coryllus coryllus
5476
BLOG

Pisarz Karpowicz i publicystka Dunin w kosmicznym autobusie

coryllus coryllus Rozmaitości Obserwuj notkę 42

 Nasi, o czym mogliśmy się wielokrotnie przekonać dążą do tego, by zabezpieczyć jakoś byt swoim dzieciom, czyli, by z nich, tych małych jeszcze przecież istot, uczynić swoich następców. By stali się oni za lat kilkanaście również popularnymi, prawicowymi celebrytami. To jest marzenie każdego „naszego” dziennikarza. I nikt wyobraźcie sobie nie widzi w tym cech obłędu. No, ale – jak to się wbrew niektórym – samo udowadnia codziennie - oni chcą być Gazetą Wyborczą, tyle że na swoim terenie. I chcą pisać dla swoich baranów, to jest chciałem rzec, czytelników, których ich dzieci mogłyby potem odziedziczyć jak chłopów pańszczyźnianych, albo wręcz jak Wałęsa tytuł cesarski po Walensie. Im się zdaje, że jest to możliwe, bo wszak taki Karpowicz spod Supraśla został pisarzem dzięki temu jedynie, że jego wuj to Lonia Tarasewicz, znany artysta, a rodzice zapisali się do partii i przestali chodzić do cerkwi. Mogą oni, mogą i nasi, czemu nie. Czytałem o tym Karpowiczu wczoraj. On się normalnie pokłócił z Kingą Dunin, a kiedy ta poprosiła go na fejsie, żeby jej oddał 13 tysięcy i coś tam w euro, sławny pisarz powiedział tej starszej w końcu kobiecie, cytuję – spierdalaj. Jest prawie jak w Ameryce - komentuje to gazownia - ludzie ze świecznika okazują się wcale nie tacy doskonali jakby kto sądził. Mają swoje zady i walety, no kurcze, naprawdę mają....

Pisarz Karpowicz smarował coś ostatnio o prawie starszych kobiet do posiadania emocji. To jest fantastyczny temat, bo ja dokładnie pamiętam, że przed śmiercią Miłosz też się w takich historiach realizował. To jest coś niesamowitego, bo wskazuje, że prócz lobby pedalskiego, czerwonego, niemieckiego, ruskiego i chińskiego, jest jeszcze lobby starszych kobiet, które mają prawo do emocji. I tak się proszę państwa zostaje w Polszcze literatem, co daję pod rozwagę kolegom z „Do rzeczy”. Nie wystarczy mieć dziadka komunistę, nie wystarczy demaskować powstańców warszawskich, nie wystarczy kolegować się z Zacharskim, trzeba być jeszcze gotowym do innych poświęceń. Inaczej ze sławy nici. Ja wiem, że nie można szydzić z kobiet, bo on tego nigdy nie darują, ale mnie się już tyle razy udawało, pewnie przez tę wrodzoną brutalność, że jeszcze raz spróbuję.

Jak na gnoma z wielkim łbem i odstającymi uszami, to niezłe stawki ma pan pisarz z Podlasia, nie powiem, 13 tysięcy złotych plus 150 euro (chyba) to ładny kawałek grosza. Usługa jednak nie była chyba najwyższej klasy, skoro Kinga Dunin domaga się publicznie zwrotu pieniędzy. Sprawa jednak nie jest prosta, bo „po odejściu od kasy, reklamacji nie uwzględnia się”, a „rozmowa z kierowcą w czasie jazdy autobusu zabroniona” czyli, mówiąc językiem literacko-artystycznym „spierdalaj”.

Jakby tego było mało, jakby demaskacja naszych los perfectos nie zrobiła na kimś wrażenia, zawsze mamy w odwodzie profesora Hartmana. Zasłynął on swego czasu wypowiedzią, której treść da się zawrzeć w zdaniu: do rozmowy ze mną trzeba się przygotować, byle cham nie może tak po prostu pyska otworzyć i kalać powietrza między sobą na mną swoim bełkotem.

Wczoraj profesor Hartman pojechał po bandzie prawie jak Terlikowski, napisał, że trzeba rozpocząć dyskusję o związkach kazirodczych. Ja tu już wielokrotnie pisałem o tym, że trzeba pozamykać wyższe uczelnie humanistyczne, a pracowników rozpędzić. Unikniemy wtedy takich sytuacji jak ta z Hartmanem. Propagandystów szkolić będzie normalnie policja, wszystko stanie się prostsze i bardziej wyraziste. O co chodzi Hartmanowi? Czy on się nie może po prostu zająć kobietami w swoim wieku i ich prawem do posiadania emocji? Czy on się jeszcze musi angażować w jakieś rodzinne porachunki? „Kontrowersyjny” wpis został szybko usunięty, ale dziś wszyscy powtarzają co tam było, łącznie ze mną. Ja jednak mam projekcję taką: sądzę, że Hartman usiłuje ocalić od zapomnienia Palikota i dla tego celu gotów jest przelecieć publicznie własną siostrę i biegać bez gaci po plantach, albo profanować sikaniem pomniki wystawione w Krakowie przez Sowińca.

To nie koniec. Pamiętacie jeszcze film o smutnym autobusie wyprodukowany przez ministra Sienkiewicza za 40 tysięcy złotych? Na pewno pamiętacie, a skoro tak, to popatrzcie na to: https://www.youtube.com/watch?v=XR4q6EN9X-c

Fantastyczne prawda?! Dużo lepsze niż smutny autobus. I z pewnością dużo droższe. Ja tego nie będę komentował w żaden sposób. Zestawiłem ze sobą te trzy przypadki, by uzmysłowić wszystkim, gdzie przebiega granica wrażliwości medialnych bohaterów. A ona jest tam gdzie do sześćdziesięcioletnich kobiet mówi się – spierdalaj, gdzie podejmuje się dyskusje o kazirodztwie w imię ratowania Palikota i pokazuje pozabijane dzieci w wesołym sztafażu, po to, by sprzedawać rodzicom całkowicie nieprzydatne aplikacje na telefon służące do sprawdzania czy gminne gimbusy są sprawne czy nie.

Do tego właśnie świata aspirują „nasi”. Jak ktoś ma wątpliwości niech sobie przeczyta artykuł w „Do rzeczy” o Hołowni, co jedzie do Afryki pomagać biednym, głodującym dzieciom. Powinien jeszcze zabrać ze sobą Jaśka Melę i kilka innych osób, może Otylię Jędrzejczak, albo kogoś podobnego.

Niestety plan ten jest nie do zrealizowania, bo trzeba wybierać – albo dziedziczenie stad baranów, to jest chciałem rzec czytelników, i na to zdecyduje się chyba redaktor Sakiewicz, albo prawicowatość celebrycka, na co pójdą chyba redaktory z „Do rzeczy”. Połączyć się tego nie da. Nam pozostaje obserwacja, kto pierwszy na prawicy podejmie temat prawa starszych kobiet do posiadania emocji, a kto zdecyduje się na poważną dyskusję o związkach kazirodczych. Aż boję się obstawiać nazwiska, mam tylko nadzieję, że Semce dadzą święty spokój i pozwolą mu nadal pisać o jedzeniu.

 

Dziś ostatni dzień promocji na stronie www.coryllus.pl, od jutra cena Baśni amerykańskiej znów wynosi 40 złotych.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości