coryllus coryllus
3278
BLOG

Szopen i ku...wa czyli sojusz lewicy z prawicą

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 22

 Hipoteza, niegdyś śmiała, którą postawiliśmy tu na blogu, że cała „naszość” wraz z przyległościami, skonstruowana została po to, by aspirować do GW i mainstreamu nie jest już żadną hipotezą, jest oczywistością. Wszystko co robią „nasi” obliczone jest na zdobycie uznania tam, w miejscach gdzie są prawdziwi ludzie, prawdziwe życie, prawdziwi artyści, prawdziwy świat po prostu z jego sznytem i bezpretensjonalną wesołością. Oni zaś tylko na chwilę zostali powołani do organizowania życia ponurym Morlokom, za których nas uważają, a teraz czym prędzej chcą wracać.

Wspomniałem tu ostatnio o książce Goćka, która nazywa się „Demokrator” i właśnie została wydana w twardej oprawie po raz drugi. Gociek jest nieco dyskretniejszy jeśli idzie o dane ze sprzedaży, nie lata po mediach jak Targalski i nie wrzeszczy – sto tysięcy, sto tysięcy!!! No, ale nie ilość sprzedanych egzemplarzy jest ważna, ale kto robił mu tę nową okładkę. Ja tu bez żenady będę reklamował tego artystę, bo wiem, że i tak nic od niego nie kupicie. Otóż okładkę tę projektował Krzysztof Ostrowski. To jest pan, który był swego czasu bohaterem jednego ze skandali budżetowo-kulturalnych. Został mianowicie wynajęty do pracy nad komiksem o Fryderyku Szopenie, tym wiecie, w którym padają słowa na ą, ę i k z umlautem. Tym co się nazywał „Chopin new romantic”. Komiks ten finansowało ministerstwo spraw zagranicznych i miał on być absolutnym hitem. Niestety „się położył” przez takich jak my, co nie rozumieją prawdziwej sztuki. Pan Ostrowski projektował okładki dla najlepszych polskich pisarzy, na przykład dla Doroty Masłowskiej, do jej książki 'Wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną”, jest liderem zespołu Cool Kids of Death i słynie z tego, że nie kończy swoich projektów. I to jest akurat dla mnie zrozumiałe. On ich nie może skończyć, bo nikomu na tym nie zależy, albowiem, jak to już wiele razy tu udowadniałem, celem tych projektów nie jest sprzedaż. No, a skoro nie jest tym celem sprzedaż, to rysownicy muszą być gotowi na skrajne poświęcenia wobec zleceniodawców, bo żadnej własnej hierarchii jakości i stylów nie stworzą. Mogą stworzyć jedynie hierarchię stojącą na głowie, piramidę balansującą na czubku czyli piekło, w którym nagradza się miernoty, a niszczy dobrych artystów. I to właśnie mamy w Polsce i w tym nurkują „nasi” parskając przy tym i mlaszcząc.

Kolegą Ostrowskiego jest niejaki Truściński, którego prezydent Komorowski odznaczył srebrnym krzyżem zasługi za zasługi (tak jest w wiki) na rzecz rozwoju kultury i za pielęgnowanie pielęgnowanie pamięci o najnowszej historii Polski. Uczeń Lecha Kaczyńskiego Jan Ołdakowski zatrudnił tego Truścińskiego na stanowisku dyrektora artystycznego konkursu komiksowego o Powstaniu Warszawskim. W związku z tą nominacją konkurs ten właśnie zdechł, bo wszyscy koledzy Truścińskiego już dostali nagrody i nie było ich komu dać, a temat jest tak fatalnie nieinspirujący, że tegoroczne prace nie nadawały się do oglądania. W związku z tym nie wydano nawet albumu z pracami wyróżnionymi. Pan Truściński pielęgnuje pamięć o najnowszej historii Polski między innymi w taki sposób http://www.alejakomiksu.com/artykul/2863/2/Najczwartsza-RP-Antylista-Prezerwatora/

To jest jego sztandarowa praca, którą ukończył i wydał. Nazywa się „Najczwartsza RP” a jej bohaterami są niezłomni w walce z kaczyzmem dziennikarze Figurski i Wojewódzki. Medal od Komorowskiego jest więc w pełni zasłużony, a stanowisko od Ołdakowskiego potwierdza naszą hipotezę, która jak nadmieniłem przestaje być niniejszym hipotezą.

Chodzi o to bowiem, by swoimi treściami i swoim pojmowaniem świata i historii, przepraszam za kolokwializm, zasrać wszystko. Ten Truściński zaś zaczął rysować komiks o Jerzym Popiełuszce, jakby dostał budżet na Matkę Bożą, to też by zaczął rysować, a co. Na razie jednak mamy przerabianie na swoje kopyto historii najnowszej. Wszyscy się już bowiem zorientowali, że na Wojewódzkim i Figurskim zarobić się nie da. No więc mamy ten patriotyzm przez duże P i te medale od prezydenta. Jednego ludzie ci nie pojmą nigdy. Tego o czym tu napisałem na początku, w ten sposób nie robi się kariery i nie zyskuje zwolenników. Czy wyobrażacie sobie, co by było, gdyby czytelnicy magazynu „Relax” dowiedzieli się, że Janusz Christa odznaczony został przez Jaruzelskiego jakimś medalem? Nawet Karel Saudek nie dostał żadnego medalu od rządu Czechosłowacji ani od Havla, a jest przecież artystą prawdziwym, a do tego Żydem, nie to co wymienieni. No, ale jak mówię nie chodzi tu o hierarchie oparte na jakości, ale o hierarchie propagandowe. Dlatego zdycha konkurs na powstanie, dlatego Ostrowski nie umie niczego skończyć, dlatego żaden z tych ludzi nie jest właścicielem narysowanych przez siebie albumów. One są tylko teoretycznie ich i po jednym wydaniu zostaną zapomniane, zamiecione pod dywan albo spalone, bo spełniły już swoją funkcję – pozwoliły wyciągnąć trochę grosza z ministerstwa. No, ale co ze sławą spytacie. No właśnie w tym miejscu dochodzimy do sojuszu lewicy z prawicą. Artyści pożądają sławy, pieniędzy też trochę, ale sławy przede wszystkim, tej sławy nie ma, bo być nie może. No, ale wtedy na scenie pojawiają się „nasi” i mówią – połączmy siły. My mamy target, a wy macie talent. Kiedy się te dwie rzeczy zleją w jedno będzie sukces. Nie będzie. Z prostego powodu, bo „nasi” już dawno nie są dla nikogo wiarygodni.

Piszę to wszystko, ponieważ my idziemy inną drogą. Oto dziś rozpoczynamy sprzedaż wydanego przez IPN komiksu pod tytułem „Wrzesień pułkownika Maczka”. Komiks ten jest pierwszym albumem zawierającym płytę z muzyką, autora rysunków Tomasza Bereźnickiego. Uważam, że wobec tej budżetowej nędzy jako mamy, wobec tego kłamstwa, tych Truściński i Ostrowskich, to właśnie jest dobra droga. Dystrybucja tego komiksu jest z mojej strony czymś w rodzaju rozpoznania walką. Za miesiąc bowiem debiutujemy z własnym wydawnictwem komiksowym. Na targach w Krakowie sprzedawać będziemy album „Święte królestwo”, który opowiada o upadku Węgier w XVI wieku, o Jakubie Fuggerze, królu Ludwiku II z dynastii Jagiellońskiej, o braciach Hohenzollern i innych znanych Wam motywach z II tomu Baśni jak niedźwiedź. Zrobiliśmy ten komiks ponieważ nie mamy budżetu na film o tych czasach. Komorowski nie da nam za to medalu, bo on nic nie zrozumie z tego komiksu, podobnie jak ci wszyscy „nasi” i nie nasi, poruszający się na poziomie Hansa Klossa i komiksów o Wojewódzkim. I to jest uważam szalenie ważne, żeby nie konkurować z nimi w tych obszarach, które oni uznają za najłatwiejsze i najbardziej zyskowne. Bo nie są one ani łatwe, ani zyskowne, a myśleć w ten sposób o Powstaniu czy Popiełuszce może tylko kompletny idiota. Jestem głęboko przekonany, że przyszłość polskiego komiksu to ciężkie, wysokiej jakości albumy, w miarę możliwości z muzyką, pełne autorskich pomysłów, odchodzące od standardowej narracji z dymkami i podziałem na kadry. W tym kierunku będziemy dążyć. Mam nadzieję, że na początku października Tomek Bereźnicki pokaże trailer tego albumu i że ten trailer wyrwie wszystkich z butów.

Na razie Maczek, nowy numer Szkoły nawigatorów gdzie znajduje się fantastyczny tekst Joli Gancarz pod tytułem „Jak powstał Paradis Iudaeorum”, oraz książka Tomasza Antoniego Żaka pod tytułem „Dom za żelazną kurtyną”. Autor jest reżyserem teatralnym, menedżerem i dyrektorem teatru „Nie teraz”. W nowym numerze Szkoły zamieściliśmy obszerny wywiad z nim na temat kondycji współczesnego teatru. Człowiek ten w pełni rozumie i realizuje postulaty, które my tutaj podnosimy codziennie. Wystawia sztuki o żołnierzach wyklętych, o księżach ratujących Żydów podczas wojny i o Wołyniu. Zrobił nawet antyfeministyczne przedstawienie na podstawie tekstów Sylwii Plath. „Dom za żelazną kurtyną” to rzecz o Kresach, w Szkole Nawigatorów, prócz wywiadu z autorem znajduje się także fragment książki. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl. No, a teraz jeszcze trailer komiksu o Stanisławie Maczku. 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura