach zniknął, a jak rękę cofnąłem i jak się okazało uczyniłem słusznie. Nie trzeba tej książki czytać i wydawanie na nią pieniędzy to objaw braku rozsądku. Dlaczego? Spójrzmy choćby na to co napisał Miłosz o Sienkiewiczu. Wystarczy to przeczytać i każdy ma jasność co do kryteriów jakimi pan Czesław kierował się w ocenie książek oraz pisarzy, wystarczy ten jeden fragment by wszystko stało się jasne.

 
"Jednakże, prawdopodobnie podrzędny intelektualnie w porównaniu do swoich współczesnych pozytywistów i narażony na ich krytykę, Sienkiewicz otrzymał Nagrodę Nobla. Próba obiektywnej jego oceny jest dużym zadaniem ponieważ posiadał rzadki dar narracji połączony z niedociągnięciami na tyle poważnymi, że dyskwalifikującymi go z posiadania tytułu prawdziwego wielkiego pisarza.
 
Posiadał Henryk dar narracji, ale miał także poważne niedociągnięcia, które dyskwalifikowały go z posiadania tytułu. Ja nie wiem czy to jest w ogóle poprawnie zdanie, tak mi ten kawałek w głowie namącił. Może Toyah przyjdzie i się wypowie, bo on ma zawsze dużo do powiedzenia jeśli chodzi o konstrukcję zdania. – Zdyskwalifikować z posiadania tytułu? A medalu? Czy można zdyskwalifikować kogoś z posiadania medalu? Albo choćby Nagrody Nobla? Ja nie wiem. Niech inni ocenią.
 
No i te niedociągnięcia. Aż strach pomyśleć co by się stało z Homerem gdyby Czesław Miłosz żył w jego czasach i oceniał przydatność autorów. – Ten Homer – rzekłby Miłosz do aktualnie panującego tyrana czy kogoś tam, nie znam za dobrze historii starożytnej – ten Homer ma dar narracji, ale połączony z pewnymi niedociągnięciami i należy go strącić z Tarpejskiej skały najjaśniejszy panie. Poza tym jest ślepy i zarabia grając na harfie w miejscach publicznych. Nie odprowadza od tego oczywiście podatku.
 
Albo Cervantes. Cesarz pyta swojego inspektora do spraw literatury Miłosza, jak to jest z tym Cervantesem. A on mu na to; Wasza Wysokość, ten facet ma dar narracji, ale połączony z pewnymi niedociągnięciami, które dyskwalifikują go z posiadania tytułu…miast studiować dzieła Stalina latał po pokładach tureckich okrętów na Adriatyku. To niedopuszczalne. Trzeba go wysłać do Indii Zachodnich. – A Lope de Vega? – Cesarz na to? – Ten jeszcze gorszy – mówi Miłosz – ożenił się z młódką w wieku 70 lat. Skandal. Wszystkie pieniądze na nią przepuścił i to go także dyskwalifikuje z tytułu prawdziwie wielkiego twórcy.
 
- To kto jest według was Miłoszu twórcą prawdziwym? – pyta zirytowany cesarz. – Tylko towarzysz Stalin i towarzyszka Szymborska – Miłosz na to – i nie ma większych od nich.
 
- A co wy Miłoszu myślicie o Polakach – zagaja na koniec Jego Wysokość. – Lepiej być świnią niż Polakiem – rzecze Miłosz.
 
- Chyba go na Skałce pochowają – myśli cesarz i ruchem ręki odprawia swego inspektora do spraw literatury.
 
Nie wiem czy jakaś dodatkowa pointa tu jest potrzebna, chyba jednak jest. Może taka; prawdziwą intencją twórców takich jak Miłosz i Gombrowicz było wyszydzenie i zdyskwalifikowanie jedynego autentycznego sukcesu literackiego Polaka za granicą. Oni mu po prostu zazdrościli popularności, pieniędzy i przywiązania czytelników. Nie potrafili tego zdobyć dlatego musieli iść na służbę do obcych. Gombrowicz jeszcze się jakoś broni, ale Miłosz nie. I żaden Nobel tu nie pomoże, ani nauka hebrajskiego. To frustrat, który mając świadomość, że Henryk w samej tylko Francji miał 90 wydań, nie mógł mu tego darować. Nie rozumiał bowiem, że wielki talent lansuje się sam, bez komentatorów, bez ideologii, bez żadnych dodatków i bez fascynacji komunizmem. Miłosz tego nie rozumiał, bo od początku postawił na złego konia – na czerwonych. Zrobił tak, bo mu rozsądek podpowiedział, że to będzie dobre, że to go uniesie w górę, wbrew temu co kochał i dla czego żył Sienkiewicz. Nie oznacza to jednak, że czeka go  coś  poza zapomnieniem. I nie pomogą żadne festiwale. Postawa Miłosza bowiem dyskwalifikuje go z posiadania tytułu prawdziwie wielkiego twórcy.

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura