coryllus coryllus
7009
BLOG

O sukcesach Żydów za granicą

coryllus coryllus Rozmaitości Obserwuj notkę 118

Chciałbym, żebyśmy sobie dziś porozmawiali o pewnym fetyszu, który – jak każdy fetysz – nie ma znaczenia istotnego, a jedynie znaczenie przypisywane. Chodzi mi o tak zwany sukces Polski za granicą, albo o wersję zmodyfikowaną czyli o opinię o Polsce i Polakach za granicą. Żydów w tytule dałem specjalnie, żeby sobie poprawić klikalność. Wymienione memy eksploatowane są przez wszystkie rozrywkowe portale, ale także przez telewizje publiczną i inne Polsaty. Pamiętamy co się działo w czasach, kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, wtedy wszyscy z troską pochylali się nad nim i martwili się, co będzie z takim prezydentem, jak on nam będzie psuł opinię za granicą. Do największych realnych zaś sukcesów Polski za granicą zaliczano do niedawna sukces zespołu Bayer full w Chinach. Jakoś tak podczas wrocławskich targów zeszło się w rozmowie z Mistrzem Pługa na te Chiny i Bayer full. Powiedział mi Mistrz, że to bajki z tym sukcesem, nikt tam nie słyszał o Bayer full, a wielu nie słyszało nawet o Polsce. Pomyślałem, że może nie mieć racji, bo przecież Chiny to wielki kraj, a on nie był wszędzie. Może gdzieś tam w innych miastach ściany oplakatowane są wizerunkami naszego zespołu, a tłumy Chińczyków walą na koncerty i biją się o bilety. Kilka tygodni później z ciekawości kliknąłem w wywiad z liderem Bayer full, w którym opowiadał on o swoim życiu. O tym jak w szkole pod pokojem nauczycielskim urządzili z kolegami konkurs głośnego bekania, o tym jak jeździł samochodem po pijanemu i o tym, że Waldek Pawlak to świetny kolega. Na koniec zaś przyznał się, że z tym sukcesem w Chinach to był taki bajer, nie było żadnego sukcesu, raczej wstydliwa porażka. Pomyślałem, że trąbili o tym sukcesie po to, żeby sprzedać więcej płyt w Polsce, ale o ile pamiętam wtedy właśnie ktoś porwał syna tego człowieka i zażądał okupu. Porywacze też uwierzyli w sukces Polski za granicą.

Ostatnio wielkim sukcesem Polski za granicą jest sprzedaż gier projektowanych na motywach prozy Sapkowskiego. Ja pamiętam moment kiedy pojawiło się pierwsze opowiadanie Sapkowskiego o Wiedźminie, pamiętam bo wszyscy w internacie wyrywali sobie ten numer z rąk i czytali z wypiekami na twarzy. Ja też przeczytałem, ale bez entuzjazmu. Mnie takie rzeczy nie biorą, nie chcę być ani Wiedźminem, ani Legolasem, ani krasnoludem, ani w ogóle nikim podobnym. Jednymi moim ukrytym pragnieniem było zawsze, żeby być jak Augustus McCrae z powieści Lerry'ego McMurtry „Na południe od Brazos”. No, ale to mi także już przeszło, bo szanse miałem co prawda większe niż przy Legolasie i kranoludach, ale też niezbyt oszałamiające. Potrafię jednak zrozumieć ludzi, którzy ekscytują się Sapkowskim. No i teraz słyszę cały czas o tym, że gra „Wiedźmin” to jest wielki sukces Polski za granicą. Nie wiem czy tak jest naprawdę, bo informacje na ten temat podają te same portale, które wcześniej ekscytowały się sukcesem Bayer full w Chinach. No i co to znaczy sukces Polski? To jest sukces dystrybutora jedynie, bo pewnie nawet nie producenta. A być może nie ma mowy o żadnym sukcesie, bo wszystko nastawione jest na to, by przedłużyć sprzedaż sagi o Wiedźminie w Polsce. Dlaczego ja mam wątpliwości? Przez ten fatalny film. Zrobiono film, który z istoty musiał być klęską, ale nikt się nie zastanowił i nie cofnął. Potem próbowano ratować sytuację grami i dziś trąbi się o tym sukcesie. Choć ponoć ostatnia wersja gry nie jest już tak wielkim sukcesem jak poprzednie. Co to może znaczyć? Dla nas tutaj nic. Żeby jakoś ten sukces ocenić musielibyśmy mieć wgląd w wyniki sprzedaży, a tego nikt nam z oczywistych względów nie pokaże. Dochodzimy więc teraz do istotnej funkcji memu, jest nią podniesienie sprzedaży produktu na rynku krajowym. Nic więcej. To czy był jakiś sukces za granicą, czy go nie było nie ma żadnego znaczenia. Sukcesy bowiem, szczególnie zagraniczne są nieopisywalne w żadnych dostępnych ludziom kategoriach, a skoro tak, to znaczy, że ich nie ma. Istnieją oczywiście byty poza językiem, byty niewypowiedziane, ale nie należy do nich akurat „sukces Polski za granicą”. To jest konstrukcja promocyjna, jak najbardziej z tego świata, albo nawet gorzej, z lokalnego języka jedynie. Bo poza polskim nie istnieje nigdzie. Czy słyszeliście może o jakichś sukcesach Żydów za granicą? Ktoś powie, że oni mają same sukcesy. To prawda, ale nie opowiadają o nich na prawo i lewo bez sensu, bo sukcesy te mają charakter istotny i nie są fetyszami. Zaraz przyjdzie tu ktoś i zacznie wymieniać sukcesy sportowe, albo przypomni Anetę Kręglicką i jej tytuł Miss World. Ja nic na to nie odpowiem, bo zbliżamy się, uważam, do momentu kiedy Malejonek będzie musiał przypiąć narty i ścigać się z Kowalczyk, żeby utrzymać swoje miejsce na świecącej okładce nowej Frondy. Zbliża się bowiem moment kiedy odległe od siebie światy: sportu i rozrywki, połączą się w jedno, a stanie się tak, bo trzeba będzie ułatwić transfer zysków z reklam i sprzedaży kosmetyków.

Ostatnio przeczytałem recenzję nowego komiksu narysowanego na motywach tego całego Wiedźmina. To także będzie wielki sukces Polski za granicą. Żart polega na tym, że okładkę projektował ten sam grafik, który narysował Hell Boya, a plansze w środku jakiś polski rysownik. Popatrzcie teraz na tę okładkę, która ma zapewnić „sukces Polski za granicą”. Nie wiem co musieliby mi obiecać i jak mnie kusić, żebym kupił do swojego komiksu coś tak fatalnego. Nawet gdyby mi zagwarantowali, że będę strzelał z łuku jak Legolas, a z rewolweru jak Augustus, nie wziął bym tego badziewia za darmo. No, ale w hierarchiach sprzedażowych to jest element decydujący o sukcesie. Nie ma bowiem znaczenia wartość podstawowa, estetyczna, która trafia wprost do czytelnika, znaczenie ma hierarchia zbudowana przez dystrybutorów, dysponujących tajnymi z istoty wynikami sprzedaży. Punktem zaś odniesienia w tym przypadku jest komiks i film o Hell Boyu. No więc zadajmy sobie jeszcze raz pytanie: czy ten komiks będzie się sprzedawał gdziekolwiek poza Polską? Oczywiście, że nie. Czy cokolwiek polskiego może się sprzedawać poza Polską? Tak, ale...Trzeba dysponować niezależną siecią dystrybucji. Niezależną przede wszystkim od państwa polskiego, które wprzęgnięte jest jak osioł w sieć sprzedaży globalnej i będzie lansować i sprzedawać w swoich faktoriach zwanych ambasadami i konsulatami, tylko to co pasuje globalnym dystrybutorom, ewentualnie jakieś neutralne śmieci typu „Najpiękniejsze miejsca w Polsce”. Trzeba się także uwolnić od myśli, że jakakolwiek sieć dystrybucji weźmie coś polskiego, ponieważ okładkę do tego zrobił autor Hell Boya. Nie weźmie. Oni jeśli już będą sprzedawać coś z Polski, to 'Idę” albo jakieś inne podobne historie. Jedyną zaś szansą dla produktów polskich zwanych niezależnymi są rynki egzotyczne, gdzie trafić można jedynie dzięki nie nie dającym się rozpoznać chętkom i fascynacjom tamtejszych szamanów od sprzedaży. Kokietować ich można zaś wyłącznie jakością i niczym więcej. Szanse na taką dystrybucje są nikłe, ale ja twierdzę, że są. No, a poza tym, jak mówię, własna sieć dystrybucji. Jeśli uda się takową zbudować to będzie wielki sukces Polski za granicą. Tylko to i nic więcej.

 

31 stycznia mam spotkanie z czytelnikami w moim rodzinnym mieście, w Dęblinie, w domu kultury, który teraz jest w budynku dawnej przystani nad Wisłą, tuż przy moście drogowym. Początek o godzinie 16.00. 19 lutego zaś o 17 odbędzie się spotkanie w Gdańsku, w bibliotece, tak jak w zeszłym roku, w tym całym centrum handlowym, jakże się ono nazywa....Manhattan chyba...Zapraszam wszystkich serdecznie. 7 marca zaś odbędzie się spotkanie ze mną w Warszawie poświęcone ostatniej Baśni jak niedźwiedź, czyli baśni czeskiej. 7 marca, sobota, godzina 17.


 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl Mamy tam cały festiwal promocji. „Dzieci peerelu”, „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” oraz „Dom z mchu i paproci” sprzedajemy po 10 złotych plus koszta przesyłki. „Najlepsze kawałki” oraz 2 i 3 numer Szkoły nawigatorów sprzedajemy po 15 złotych plus koszta przesyłki. Zapraszam także do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości