coryllus coryllus
8323
BLOG

Szamani z Krainy Grzybów

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 176

 Pamiętam jak w dzieciństwie chodziliśmy z kolegami na grzyby. Las nie był duży, ale taki w sam raz. Miał pewnie z 5 tysięcy hektarów, tak że wszystkie okoliczne wsie mogły się w nim zmieścić i nikt nikomu nie przeszkadzał. No chyba, że był akurat wyjątkowo grzybny rok, wtedy za każdym krzakiem spotkać można było kogoś znajomego, kto charakterystycznymi ruchami scyzoryka oskrobywał ogonki prawdziwków. Czasem wraz z nami na grzyby wybierali się jacyś przyjezdni nowicjusze, tacy wiecie, co pojawiają się jedynie w wakacje i mają zawsze jakieś pretensje do znawstwa. Za nic nie dało się tym ludziom wyjaśnić, że te fantastycznie brązowe kapelusze, po które my się nie schylamy nie należą do borowików, że to goryczaki żółciowe, albo wręcz borowiki szatańskie, zwane szatanami. Nikt z nas nawet się po to nie sięgał, wystarczył jeden rzut oka, żeby rozpoznać gatunek, ale oni, czy to przez niedoświadczenie, czy to przez młody wiek, latali od jednego fałszywego grzyba do drugiego i próbowali go językiem, za każdym razem stwierdzając, że jest gorzki. Potem ciskali swoje znalezisko z wściekłością i biegli do następnego. Na prawdziwe, dobre grzyby nie zwracali uwagi, bo po nie kierowali się wiedzą na temat morfologii gatunków, tylko jakimiś potocznymi wyobrażeniami na ten temat. I za nic nie dało im się wyjaśnić, że siwa gąska, jest lepszym grzybem, niż wszystkie fałszywe borowiki z różowym spodem i czerwonawą nóżką. Byli to najbardziej oszukani i najzawziętsi poszukiwacze prawdy jakich widziałem w życiu. Nie umywają się do nich dzisiejsi zwolennicy Janusza Korwina Mikke, ani nawet ci, którzy wierzą, że PO, wygrała wybory, bo ktoś się zatrzasnął w windzie i nie mógł na czas przybyć z kartami do głosowania, a jak już przybył to coś się tam pokręciło, no ale dzięki poświęceni komisji udało się policzyć głosy i PO wygrało. Nawet w tych ludziach nie ma takiego fanatyzmu, jak w grzybiarzach. Oni są po prostu biedni, a ich wiara wypływa wprost z głębokiego lenistwa, które każe im wierzyć, że jak już Korwin się dorwie do władzy, to ho, ho, ho, taki będzie liberalizm i wolność, że oni nawet nie będą musieli zakładać firmy eksportującej zboże z Kanady, od razu ich wezmą na etat do ministerstwa rolnictwa i przydzielą sekretarkę z wielkim biustem. Tak to wygląda. Nie znam żadnego zwolennika Janusza Korwina Mikke, który byłby w stanie rozpoznać od razu, bez pudła, czy prawdziwek to prawdziwek. Oni zawsze muszą sprawdzać i zawsze się mylą.

Dla ludzi bardzo świadomych okoliczności Mikke skreślił się sam już w roku 1992 i po jego występie w sejmie w czasie odwoływania rządu Jana Olszewskiego, nie ma po prostu o czym gadać. Potem była ta afera kiedy dźgnęli go nożem, a on nie wystąpił z żadnym powództwem. No, a później poszło już z górki, a dziś mamy go w PE.

Jeśli ktoś nie rozumie kim jest Korwin, niech zajrzy sobie do wiki i znajdzie tam hasło „cybernetycy polscy”. Potem zaś niech prześledzi życiorysy tych panów, wśród których jest i nasz bohater. Kiedyś na e-bayu można było kupić taką książeczkę - „Polscy cybernetycy”, na okładce wypisane były nazwiska, dokładnie te same, które są w wiki. Korwin figurował tam obok takich tuzów jak Oskar Lange.

No więc przyjrzymy się polskim cybernetykom po kolei. Przyjrzyjmy się tym szamanom z Krainy Grzybów, których wyhodowano po to właśnie, żeby żaden człowiek nie mógł już odróżnić prawdziwka od borowika szatańskiego. Lecimy.

Oskar Lange – jego twórczość jest nierozerwalnie związana z rozwojem socjalizmu w Polsce i na świecie. Kolega Bolesława Geberta, sowiecki agent w USA, znajomy wielu gangsterów i wpływowych amerykańskich polityków.

Edward Kowalczyk – wicepremier w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego

Józef Kossecki – wiceprzewodniczący Partii X, człowiek który donosił na Kuczyńskiego, z czego niektórzy czynią zasługę, ale ci nie odróżniliby grzyba o psiej kupy, nie ma więc o czym gadać. Sprawa Kuczyńskiego, prowadzonego przez Kosseckiego nosiła kryptonim „Rosomak”.

Ryszard Tadeusiewicz – trzykrotny rektor AGH, prowadził również wykłady na Akademii Medycznej, na Akademii Sztuk Pięknych i na UJ.

Krzysztof Boruń – pisarz SF, w latach 1982-84 redaktor naczelny pisma 'Astronautyka”. Jego pierwsze książki napisane są wespół z Andrzejem Trepką. Noszą takie tytuły jak na przykład „Zagubiona przyszłość” albo „Proxima. Książki pisane samodzielnie nazywają się inaczej. W latach osiemdziesiątych wszystkie księgarnie i kioski w Polsce zawalone były jego powieścią pod tytułem „Małe zielone ludziki”.

Ireneusz Sierocki – tutaj posłużę się cytatem z wiki, bo naprawdę byłoby szkoda to stracić.

Pozanaukowa, mentalna aktywność I. Sierockiego związana jest z taoizmem, a aktywność fizyczna – z uprawianiem „nordic walking” i narciarstwa śladowego na terenach Dolnego Śląska. Pasjonuje go czeskie kino. Do jego ulubionych filmów należą m.in.Pociągi pod specjalnym nadzorem (reż. J. Menzla) i Guzikowcy (reż. P. Zelenka). Jest amatorem literatury iberoamerykańskiej (ulubione tytuły to Gra w klasy J. Cortazara i Sto lat samotności G. Marqueza).

Napisali tam także, że Sierocki jest inżynierem i humanistą w jednym, co od razu widać z powyższego opisu.

Marian Mazur – sami sobie przeczytajcie.

Janusz Korwin- Mikke – brydżysta, członek SD, z którego wystąpił w czasie stanu wojennego, w ramach protestu przeciwko poparciu przez partię ustawy o przymusie pracy. W roku 1978 założył wydawnictwo „Oficyna Liberałów”, które wydawało książki przybliżające czytelnikom polską myśl liberalną z okresu międzywojennego.

Konrad Fijałkowski – naukowiec i pisarz SF

Jan Trąbka – lekarz zainteresowany gnozą, resztę zobaczcie sami.

Zbigniew Zaniewski – dwa cytaty jedynie. Oto pierwszy: polski naukowiec, cybernetyk, działacz opozycyjny i społeczny.

I drugi: W latach 1978-1980 prowadził zajęcia w macierzystym Instytucie. Dotyczyły one teorii systemów autonomicznych oraz związanej z nią cybernetycznej teorii charakteru, stworzonych przez Mariana Mazura. W tym samym czasie, na prośbę ówczesnego dyrektora Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW, prof. Stanisława Jedlewskiego, kierującego głęboko zakonspirowaną grupą opozycyjną "Jedlina", podjął pracę w Akademii Spraw Wewnętrznych, w celu "zwiększania współczynnika humanizmu" w tej uczelni. Wykładał tam również teorię systemów autonomicznych i cybernetyczną teorię charakteru. W maju 1981 r. przeprowadził misję mediacyjną na rzecz ponad 40 tys. członków Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy MO, któremu groziło „rozwiązanie siłowe”.

Od 1980 pracował jedynie w Akademii Spraw Wewnętrznych.

No i chyba wystarczy. Większość tych panów, zajmowała się telekomunikacją, łącznością, a nazwiska ich spotykamy u początków polskiej informatyki. Czy ktoś się jeszcze dziwi dlaczego Jacek Karpiński, wynalazca, geniusz i bohater Powstania Warszawskiego umarł w nędzy? Jeśli tak, to doradzam wyprawę na grzyby, teraz mamy wiosnę, to jest dobra pora, w lesie można spotkać same prawdziwki.

Proszę Państwa, system, władza, jak zwał tak zwał, był dobrze przygotowany do zarządzania nami, czyli ciemną masą, umożliwiali mu/jej to zatrudnieni na różnych poziomach szamani, którzy trochę się znali na elektronice, trochę na medycynie, trochę na komputerach, a tak naprawdę na zapędzaniu wielkich mas ludzi do najczarniejszej roboty i czerpaniu z tego korzyści. Ludzie ci z racji pełnionych funkcji mieli dostęp do słuchaczy na uniwersytetach, do czytelników poprzez swoje wydawnictwa, zakładane za najczerwieńszej komuny całkiem legalnie, i w ten sposób zmieniali świadomość. Nie mas wcale, ale elit, bo do tego zostali powołani. I nie dość, że zmieniali świadomość elit prawomyślnych liczących na karierę w ramach systemu, to jeszcze potrafili dotrzeć do tych, których głowy wychylają się za granicę poznania. Do tych, którzy interesują się gnozą, przyszłością Ziemi, albo gospodarką wolnorynkową.

Spośród tych wszystkich panów, porozstawianych na różnych odcinkach, najbardziej widoczny jest dziś Janusz Korwin-Mikke.

Ja rozumiem, że są w Polsce ludzie, którzy nie znają się na grzybach, ale jeśli już dotknęła ich ta przypadłość, niech po prostu nie chodzą do lasu, niech idą sobie na bazarek i tam kupią pół litra kurek w słoiku po kompocie. Tak będzie bezpieczniej dla nich i dla nas. Teraz ostrzeżenie: każdy kto wejdzie tu, żeby bronić Janusza Korwina- Mikke wyleci natychmiast i bez odwołania.

 

W dniu 6 czerwca w budynku IPN przy Marszałkowskiej odbywać się będzie kiermasz książek. Będę tam przez cały dzień wraz ze swoimi książkami. Tego samego dnia, o 19.30, odbędzie się mój wieczór autorski w kawiarni „Niespodzianka” przy Marszałkowskiej. Zapraszam.

No i oczywiście zachęcam do odwiedzenia strony www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka