coryllus coryllus
5629
BLOG

Roszczenia wobec kandydatów na prezydenta

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 76

 

Wszyscy doskonale widzimy, że tak zwani potencjalni wyborcy, których tutaj dla dobra śledztwa nazywać będziemy prowokatorami, stawiają żądania i wysuwają roszczenia tylko wobec jednego kandydata. Jest nim Andrzej Duda. Chodzi o to, by stworzyć taką listę warunków, które de facto uniemożliwiły potencjalnemu wyborcy głosowanie na Dudę. Na pierwszym miejscu idzie oczywiście o stosunek do Żydów. Póki Duda nie powie głośno, że po wojnie to Żydzi mordowali Polaków, nie ma mowy o głosowaniu na niego. Póki Duda nie zerwie stosunków dyplomatycznych z Ukrainą, nie zapowie wojny z tym krajem, nie zażąda zwrotu Lwowa nie może być mowy, by uczciwy Polak na niego głosował. Póki Duda nie będzie każdego ranka o tej samej porze mówił w radio, że aborcję należy penalizować i nie wolno stroić sobie z niej żartów, że koniecznie trzeba zmienić ustawę i to jak najszybciej, nie może być mowy poparciu go przez prawdziwych patriotów. Inni kandydaci jak wiemy są wolni od takich ciśnień. Przede wszystkim wolny jest od nich obecnie urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, który może pisać co chce, mówić co chce, włazić gdzie chce, klepać kogo chce, pić z dowolnych naczyń znajdujących się w zasięgu jego rąk i nic się z tego powodu nie stanie. Lepiej bowiem, żeby on pozostał prezydentem niż miałby nim zostać Duda, który ma teścia Kornhausera, a ten napisał kiedyś wiersz o tym, że Polacy mordowali Żydów. No i znaleźli w sieci zdjęcie jakiegoś banderowca w mundurze, który nazywa się Duda, pochodzi z południa Polski, a na południu Polski jest przecież miasto Nowy Targ. Z tego miasta zaś pochodzi kandydat Duda i on może być krewnym tego banderowca Dudy. To już jest aż nadto powodów, by na Andrzeja Dudę nie głosować. Jednym słowem wszystko tylko nie Duda, wszystko jest lepsze. Najlepszy zaś jest Bronek, bo on już przynajmniej się trochę opatrzył, a te jego wyskoki tak naprawdę mogłyby zdarzyć się każdemu. Czyż nie?

Proszę Państwa, polityka nie jest sztuką wysuwania roszczeń, ale zawierania kompromisów, no chyba, że polityk nazywa się Temudżyn, jego ojciec to Jesugej, a za politykiem stoi 20 tysięcy łuczników na koniach, którzy strzelają jak ten facet co go tu niedawno pokazywaliśmy. Wtedy kompromisy nie są do niczego potrzebne, trzeba tylko wydać rozkaz – na przód! No a potem pilnować, żeby tym facetom na koniach nie zabrakło strzał. I tak polityka będzie się robić właściwie sama.

Jeśli komuś zdaje się, że nowy prezydent Polski, zerwie stosunki Izraelem, wyprowadzi Polskę z Unii, sprawi, że emigranci powrócą w pierwszym roku jego urzędowania, i ogłosi Chrystusa królem Polski, to znaczy, że myśli o jakimś innym kraju, nie o Polsce. Wszyscy pamiętamy co działo, po objęciu urzędu przez Lecha Kaczyńskiego, wszyscy pamiętamy tę straszliwą medialną nagonkę. Jeśli zdarzy się tak, że Andrzej Duda wygra, nagonka będzie miała takie samo natężenie, ale wektor inny. W sieci pojawi się już nie jedno, ale 20 zdjęć banderowskich żołnierzy, którzy będą kręcili filmy pornograficzne z udziałem żydowskich dzieci wyciągniętych z getta przez polskich patriotów, a wszyscy oni będą sobowtórami Andrzeja Dudy. Okaże się, że Kornhauser to jest przyrodni brat Wolińskiej, kolega Stefana Michnika i były narzeczony Luny Brystygier. Okaże się, że Duda na studiach palił marihuanę i dwa razy opuścił mszę świętą bez wyraźnego powodu.

Jeśli Andrzej Duda wygra wybory będzie to oznaczało, że system oczekuje od niego kompromisów. Jak on się zachowa wobec tych propozycji to jest już inna sprawa i z tego będziemy mogli Andrzeja Dudę rozliczyć. Jeśli jednak wybory wygra Bronisław Komorowski, do czego wszystko zmierza nikt w Polsce nie będzie miał już szansy, żeby stawiać jakiemukolwiek kandydatowi żądania takie jakie stawia się Dudzie. Ci, którzy dzisiaj wołają, żeby się opowiedział czy jest za Polakami czy za Żydami, czy jest za Polakami czy Ukraińcami, po zwycięstwie Bronka grzecznie stulą mordki w kubłach i będą rysować patyczkiem kółka w piasku. Co najwyżej latem, na skwerku przy szachach, wyrwie im się, że dobrze się stało, że ten Żyd i banderowiec w jednym nie wygrał wyborów, bo zawsze to lepiej kiedy prezydentem jest nasz swojski cham. Dlaczego? Bo wtedy jest porządek. Ktoś im zwróci uwagę, że nie ma żadnego porządku, że jest dokładnie taki sam syf jak za późnego Gierka i wczesnego Jaruzelskiego. Odpowiedzą będzie machnięcie ręką i znane nam wszystkim uśmiechy ludzi przekonanych, którzy posiedli prawdy ostateczne.

Wybory to jest socjotechnika, czysta socjotechnika, nie ma tam miejsca na żadne szały i gwałtowne, a nieprzewidziane zmiany, jeśli dochodzi do zmian, to są one wynikiem tajnych negocjacji. Połowa uprawnionych nie chodzi do wyborów, albo nawet więcej niż połowa. Jak wobec takich okoliczności chcecie mili Państwo wygrać wybory wznosząc wymienione tu przeze mnie hasła i podnosząc pokrewne im problemy, w jednym tylko odniesieniu - do Andrzeja Dudy? Jak chcecie to przeprowadzić? Mnie ta kwestia szalenie interesuje, bo nic mnie tak nie irytuje jak systemowa nieskuteczność. Ta zaś jest najgorsza, kiedy podpiera się ją wybiórczymi ocenami. I ja dokładnie pamiętam sytuacje i ludzi, którzy mieli do mnie pretensje, że piszę dla portalu NE. Ci sami ludzie mieli później mnóstwo zastrzeżeń do naczelnego tegoż portalu Jana Pińskiego. I dziś, kiedy występuje on razem z Grzegorzem Braunem nie mają już tych zastrzeżeń? Nie przeszkadza im Piński? Nie przeszkadza im, że najpierw był naczelnym u Opary, a teraz jest naczelnym u Hajdarowicza? Czystość doktryny na tym nie cierpi? Jak to możliwe proszę Państwa?

Pora teraz na dwie ważne kwestie. Pierwsza: czy po ewentualnym zwycięstwie Andrzeja Dudy polityka zagraniczna Polski zmieni się choć na jotę? Oczywiście, że nie. Wyborcom PiS nie chodzi o zmianę polityki zagranicznej, bo ta jest poza ich zasięgiem, jest także poza zasięgiem Andrzeja Dudy i obecnego prezydenta. Jeśli ktoś tego nie rozumie, jest mi niezmiernie przykro. O co więc chodzi tym wszystkim, którzy piszą i mówią o Dudzie, że Żyd i Ukrainiec? Chodzi im o tak zwane unormowanie stosunków z Putinem. Jak to widzicie mili państwo? Wpuszczamy tu jednostki rosyjskie? Bo mafia z Kaliningradu już jest, Sikorski ją wpuścił. Czy co? Zostawiamy Czterech Śpiących na Pradze? Budujemy nowy pomnik Świerczewskiego? Jak myślicie jakiej ceny zażąda Władymir Władymirowicz za ewentualne unormowanie stosunków z Polską? Może pozwoli na uruchomienie kopalń i będzie kupował od nas węgiel za ruble transferowe, jak towarzysz Breżniew dawnymi laty? W Polsce zaś znów będzie praca i dobrobyt dla biednych wiejskich chłopców, którzy zamiast pracować w polu wybiorą pracę w kopalni. Może gaz nam taniej sprzeda? Zmieni umowę co to ją Pawlak parę lat temu podpisał, z własnej woli ją zmieni. O to chodzi?

To jest moim zdaniem clou całej sprawy – relacje z Putinem. To o nie chodzi wszystkim tym, którzy piszą, że Duda to banderowiec. Chybaście z byka spadli kochani, chybaście się czegoś ożarli, jeśli wam się zdaje, że unormowanie stosunków z Putinem prowadzi do czegoś ponad całkowite uzależnienie Polski od Putina. Uzależnienie, którego gwarantem jest obecnie urzędujący prezydent. Kondominium, o którym tyle mówi Grzegorz Braun nie jest żadną przyszłością, ono już tu jest, a ostatecznie sprawę jego utworzenia przypieczętował Radek S, otwierając granicę z obwodem Kaliningradzkim. Wyjść zaś z tego kondominium można na kilka sposobów, ci co stawiają niemożliwe do realizacji żądania Andrzejowi Dudzie, chcą zamienić nasze kondominium, na absolutne dominium Władymira Władymirowicza, bo im się zdaje, że to ludzki pan. Może i ludzki, ale całkiem nie samodzielny i nie on wydaje decyzje, on je tylko firmuje. Jeśli znacie tych, co za nim stoją, bardzo proszę o przedstawienie ich profili psychologicznych. Dopiero potem możemy dyskutować o roszczeniach wobec kandydatów.

Jeśli wam się zdaje, że sytuacja, w której Polska zostanie całkowicie podporządkowana Rosji, czyli to co określane jest mianem „unormowania stosunków” obędzie się bez udziału polityków izraelskich i środowisk żydowskich w ogóle, to znaczy, że nie rozumiecie kim jest Władymir Władymirowicz. Nie rozumiecie też rzeczy najważniejszej – nie ma innego antysemityzmu niż koncesjonowany. Ci zaś którzy go podnoszą i reklamują to durnie do kwadratu. Jeśli, konsekwentnie prowadząc tę myśl, ktoś sądzi, że tak zwani kontrowersyjni politycy, ponoszą jakieś rzeczywiste ryzyko, że grozi im śmierć za poglądy i próbę wprowadzenia ich w życie to znaczy, że nic nie rozumieją. Śmierć grozi jedynie tym politykom, którzy nie mając za sobą 20 tysięcy łuczników na koniach, próbują gasić i rozwiązywać istniejące konflikty wywołane przez ludzi, którzy na tych konfliktach zarabiają. Śmierć spotyka wyłącznie tych, którzy dążą do porozumienia i chcą budować. Dlatego właśnie zginął Lech Kaczyński. Destruktorzy są bezpieczni, mogą spać spokojnie. Miejcie to zawsze na uwadze.

 

7 marca w sobotę, odbędzie się mój wieczór autorski w kawiarni Niespodzianka w Warszawie, początek o 17.00, 9 kwietnia zaś mam wieczór autorski w Gdańsku, biblioteka w budynku Manhattan, godzina 18.00. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

 

Ponieważ wielkimi krokami zbliża się premiera nowej starej Baśni z 10 ilustracjami Tomka Bereźnickiego i pięcioma nowymi opowiadaniami, chciałbym, żebyśmy przypomnieli sobie nasze trailery.

 

https://www.youtube.com/watch?v=PZ77GGVUfLw

 

https://www.youtube.com/watch?v=agpza8Ag5bA

 

https://www.youtube.com/watch?v=kJ7REL-ee4s

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka