coryllus coryllus
1723
BLOG

Salon24, jego blogerzy i płatne reklamy

coryllus coryllus Rozmaitości Obserwuj notkę 45

 Pamiętacie jeszcze opowieści o społeczności blogerów? O tym, że tworzymy ją tutaj w salonie i na innych platformach, gdzie ukazują się nasze teksty? Pamiętacie spory i piwnice i te wszystkie awantury? Pamiętacie opowieści o tym, że dobre zawsze się przebije, trzeba tylko poczekać?


 

Ja to wszystko pamiętam i nie mogę się nadziwić temu w co zamienił się salon. I nie chodzi mi doprawdy o tego całego pana Freemana na samej górze z jego kulawymi myślętami pisanymi pod wpływem lektury „Uważam Rze”. Chodzi mi o blogerów, którzy osiągają sukcesy, należą to społeczności blogerskiej o nazwie salon24, a przez administrację są traktowani jak piąte koło u wozu, które przeszkadza w czymś, ale nie za bardzo wiadomo w czym.


 

Mamy oto blogera Her Mana, który zostaje w lipcu ni mniej ni więcej tylko menedżerem reprezentacji Polski w rugby. To jest wieść dla społeczności blogerów szalenie ważna i ciekawa. Tyle, że społeczność nasza jest tu tylko pretekstem do tego, by lansować na SG Migalskiego i jego ugrupowanie. Co tam jakaś reprezentacja rugby, kiedy tu pan europoseł ma kolejny fantastyczny pomysł, o którym musi opowiedzieć.


 

Mamy sprawę Toyaha. Wiem, że Toyaha nie ma już w salonie, ale nie rozstał się z administracją po jakiejś strasznej awanturze, tylko po prostu poszedł sobie na swoje. Teraz kandyduje do Sejmu i to także nie obchodzi administracji, mimo, że przez dwa lata z okładem właściciele salonu czerpali pełnymi garściami z talentu Toyaha i to on wraz z FYM-em napędzali salon, a nie Sadurski. Ja się nie domagam wdzięczności, bo o takie rzeczy właścicieli tego portalu nie podejrzewam, to są sprawy poza uprawianym przez nich „poważnym” biznesem. Ja się tylko zastanawiam, czy myśmy już aż tak nisko upadli, że można nam wycierać gębę Migalskim, Freemanem i Slavojem Viadrinerem, a my nic? Dosłownie nic. Uśmiechy od ucha do ucha. Nasz salon, nasza społeczność, nasi blogerzy. Jacy nasi?


 

Pamiętam jak w zeszłym roku pojawiły się te zielone ramki, a do mnie przyszedł mail, że jeśli znajdzie się sponsor to mogę na swoim blogu zarobić 8,30 za dzień. Tyle dostanę za umieszczoną tam reklamę, po odliczeniu doli administracji. I co? Przez długi czas nie było w ramce „sponsor” żadnego sponsora, a teraz są tam jakieś bilety lotnicze, wcześniej też coś było, ale o pieniądzach dla blogerów jakoś głucho. Dlaczego? Żadnej nowej informacji dotyczącej tych ramek nie dostałem. Mam iść do sądu po swoje pieniądze czy zacząć o tym pisać w gazetach. Po coś te ramki tam są, przecież ta reklama się nie ukazuje w nich za darmo. Miało być do podziału z blogerami. Może jakieś wyjaśnienie usłyszymy? Byłoby fajnie.


 

Postawa administracji i właścicieli skłania mnie do instrumentalnego traktowania ich witryny. Nie wyjdę stąd za nic. Nie ma mowy, nie jestem obrażalskim lokajem, jak niektórzy, będę za to tu reklamował swoją stronę z książkami. Skoro administracja zarabia na mnie handlując biletami lotniczymi mogę i ja. Zapraszam www.coryllus.pl Do kupienia są książki moje i Toyaha.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości