coryllus coryllus
3034
BLOG

Wśród serdecznych pozdrowień...

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 13

 Zajrzałem na blog Cezarego dopiero teraz i nie powiem, zdziwiłem się. Oto w komentarzach, chodzi głównie o to, że jacyś państwo, w wyniku tajemniczych porozumień, których przedmiotem jest moja osoba, pozdrawiają się wzajemnie i mrugają tajemniczo jednym okiem. To jest fascynująca rzecz obserwować takie zjawiska, coś jak podglądanie rui żab trawnych w połowie kwietnia. Odniosę się jednak do meritum. Nie napisałem dzisiejszego porannego tekstu po to, by Czarek zaprosił mnie do telewizji Republika, ponieważ nie zamierzam się tam pokazywać. Podobnie rzecz się ma z innymi telewizjami, nie jest to więc jakiś szczególny wyróżnik czy jakby to chcieli interpretować niektórzy, objaw pogardy na tej telewizji i jej pracowników.

Jeśli mam jakieś uwagi pod adresem programu Cezarego to dotyczą one raczej jego postawy i opinii wygłaszanych tu w salonie, niż samej audycji, której nie oglądałem, albowiem nie można tego nigdzie obejrzeć bez opłacenia abonamentu. A to, wybaczcie, jest zbyt dużym poświęceniem. Ponieważ Cezary należy do tej grupy blogerów, która jest od samego początku blisko związana z administracją, mam wobec niego podejrzenia, że niektóre opinii wygłasza po to, by jego koledzy dziennikarze mogli spokojniej spać w nocy. Mam nadzieję, że Czarek nie będzie teraz rżnął głupa i protestował, bo pamiętam przecież jak mi odpowiadał na blogu niejakiej Voit zalogowany tam pod jej nickiem. Pani ta, była dziennikarka z Piaseczna, koleżanka Igora Janke prowadziła tu taki kramik z obrazoburstwem dla zubożałych lemingów i Czarek w czymś jej tam pomagał. Potem był taki moment, że mnie oskarżył Cezary o to iż ubliżam pamięci jego zmarłej mamy. Ja tego nie uczyniłem wcale, ale taki zarzut padł. Mając w pamięci te wszystkie fakty, oraz jego aktywność w TV Republika chciałem dziś z rana zamanifestować swój sprzeciw wobec ciągot do oceniania pracy blogerów i stawiania ich niżej niż tak zwanych zawodowców, bo przecież każdy dzień istnienia salonu24 dowodził do niedawna, że żadnego zawodowstwa nie ma. Dziś już nie dowodzi, bo mamy Piętaka na pudle. Nikt przecież nie traktuje jak zawodowca Śmiłowicza czy Osieckiego, a za takich się oni podają. Ponieważ ludzie przyłapani na gorącym uczynku, tacy jak Cezary właśnie, ale nie tylko on, mają zwyczaj wykręcać się i iść w zaparte, ja nie zamierzam się wdawać dziś w awantury i przekomarzania. Zaproszenia do telewizji nie przyjmuję rzecz jasna i mam nadzieję, że jest to oczywiste. Mogę jedynie zaprosić Czarka na spotkanie autorskie, które odbędzie się 9 czerwca, w pubie Zachcianek przy Miedzianej w Warszawie, gdzie obecna będzie cała moja banda wraz z przyległościami, no chyba że ktoś nie dojedzie z bardzo daleka.

Ponieważ ostatnie pół roku obfitowało w różne wydarzenia, mniej lub bardziej spektakularne chciałem je tu teraz w dużym skrócie wymienić, bo one także mają wpływ na moją postawę. Zaczęło się od zaległości w płatnościach z pewnej firmy, której nazwę oraz koligacje trzeba będzie tu pewnie kiedyś wymienić, potem był atak na moją stronę www.coryllus.pl., a od przedwczoraj zepsuł się licznik odwiedzin w salonie, co spowodowało całą lawinę nieprzychylnych komentarzy negujących moją wysoką klikalność w salonie. To jest zagrywka z gatunku sprytnych inaczej, która rzuca całkiem nowe światło na poczynania administratorów. Wczoraj jeszcze, co podaję w formie anegdoty, bloger Rybitzki opublikował w portalu www.o2.pl taki oto tekst: http://www.biztok.pl/Malo-znana-historia-najwieksza-niegdys-korporacja-na-swiecie-miala-swoja-centrale-w-Krakowie-s8158

Ponieważ ja pracowałem kiedyś w tym portalu długi czas i pisząc pod 12 pseudonimami obstawiałem wszystkie prawie hot spoty, wiem jak administracja reaguje na słowo „wikipedia”. Rybitzki zaś podaje, że pisząc ów materiał korzystał z wikipedii. Ja rozumiem, że bloger Rybitzki jest zaprzyjaźniony z redaktorami tlenu tak jak Czarek jest zaprzyjaźniony z różnymi profesjonalistami typu Voit i to mu daje pewne fory, jednakowoż kiedy się pisze taki materiał warto przytoczyć źródło. Nie jest nim wikipedia niestety, ale książka profesora Mikosia pod tytułem „Górnicze skarby przeszłości”, na jej podstawie właśnie została napisana notka w wiki, czy też jak kto woli została ona przepisana z książki Mikosia. W całej polskiej przebogatej historiografii jeden tylko profesor Mikoś z krakowskiej AGH zwrócił uwagę na spółkę Ungarischer Handel, która rozwaliła Węgry w XVI wieku przy współudziale kilku jeszcze osób. Pisząc II tom Baśni jak niedźwiedź korzystałem właśnie z pracy Mikosia. Ponieważ tekst o spółce Jakuba Fuggera i Jana Turzo ukazał się dwa razy w salonie, musicie mi wybaczyć ten brak wiary w Rybitzkiego, który sam z siebie odnalazł te dość niezwykłe informacje w wiki i skonstruował z nich swój słaby i wtórny tekst.

Kiedy wróciłem dziś do domu zastałem w skrzynce pocztowej list od Czarka Krysztopy, z zaproszeniem do telewizji. Napisałem bardzo grzeczną, odmowną odpowiedź, której niestety nie mogłem wysłać, ponieważ okazało się, że od czasu niesławnego oskarżenia mnie o uwłaczanie pamięci mamy Czarka mam u niego bana. No i teraz sami powiedzcie co ja mam zrobić wobec ogromu tej nędzy. Wobec ludzi, którzy nawet porządnej prowokacji nie potrafią zmontować, a jedyne na czym im zależy to klikalność i lans nie poparty niczym poza słabo umotywowanymi dobrymi chęciami? Co ja mam zrobić? Oczywiście troszkę kokietuję bo doskonale wiem, co zrobić. Przede wszystkim nie przyjmować żadnych zaproszeń na wizję. No, a poza tym dalej robić to co do tej pory. Tak więc życzę Wam miłych snów, mam nadzieję, że Czarek przyjdzie na spotkanie w Zachcianku, wszystko będzie filmowane, więc atmosfera na pewno będzie miała właściwą temperaturę. Was wszystkich też zapraszam. No i oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka