coryllus coryllus
5869
BLOG

Czy Pan Kukiz zagra w serialu "Noc żywych trupów"?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 48

 Kiedy mieszkałem w internacie radia słuchaliśmy wyłącznie przez szkolny radiowęzeł. Zawiadywał nim kolega Robert, który w niezrozumiały dla mnie sposób już na samym początku wyrobił sobie tak zwane „chody” u wychowawcy i w nagrodę dostał klucz do radiowęzła. Puszczał nam po lekcjach różne stacje, a w sobotę oczywiście listę przebojów Trójki. Słuchanie tego było pewnym misterium, wszyscy zbierali się w jednym pokoju, gadali, jedli jeśli akurat było coś do jedzenia i słuchali. Mnie to wszystko nic nie obchodziło, bo na muzyce znam się słabo, ale te spotkania odbywały się głównie w moim pokoju zwanym po wojskowemu salą. Wszyscy mieszkający tam koledzy, z wyjątkiem mnie byli bowiem żywo zainteresowani muzyką. Tak więc w sobotnie wieczory gromada chłopaków pousadzanych gdzie się dało, wsłuchiwała się w charkot płynący z zawieszonej na ścianie szczekaczki. Trwała ta lista i trwała i ja się przy tym okropnie nudziłem, a na koniec i tak zawsze było to samo czyli przebój pod tytułem „Skóra”. Utrzymywał się on na pierwszej pozycji ponad rok chyba, a ja nie miałem wówczas pojęcia kim był jego wykonawca, młodzieniec o wysokim, nieatrakcyjnym głosie, który coś tam piszczał do rytmu mało wyszukanej melodii. Dlaczego ta piosenka się tak podobała? Bo epatowała najtańszymi emocjami, powielanymi w dziesiątkach serc i łbów, w ciągach pokoleniowych od początku świata. Chodziło o to, że on sobie kupił skórę i stoi w tej skórze ze swoją dziewczyną, a zły świat okazuje mu pogardę. No i kiedy jeden z tych – powtarzam za świadkami Jehowy – światusów, w końcu przegina i przekracza granicę osobistej wolności koleżanki głównego bohatera, tamten daje mu w ryja. Wszyscy się tym okropnie podniecali, bo każdy chciał być takim samotnym gierojem stojącym na ulicy wśród obojętnego tłumu.

Nie mogę sobie przypomnieć który to był rok, ale do szkoły poszedłem w 1984, przez pierwszy rok nie słuchałem muzyki z radiowęzła. Może na drugim zacząłem, nie pamiętam dokładnie. No, ale w trzeciej klasie to już na pewno byłem uczestnikiem tych sabatów czarownic. Kukiz wyśpiewywał więc tę swoją „Skórę” pewnie w 1986 albo w 1987 roku. Nie wiem kto wówczas rządził Trójką, ale listę prowadził oczywiście Marek Niedźwiedzki. Nie będzie chyba wielkiej przesady w hipotezie, którą tu zaraz postawę, a która brzmi: Trójką rządziło wówczas wojsko. Być może tak jest do dziś, ale pewności nie ma żadnej. No i tam właśnie zaczynał karierę Paweł Kukiz, obecnie bard prawicy i człowiek, który samym tylko pokazaniem się na scenie potrafi hipnotyzować tłumy. Uważam, że inwestycja, na którą zdecydowały się struktury rządowe, inwestycja cybernetyczna, polegająca na wypromowaniu Kukiza na wielkiego artystę była i jest nadal całkowicie chybiona. A nie dość, że chybiona to jeszcze uwłaczająca godność tych dzieci co na koncerty artysty Kukiza jeżdżą.

No, ale nie to jest najważniejsze. Popatrzcie co się wczoraj ukazało w portalu Karnowskich:

 

Byłem już wówczas na wojnie z PO i pozrywałem wszelkie kontakty z dawnymi kolegami. Nie mogłem się jednak powstrzymać przed napisaniem sms do Grasia, w którym poinformowałem go o sytuacji i zakomunikowałem, że przebili komunę w cenzurze prewencyjnej. Po paru dniach otrzymałem od niego sms o treści: „Byłem dziś rano w Trójce u Michniewicz w audycji. Poprosiłem, żeby puścili twój kawałek „Old Pank” z płyty „Siła i Honor” ….. I puścili. I zaczęli puszczać codziennie. I piosenka dotarła do drugiego miejsca ich listy przebojów...”

 

Popatrzcie jak niewiele zmieniło się od lat osiemdziesiątych. Wtedy niepokorny artysta Kukiz przez ponad rok święcił triumfy w reżimowym radio udającym stację dla młodzieży, która wyzwala tę młodzież z okowów konwenansu. Dziś zaś wysyła sobie sms do rzecznika rządu Donalda Tuska. Kurcze ile liter liczył ten sms, w którym Kukiz wyjaśniał Grasiowi sytuację? No i ta cenzura prewencyjna, którą PO założyła na utwory Kukiza emitowane w radio. No żesz...zrobili to zapewne dlatego, żeby nie wybuchła rewolucja, żeby ludzie nie wylegli na ulicę z pieśnią „Siła i honor” na ustach. No, ale cenzurze się nie udało, jeden sms do Grasia rozwiązał sprawę. Piosenka nie utrzymała się co prawda na pierwszym miejscu listy, ale dotarła aż do drugiego miejsca. Ciekawe swoją drogą co było na tym pierwszym miejscu? Kukiz rulez, zwycięstwo, marynara fruwała i fruwa nadal, a będzie jeszcze lepiej, bo teraz kiedy Graś odszedł już w niebyt (chyba) nasz ulubiony wokalista jest całym sercem po „naszej” stronie. Jest za Polska, za Panem Bogiem i za Karnowskimi, którzy personifikują w świecie medialnym bliskie nam wartości.

Dlaczego Kukiz, przepraszam Pan Kukiz, akurat dziś wspomina o swoim zwycięstwie nad Trójką? Ponieważ w listopadzie wydaje płytę pod tytułem „Zakazane piosenki”. Rozumiecie? Facet, który wysyła sms do rzecznika rządu wymyślił, że najlepiej będzie sprzedawać płytę pod szyldem „zakazane piosenki. To jest oczywiście aberracja, której ci ludzie nie zrozumieją nigdy. To jest jeszcze do tego wyraz ich całkowitej bezradności i nędzy. O co bowiem chodzi z tymi zakazanymi piosenkami? O to co zwykle. Oni chcą mieć zwarty, zdyscyplinowany target, który reaguje ja dźwięki jak psy Pawłowa. Kukiz, przepraszam Pan Kukiz, już raz oplakatował miasto reklamą płyty, gdzie widać było wielki napis „zakazane”, a teraz numer ten powtarza. Próba uzyskania masowej sprzedaży poprzez wywołanie efektu konspiracyjnego. Czy to jest skuteczne? W obszarze gdzie działa gimbaza na pewno. No, ale jak to się ma do ludzi dorosłych, albo za takich się uważających? Oni zostają po raz kolejny sprowadzeni do piwnicy, gdzie siedzi bard z gitarą, który – jak to pięknie ujął ostatnio kolega onyx – śpiewa o tym, że władza kłamie. Kiedy już publiczność wysłucha koncertu okazuje się, że artysty w rzeczywistości tam nie ma, że to tylko hologram, bo bard akurat bawi się na Bahamach w towarzystwie swojej nowej dziewczyny. No, ale taki ma pomysł na sukces, żeby się lansować po piwnicach „na autentyczność”. Powtarzam jeszcze raz – my publiczność zamiast sukcesu i współuczestnictwa w nim dostajemy śmierdzącą skórę pana Kukiza, która pamięta czasy generała Pożogi. I tekst „zakazane piosenki” w bonusie. To jest numer stary i rozpoznawalny, stosowali go komuniści różnych frakcji od dawna, chodziło o takie zabełtanie w głowach młodym ludziom, żeby się w tym potem nie połapał nawet sam zegarmistrz światła purpurowy. Najjaskrawszym zaś przykładem tych działań był poeta Stachura, który porzuciwszy gitarę i smętny śpiew o połoninach, zjeżdżał sam lub w towarzystwie do Sopotu i tam uprawiał hazard w towarzystwie grubych badylarzy i pilnujących ich ubeków. Pił przy tym jak smok, ale nie wiem co śpiewał, bo wujek kolegi, który grywał z nim w pokera tego akurat nie zapamiętał. Różnica pomiędzy Stachurą i Kukizem jest taka, że tamten nie mógł zamienić się w hologram, a rozdwojenie jaźni połączone z wódką nie służy na dłuższą metę nikomu. Wujek kolegi też się wykończył tym hazardem i alkoholem. Kukiz zaś, przepraszam, Pan Kukiz jest zabezpieczony na wszystkie okoliczności. I może te swoje zakazane kuplety wyśpiewywać do końca świata na rynkach wszystkich polskich miast. Żaden milicjant nie powie mu złego słowa, jeszcze by przedstawiciele Sony Music Poland zadzwonili do MSW i zrobili awanturę, że sprzedaż się przez takiego załamała. To by dopiero było. Albo sam Paweł Graś by się o Kukiza upomniał. No i wtedy dopiero by się ruszyło.

Na koniec chciałem jeszcze przypomnieć, że do naszego komiksu dołączona jest płyta z muzyką Tomka Bereźnickiego. Muzyką prawdziwą, która broni się sama i wcale nie jest zakazana. Na razie przynajmniej, dopóki Pan Kukiz sms-a do Grasia nie wyśle. Mamy, póki co do sprzedania 2000 płyt wraz z komiksem, ponoć na złotą płytę wystarczy 5000. Ciekawe czy nam się uda ją zdobyć w ciągu roku. Jak myślicie?

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i załączam angielskie trailery

 

http://youtu.be/j2GHGZeCqEk

 

http://youtu.be/wx98FpvCVGk

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka