coryllus coryllus
5420
BLOG

O miłośnikach książek i prawicowym blogerze Wyrusie

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 52

 Zabawimy się dziś w dziennikarstwo obywatelskie. Taka jest bowiem, wśród wielu innych, funkcja blogów i blogerów. Odbyły się niedawno w mieście Katowice targi książki. Była to druga edycja tych targów i może przez to, a może przez coś innego impreza ta miała formę bardzo nędzną. Była to impreza profilowana pod organizatorów po prostu. Handel na targach nie może się kończyć o 17.00 w dzień powszedni. To jest błąd i to wywołuje protest ludzi, którzy przyjechali na targi by trochę zarobić. Wiedzą o tym organizatorzy targów w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, gdzie sprzedaż trwa do 19.00, a rozpoczyna się o 9.00. W Katowicach było inaczej co oczywiście od razu wskazuje nam istotny sens tej imprezy. Ja w swojej nieopisanej naiwności sądziłem, że chodzi tylko o to, że urzędnicy z magistratu chcieli sobie zarobić i za bardzo się nie napracować. Okazuje się jednak, że chodzi jeszcze o coś innego. O promocję książek mainstreamowych, innymi niż dotychczasowe kanałami. Zanim przejdę do rzeczy opiszę całą moją nieprawdopodobną przygodę z targami w Katowicach, która zakończyła się wczoraj moją rezygnacją z uczestnictwa w życiu blogowym na portalu Artura Nicponia oraz całkowitym i nieodwołalnym zerwaniem kontaktów tak z gospodarzem, jak i z większością użytkowników.

Oto w czerwcu zadzwoniła do mnie zaprzyjaźniona osoba i zapytała czy może dać mój telefon blogerowi Wyrusowi, bo on chce mi – uwaga ważne – załatwić miejsce na targach w Katowicach. Ucieszyłem się bo lubię targi i wiem, że nieraz jest duży kłopot z tym, by się tam wkręcić. Zadzwonił do mnie Wyrus i powiedział, żebym się nie martwił, bo jego żona pracuje na tych targach i będę miał tam miejsce po cenie niższej niż inni, a w dodatku w dobrym punkcie bo Wyrus mnie lubi. Na dodatek okazało się jeszcze, że lubią mnie także inni blogerzy z portalu Artura Nicponia i może uda się tam zrobić zbiórkę skutkującą tym, że nie będę musiał płacić za powierzchnię targową. Przemilczałem to, bo doświadczenie podpowiada mi, że jeśli ktoś chce człowiekowi dać pieniądze to je po prostu daje nie poprzedzając tego żadnymi deklaracjami i wstępami, a o zbiórkach to już nawet nie wspomina. Minęło parę dni i ja o całej sprawie na razie zapomniałem, bo było dosyć wcześnie przecież – czerwiec dopiero. Po niedługim zaś czasie na portalu Artura Nicponia ukazał się tekst napisany przez Wyrusa, a zatytułowany „Czy coryllus wie dokąd zmierza”. Tekst ten jak później tłumaczył mi Artur Nicpoń był wyrazem życzliwości wobec mojej osoby. Ja mam nieco inne kryteria oceny życzliwości niż kolega Wyrus oraz Artur Nicpoń i na tekst ten zareagowałem bardzo ostro. Nie może być bowiem tak, że ktoś coś człowiekowi proponuje rzekomo z dobrego serca, a dwa dni potem usiłuje włazić mu na łeb, bo zdaje mu się iż jest kalifem z Bagdadu rozdającym dobra rzadkie. Odpisałem Wyrusowi, żeby mi nie załatwiał targów, sam je sobie załatwię. Zadzwoniłem do Katowic, porozmawiałem z organizatorką panią Moniką Badowską i wypełniłem zgłoszenie. Potem zapłaciłem za stoisko 2 metrowe 615 złotych i grzecznie czekałem na rozpoczęcie imprezy. W tym czasie Wyrus czemuś dziwnie się denerwował i próbował mnie zaczepiać na blogu, zdradził mi też, że Monika Badowska to jego żona po prostu, co wprawiło mnie w niejaką konsternację. Nie jest to jednak ważne. Zapłaciłem i zamierzałem się dobrze bawić na wielkich katowickich targach książki. Zanim jednak pojechałem do Katowic dowiedziałem się, że będą tam rozdawać nagrody za książki. Więcej – będą to nagrody blogerów, którzy piszą o książkach. Informacja ta nie zainspirowała mnie w żaden sposób, bo termin zgłaszania książek do nagród minął w lipcu. Nie miało to więc już dla mnie żadnego znaczenia. W Spodku rzeczywiście rozdawali jakieś nagrody, ale ja nie mogłem się temu przyglądać, bo przyszli do mnie czytelnicy i z nimi spędzałem czas. Widziałem tylko, że odbierali te nagrody ludzie tacy jak Jerzy Ilg z wydawnictwa „Znak” i Szymon Hołownia, lub ktoś w jego imieniu, bo dokładnie nie rozpoznałem tego co się tam działo nad głowami ludzi stojących przy naszym stoisku.

Dodam tylko jeszcze, że po różnych przepychankach pogodziłem się z kolegą Wyrusem i pojechałem do Katowic przekonany, że spotkamy się i pogadamy jak bloger z blogerem, bo w końcu nic się przecież nie stało. Gdzie tam. Okazało się, że Wyrus nie pojawił się na naszym stoisku, choć – jak sam napisał – był na targach przez całe trzy dni i grał tam w szachy. To jest proszę Państwa niesamowite. Gość się awanturuje, wydzwania do mnie, wpisuje komentarze, kłócimy się, a w końcu godzimy i jedyne na co go stać po tym wszystkim, to łażenie w kółko i przyglądanie się jak my z Toyahem wyglądamy. Być może pomyślał po prostu, że z tak beznadziejnymi ludźmi jak my nie warto się zadawać. Bo i po co.

Wróciliśmy z targów i ja napisałem bardzo krytyczny tekst na temat tej imprezy. Kiedy go jednak pisałem, nie wiedziałem najważniejszego. Nie wiedziałem czym jest nagroda „Złota zakładka”. Nagroda, o czym wiem ze źródeł dobrze poinformowanych, choć anonimowych, przy której pracował również bloger Wyrus.

Okazuje się drodzy blogerzy i komentatorzy, że prócz was są również inne środowiska blogerskie. Nie tak może anonimowe i hermetyczne, ale równie sprawne i działające na niwie kultury i innych niwach. I one – te środowiska – skrzyknęły się dnia pewnego i powiedziały: trzeba zrobić tak, by pisarze ważni i ciekawi, a przez krytyków przemilczani i pomijani także mieli swoje pięć minut. No i ci blogerzy piszący o książkach zebrali się w jednym miejscu, potem znaleźli sponsorów dla swojej nagrody, a potem zaczęli na swoich blogach opisywać książki, które ich zdaniem na nagrodę zasługują. Na targach zaś katowickich nagrody te są wręczane. Najpierw wymienię listę sponsorów nagrody „Złota zakładka”. Oto oni: Dasport, Bielmar, Jaguar, Instytut Wydawniczy Erica, Dom Wydawniczy Mała Kurka, Wydawnictwo Otwarte, Dwójka bez Sternika, Wydawnictwo Naukowe PWN, Oficynka, Powergraph, Muza S.A., Papierowy Księżyc, Wydawnictwo Kojro, AMEA, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Wydawnictwo Sonia Draga, Sol Omnibus Lucet, Publicat, Samo Sedno, Egmont Polska.

Mają rozmach blogerzy książkowi w Polsce, nie ma co. Ja bym tak nie potrafił. Pewnie znowu targa mną zawiść, co za los. Ponieważ ja w swoim niedawnym tekście skrytykowałem te targi i napisałem, że one się nikomu nie podobały, bloger Wyrus używając słów powszechnie uznawanych za obelżywe odpowiedział mi innym tekstem i komentarzami. Przytoczył tam całą listę uczestników targów, z którymi rozmawiał i którzy byli, a i owszem, zadowoleni z imprezy. Podaję niniejszym listę zadowolonych według Wyrusa, oto cały jego komentarz, który umieścił pod moim tekstem o targach na portalu Artura Nicponia:

 

Słuchaj, ułatwię Ci zadanie. Napisz, czy przedstawiciele wydawnictwa Znak siedzieli smętnie w swoich boksach i rzucali się na każdego chętnego do zamienienia choćby słówka. A przedstawiciele wydawnictwa Literatura? A przedstawiciele wydawnictwa Mała Kurka? A przedstawiciele wydawnictwa W.A.B.?
 
I teraz uważaj – czy przedstawiciele wydawnictwa Sonia Draga siedzieli smętnie w swoich boksach i rzucali się na każdego chętnego do zamienienia choćby słówka?

 

Jak widzimy dwa spośród wymienionych przez Wyrusa „zadowolonych” wydawnictw znajdują się na liście sponsorów nagrody „Złota zakładka”. Chodzi o wydawnictwa Mała Kurka i Sonia Draga. Lecimy dalej. Oto deklaracja skopiowana ze strony http://zlota-zakladka.pl

 

Od dłuższego czasu w środowisku blogerów książkowych odbywały się dyskusje o promowaniu wartościowych książek, które może niekoniecznie promowane są przez wydawnictwa. Rozmawialiśmy także o tym, że warto podkreślić to, co podoba się masom czytelniczym, a nie profesjonalnym krytykom. Środowisko polskich blogerów książkowych rozwija się w bardzo szybkim tempie, z dnia na dzień pojawiają się nowe blogi o ścisłej specjalizacji lub ogólnie o literaturze. Blogosfera książkowa nabiera rozpędu, dojrzewa, ewoluuje, zyskuje coraz więcej czytelników. Nasz głos jest coraz bardziej słyszany i doceniany przez portale, media, wydawnictwa.

W jednej z dyskusji wypłynął problem nagród literackich. Wielu z nas uważa, że nagrody literackie przyznawane przez krytyków literackich nijak się mają tak naprawdę do tego, co czytamy, co lubimy i doceniamy. Stąd się wziął pomysł nagrody blogerów. Na początku kiełkował nieśmiało, jednak w pewnym momencie zaistniało forum nagrody i prace ruszyły do przodu. Udało się, marzenie stało się rzeczywistością!

Złota Zakładka – nagroda blogerów książkowych, to brzmi dumnie!

 

A teraz lista nazwisk tychże książkowych bloegrów, którzy przyznają nagrody książkom pomijanym przez krytykę i wydawnictwa.

 

1. Organizatorami plebiscytu ZLOTA ZAKŁADKA, zwanego dalej Plebiscytem są osoby prowadzące strony i blogi publikujące recenzje literackie:

Ludzie ci, jak widzimy mają blogi i tam piszą recenzję książek, które lubią. Jak widzimy już na drugim miejscu znajduje się nazwisko Pani Moniki Badowskiej, prywatnie żony blogera Wyrusa, która pisze bloga z recenzjami książek zatytułowanego „Z lektur prowincjonalnej nauczycielki”. Pani Monika Badowska była i pewnie będzie nadal jedną z organizatorek targów książki w Katowicach. Idźmy dalej tym tropem i sprawdźmy gdzie można, prócz ich własnych blogów znaleźć nazwiska innych członków tej fantastycznej nagrody. Nazwisko samej Pani Moniki Badowskiej łatwo zlokalizujemy na stronach wydawnictwa Prószyński i Spółka. Agnieszka Tatera to pracownik działu promocji wydawnictwa Weltbild. Robert Fryga to menedżer mediów społecznościowych. Nazwiskiem Pawła Kwila podpisane są recenzje na stronach wydawnictwa „Znak”. Izabela Raducka jest na tych samych stronach co Monika Badowska, a Klaudyna Gąsior umieszcza swoje recenzje na stronach Empiku.

 

Wróćmy jeszcze raz do listy wydawców „zadowolonych” z targów, których spisał Wyrus i zapamiętajmy wydawnictwo „Znak” z Krakowa.

Przejdźmy teraz do tych książek, niedocenianych przez wydawnictwa i krytykę, które docenili blogerzy piszący o książkach czyli do listy nazwisk zwycięzców. Oto ona:

 

1. Najlepsze czytadło:

Miejsce pierwsze: Cukiernia pod Amorem. Hryciowie – Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Miejsce drugie: Jeden dzień – David Nicholls

Miejsce trzecie: Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy – Maciej Grabski

2. Najbardziej poruszająca książka:

Miejsce pierwsze: Jeden dzień – David Nicholls

Miejsce drugie: Dziewczyna, która pływała z delfinami – Sabina Berman

Miejsce trzecie: Motyl – Lisa Genova

3. Najlepsza intryga:

Miejsce pierwsze: Dallas ’63 – Stephen King

Miejsce drugie: Kobieta bez twarzy – Anna Fryczkowska

Miejsce trzecie: Siostra – Rosamund Lupton

4. Najlepsza książka non-fiction:

Miejsce pierwsze: Bóg, kasa i rock’n'roll – Szymon Hołownia i Marcin Prokop

Miejsce drugie: Dzienniki kołymskie – Jacek Hugo-Bader

Miejsce trzecie: Gaumardżos. Opowieści z Gruzji – Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller

5. Najzabawniejsza książka:

Miejsce pierwsze: Bóg, kasa i rock’n'roll – Szymon Hołownia, Marcin Prokop 

Miejsce drugie: Natalii 5 – Olga Rudnicka

Miejsce trzecie: Bezduszna – Gail Carriger

6. Najciekawszy świat powieści:

Miejsce pierwsze: Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie – Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Miejsce drugie: Dallas ’63 – Stephen King

Miejsce trzecie: Hyperversum – Cecillia Randall

7. Najbardziej wciągająca książka:

Miejsce pierwsze: Jeden dzień – David Nicholls

Miejsce drugie: Dallas ’63 – Stephen King

Miejsce trzecie: Kobieta bez twarzy – Anna Fryczkowska

8. Najlepsza książka dla dzieci:

Miejsce pierwsze: Asiunia – Joanna Papuzińska 

Miejsce drugie: Pamiętnik Blumki – Iwona Chmielewska

Miejsce trzecie: Kazio i skrzynia pełna wampirów – Iwona Czerkowska

9. Najlepsza książka dla młodzieży:

Miejsce pierwsze: Światła września – Carlos Ruiz Zafon 

Miejsce drugie: Biala jak mleko, czerwona jak krew – Alessandro D’Avenia

Miejsce trzecie: Z ciemnością jej do twarzy – Kelly Keaton

 

Lecimy teraz po kolei. Co kto wydał z nagrodzonych książek:

Cukiernia pod Amorem – Nasza księgarnia

Jeden dzień – Świat Książki, Weltbild

Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy – Znak

Dziewczyna, która pływała z delfinami – Znak

Motyl – Papierowy księżyc

Dallas'63 – Prószyński i S-ka

Kobieta bez twarzy – Prószyński i S-ka

Siostra – Świat Książki. Weltbild

Bóg, kasa, rock'n'roll – Znak.

 

Na tym poprzestanę. Myślę, że lista wydawnictw zadowolonych z targów, które spisał prawicowy bloger Wyrus jest pełna.

 

Teraz powiem Wam, kto był z targów niezadowolony. Otóż byli to pracownicy najemni instytucji państwowych, które wystawiły swoje stoiska i za nie zapłaciły. Ludzie ci nudzili się, martwili i byli zniesmaczeni całą tą sytuacją. Najbardziej zaś bolało ich to, że Pani Monika Badowska ujawniła listę wystawców bardzo późno. Na liście tej zaś nie było wielkich potentatów takich jak Bellona choćby czy Media Rodzina. Jedna z pań powiedziała mi wprost, że gdyby wiedziała jaka jest sytuacja to nie przyjechałaby na targi. Niezadowoleni byliśmy również ja i Toyah, bo spodziewaliśmy się większego ruchu. Tego jednak być nie mogło, co mam nadzieję dla wszystkich jest już oczywiste. Jeśli bowiem nagrodę blogerów książkowych, przeznaczoną dla książek pomijanych przez krytykę i wydawców dostaje Hołownia z Prokopem, to nie ma po prostu o czym mówić.

Jeśli ktoś jeszcze nie rozumie o czym tu jest mowa to wyłuszczam rzecz wprost: na ryku książki działają silnie zhierarchizowane i łapczywe grupy, których celem jest promocja treści obojętnych lub wrogich Polsce. Grupy te mają za zadanie nie wpuszczać na rynek treści ważnych i mocnych, a jedynie jakiś fantastyczny bełkot i całkowitą ściemę. Członkiem jednej z takich grup jest prawicowy bloger podpisujący się nickiem Wyrus czynny na portalu Artura Nicponia. Ludzie ci mają za zadanie promować książki rzekomo niszowe, rzekomo pomijane, a w istocie ich rola polega na otwieraniu portfeli tych czytelników, którzy poszukują czegoś naprawdę wartościowego, ale nie mogą się zdecydować. Wtedy właśnie zjawia się jakaś prowincjonalna nauczycielka, albo grubawa miłośniczka romansów, albo zakręcony pan Maciek, który kocha hamburgery i podróże oraz prowadzi bloga książkowego i oni podsuwają tym czytelnikom coś wartościowego, czyli Prokopa i Hołownię. I tak to jeździ. Żeby naprawdę zostać pisarzem w Polsce trzeba mieć wszystko swoje: swój blog, swoją dystrybucję, swoje wydawnictwo i swoich czytelników. Inaczej się nie da. Nie ma mowy, by cokolwiek na tym rynku załatwić bez tysiącznych pośredników. Ja nie mogę, a też i nie bardzo chcę włożyć swoje książki do wielkiej hurtowni, na przykład do sieci dystrybucji Jacka Olesiejuka. To znaczy mogę to zrobić, ale muszę skorzystać z usługi pośrednika. Kapujecie? Pomiędzy wydawcą a hurtownikiem jest jeszcze ktoś, kto pobiera pieniądze. Ile? Aż 50 procent ceny egzemplarza. Autorzy niezależni, autorzy wolni, autorzy samodzielni nie mają tu żadnych szans, no chyba, że zachowują się tak jak ja. Wszyscy, którzy w tym uczestniczą to propagandyści. Ludzie, którzy nie dopuszczają na rynek treści ważnych i uczciwych. W tym całym interesie siedzi prawicowy bloger Wyrus i zarzuca mi, że w moich tekstach nie trzymam się standardów oraz, że kłamię i ujawniam informację z prywatnych rozmów, które wiodą ze mną ludzie życzliwi, tacy jak on. Bloger to także dziennikarz obywatelski, przypominam, będę więc ujawniał co mi się podoba.

Na koniec anegdota, którą bardzo ładnie opowiadał śp. Gustaw Holoubek

 

Na scenie w teatrze trwa próba. W centralnym miejscu siedzi Kalina Jędrusik i pali papierosa, co jest oczywiście zabronione. Tego by aktorzy nie palili w teatrze pilnuje strażak. I ten strażak podchodzi do Kaliny Jędrusik i mówi – Tu nie wolno palić, niech pani zgasi papierosa. Na co Kalina Jędrusik odpowiada – odpierdol się głupi strażaku.

Strażak czerwony i napęczniały, stoi chwilkę jak sparaliżowany, ale w końcu udaje mu się złapać oddech i całkiem spostponowany odchodzi do swojego kantorka. Tam doprowadza się do porządku i postanawia wywrzeć zemstę na Kalinie Jędrusik. Poprawia mundur, czapkę i pędzi z powrotem pod scenę. - A pani jest stara kurwa – woła już z daleka do Kaliny Jędrusik, której – co za pech – na scenie już nie ma. Zastąpiła ją bowiem Barbara Rylska. Zadowolony, że tak ładnie zarezonował, strażak wraca do swojej kanciapy, przebiera się w cywilne ubranie i wychodzi. Na jego miejsce przychodzi zmiennik, czyli inny strażak, który wkłada swój z kolei mundur.

Zalana łzami, obrażona przez strażaka i nic nie rozumiejąca Rylska leci do gabinetu dyrektora teatru, którym jest wtedy Edward Dziewoński. Mówi Dziewońskiemu co się stało, a ten ponieważ był furiatem wypada od siebie razem z drzwiami i pędzi wprost do kanciapy strażaków. Wchodzi do tegoż kantorka niczym demon zemsty i patrząc nowemu strażakowi prosto w oczy mówi – A pan jesteś chuj!

 

I ja teraz chcę sparafrazować Edwarda Dziewońskiego. Pan panie Wyrus jesteś chuj, a nawet więcej jesteś pan ober chuj. Jak się panu zdaje, że ja nie przyjadę do Katowic w przyszłym roku ta targi to jesteś pan w grubym błędzie. Zapłacę i przyjadę. Już dziś zapraszam wszystkich mieszkańców aglomeracji na promocję moich książek, która odbędzie się na scenie i pod sceną, a nosić będzie tytuł „Demaskacja wyrusa”. Jesteś pan chuj panie wyrus i nie masz nawet nazwiska. Dlatego właśnie można pana lżyć i obrażać do woli.

 

Książki Toyaha i moje można nabywać na stronie www.coryllus.pl i w księgarniach: Tarabuk, Browarna 6 w Warszawie, Ukryte Miasto, Noakowskiego 16 w Warszawie, Sklep FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, w Warszawie oczywiście. I jeszcze księgarnia Multibook, księgarnia Karmelitów przy Działowej 25 w Poznaniu, księgarnia Biały Kruk w Kartuzach, Księgarnia Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim, księgarnia Wolne Słowo, ul. 3 maja 31 w Katowicach. No i jeszcze www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura