coryllus coryllus
4289
BLOG

Szapoba albo po co nam dekoracje

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 56

Z najwyższym trudem próbuję powrócić do tematów nie związanych z bieżącą polityką. To jest z mojego dzisiejszego punktu widzenia pułapka, w której nie ma nawet żadnej porządnej przynęty. Salon pełen jest komentatorów bieżącej polityki, do tego jest telewizja S24, która na nowo i w niekorzystny dla blogerów sposób pozycjonuje tutejsze hierarchie. No, ale odwrót od bieżączki nie jest łatwy, kiedy człowiek dowiaduje się, że Ziemkiewicz Rafał powiedział szaboba. Po co on to powiedział? A po to, by uczcić Olejnik Monikę, która w słowach prostych, żołnierskich, konkretnych skrytykowała Tuska. Ponoć Ziemkiewiczowi wtóruje Warzecha i obaj mówią, że tak panie dzieju trzeba, że to właściwa postawa, bezkompromisowa, ryzykancka, ale jest w niej duch prawdziwego dziennikarstwa. W tym miejscu zrobię pauzę i zadam dramatyczne pytanie: ile jeszcze plew się wysypie się z tego dziurawego wora? Kto to może zgadnąć? Nawet Janina Paradowska tego nie wie, Janina Paradowska, która wie wszystko i ma o wystąpieniu Olejnik zdanie jak najgorsze.

Kiedy czytam to wszystko przypominają mi się zapiski Andrzeja Bobkowskiego dotyczące sytuacji w Rosji przed Powstaniem Warszawskim oraz zapiski Stanisława Mackiewicza dotyczące wizyty Mikołajczyka u Stalina. - Rosja się demokratyzuje – szydził Bobkowski i odpowiadał sam sobie – bardzo możliwe, skoro Stalin kazał....Mackiewicz zaś znęcał się nad Mikołajczykiem, który wsłuchany z nadzieją w słowa Soso, przyjmował na wiarę rewelacje przywiezione przez Bieruta z Warszawy. - Tam nie ma żadnego powstania – mówił towarzysz Stalin – Bierut był, niedawno wrócił i mówił, że jest spokój. Jak mu nie wierzyć?

No więc znajdujemy się w tej samej sytuacji co ludzie w tamtych czasach. Wiemy, że to ustawka, ale musimy udawać, że w to wierzymy, nawet jeśli stać nas na szyderstwo, bo potęga dekoracji które osłaniają prawdę nas onieśmiela i wystrasza. Do tego system zaangażował najbardziej w jego ocenie zdolnych aktorów, takich jak Ziemkiewicz, żeby pozbawić wątpiących ostatnich złudzeń. Macie racje – powiada monsieur Szapoba – kłamiemy, wy to wiecie, oni to wiedzą i ja to wiem, ale taka jest mądrość etapu. Dobranoc.

Ktoś wczoraj zadał mi niegłupie pytanie: dlaczego to wszystko tak wygląda, dlaczego nie powrócimy do gołego niewolnictwa z wyraźnym podziałem na panów i niewolników. Po co im te dekoracje zwane demokracją? Otóż one są koniecznie potrzebne, a powrót do niewolnictwa jest wykluczony z jednego ważnego powodu. Gdyby to się stało wzrosłyby koszta reprezentacyjne kasty panującej. Wzrosłyby naprawdę, gwałtownie i jednego dnia. Na to nikt nie jest przygotowany, bo cała demokracja oparta jest o finansową fikcję. Umożliwia ona bezkarne okradanie ludzi, spekulację, oszustwa na niespotykaną skalę i funkcjonowanie hierarchii, które również możemy nazwać panującymi, ale przy okazji także tajnymi. Hierarchie tajne są tanie i one poprzez ów fakt kontrolują przepływ pieniądza, pieniądza prawdziwego i wirtualnego. Poprzez to narzędzie panują i panowanie to jest autentyczne, pod jednym warunkiem – zachowania tajności hierarchii lub jak kto woli ciągłego rozbudowywania dekoracji, zwanych demokracją. Z chwilą kiedy kasta panująca staje się jawna, od razu okazuje się też, że ma ona konkurencję w postaci innych kast z aspiracjami, a przy tym jeszcze musi utrzymywać swoje panowanie w pełnym blasku słońca, gdzie wszystko widać. To byłaby dla tych ludzi klęska, bo człowieka, nawet niewolnego, bardzo trudno jest przekonać, że jego bliźni jest w czymś lepszy od niego samego. Od razu trzeba by nająć dozorcę z bykowcem, no, ale nie można tego zrobić bezpośrednio, bo co to za pan, który się za dozorcami w pośredniaku rozgląda. Trzeba mieć sługi, one kosztują naprawdę, nie na niby. To nie są pracownicy najemni, którym się mydli oczy awansem. Prawdziwy sługa ma w nosie awans, jego interesują konkrety. Poza tym ma on zdrową tendencję do umacniania swojej pozycji na dworze pana i do gromadzenia skarbu. Nie tylko drogą legalną, ale także nielegalną. Słudzy kradną, a upilnować ich nie sposób, bo to oni wynajęci zostali do pilnowania. Trzeba by wynająć jakieś nowe obce sługi, najlepiej pochodzące z odległych plemion i nienawidzące miejscowych. To jest wielka pokusa, ale kiedy doszłoby do porozumienia pomiędzy tamtymi a miejscowymi marny los pana. Trzeba tych ludzi jakoś utrzymywać w przekonaniu, że pan i jego kasta to nadludzie. I tutaj wachlarz sposobów jest niestety ubożuchny. Mamy jedynie trzy sposoby na to, by w warunkach jawności taką operacje przeprowadzić: wynajęcie armii najemników, ujawnienie złota i kontrola nad jego podażą i inwestycje w sztukę i architekturę. W dodatku wszystko to musi być płacone gotówką, bo uruchomienie kredytu powoduje, że ośrodki władzy przesuwają się powoli z pałaców do banków. Tendencję tę można zatrzymać, poprzez aktywność kasty kapłańskiej, która staje się podporą tronu. No, ale utrzymanie kasty kapłańskiej, w warunkach szczerego pogaństwa, to również kłopot i władca chcąc nie chcąc staje się w końcu niewolnikiem – już to świątyni już to banku. Sytuacja zmienia się kiedy na Ziemi zaczyna panować religia chrześcijańska, ona jest jednak tak zaciekle atakowana przez rozmaite dążące do skupienia władzy w swoich rękach siły, że powoli ustępuje czekając na powtórne przyjście Pana. Bo niby co ma robić? W tym czasie rozmaici specjaliści budują demokrację i ustroje mające zbawić ludzkość tu i teraz. Czyli mówiąc inaczej przeliczają koszta reprezentacyjne i wychodzi im, że jak się władzę realną ukryje to będzie taniej. Koszta reprezentacyjne należą bowiem to kosztów prawdziwych, podobnie jak koszta pochówku. I zasadniczo różnią się od kosztów fikcyjnych, które można też nazwać kosztami z gumy do żucia, takich jak koszta pracy czy utrzymania, które można rozciągnąć na szerokość ramion, albo zwinąć w małą kuleczkę.

W czasach nieco dawniejszych, kiedy nie było mediów elektronicznych, z tym ukryciem władzy był jeszcze jakiś kłopot, ale po wynalezieniu telewizora i komputerów nie ma już problemów. Wszystko można i wszystko się udaje. Można zrobić nalot na redakcję i wywołać oburzenie komentatorów, można skłonić Olejnikową do krytyki Tuska, można też namówić Ziemkiewicz, by powiedział szapoba. I jest tak zwana gitara. Dyskusja aż furczy, standardy zachowane, ma obliczach maluje się szczera troska o demokrację, może będą wybory, a może nie, Ghana zremisowała z Niemcami...dobry Boże tyle, rzeczy, o których trzeba myśleć....zajmuje to cały właściwie czas i człowiek nawet nie myśli o tym ile ma długów.

Czy taka odpowiedź na pytanie dlaczego nie powrócą do gołego niewolnictwa Was satysfakcjonuje? Innej niestety udzielić nie potrafię.

 

Jutro o 17.30 w Krakowie, w Hotelu Europejskim odbędzie się mój wieczór autorski. Zapraszam wszystkich serdecznie. No i zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka