coryllus coryllus
5062
BLOG

Demokracja zwyciężyła faszyzm

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 54

Tak to chyba trzeba ująć, po nocy, bo jak inaczej? Film „Ida” opowiadający historię poszukiwanej listem gończym zbrodniarki, został w USA nagrodzony wyprodukowanym przez Chińczyków Oskarem.

Każdy naród ma swoją legendę, w której pojawiają się postaci charakterystyczne, śpiewa się znane piosenki, powtarza gesty bliskie sercu wielu ludzi i podsuwa im zagadki pełne znaczeń zapomnianych, które oni rozszyfrowują natychmiast, z radością lub smutkiem, to już zależy jaki jest kontekst.

W polskiej legendzie nie było do dziś miejsca na takie postaci jak Wolińska, ale miejsce to właśnie zostało wyrąbane. I teraz już nie uda się nakręcić w Polsce niczego, gdzie nie występowałaby dobra, stalinowska prokurator, która chce ocalić przed złym księdzem wrażliwe polskie dziecko. Znaleźliśmy się dokładnie w tym samym momencie, w którym byliśmy kiedy na ekrany kin wszedł film „Kierunek Berlin” z Siemionem w roli głównej. A będzie gorzej, bo na tym nie poprzestaną. Cofamy się wprost ku szczęsnym czasom towarzysza Bieruta i wkrótce zaczną latać w kinach produkcyjniaki, a młodzież szkolna będzie miała obowiązek na to chodzić. Na „Idę” pewnie też będzie zmuszona pójść.

W zasadzie to nie wiadomo co tu napisać, bo wszyscy widzą o co chodzi, o to by bohaterów wojny domowej lat 1945-47 ponaklejać na koszulki, a ludzi, którzy ich zamordowali wysłać do Hollywood. Każdemu, prawda, według potrzeb.

Nigdy nie udało mi się nikomu wytłumaczyć, że jedynym ratunkiem dla treści, które bliskie są naszym sercom jest oprawianie ich w jakość. Film „Ida” jest filmem warsztatowo dobrym, tak mnie zapewniają ludzie, którzy na filmie się znają. Musi być taki właśnie bo ma do spełnienia poważne zadanie propagandowe, polegające na przemeblowaniu w głowach dzieciom. Film „Historia Roja” jest filmem komicznym, żenującym i demaskującym bezgraniczną pogardę reżysera dla widzów, nic więcej. Podobnie jest z tymi koszulkami, gdzie nadrukowane są wizerunki żołnierzy wyklętych, które wielu ludzi lubi. Nic innego ponad to niestety nie dostaniecie mili czytelnicy. Ktoś złośliwy powie, że nie ma potrzeby, bo na nic innego nie zasługujemy. Ja sam mam często takie przypuszczenia, szczególnie kiedy widzę ten entuzjazm sprzedawany na metry przez takiego patriotę jak Kukiz. Myślę, że na nic innego nie zasługujemy. Skoro biorą nas na takie plewy i takie brednie, trudno, musimy się pogodzić z niższością cywilizacyjną i zaakceptować stan rzeczy. Wszyscy ci, którzy utożsamiają się z tradycją reprezentowaną przez Wolińską, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wsiądą do pociągu jadącego do Hollywood, a my zostaniemy w tych głupich koszulkach przy grillu. I oby na tym się skończyło, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Dlaczego tak jest? Dlaczego nikomu nie da się wyjaśnić jak to jest z tą jakością? Bo ludzie nie rozumieją sztuki, nie mają z nią nawet śladowego obycia i mieć nie będą, bo programy edukacyjne zawróciły z tej drogi. Ludzie interesują się wyłącznie własnymi emocjami i możliwość wyrażenia tychże w piśmie, śpiewie lub w czymś innym uważają za sztukę. To nie jest prawda. Możliwość wyrażania emocji to jedynie wentyl – wyganiała Kasia wołki rozwidniało się – śpiewały biedne, wiejskie dziewuchy, które nie miały szansy na nic, poza wyrażaniem emocji właśnie. Kukiz do tego namawia, do wyrażania emocji, jak już je wyrazi, znika, by pojawić się przy okazji kolejnych wyborów. Mowy nie ma o tym, by ktoś w Polsce dyskutował o kwestiach formalnych związanych z produkcją filmu, książką, czy komiksem. To znaczy ja to robię z kolegą Bereźnickim, ale ma to charakter narad wewnętrznych. Może warto pomyśleć o nagrywaniu takich narad, sam nie wiem. Czuję się trochę dziwnie, bo jestem głęboko i poważnie przekonany do tej drogi, którą kroczymy. W końcu inwestuję w to własne pieniądze. Nie ukradzione z ministerstwa, nie wyjęte z Instytutu Sztuki Filmowej, ale własne. I to mnie odróżnia od reszty.

Chciałbym opowiedzieć Wam o naszym nowym projekcie, nad którym Tomek pracuje w tajemnicy od prawie pół roku, ale nic się nie da wytłumaczyć, póki nie widać ani jednej planszy, więc lepiej milczeć. Rzecz będzie podobna do japońskich drzeworytów z epoki Meji (chyba dobrze napisałem) i opowiadać będzie obrazem i słowem o latach 1870-1914. Forma albumu syntetyczna, jakość wysoka, tytuł - „Narodziny świata w 20 obrazach”. Tomek to rysuje, a ja myślę już o kontynuacji. Jak wiecie nie mam serca do chronologii, to znaczy nie lubię robić rzeczy po kolei, a wypadałoby, żeby kolejny album, z tej serii dotyczył lat 1918 -1939. No, ale mamy tę „Idę” ten triumf demokracji nad faszyzmem i pomyśleliśmy wczoraj, że może warto, naśladując tę jakość, jaką niewątpliwie były drzeworyty z epoki Meji, opowiedzieć o latach powojennych w Polsce. Wiecie: proces kurii krakowskiej, proces biskupa Kaczmarka, Wolińska, Pilecki, Kołakowski, Kuroń, Marzec 1968 i temu podobne sprawy. Tomka jeszcze do końca nie przekonałem i wiadomo, że nie da się tego zrobić szybko, ale na Oskara dla Idy wszyscy zainteresowani czekali przecież ponad rok i było warto. Może więc i my poczekamy.

Na razie czekamy do maja na ten nowy album, w którym odnajdziecie wiele wątków poruszanych na tym blogu.

A co będzie z „Idą”? Normalnie, sprzeda się ją do wszystkich telewizji świata, łącznie z telewizją północnokoreańską, a potem będą to puszczać jak kiedyś kaczora Donalda, w Wielkanoc, w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, w Boże Ciało i we wszystkich świętych. Z tym, że emisja zaduszkowa będzie wieczorem, a wszystkie inne z rana, żeby dzieci mogły obejrzeć zanim pójdą na mszę. I tak będzie to szło przez najbliższe dziesięć lat. Nam zaś pozostanie czekać na ukraiński film rozliczeniowy, w którym reżyser rozprawi się z demonami przeszłości zamieszkującymi nad Dnieprem. Film, w którym głównym bohaterem będzie cudem ocalony z zagłady mężczyzna, który po latach przyjeżdża na Ukrainę robić interesy i spotyka się z dziećmi tych co go o mało nie zamordowali. Szydzę oczywiście, nikt przenigdy takiego filmu nie nakręci, bo wtedy wszyscy ci gorący patrioci, wszyscy ci czarnosecinni hajdamacy poszliby się jak jeden zapisać do partii Rosja Razem i tak by się skończyły marzenia o inwestycjach banku światowego na Ukrainie.

 

Za dwa tygodnie w kawiarni Niespodzianka w Warszawie odbędzie się mój wieczór autorski, sobota 7 marca godzina 17.00. Zapraszam. No i zachęcam do odwiedzania strony www.coryllus.pl oraz sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka