coryllus coryllus
5630
BLOG

Żydzi do Katalonii!

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 39

 Siedziałem sobie cicho kiedy gardłowano na temat rzekomej niepodległości Szkocji, bo tylko szczery idiota wierzyć mógł, że można się oderwać od Anglików za pomocą wrzucenia kartki do urny. To jest niemożliwe, a każda linijka spisanej historii Irlandii, Południowej Afryki i samej Szkocji świadczy o tym dobitnie. Referendum to było pewną zagrywką, sądzę, że wpływowych kół biznesowych, które zorganizowały je i szum wokół niego, by pokazać całemu światu – patrzcie można! Demokracja działa! Zrobili referendum i nic się nie stało. Referendum to było legalne, kulturalne i spokojne. Szkoci pomachali flagami, pośpiewali, Sean Connery powiedział coś do mikrofonu swoich charakterystycznym głosem, tak lubianym przez kobiety i wszyscy rozeszli się do domów. Myślę, że nikt się nie smucił, poza ludźmi, którzy naprawdę nic z tego przedstawienia nie rozumieli.

Teraz będziemy mieli drugą odsłonę widowiska, cyrk bowiem przeniósł się do Katalonii i tam sprawy potoczą się inaczej, a właściwie już się toczą. Bo nie o Szkocję w tych referendach chodzi, ale o Katalonię właśnie i o pretekst do pokawałkowania starej Europy w myśl nowych planów. U nas, upieram się żadnych podziałów nie będzie, będzie osmoza. Wchłoną nas jedni, albo drudzy. Tam zaś może być różnie. Referendum w Katalonii jest zapowiedziane, ale rząd w Madrycie dobrze zdaje sobie sprawę, że nie może do niego dopuścić. Rząd ten bowiem tym różni się od rządu w Londynie, czym krzesło zwykłe różni się od krzesła elektrycznego. I to jest jasne dla wszystkich. Katalończycy wymyślili, chcąc zachować pozory, jakąś taką formułę, która pozwoli im referendum przeprowadzić, a jednocześnie zamydlić oczy rządowi madryckiemu, że niby nie chodzi o secesję, a jedynie o wybadanie nastrojów społeczeństwa. Tak naprawdę chodzi o zdobycie cennych informacji dotyczących rzeczywistych szans na secesję, która przebiegać będzie w kilku gwałtownych konwulsjach. Informacji, które posłużą za wytyczne dla polityków i banków. Referendum w Katalonii będzie w przeciwieństwie do tego szkockiego prawdziwe, choć według Madrytu nielegalne. To znaczy obędzie się bez śpiewów wesołych, za to pojawi się mnóstwo policji, wojska i z pewnością ktoś zostanie pobity.

Dlaczego ktoś jest zainteresowany podziałem Hiszpanii? A dlaczego nie? Hiszpania to kraj słaby, bez doktryny i celu, kraj którego życie toczy się wokół piłki i niemieckich turystów, kraj biedniejący i popadający w schizofrenię. Ma kilka okręgów przemysłowych, które ktoś mógłby zagospodarować i rolnictwo na w miarę wysokim poziomie. Zarządzanie tym z Madrytu przez lokalną, mającą słabe poparcie społeczne, mafię jest mało sensowne, tym bardziej, że inne mafie czegoś od Hiszpanii chcą. Tradycja zaś podziału półwyspu jest stara, widoczna na mapach i bardzo łatwo można znaleźć jej zwolenników, którzy odwołają się do jakichś innych niż kataloński, lokalnych separatyzmów. Wszystko jest kwestią pieniędzy.

Czy Katalończycy w razie secesji będą mogli rządzić się sami? Oczywiście, że nie, Katalonia stanie się ekspozyturą banków i rządów obcych z brytyjskim na czele. Toż przecież od Wielkiej Brytanii zaczęło się to całe referendalne zamieszanie i nie jest to, myślę, przypadek. No i są jeszcze Żydzi. Ja mam taką hipotezę, którą oczywiście można wyśmiać, że jeśli – w co wątpię – ale załóżmy, że tak się stanie, jeśli przepadnie państwo Izrael, to większość z nich przeniesie do Katalonii. A nie dość, że do Katalonii to jeszcze na drugą stronę Pirenejów. Do Tuluzy, Pau, Narbony i innych miast tak dobrze znanych nam z historii średniowiecza. Tak sobie właśnie myślę. Wszyscy mają jakieś koncepcje dotyczące przenosin Izraela, mam i ja. Nie widzę żadnego sensu dla którego poważniejsze niż to co już mamy lobby biznesowe i bankowe, nie mówiąc o osadnikach żydowskich, miałby przybywać do nas. Zabrać stąd coś, to tak, odzyskać nieruchomość i sprzedać, oczywiście, ale osiedlać się tutaj? Kiedy pół roku wieją dzikie wiatry i jest mróz, a nieraz deszcz ze śniegiem? Bez sensu. Katalonia to co innego. I Langwedocja to także co innego.

Puśćmy tak zwane wodze tak zwanej fantazji. Oto USA przestają popierać Izrael, nie dociekajmy przyczyn, bo zrobią to za nas inni. No i co? Trzeba osiągnąć jakiś kompromis, bo jedni mają bombę atomową i się nią chwalą, ale drudzy też coś mają i nie wiadomo co to jest. Dochodzi do porozumienia, Żydzi wychodzą z Palestyny, a Arabowie, jak to już nie raz bywało, uskrzydleni darowanym, bo przecież nie zdobytym zwycięstwem, zaczynają szumieć jak Europa długa i szeroka. No i wtedy dochodzi do najważniejszego. – Macie teren – pyta ich premier Wielkiej Brytanii, a to samo za nim powtarza szef nowo powołanego rządu izraelskiego w diasporze katalońskiej. - Mamy – mówią Arabowie. - To spieprzać mi stąd – odpowiadają tamci i jednego dnia cofają wszystkim socjal. Dochodzi do buntów, ale że żarty dawno się skończyły więc nikt się z Arabami nie patyczkuje. Do Francji, Hiszpanii i Londynu przybywają specjalnie zakontraktowane w Rosji i w Polsce bojówki do walki z islamem. Wszystkie miejscowe świry i byli wojskowi wyrzuceni na bruk z kontraktów dwunastoletnich zaciągają się do tych oddziałów. Można przecież postrzelać i nieźle się zabawić. Niemcy jak to zwykle oni próbują tych Turków bronić, bo się zdążyli do nich przyzwyczaić, ale panika jest taka, że miejscowe, berlińskie Turasy zaczynają sami z siebie łupać do policmajstrów na ulicach. No i nie ma wyjścia, trzeba się przyłączyć. Trwa to jakiś czas, a najgorsze spustoszenia dokonują się we Francji oczywiście. Kraj wyraźnie podzielił się na dwie połówki. Południową, która jeszcze jakoś wygląda, ale tam akurat zgromadziły się wszystkie arabskie rodziny, które uciekły z różnych stron Europy i północną gdzie wszystko się pali. Szef Katalońskiej diaspory mówi: tak nie może być, dojdzie do jeszcze większej katastrofy, dajcie to nam i my zrobimy porządek. Jak to? Pytają niezorientowani, a premier Wielkiej Brytanii milczy. - Normalnie – mówi ten Żyd – reaktywujemy Królestwo Wizygockie, z arianizmem jako panującą religią i diasporą żydowską jako najważniejszym think thankiem. Po ogłoszeniu tego w mediach wszyscy świadkowie Jehowy zaczynają wielką pielgrzymkę na południe. - Żarty – mówią politycy. Premier Wielkiej Brytanii milczy. - A gdzie będzie stolica – pyta niepewnie prezydent byłej już Francji. - W Vichy – rzuca ktoś z tłumu. Na sali śmiech. Tylko Niemcy są poważni. Premier GB dalej milczy. - Nie w Vichy – Żyd stara się zachować powagę – w Narbonie. Dlaczego tam – pyta Igor Janke szef jednego z polskich think thanków przybyłych na konferencję. - Bo już kiedyś tam była – Żyd uśmiecha się ciepło. - Nieprawda – woła redaktor Kłopotowski – który przybył na konferencję wraz z Igorem Janke – stolica państwa wizygockiego była w Tuluzie, czytałem o tym u...Milknie, bo przewodniczący diaspory patrzy na niego tak, jak zwykle małe dziewczynki patrzą na krasnoludki w książkach z bajkami. W jednej chwili cała sala odwraca się i wszyscy patrzą na Kłopotowskiego, a on robi się cały czerwony.

Z chwili zamieszania korzysta premier GB, bierze mikrofon i mówi, że jego kraj w całości popiera politykę diaspory i politykę rządu katalońskiego. - Gdzie są Hiszpanie! - wola ktoś z głębi sali – czy ktoś widział delegację hiszpańską. Nerwowe spojrzenia wokół, wzruszanie ramionami, uśmiechy, nikt nie wie gdzie są Hiszpanie. - O tam – woła ktoś stojąc przy oknie – na parkingu! Grają w bule. Wszyscy rzucają się do okien i rzeczywiście, na dole, na zalanym słońcem parkingu widać jak delegacja hiszpańska spokojnie gra w bule. Od czasu bowiem kiedy odbyło się katalońskie referendum, po którym w Madrycie pojawił się najpierw premier Wielkiej Brytanii, a potem książę Karol, Hiszpanie przestali przejmować się czymkolwiek.

Po konferencji uśmiechnięty przewodniczący diaspory spotkał się w pokoju hotelowym z premierem Zjednoczonego Królestwa. Rozłożyli na podłodze mapę Francji i wyznaczyli granicę, która przebiegała prawie tak samo jak w średniowieczu, oddzielając posiadłości hrabiów Tuluzy od posiadłości króla Anglii. I nastał świt nowej Europy.

 

Płyty z filmami Grzegorza Brauna już się skończyły. Książki jednak można zamawiać nadal. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka