coryllus coryllus
6373
BLOG

Budżet na agresję

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 96

Każda agresja to poważny ubytek energii, kiedy jest zbyt gwałtowna grozi takim osłabieniem agresora, że na kolejny atak może on nie mieć siły. Każdy więc akt agresji musi być ze wszystkich stron zabezpieczony. Musi mieć zaplecze finansowe, logistyczne, propagandowe i musi mieć przynajmniej dwa wyjścia ewakuacyjne, które w razie porażki pozwoliłby przywódcom agresji uciec. Wszystkie te kwestie, poza samą agresją są zwykle ukryte przed oczami profanów, ludzie nie wiedzą że Beria był brytyjskim szpiegiem i nie chcą tego wiedzieć, nie wiedzą, że w roczku 1918 można było, będąc szczerym komunistą, miotaczem bomb i rewolwerowcem, przedostać się z ogarniętej wojną Rosji wprost do Londynu, wsiadając na statek w archangielskim porcie. Nie chcą też słyszeć o amerykańskich inwestycjach w III Rzeszy i o całym, głębokim bardzo, obszarze porozumień niemiecko-amerykańskich, dla których żadna wojna nie może stanowić zagrożenia, bo są sprawy ważniejsze niż obozy koncentracyjne i oburzenie wywołane widokiem zamkniętych tam ludzi. W zasadzie należałoby otworzyć jakieś seminarium zajmujące się wyłącznie badaniami nad agresją polityczną i jej tłem. Ludziom wpiera się od zawsze właściwie, że agresja bywa spontaniczna, że ktoś tam złapał widły i dźgnął drugiego, a z tego powodu potem wszyscy zaczęli się ciąć i przez to była rzeź w Rwandzie. Wmawia się ludziom, że Mongołowie wymyślili sprytny system walki konnej z udziałem łuków, ubrali się w swoje dziwne stroje i ruszyli na podbój Europy, bez pieniędzy i zaopatrzenia, bo byli bardzo wytrzymali i agresywni sami z siebie, a ich konie mogły wędrować długie dni, bez jedzenia. Ja nie wiem jak to jest możliwe zważywszy na fakt, że atak na Polskę w roku XIII wieku nastąpił w grudniu, wojska Ordu przeszły na Śląsk po zamarzniętych rzekach, a było tego około 20 tysięcy konnych. W kwietniu, na samym początku doszło do ważnej bitwy, ruń w tym czasie nie jest jeszcze całkiem zielona, Mongołowie tę bitwę wygrali ze względu na sprawność swoich koni, a w żadnej książce nie znalazłem opisu w jaki sposób te konie karmiono. Jak wyglądało zaopatrzenie w owies i siano? Kto zajmował się rekwizycjami kiedy wojownicy palili, mordowali i gwałcili, kamienia na kamieniu nie zostawiając. Takie przykłady można mnożyć, ale po co, o wiele łatwiej i prościej karmić ludzi emocjami i opowiadać im, na przykład, korzystając przy tym z ekspertów, że saudyjski wahabityzm doprowadził do tego, że islam kojarzony jest wyłącznie z agresją. Saudysjki wahabityzm? Ja rozumiem, że Arabia Saudyjska to jest ten kraj, na który USA zawsze mogą liczyć, jak wszystko się już załamie i w samych Stanach wszyscy czarni będą modlić się w meczetach, król Saudów paradował będzie po tarasie swojego pałacu w koszulce z wizerunkiem statuy wolności. Jeśli są tam jakieś szkoły wahabickie to one nie mogą funkcjonować bez wiedzy króla, a ten jest zaprzyjaźniony z prezydentem USA i z prezydentem Izraela. Z tym drugim może trochę mniej, ale panowie się jakoś tam rozpoznają i nawet jak się na swój widok uśmiechną trochę krzywo, to nie skończy się to strzelaniną. Jak to więc jest, że funkcjonują te szkoły, na które wskazują wszyscy eksperci od islamu, jako na źródło zła, a król na prośbę swoich drogich przyjaciół z zagranicy nie może ich pozamykać, albo wytłumaczyć swoim poddanym, żeby przestali, bo świat patrzy i nie jest z ich poczynań zadowolony. Ja nie jestem ekspertem od islamu, dlatego zadaję proste pytania: co jadły mongolskie konie w grudniu 1241 w drodze do Krakowa, a potem w lutym, w drodze do Wrocławia...Dlaczego w kraju, gdzie za picie wina ląduje się w więzieniu można utrzymywać rozsadniki ideologicznej agresji, które przeszkadzają wszystkim, a najbardziej Amerykanom zaprzyjaźnionym z miejscowym władcą? Aha, bo kurek z ropą by zakręcili, prawda, zapomniałem...no, ale było w historii już parę przykładów władców, którzy coś tam chcieli zakręcić, żeby pokazać kto rządzi i to się zawsze kończyło dla nich źle. W najlepszym wypadku udławieniem się ością, a w najgorszym inwazją sił obcych zaprowadzających w jego kraju prawdziwą demokrację. Ja tylko pytam i chętnie wysłucham odpowiedzi.

Wszyscy mniej więcej wyobrażają sobie jak wygląda szkolenie żołnierzy sił specjalnych i ile kosztuje. Podobnie rzecz się ma z terrorystami, którzy wchodzą do redakcji i strzelają do rysowników. Nie wiem tego na pewno, ale myślę, że podstawowym elementem, takiego szkolenie jest zrycie beretu zamachowca w taki sposób by myślał on przez cały czas, że ma szansę na przeżycie. Musi o tym myśleć do samego końca, inaczej przecież nie poszedłby na tę akcję. I nie chrzańcie mi tu o hurysach w raju i innych podobnych historiach, bo jak ktoś mieszka w Paryżu, ma pieniądze i nie musi chodzić do pracy, a w dodatku jest młodym śniadym mężczyzną, to może mieć hurys po kokardę. Fakt iż nie są one dziewicami niczego nie zmienia. Żeby jakąś poznać wystarczy, że jeden z drugim wybierze się do pubu za rogiem, nie musi od razu odwiedzać raju Mahometa. Kiedy więc idzie na tę akcję musi mieć wdrukowane w łeb, że ocaleje, choćby nie wiem co się działo on ocaleje, a nie dość, że ocaleje to jeszcze trafi do takiego miejsca, gdzie za pieniądze sponsorów będzie mógł żyć spokojnie do momentu aż sytuacja się trochę uspokoi.

Mamy tu w salonie nowego jezuitę, który zastąpił ojca Mądela. Napisał on, mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem, że to szkolenie fanatyków odbywa się dwustopniowo. Najpierw obróbka ideologiczna w Arabii Saudyjskiej, a potem szkolenie wojskowe w Pakistanie. Co to jest ten Pakistan? To taki kawałek subkontynentu indyjskiego, który Brytyjczycy zatrzymali dla siebie po orku 1945, i gdzie długi czas rządzili wespół z miejscowymi gangami, potem zaś wydzierżawili to Amerykanom. Poprawcie mnie jeśli się mylę. I tam się właśnie szkoli tych strasznych terrorystów? Świat arabski jest jak wiemy podzielony, to znaczy był do niedawna. W niektórych krajach rządziły dyktatury komunistyczne powiązane z Moskwą, a w innych panowała tak zwana demokracja, czyli mniej lub bardziej ukryty zamordyzm stworzony w obawie przed tymi komunistami. No i były państwa fundamentalistyczne, wszystkie jak jedno zaprzyjaźnione z USA. Terroryzm zaś muzułmański miał wymiar wyłącznie antyizraelski i kojarzył się z OWP. W czasie kiedy komunizm zaczął się kruszyć zaczęło się to wszystko zmieniać, tak jakoś samo z siebie. Dyktatury komunistyczne stały się niewydolne i popadały prawie wszystkie. Trzyma się Syria. Tym samym Moskwa straciła sojuszników w krajach roponośnych. Na ich miejscu wyrósł fundamentalizm. Do czego on posłuży w przyszłości? Myślę, że do wykreślania nowych granic w Europie. Jest wygodnym narzędziem, skalpelem w ręku chirurga. Jeszcze chwila i zobaczymy jak działa. Nie wiadomo tylko co pójdzie na pierwszy ogień, Francja czy Rosja.

Nie mogę w związku z tą konkluzją słuchać spokojnie „ekspertów od islamu”, nawet tych wybitnych. Nie mogę, bo wiem, że na każda agresję potrzebny jest potężny budżet. Ona sama zaś, nawet jeśli bierze w niej udział dwóch zaledwie fanatyków, kończy się potężnym ubytkiem energii, który musi być natychmiast uzupełniony. Wywołuje też odpowiednią reakcję. To ważny moment, bo cała sztuka polega na tym, by ową powracającą falę skierować nie tam gdzie jest źródło agresji, ale gdzie indziej, na jakieś inne obszary znaczeń. I to się właśnie dzieje na naszych oczach. Paryż zamiast bronić swojej tożsamości, broni wolności słowa....No, ale jakiej oni tożsamości mają bronić? Królów już dawno nie ma w grobowych tumbach, wyrzuciła ich stamtąd rewolucja. Święta ampułka z olejem, którym namaszczono Ludwika IX została potłuczona młotkiem. Jakiej więc tożsamości ma bronić Paryż? Zostaje im ta wolność słowa....

A wiecie, że Batu i jego następcy inwestowali w budowę studni przy szlakach karawan? I w rzemiosło też inwestowali. Nie zajmowali się wyłącznie piciem kumysu i przeglądem nowych niewolnic przywiezionych z Rusi.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl Mamy tam cały festiwal promocji. „Dzieci peerelu”, „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” oraz „Dom z mchu i paproci” sprzedajemy po 10 złotych plus koszta przesyłki. „Najlepsze kawałki” oraz 2 i 3 numer Szkoły nawigatorów sprzedajemy po 15 złotych plus koszta przesyłki. Zapraszam także do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka