coryllus coryllus
4541
BLOG

Samuel Alatri, dobroczyńca ludzkości

coryllus coryllus Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

 Jeśli komuś zdaje się, że człowiek nazwiskiem Guevara był jakimś rewolucyjnym fenomenem, jakimś wynalazkiem nowych czasów, kierownikiem cyrku objazdowego uzbrojonego w karabiny ten niestety jest w błędzie. Guevara to jedynie nędzne naśladownictwo Garibaldiego, który o tyle był sprytniejszy, od swojego następcy, że nie dał się zabić i dożył późnej starości. Kim był ten człowiek? Bandytą, to jasne. Wynajmowały go jednak legalne lub półlegalne struktury. Garibaldi zawsze był wynajmowany do jednego rodzaju zadań, do grabienia kościołów, klasztorów i zabijania księży. Nazywało się to „szerzeniem rewolucji i postępu”. W końcowej fazie jednoczenia Włoch, które to jednoczenie polegało na okradaniu Kościoła i pozbawianiu go dzierżaw, a następnie nadawaniu temu złodziejstwu pozorów legalności, Giuseppe Garibaldi był tym samym człowiekiem co na początku swojej drogi. Był złodziejem i tchórzem. W roku 1866, korzystając z tego, że Austriacy walczą z Prusami, postanowił, na polecenie i za pieniądze rządu piemonckiego zdobyć Rzym. Bitwa, która się wtedy rozegrała obnażyła całkowicie i po raz kolejny nie tylko intencję, ale także metodę Garibaldiego. Chodziło o to, że walczył on w specyficzny sposób. Najpierw konstruował budżet, biorąc od Piemontu, Anglików z Florencji i Livorno, a także z Berlina ile się dało, potem rozkradał to wraz z synami, a to co zostało wypłacał żołnierzom i jeszcze żebrał o broń i statki. Następnie, zapewniając sobie przynajmniej trzykrotną przewagę przystępował do akcji zbrojnej. Tę zaś porzucał w chwili kiedy przeciwnik okazał najmniejsze choćby oznaki zdecydowania. Swoje wojsko porzucał Garibaldi zawsze w towarzystwie synów, jak na prawdziwego gangstera przystało i zwiewał. Potem manewry te powtarzał od początku. Mógł tak czynić, albowiem dzięki prasie rewolucyjnej, a cała prasa we Włoszech była wówczas rewolucyjna stał się ikoną postępu. Nie zadrukowywano nim co prawda koszulek jak to się czyni dziś z wizerunkiem Guevary, ale o to samo chodziło. Garibaldi mógł zostawiać swoich żołnierzy na pewną śmierć, a i tak dostawał potem nowych, bo ustawiony był propagandowy mechanizm rewolucji.

W czasie bitwy pod Mentaną, która ocaliła Rzym na cztery lata wszystko rozegrało się w opisany wyżej sposób. Naprzeciwko siebie stanęli papiescy żuawi wsparci skromnym francuskim korpusem, a z drugiej strony opłacony przez Anglików gang Garibaldiego wyposażony dobrą broń i dużo amunicji. Dodajmy jeszcze, że Francuzi nie mieli zamiaru walczyć, a przynajmniej nie wtedy kiedy wojsko papieskie okazałoby słabość. No, ale tak się złożyło, że wojsko to zachowało się jak trzeba, mając świadomość, że brakuje im amunicji, a karabiny nie niosą tak daleko jak karabiny garibaldczyków, żuawi papiescy ruszyli do szturmu na bagnety. Mimo mniejszej liczby, mimo ostrzału, zdobywali wzgórze za wzgórzem, aż dotarli do pozycji zajmowanej przez Garibaldiego i jego chłopców. Wtedy do akcji włączyli się Francuzi, a Garibaldi chwyciwszy pod pachę sejf wskoczył na osiołka i pognał ku wybrzeżu, za nim do ucieczki rzucili się jego synowie. Armia rewolucyjna dostała się do niewoli. Niebawem papież Pius IX udzielił im amnestii. Proces wytoczono tylko dwóm ludziom, którzy wsławili się zamachami terrorystycznymi. Skazano ich na śmierć. Było to ostatnie zwycięstwo papieskich żołnierzy przez wkroczeniem do Rzymu wojsk włoskich. Poświęćmy tym papieskim wojskom kilka słów. Skąd się braci ci wojacy? Otóż byli wynajmowani przez diecezje z całego świata lub zgłaszali się do tego wojska dobrowolnie. I wyobraźcie sobie, że o ile w armiach rewolucyjnych Polaków zawsze było jak psów, o tyle w czasie obrony Rzymu w roku 1870, w szeregach armii papieskiej znajdował się tylko jeden Polak, był to hrabia Raczyński.

Wróćmy jeszcze na chwilę do bitwy pod Mentaną, w szeregach armii rewolucyjnej, bezpośrednio przy Garibaldim znajdował się wówczas pewien człowiek, którego nazwisko warte jest zapamiętania. Był to signore Pianciani.

Po zdobyciu Rzymu przez wojska Wiktora Emanuela i wycofaniu się papieża do Watykanu, pan Pianciani został syndykiem masy upadłościowej papiestwa. Pod zaś Mentaną Pianciani dowodził lewym skrzydłem liczącego 12 tysięcy żołnierzy wojska rewolucyjnego.

Jak to się stało, że doszło do upadku finansów papieża? Bardzo prosto. Najpierw państwo zabrało papiestwu wszystkie dochody z ziemi, pozostawiając Piusowi IX jedynie to co było jego osobistym majątkiem, potem okradziono kościoły i klasztory. Papież, żeby utrzymać biskupów i administrację w całym Kościele płacił z własnej kasy. Do bankructwa doszło niesłychanie szybko i wtedy na arenę wszedł ów syndyk, pan Pianciani. Nie był jednak sam, ktoś mu towarzyszył, ktoś o wiele ważniejszy niż on sam, a nawet ważniejszy niż ikona rewolucji Giuseppe Garibaldi. Był to Samuel Alatri.

Samuel Alatri od 23 roku życia zarządzał rzymską gminą żydowską i mimo młodego wówczas wieku miał opinię młodzieńca dojrzałego i poważnego. Przez ponad dziesięć lat podróżował po świecie i był przyjmowany przez polityków oraz przez wpływowych Żydów w różnych krajach. Samuel Alatri stawiał na edukację i szkolnictwo. Inwestował w badania nad Talmudem i Torą, w tym samym czasie Pius IX otworzył szkołę rolniczą pod nazwą Vigna Pia, którą utrzymywał z własnych środków. Samuel Alatri powitał papieża Grzegorza XVI w imieniu żydowskiej ludności Rzymu, a ojciec święty podjął go ciepło i powiedział, że kiedy będzie potrzebował jego pomocy w sprawach ważnych, w obronie swoich współwyznawców na przykład, może wtedy śmiało zwrócić się do papieża.

W notkach biograficznych Samuela Alatri przeczytać możemy tak wzruszające słowa na jego temat, że wprost nie chce się wierzyć, że jeden człowiek mógł dokonać tyle dobra w tak krótkim czasie. Są to oczywiście notki zamieszczane przez organizacje żydowskie. Można więc im zarzucać pewne przejaskrawienia. No, ale ja znalazłem całkiem chrześcijańską biografię Piusa IX i tam jej autor Christian Schaller, z właściwą niemieckim autorom przenikliwością, pisze o Alatrim co następuje:

 

Jego wielkoduszność (papieża Piusa IX) wobec Żydów, stała się znana nawet w Anglii. Rabin Londynu wysłał Piusowi serdeczny list dziękczynny, a po bankructwie Państwa Kościelnego rodzina Rotschildów zgłosiła natychmiast gotowość udzielenia pomocy stolicy apostolskiej w pokonaniu trudności finansowych. Przedstawiciel tego banku, Samuel Alatri, otrzymał nawet stanowisko w radzie nadzorczej papieskiego banku w Państwie Kościelnym.

 

Sami widzicie, że autorzy notek biograficznych Samuela Alatri nic, a nic nie przesadzają. Prócz wymienionego stanowiska i kariery w społeczności żydowskiej, był także Alatri włoskim deputowanym, a także zasiadał w rzymskiej radzie miasta. Kiedy umarł na jego pogrzebie przemawiał ów syndyk masy upadłościowej Państwa Kościelnego i płakał. Naprawdę, jeśli nie wierzycie, sami przeczytajcie. A nie dość, że się pan Pianciani rozpłakał to jeszcze powiedział, że oto Rzym stracił prawdziwego ojca i wszyscy powinni płakać po Alatrim jak po ojcu. I na tym kończę na dzisiaj, bo sam się, cholera, wzruszyłem. Was zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie od początku września trwa promocja Baśni jak niedźwiedź. Tom I i tom amerykański kosztują jedyne 40 złotych plus koszta wysyłki.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo