coryllus coryllus
8989
BLOG

Izrael ważnym wektorem polskiej polityki historycznej

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 169

 Takie zdanie padło wczoraj z ust Dawida Wildsteina. To ważne zdanie, a zostało ono wypowiedziane w trakcie debaty w Klubie Ronina, która miała mieć o ile pamiętam tytuł „Juedorelizm”, ale została nazwana inaczej: Polska, Izrael, Żydzi, albo jakoś podobnie. Ja niestety do dziś nie mogę się otrząsnąć po tym co wczoraj zobaczyłem w Klubie Ronina i właściwie powinienem podziękować grodziskim energetykom, że wyłączyli prąd wczoraj po południu i włączyli go dopiero dziś. Gdybym zaczął pisać ten tekst od razu mogłoby dojść do scen gorszących. Na początek muszę się usprawiedliwić i wytłumaczyć. Nie zadałem wczoraj żadnego pytania, a stało się tak ponieważ znajomy udzielił mi pewnej dobrej rady. Brzmiała ona: nie wdawaj się w awantury, ani w jakieś nie daj Bóg mordobicie, bo potem się okaże, że tylko ciebie zapuszkują. Ja sobie wziąłem tę uwagę do serca i tylko stałem i uważnie obserwowałem jak poruszają się wargi Tomasza Terlikowskiego.

Ja nie będę tu pisał o tym co powiedział Grzegorz Braun, który debatę zaczął. Najważniejsze dla mnie bowiem było to, co powiedział Dawid Wildstein oraz to jak się zachował. Otóż pan Wildestein powiedział to jedno zdanie, które jest w tytule i które ja uważam za najważniejsze w całej tej debacie. A kiedy już je wypowiedział i okręcił jakąś słowną watą, to sobie poszedł, bo wzywały go obowiązki redakcyjne. Na koniec wrócił, ale dla mnie nie miało to już znaczenia. Ja to oceniam jako przykład skrajnego zlekceważenia publiczności. I na nic mi tłumaczenia Józefa Orła i samego Wildesteina. On po prostu zwiał, żeby uniknąć kłopotliwych pytań. Cały czas zresztą miałem wrażenie, że udzielana mi jest jakaś wyjątkowa wprost łaska, poprzez sam fakt, że Dawid Wildestein do mnie przemawia. Może jest to wrażenie mylne i mam nadzieję, że ono zostanie zatarte przy jakiejś następnej okazji, kiedy to pan Dawid poświęci Roninom więcej swojego cennego czasu.

Co to znaczy: Izrael jest ważnym wektorem w polskiej polityce historycznej? Otóż Wildestein uważa, że zagrożeniem dla Polski jest zmiana narracji historycznej w Niemczech. Żeby się temu przeciwstawić Polacy powinni współpracować z Izraelem. Ujmując rzecz językiem handlowym Wildestein zasugerował, że jest jakiś deal do zrobienia, niestety nie zdradził nam żadnych szczegółów transakcji, ani szczegółów oferty jaką ma dla nas Izrael, bo bardzo się spieszył. Bo tak chyba należy jego słowa rozumieć? Jeśli Izrael jest ważnym wektorem to ma coś do zaproponowania? Może więc warto, by Dawid Widestein zdradził nam co to takiego jest i ile można stracić?

Dla mnie słowa Dawida Wildsteina to jest po prostu szantaż. I szantaż ten dotyczy kanałów dystrybucji informacji. Jeśli czegoś nie zrobimy, póki co nie wiadomo czego, Izrael nie pomoże Polsce w zwalczaniu niemieckiego rewizjonizmu dotyczącego II wojny światowej. Jeśli dodamy do tego słowa Leszka Żebrowskiego, które padły w czasie tej samej debaty, a dotyczące wypowiedzi Pawła Śpiewaka, Aliny Całej oraz faktu, że w prasie izraelskiej zaczynają się pojawiać się teksty zawierające słowa „polskie obozy koncentracyjne” sugestie Wildesteina nabiorą kolorytu. Dodam w tym miejscu, że sam Wildstein nie słyszał wypowiedzi Żebrowskiego, albowiem wezwały go obowiązki redakcyjne. Odciął się również Dawid Wildstein od wszystkich nieprzychylnych Polsce wypowiedzi środowisk żydowskich, ale sformułowanie o wektorze i Izraelu powtórzył kilkakrotnie z wyraźną satysfakcją.

Mamy więc sytuację następującą: Niemcy i Izrael doszły do jakichś porozumień, być może werbalnych, być może jedynie dokonanych za pomocą mowy ciała, dotyczą one owe porozumienia tego jak opowiadać o II wojnie światowej. Do takiego samego porozumienia Izrael doszedł z Rosją, ale tam sprawy przebiegły innym trybem, wszystko zostało załatwione oficjalnie, na spotkaniu prezydentów w Sofii. Teraz – rozwijam wypowiedź Wildestina – Polska powinna się porozumieć z Izraelem w kwestii II wojny światowej, a jak się już porozumie, to Izrael korzystając ze swoich wpływów w Hollywood, czy może gdzie indziej sprawi, że Polacy w niemieckich i amerykańskich filmach przestaną być przedstawiani jako śmierdzący wódką zbrodniarze. Proste i krótkie pytanie: ile?, narzuca się tutaj samo. Ono się narzuca tym silniej, że w czasie tej samej debaty autor książki o pogromie w Przytyku Piotr Gontarczyk powiedział, że kiedy się jest cierpliwym i mówię się prawdę można zyskać uznanie nawet w Izraelu. On takie uznanie uzyskał i teraz jego książka cytowana jest w publikacjach Instytutu Yad Vashem. Może nie dokładnie powtórzyłem wypowiedź Gontarczyka, ale jej sens był właśnie taki. Tą wypowiedzią Piotr Gontarczyk wyznaczył według mnie pułap swoich aspiracji zawodowych i jako historyk przestał być z miejsca wart zainteresowania. Potem dodał jeszcze coś na temat nieciekawej roli chłopów polskich w czasie holocaustu i powiedział Braunowi, żeby może tak nie drążyć tych kwestii żydowskich i nie obwiniać się nawzajem, bo to różnie może być, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę tych chłopów.

Najciekawsze w całej debacie była rola Tomasza Terlikowskiego i Filipa Memchesa. Otóż oni mieli tę debatę zaględzić. Nie znajduję innego słowa. Oni mieli doprowadzić do tego, by ludzie opuścili salę. I to się nawet w pewnej mierze udało. Oto w czasie kiedy Terlikowski wymądrzał się na temat rodzajów synagog i zwyczajów w nich panujących, ktoś z sali donośnym głosem poprosił go, by przestał, bo nikogo to nie ciekawi. I wtedy wstał Józef Orzeł i powiedział zdanie, które głęboko zapadło mi w serce i w pamięć. Powiedział oto szef Klubu Ronina tak: proszę o spokój, bo państwo nie jesteście tutaj u siebie. Ja siedziałem sobie cichutko na podłodze, a obok mnie siedział pewien starszy pan. Zaraz po słowach Józefa Orła wstał, przeprosił mnie i rzekł – wychodzę, bo właśnie dowiedziałem się, że nie jestem u siebie. Za nim salę opuściło kilka osób. Może nawet kilkanaście, w każdym razie około dziesięciu.

Myślę, ze najgorszy z nich wszystkich był jednak Memches. W pewnym momencie, całkowicie ni priczom zaczął mówić o tym co on myśli o ludziach, którzy wychodząc ze społeczności żydowskiej chcieli zostać Rosjanami, Polakami, albo Niemcami. Otóż według Memchesa to nie są Żydzi. Mnie to nie interesuje jakby to rzec, z najgłębszej istoty, ale potem musiałem się jednak nad tym skupić, bo Filip Memches powiedział, że w jego opinii Jakub Berman nie był Żydem tylko Polakiem żydowskiego pochodzenia. Wcześniej zaś Leszek Żebrowski odczytał jakiś fragment z książki nieznanego mi amerykańskiego historyka, w której Polakiem, a w dodatku żołnierzem AK mordującym Żydów w Powstaniu Warszawskim okazał się brigadefurer Bronisław Kamiński.

Najciekawsze było jednak to co Terlikowski powiedział na temat dialogu polsko żydowskiego. Otóż według Terlikowskiego dialog jest wtedy kiedy każdy bije się we własne piersi. Pod koniec wrócił Wildstein, ale niestety nie mogłem zadać mu żadnego pytania, bo Józef Orzeł dał każdemu z panelistów kilka minut na wypowiedź po czym zamknął debatę. Moim zdaniem wszystkie najczarniejsze obawy Brauna dotyczące środowisk żydowskich i ich zamiarów względem Polski zostały w czasie wczorajszego wieczora potwierdzone. Co jakiś czas któryś z panelistów wypowiadał sakramentalne zdanie: tak to my daleko nie zajedziemy. A mnie się zaraz przypomniały słowa z książki Marka Hłaski, pod tytułem „Pięknie dwudziestoletni”. Słowa, który wypowiadali tajniacy nachodzący Hłaskę wieczorami w jego mieszkaniu. Przyłazili, stawali w drzwiach i mówili: oj, bo się pogniewamy.

Na sam koniec z widowni podniósł się Szczur Biurowy czyli Maciej Świrski i odczytał jakiś patetyczny apel rabinów z września 1939 roku dotyczący agresji niemieckiej na Polskę, które jest wspólną ojczyzną Polaków i Żydów. Ja jednak nie dowiedziałem się co młody Wildstein miał na myśli dokładnie mówiąc: Izrael jest ważnym wektorem w polskiej polityce historycznej. Nie dowiedziałem się, ponieważ wczorajsza debata nie była debatą, ale aranżacją. Po zakończeniu Józef Orzeł podszedł do naszego kolegi Michała, który wszystko nagrywał i powiedział, że obawia się czy Brauna znów nie będzie ścigał prokurator. Według mnie Braun nie powiedział nic za co mógłby być ścigany, na sali nie było Ziemkiewicza, więc nie ma obaw, że ktoś doniesie, jeśli okazałoby się, że słowa Brauna jednak pod prokuratora podpadają. Zebranie było zamknięte, a jednak Józef Orzeł coś takiego powiedział. Braun zaś podszedł do mnie na koniec i rzekł, ze za dwa tygodnie zeznaje jako świadek w sprawie, którą GW wytoczyła Janowi Pospieszalskiemu za obrażanie pamięci Bronisława Geremka.

Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłem, a zresztą wszystko będziecie sobie mogli zobaczyć na nagraniach. Przepraszam za chaos tej relacji, ale jestem po prostu wstrząśnięty przebiegiem wczorajszego spotkania w Klubie Ronina.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl II tom Baśni sprzedajemy we wrześniu po 25 złotych plus koszta przesyłki.   

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka