coryllus coryllus
2013
BLOG

O żonie Jezusa i pewnym Murzynie

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 26

 Nie mogę się nadziwić uporowi z jakim co jakiś czas tak zwani „uczeni” atakują boskość i mistyczną naturę Jezusa. To jest wprost niepojęte i przypomina mi pewnego kolegę, z którym mieszkałem w internacie. Boguś mu było na imię. Boguś miał wielkie ambicje w zakresie męskości i niesłychanie skromne możliwości ich realizacji. Był chudziutki, drobniutki i blady. Kiedy jednak rozpuszczał gębę, jak to się w tamtych czasach mówiło w naszym środowisku, urastał we własnych oczach do rozmiarów herosa, który jednym pstryknięciem niszczy setki wrogów. Boguś twierdził, że zna karate. I dżudo też zna. I jeszcze kilka innych sposobów walki. Był po prostu mistrzem. Był przy tym Boguś postacią tragiczną, bo on zdaje się w to wszystko trochę wierzył. Żeby samego siebie utwierdzić w tych przewagach używał sposobu bardzo drastycznego i niebezpiecznego. Wchodził mianowicie do pokoju kolegi Pawła, który już wówczas był potężnym mężczyzną, miał może z metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu i ręce długie jak cały Boguś. Wchodził do tego pokoju nasz bohater i zaczynał ni z gruchy ni z pietruchy koledze Pawłowi wymyślać. To był, przyznajmy sport dosyć ekstremalny i niebezpieczny. I każde wystąpienie Bogusia kończyło się zawsze identycznie. Kolega Paweł wysłuchawszy jego tyrad na swój temat, odkładał książkę, wstawał z łóżka, zwijał Bogusia w kłębek, podrzucał go pod sufit, kopał kilka razy, kilka razy odbijał od ścian w pokoju. Następnie wysupławszy z tego kłębka rękę lub nogę machał nim długo z największą możliwą siłą i uśmiechał się przy tym szyderczo. Potem z równie wielką siłą uderzał Bogusiem o ziemię i Boguś się rozpłaszczał w śmieszny sposób na płytkach PCV. Po chwili wstawał, uśmiechał się, otrzepywał rękawki i mówił – znowu wygrałem. Po czym wychodził, pozostawiając Pawła w spokoju, a za tydzień sytuacja się powtarzała.

Ja sobie przypomniałem tego Bogusia wczoraj kiedy przeczytałem, że jakaś pani odnalazła tajemniczy papirus z greckim napisem, na którym coś tam było o Jezusie i jego żonie. Watykan oczywiście rzecz zdementował i uznał papirus za fałszywkę. My jednak musimy się nad tym głębiej zastanowić. Dla nas ważne jest bowiem gdzie dokładnie znajduje się ten poziom zgłupienia i manipulacji. Czyli ważne jest dla nas gdzie dokładnie mieszka Boguś. Jeśli bowiem okaże się, że to jest jakaś ogólnoświatowa akcja, która musi się powtarzać jak wystąpienia Bogusia, akcja która polega na tym, że raz znajdują żonę Jezusa, drugi raz jego prawdziwy grób, trzeci raz jego prawdziwy grób w Indiach, a czwarty raz jego prawdziwy grób w Japonii, to właściwie możemy spać spokojnie. To jest problem Stolicy Apostolskiej i ona musi sobie z tym poradzić, bo wszystkie te akcje obliczone są na odciągnięcie wiernych od Kościoła i przyciągnięcie ich do bajd równych opowieściom Bogusia o karate i dżudo. My, tu w Polsce nie musimy się tym wcale przejmować. Jeśli jednak jest inaczej i rzecz nie ma globalnego kontekstu, a wygląda zupełnie inaczej to musimy coś przedsięwziąć. Może być bowiem tak: rzecznik prasowy rządu dzwoni do wszystkich portali i mówi: chłopaki, są te kurna ekshumacje, te groby rozkopują, wiecie...No i teges...szef mówił, że kicha i trzeba coś napisać najlepiej o tym, no...jakżesz on się nazywał....ten cudak taki?! O! Już wiem! Jezus! Trza coś o tym Jezusie napisać. - Ale co? - pytają chłopaki. - No nie wiem – wymyślcie coś – może, że był kosmitą, może coś innego. Chłopaki uśmiechają się do słuchawek. - Kosmitą? Powaliło gościa. Człowiek w poważnej firmie robi, poważne teksty pisze, naukowe takie bardziej, a ten kosmitą? Co za dureń. I taki jest rzecznikiem rządu?! Ale świat. Napiszemy, że gdzieś znaleźli stary papirus, a tam było napisane, że ten cały Jezus miał żonę. Może być? - Świetnie - woła pan rzecznik i odkłada słuchawkę. Chłopaki idą do pokoju grafików i mówią Ryśkowi – zrób Rysiek taki kawałek szmaty z literkami, trochę do ruskich podobnymi. Damy to na hot spot.

Uważacie, że to niemożliwe? Ja nie. Uważam, że taka sytuacja jest jak najbardziej do pomyślenia, bo wszystko – jak powiada Eryk Mistewicz – jest narracją. I dla nas taka narracja i takie jej wyjaśnienie są o wiele groźniejsze niż atak na Kościół przedsięwzięty przez masonów, kosmitów i synagogę szatana działające w koalicji. Najgorsze jest jednak to, że PiS, jak się wydaje chce podjąć wyzwanie i startować w tym pojedynku na narracje. Jednym słowem chce być Bogusiem, który też musi być fajny i silny. Po czym ja to poznaję? Otóż wczoraj na portalu Wirtualna Polska tuż obok informacji o żonie Jezusa znajdowała się inna informacja. Poseł PO nazwiskiem Godson chce zmienić przynależność partyjną i przejść do PiS. Dlaczego? Ponieważ ma konserwatywne poglądy i w PiS będzie się czuł lepiej niż w PO, gdzie ludzi z poglądami konserwatywnymi czują się źle. Poseł Godson o czym przypominam, jest czarny i – tak napisali w WP – jest były pastorem. Zatrzymajmy się najpierw nad tym „byłym pastorem”. Ja w swoim życiu poznałem dwóch pastorów, obydwaj byli postaciami skrajnie nieciekawymi. Jeden był pastorem na pół etatu, a normalnie zajmował się szefowaniem działowi kadr w pewnym dużym wydawnictwie. Był ponadto także oficerem jakiejś tajnej służby, ale nie pamiętam jakiej. Drugi pastor to urzędnik, którzy też jest pastorem na pół etatu, a w urzędzie sprawuje bardzo odpowiedzialną i kluczową funkcję. Jest to poważny urząd w mieście, które uchodzi za jedno z najlepiej zarządzanych i najbogatszych w kraju. Niestety nie potrafię wam wyjaśnić co to znaczy „były pastor”. Czy to jest to samo co „były agent KGB” czy może coś zgoła innego.

Mamy tego Godsona, który nagle zapragnął być w PiS. Oznaczać to może, że PO rzeczywiście się wali i PiS daje szansę różnym „były pastorom”, by odnaleźli się w nowej rzeczywistości o ile oczywiście mają konserwatywne poglądy. Może to jednak oznaczać coś innego. Na przykład to, że pastor Godson dostał od kogoś propozycję by zostać „twarzą PiS” , którą pokazywać będą w TV zawsze kiedy odbywać się będzie dyskusja o aborcji lub gospodarce. PiS zaś zgodził się na Godsona, bo nie miał wyjścia, a Murzyn jest zawsze lepszy od białego, bo łatwiej go upilnować, nie zleje się z tłumem.

Może być jednak również tak jak z Bogusiem. Czołowi pisowscy strategosi doszli do wniosku, że pora na poprawienie wizerunku partii w mediach, czyli pora pokazać, że oni też mają głowy na karku i wiedzą jak to wszystko jeździ i co ludzie kupują najchętniej. Pora na kokietowanie lemingów po prostu. I doszli do wniosku, że Godson się do tego najlepiej nadaje. Jest czarny, jest „byłym pastorem” i ma konserwatywne poglądy. Telewizje go na pewno zaakceptują i posłuży PiS-owi, a raczej tym jego członkom, którzy mają parcie na szkło jak taran, którym wbiją się w sam środek ramówki. No i wraz z Godsonem pokazywać ich będą jak czas antenowy długi i szeroki. Nie sądzę by jakakolwiek inna myśl przyświecała tej idei. Murzyn Godson jest nasz – to będzie hasło na najbliższe tygodnie. I trzeba by się tu tylko zastanowić kto wpadł na ten pomysł i czy on również dzwonił do chłopaków z portali z pytaniem co tu zrobić, żeby odwrócić uwagę ludzi od tych całych ekshumacji. Bo grzebią, panie w tych grobach i grzebią, kary na nich nie ma....

Zajrzyjcie także na niezalezna.pl gdzie jest umieszczona nasza, to znaczy toyahowa, kamiuszkowa i moja dyskusja z Józefem Orłem na temat zła. Gadaliśmy prawie półtorej godziny, ale puścić można jedynie 2 x po 15 minut. Tak nam powiedział Pan reżyser. Nie mogę tu umieścić linka, bo mi administracja zwinie tekst jako niebezpieczny i szkodliwy. Boguś znów zwyciężył. 

 

Zapraszam wszystkich mieszkańców Łodzi i okolic na mój wieczór autorski, który odbędzie się gdzieś przy ulicy Tuwima, w bezpośredniej bliskości księgarni wojskowej, która mieści się przy ulicy tegoż Tuwima nr 34 w poniedziałek 1 października o godzinie 18.00. Zapraszam.

 

Książki zaś można nabywać w księgarniach:


 

Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź

Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie

Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie

W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie

U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25

W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim

W księgarni Biały Kruk w Kartuzach

W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.

W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.

No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka