Nie wiem, czy powinienem, ale chyba jednak tak. Tytułem wstępu powiem jedynie, że na początku roku zmarła mi matka. Po śmierci jak to po śmierci zawsze jest trochę kłopotów i trudno się doprawdy pozbierać. Kiedy ktoś więc okazuje człowiekowi niespodziewane współczucie trzeba to docenić. I ja niniejszym chciałem podziękować galupującemu majorowi, zapomnianemu już lewicowemy blogerowi, który powodowany jak sądzę sercem i wrażliwością napisał o mnie i śmierci mojej matki, a także kredycie, który po niej odziedziczyłem oraz kłopotach z nim związanych takie oto piękne opowiadanie. Pomieszczam je w całości, bez wyrzutów sumienia, bo major chyba jest dorosły i wie co robi. I jeszcze raz najserdeczniej mu dziękuję. Nie spodziewałem się. Naprawdę.
MASKIRÓWKA.
- Halo? Słucham, kto tam?
- Coryllus.
- Kto?
- Coryllus!
- Jaki coryllus?
- Po prostu, coryllus. Pisarz. Nie słyszał Pan?
- Nie!
- Dzieci PRL-u, Baśń jak niedźwiedź, Pitawall prowi…
- Nie, nie słyszałem!
- To może chociaż toyaha pan czytał? To mój przyjaciel!
- Też nie!
- Nie czytał pan toyaha, naprawdę? Czy pan w ogóle coś czyta? Zaraz panu…
- Panie Kotyllus, czego właściwie pan ode mnie chce?
- Coryllus.
- Panie coryllus, czego pan chce i skąd pan ma mój numer telefonu?
- Od Jerzy Bielewicza!
- Ach, od tego. Znowu!
- Znowu?
- Wcześniej przysłał do mnie jakiegoś pisarza.
- No właśnie – mnie!
- Jejku, serdecznie pana przepraszam, pan Rymkiewicz?
- Jaki Rymkiewicz, coryllus. Pisarz!
- No więc, czego pan chce, panie kotyllus?
- Coryllus!
- Czego?
- Mam problem w SKOK-ach!
- Jaki?
- Moja zmarła matka miała kredyt i ja mam go spłacać.
- Gdzie?
- W SKOK-ach!
- To wiem, w jakich SKOK-ach!
- W waszych SKOK-ach!
- Matko Boska, adres tych SKOKów!
- W Dęblinie.
- Ulica? Kod pocztowy? Mamy wiele SKOKów.
- Nie wiem, nie sprawdzałem.
- Jaki duży ten kredyt?
- Nie wiem?
- Słucham?
- Nie zajrzałem do umowy, bo nie liczyłem na żadne komplikacje czy trudności.
- Ech…, dobrze, proszę zadzwonić pod 58 22222221, włączyć krzyżyk i poprosić: Maskirówka. Wszystko pan od razu zrozumie.
- Dobrze, tak zrobię. Dziękuje panu.
**************************************************************************************************
- Halo? Halo Gdynia?
- Tak, halo?
- Tutaj Coryllus. Podaję hasło: m-a-s-k-i-r-ó-w-k-a. Powtarzam: m-a-s-k-i-r-ó-w-k-a!
- Halo? Proszę czekać.
- Halo, tutaj coryllus. Powtarzam hasło: m-a-s-k-i-r-ó-w-k-a! Halo, jeszcze raz podaję tajne hasło: m-a-s-k-i-r-ó-w-k-a…. halo, halo…słyszy mnie ktoś…w J-ę-d-r-y-ch-o-w-i-e s-i-ę z-a-p-a-t-r-u-j….halo, halo …A-n-t-o-n-i M-a-c-i-e-r-e-w-i-cz…halo?
- Halo? Henryk Maskirówka – dział windykacji, słucham pana?
- ……….. to ty pozwałeś moją matkę, pastuchu gęsi?
Nie przypuszczam by autor powyższego był temu przeciwny, tak więc zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do kupowania książek. Moich i Tøyaha.