coryllus coryllus
2459
BLOG

Janke i wozak

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 79

 Nie wiem, kto deprawuje polskich dziennikarzy i publicystów, ale musi być to – tak sądzę – jakaś niesłychanie cierpliwa i uwodzicielska kobieta. Tylko bowiem w takim przypadku – oddania wybaczającego wszystko, które oddziałuje celowo i silnie na osobowość, można wyjaśnić ich zachowanie się w miejscach zwanych studiami telewizyjnymi. Miejsca te są w istocie areną prowincjonalnego cyrku, ale uczestniczący w przedstawieniu tego nie rozumieją, bo zostali zdeprawowani, a może zahipnotyzowani – ja nie wiem – i mają przed oczami coś zupełnie innego.

W prostszy sposób nie potrafię wyjaśnić zachowania panów Jankego i Kozaka w ostatni programie z udziałem Antoniego Macierewicza.

 

Zrozumiałbym może to curiosum, gdyby pan Janke był zaproszonym z zewnątrz dziennikarzem, który przedwczoraj usłyszał, że jest jakaś taka platforma blogerska, która się nazywa salon24 i tam jacyś nieznani nikomu ludzie debatują o tym co się stało pod Smoleńskiem. Ale prawda jest inna. Pan Janke jest tej platformy właścicielem. Zachowuje się jednak tak, jakby w salonie24 nie podjęto w ostatnich dwóch latach tych wszystkich dyskusji o Smoleńsku, które spędzają sen z powiek wielu Polakom. Jakby cały ten salon był tylko kapslem od butelki z napisem Janke&Kozak, z której po otworzeniu i wyrzuceniu kapsla wyskakuje szczur biurowy. Jakby nie było FYM-a, jakby nie było eski, jakby nie było tych wszystkich, którzy Smoleńskiem zajmowali się w sposób nieprofesjonalny może, a może także nieszczery, ale intensywny i rzutujący mocno na sposób postrzegania tej tragedii. Ja tu celowo nie piszę o sobie, a czynię to nie dlatego bynajmniej, że boję się posądzenia o megalomanię. Ja się do swojej megalomanii już przyzwyczaiłem i bardzo ją lubię. Ja nie robię tego z obawy, by redaktor Kozak przeczytawszy ten tekst nie zemdlał. Pisałem o Smoleńsku kilka razy, ale nigdy nie były to teksty o charakterze śledczym. Raczej impresyjnym. Swoje zdanie wyraziłem raz i uznałem Tragedię Smoleńską za mord rytualny po prostu. Nie chcę do tego wracać, bo dla mnie sprawa jest jasna. Czekam teraz na ukaranie winnych.

 

Aranżacja zaś którą mogliśmy obejrzeć, ja od razu powiem, że mniej więcej w 12 minucie wyłączyłem obraz, bo żenada zaczęła mnie szczypać w policzki, postawiona była na platformie z napisem – kiedy się dogadamy. Ideą bowiem tego programu jest porozumienie. Otóż porozumienie to jest może dobry wytrych kiedy mamy zamiar przejąć po cichu czyjeś aktywa, ale jako narzędzie polityczne czy nawet sposób na uczynienie widowiska atrakcyjnym, porozumienie się nie nadaje. Panowie Janke i Kozak zanim jeszcze doszło do tej całej sfingowanej, bo przecież nie sprowokowanej dyskusji już się zdążyli pogodzić i uzgodnić stanowiska. Moim zdaniem taka postawa jest przejawem krańcowej deprawacji obydwu dziennikarzy. Deprawacji w dodatku wrośniętej w serca, a u Kozaka także w mózg. Mają oni bowiem wrażenie, nie chodzi tu tylko o panów Janke i Kozaka, ale także o innych dziennikarzy, że przemawiają do głupszych od siebie i w dodatku czynią to dla dobra tych głupszych. W związku z tym zastosować muszą pewien właściwy XIX wiecznym podróżnikom rozdającym paciorki na wyspach Polinezji, sposób prezentacji. Oni przemawiają do nas „na misjonarza”. To jest oczywiście do zniesienia jeśli ktoś czuję więź duchową z Polinezyjczykami, z których tylko niektórzy byli ludożercami. Mnie osobiście bliższa jest postawa wodza Apaczów imieniem Geronimo, którego kiedyś tu opisywałem. On zaś nie miał żadnego sentymentu ani do paciorków, ani do misjonarzy. Tak więc widząc misjonarzy w czerwonych koszulach wyłączam obraz. A i głosu słucham niechętnie.

 

Większość ludzi zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nawet medialny proces poszlakowy w sprawie Tragedii Smoleńskiej stawia Donalda Tuska w świetle, jakie zwykle emituje żarówka w prosektorium. I nic tego niestety nie może zmienić. Jeśli zaś ujawniać zaczniemy to co ustaliła komisja Macierewicza to już robi się zupełnie nieciekawie. Kozak zaś w programie przedwczorajszym zgłosił postulat porozumienia się z Rosjanami i wyjaśnienia sobie wszystkich niedomówień. Tak jakby nie wiedział, że niedomówienia te są produkowane zna zamówienie, jakby nie słyszał nigdy o Janie Osieckim (może nie słyszał) i jego książkach. Macierewicz mówił, że ponad wszelką wątpliwość samolot nie uderzył w brzozę. A Kozak na to, że Macierewicz interpretuje fakty miast je pokazywać. Na to Macierewicz, że takie są ustalenia tego krakowskiego Instytutu. Kozaka to jednak nie zbiło z tropu, bo on chce się porozumieć z Rosjanami i w programie miał reprezentować stanowisko tak zwanych „ugodowców”. Ja nie wiem kim są w Polsce ci ugodowcy, ale myślę, że są to po prostu ludzie, którzy nie interesują się całą sprawą, a tylko gdzieś tam słyszeli, że Macierewicz chce sądzić Tuska za to, że Błasik z Kaczyńskim zamordowali ponad dziewięćdziesiąt osób. Osiecki o brzozie, w którą nie uderzył samolot napisał dwie książki. I nawet się na nią wspinał. Nie wiem ile za to wziął, ale podejrzewam, że niemało. I to jest temat do dyskusji – sposoby opisywania Tragedii Smoleńskiej i ich recepcja wśród ludzi na ulicy i ludzi w sieci. Nie jeden doktorat by można na ten temat napisać. Oczywiści obecność Antoniego Macierewicz byłaby jak najbardziej porządna w czasie takiej rozmowy. Do tego jednak nidgy nie dojdzie, bo prowadzący po prostu nie dorośli do takich tematów. Oni mają swoje misjonarskie zadania do wypełnienia.

 

Ja się nie chcę odnosić do meritum tej dyskusji, bo tam żadnego meritum nie było. Tam była tylko najczarniejsza pogarda wobec zaproszonego gościa i wobec widzów. Ja nie mam na razie dobrej odpowiedzi na to co zrobić w takiej sytuacji, ale może porozmawiam z Arturem Nicponiem, żeby znalazł inwestora strategicznego, zrobił platformę taką jak salon i my wszyscy wtedy po prostu tam pójdziemy, żeby już tutaj panom Jankemu i Kozakowi nie przeszkadzać. Mają swojego inwestora ze spożywki, mają swoją telewizję i swojego szczura biurowego. A blogerzy będą mieli co innego. I myślę, że to będzie lepsze. Telewizja też będzie. Jesteśmy z Nickiem umówieni na debatę w początkach kwietnia, mam nadzieję, że wszystko się uda i będzie dobrze.

Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można kupić książki moje i Toyah, a także płyty z polską muzyką ludową.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka