coryllus coryllus
7336
BLOG

Gdzie się podziała matka Polka?

coryllus coryllus Społeczeństwo Obserwuj notkę 66

Moje młodsze dziecko podeszło wczoraj do mnie i powiedziało: tatusiu, ja bym się chciała nauczyć czegoś tak strasznie, strasznie, czegoś super. Zaciekawiłem się, o cóż mogło jej chodzić. Okazało się, że o robienie na drutach. Nie powiem, wzruszyłem się. Michalina lat siedem prosi ojca, żeby jej załatwił korepetycje z robienia na drutach. Nie z makijażu, nie z jakichś innych idiotyzmów, ale z robienia na drutach. - No dobra – myślę – w szkole jest gruba pani woźna, pogadamy z nią i Miśka zamiast siedzieć w świetlicy będzie sobie dziergać szalik, siedząc obok pani woźnej na ławce przy szatniach. Jest pracowita i cierpliwa na pewno jej się spodoba. Oby jej tylko te pasje zostały na dłużej.

Temat, który sobie na dziś zaplanowałem jest ponury i niebezpieczny, wiem bowiem, ze obojętnie co by się nie pisało o kobietach, większość z nich bierze to po prostu do siebie. Ja mam w tym spore doświadczenie, bo pracowałem w redakcji kobiecego pisma, gdzie trzeba było bardzo uważać, zanim się napisało coś kontrowersyjnego, bo pół żeńskiej załogi uważało potem, że to może o nich. Otóż nie jest tak, że wszystkie teksty dotyczą bezpośrednio wszystkich wrażliwych pań. Ten zaś wręcz nie dotyczy żadnej z dziewczyn, które zaglądają na ten blog. Chodzi mi bowiem o to, by opisać pewien szczególny typ patologii, który dziś dzięki genderom przestaje być sportem niszowym, w którym specjalizują się ogłupiałe, biedne i nie mająca szans na nic wariatki, a staje się konkurencją, w które startują kobiety wyrafinowane, inteligentne i pewne siebie.

Dawniej sytuacja, kiedy to jakaś pani funduje sobie dziecko z przypadkowym niedomyłem, który akurat zawitał pod dach jej taty, żeby napić się z nim wódki, była spotykana rzadko i często omawiana przy płotach wiejskich zagród. Im tych dzieci było więcej tym mówiono o tym częściej. Dzieci utrzymywała zawsze jakaś babcia, dostawało się na nie zasiłki, coś tam znalazły w lesie do jedzenia, coś ukradły i jakoś to szło. Potem jedno podrastało i zaczynało wychowywać te mniejsze i sytuacja się klarowała. Matka albo była na miejscu, albo tańczyła gdzieś po Polsce. Ważne i ciekawe jest to, że nie było tam miejsca na ojca. On był w ogóle zbędny i sprowadzony do roli reproduktora. Po cóż bowiem ojciec, skoro można niewielkim kosztem, ustawiając się w kolejce po zasiłek utrzymać gromadę dzieci i jeszcze się zabawić.

Przez wiele lat, jak mówię sytuacja ta dotyczyła marginesu absolutnego, była wyszydzana i potępiana przez ludzi aspirujących do samodzielności i uczciwości. No, ale teraz wiele się zmieniło. A metoda, którą tu opisałem weszła wręcz do kanonu wychowania młodych panien w Polszcze. Ja może przespałem moment kiedy to się stało, ale stało się i pewnie się nie odstanie. Oto dziewczęta, nie tak już prymitywne i nie tak głupie, niezbyt nawet łapczywa na uroki pożycia małżeńskiego marzą o podobnym życiu. Omówimy sobie tę metodę krok po kroku. Otóż najpierw trzeba wystarać się o romantycznego wielbiciela, który marzy o wspólnym szczęściu, w małym domku z ogrodem. Tu pora na dygresję, pomysły takie lęgną się najczęściej w głowach istot płci żeńskiej zamieszkujących bez przerwy przy rodzicach. Kiedy się już ktoś taki znajdzie, należy przekonać go, że ślub nawet cywilny nie jest do niczego potrzebny, bo najważniejsze jak ludzie się kochają i szanują i jak mają dla siebie czas. Super zaś ważne są wspólne plany na przyszłość. Kiedy już ten dureń połknie haczyk, trzeba sprawdzić ile zarabia i czy pieniądze te wystarczą na wyremontowanie poddasza w domu rodziców, które leży odłogiem od wojny, bo podwójnie leworęczny tatko nie może nic z tym zrobić. Gdy okaże się, że ofiara zaopatrzona jest w stosowne środki i do tego gotowa poświęcać popołudnia na pracę przy remoncie „wspólnego gniazdka”, można zacząć myśleć o dziecku. Ani razu przy tym nie można wspominać o ślubie, szczególnie kościelnym.

To jest dość kłopotliwe i męczące, bo te remonty jednak trochę trwają i zanim opisywana przeze mnie istota osiągnie stan szczęśliwości, musi się niestety pomęczyć. Jej wybranek bowiem nic nie rozumie, traktuje wszystko serio i wydaje mu się w dodatku, że ma coś do powiedzenia. Wyraża jeszcze to swoje zdanie głośno, jakby nie rozumiał głupek jeden, że ona z mamusią już dawno wszystko zaplanowały.

Kiedy poddasze jest zaadaptowane, dziecko urodzone, albo w drodze, można przystąpić do działań zaczepnych. Najpierw powoli jak żółw ociężale zaczyna nasza bohaterka stroić różne fochy, które początkowo składane są na karb ciąży, stresu pociążowego czy czegoś równie prawdopodobnego. To musi być wprowadzane stopniowo, bo nagły wybuch histerii może ofiarę otrzeźwić i spłoszyć. No, ale kiedy wodę w garnku podgrzewa się powoli żaba na pewno się ugotuje i nie będzie miała nic przeciwko temu. W czasie kiedy bohaterka nasza przystępuje do realizacji ostatecznych postanowień swojego tajnego ułożonego z matką planu, musi koniecznie przejąć kontrolę nad aktywami swojego życiowego partnera, na co jest kilka sposobów. Nie ma potrzeby ich tu omawiać, żeby nie rozszerzać patologii i nie narażać niewinnych na straty. Kiedy osiągnie ten cel może przystąpić do frontalnego ataku, czyli do urządzenia tak zwanego piekła na ziemi na tle dowolnym. Może to być lekceważenie jest potrzeb, może to być zbyt mała ilość gotówki przynoszona do domu, może to być próba przegrzania dziecka podczas spaceru, ewentualnie próba przeziębienia go jeśli partner akurat widząc wielkie słońce na kwietniowym niebie zdjął córeczce czapeczkę, żeby się nie spociła. Może to być jednym słowem wszystko włącznie z tak kretyńskim powodem jak brak szacunku dla świekry. Ten powód jest z istoty fałszywy, albowiem każdy wie, że teściowe traktuje się u nas z przesadną atencją, a jeśli ktoś nawet tego nie robi i mają doń o to pretensję w jego obronie natychmiast staje teść. No, ale w opisywanej tu sytuacji próżni prawnej wszystkie wymienione osoby są sobie obce więc relacje między nimi układać można dowolnie, tak jak to jest akurat potrzebne. Zarzuty wobec ofiary mogą być więc dowolnego kalibru, nawet bardzo przypadkowe, jeżeli nasz biedak bardzo się pilnuje i uważa na wszystko. Zawsze można znaleźć coś co go pogrąży. A niechby tylko koszyk z zakupami postawił nie w tym miejscu co trzeba. O tym, by kupił sobie w sobotę butelkę piwa i zasiadł przed telewizorem nie może być nawet mowy, bo we wszystkich kobiecych programach w TVN sytuacja taka została wielokrotnie omówiona jako coś absolutnie najgorszego, najstraszniejszego i najbardziej patologicznego, coś co uderza w sam środek ukształtowanej w ostatnich latach kobiecej wrażliwości. Kiedy histerie nie pomagają, a on jest cierpliwy i układny, czyli zachowuje się jak podręcznikowy safanduła, można wziąć się do bicia. Nie ma obaw, że odda, faceci są dziś tak wytresowani, że nie oddają. No chyba, że to są jacyś kibice, albo inni podobnych kalibrów goście, ale takich żadna uczciwa dziewczyna nie wybierze sobie do realizacji omawianego tu projektu. Model musi być sprofilowany i on na pewno nie odda, nie pójdzie też na policję. Nie poskarży się nikomu, bo nie ma na całym Bożym świecie siły, która by mu współczuła. Po pierwszym laniu powinien się wyprowadzić. Jeśli tego nie zrobi pojawia się kłopot, bo możliwe, że trzeba będzie zastosować metody drastyczniejsze, jakieś przypadkowe przypalenie żelazkiem, albo coś podobnego. No, ale to są przypadki ostateczne. Po pierwszym biciu powinien wyjść trzasnąwszy drzwiami i nie wracać. Oczywiście, jeśli jest na świecie dziecko, zapewne będzie chciał wymusić widzenia. Proszę bardzo – dwie godziny raz na tydzień i ani minuty dłużej.

Potem przychodzi kolej na sprawę sądową i walkę o alimenty. To nie jest temat dla mnie, ale dla prawników, którzy wiedzą dokładnie jak to wygląda. Kiedy już bohaterka nasza uzyska alimenty, może przystąpić do poszukiwania kolejnego partnera życiowego, który zapewni jej inne atrakcje. Mieszkanie na poddaszu już ma, pracę na etacie też, urlop macierzyński załatwiony, potem będzie opiekuńczy i życie zaczyna nabierać nowych barw. Do tego są jeszcze rodzice, którzy pomogą kiedy wydarzy się coś nieprzewidzianego.

Tak sytuacja wygląda dziś w wielu związkach zwanych partnerskimi. Kiedy zaś wprowadzą ustawę co to ma zapobiegać przemocy w rodzinie, będzie jeszcze gorzej. Rzecz jasna tym, którzy regularnie piorą swoje żony i kochanki zostawiając na ich ciałach trwałe obrażenia nic się nie stanie. Nie w nich bowiem jest ta ustawa wymierzona. Oni nie mają nic do zrabowania, mogą co najwyżej popracować w czasie kolejnego wyroku w kuchni więziennej, to wszystko. To ci wszyscy, którym się wydaje, że rodzina jest jeszcze jakąś wartością dla państwa, ci wszyscy marzyciele, ciułacze, poszukiwacze szczęścia we dwoje, są celem tej ustawy. Ich czas, ich pieniądze, ich własność i umiejętności, które przerobione zostaną na pokarm dla organizacji strzegących poprawnych standardów współżycia w stadle.

Myślicie, że żartuję, że przesadzam? Nic z tego, znam mnóstwo takich przypadków i one już nie wywołują zdziwienia u nikogo. To jest wręcz naturalne zachowanie, a w niektórych środowiskach wręcz pożądane.

A pamiętamy przecież jeszcze czasy kiedy różne panie oburzały, że się, mamy XX wiek, a dziewczyny wciąż łapią chłopaków na dziecko. Mili Państwo, możemy sobie powzdychać do tych szczęsnych czasów, dziś już nikt nie łapie nikogo na dziecko. Ono bowiem służy tylko do tego by doić kasę, a w przyszłości może posłużyć jako argument przy przyjmowaniu kandydatki do jakiejś tajemniczej komuny gdzie dokonuje się różnych obrzędów inicjacyjnych. Komuny bowiem są lepsze niż rodziny, a dopływ świeżej krwi do każdej takiej struktury zawsze jest pożądany.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo