coryllus coryllus
5311
BLOG

Kaczor śmierci vs długoręki bombardier

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 78

Ludzie przez większość życia aspirują i przez to właśnie wygadują różne głupstwa, żeby podnieść sobie samoocenę. Potem wchodzą w krótki okres dojrzałości, kiedy wreszcie mogą zachowywać się stosownie i wielu rzeczywiście to czyni, ale zaraz niepostrzeżenie przychodzi starość i znów się zaczyna to samo, tylko że w znacznie słabszej i bardziej komicznej wersji. Tak to wygląda. Miałem takiego kolegę, który już w szkole podstawowej zaczął trochę odstawać od reszty. Miał dziwne marzenia, bo normalnie nie mógł się realizować ze względu na różne wewnętrzne ograniczenia. Książek nie czytał, filmy go nudziły, właściwie jedyną sytuacją, która stymulowała go pozytywnie była ta, kiedy stał pod sklepem i opowiadał innym o swoich przewagach. Były one oczywiście wymyślone wszystkie jak jedna, ale ludzie słuchali z uwagą. Ludzie lubią słuchać, a poza tym ci, którzy go otaczali byli odeń znacznie młodsi i on im strasznie imponował. Myśmy patrzyli na to z pewnym zażenowaniem, ale przez długi czas kolega ten uczestniczył w naszych wspólnych zabawach. Tak było mniej więcej do momentu, kiedy – z naszego punktu widzenia – przegiął i kazał mówić do siebie „Wściekły”. Rzecz jasna nie był wcale wściekły, nie był nawet wścieklutki, był po prostu trochę dziwny i miał różne ograniczenia, które zyskiwały nad nim władzę. Żyje sobie jeszcze gdzieś tam w dalekich stronach i czasem go nawet widuję. Raz sobie przypomni, że mnie zna, a raz nie. Różnie bywa.

Kolega ów nieodmiennie kojarzy mi się z historią, którą tu już przytaczałem, to znaczy z tym fragmentem filmu „Bez przebaczenia” kiedy odziany na czarno rewolwerowiec, w towarzystwie dziennikarza, piszącego o nim kolejną książkę wkracza do miasta, w którym rządzi Gene Hackmann. Gene jest naprawdę złym człowiekiem, a stary rewolwerowiec jest naprawdę bardzo głupi. Żeby zaimponować złemu głupi wręcza mu książkę o sobie, nie nosi ona tytułu „Wściekły” nazywa się znacznie lepiej - „Duke of Death”. Gene ogląda okładkę i pyta zaciekawiony patrząc głupiemu rewolwerowcowi w oczy – duck of death? Ja tę scenę bardzo lubię i uważam, że jest ona zabawna i ciekawa. Od kiedy ją zobaczyłem po raz pierwszy postanowiłem, że nigdy nie dam się postawić w sytuacji głupiego rewolwerowca, bo jest to towarzysko najgorsza sytuacja z możliwych. Kim był długoręki bombardier wszyscy czytelnicy książeczek o Tytusie, Tomku i A'tomku wiedzą doskonale. Tytus, w księdze VI, doleciał trąbolotem do jakiegoś egzotycznego kraju, gdzie organizowano walki bokserskie, dzięki swoim długim rękom wygrał kilka sparingów i wystawiono go do walki z jakimś miejscowym zbrodniarzem zabijającym ludzi jednym ciosem, a żeby lepiej wszystko wyglądało nadano mu artystyczny pseudonim „długoręki bombardier”. I to właściwie wszystko.

I teraz okazuje się, że przed naszymi oczami tu i teraz rozpoczyna się prawdziwa defilada kaczorów śmierci i długorękich bombardierów. Wszedłem wczoraj na stronę „Faktu”, gdzie podano informację o jakimś ministrze, który spotykał się z dziewczynami w lokalu u Sowy. Sytuacja była opisana jako jedno z największych kuriozów jakie zna świat, co przecież jest nieprawdą i wie o tym każdy kto pamięta fotografie z imprezy u Berlusconiego, na której był premier Czech Topolanek. Najlepsze jest jednak pod spodem, tam znajduje się zdjęcie Cezarego Gmyza, który pisze, że czegoś takiego jak ten minister z prostytutką to jeszcze nie widział, a zdjęcie to podpisane jest – Cezary 'Trotyl” Gmyz. Dla porządku przypomnę, że Witold Gadowski bywa przez niektórych nazywany Rambem Bałkanów. Celowo to odmieniłem, żeby było śmieszniej. I cóż tu rzec......sam nie wiem.....można by się było w zasadzie z tego pośmiać, ale sytuacja jest mocno krępująca, zupełnie jak z tym moim kolegą, co kazał na siebie mówić „Wściekły”. Śmiać się więc z tego jest raczej trudno, już lepiej zachować godne milczenie. No, ale z tym też nie bardzo można wytrzymać, a to z tego względu, że wczoraj poszła w eter wieść, iż Karnowscy wydawać będą tabloid, ponoć są już po zerowych numerach. Jeśli złożymy te wieść do kupy z inną, z tą mianowicie, że Amerykanie przejęli TVN, Cezary 'Trotyl” Gmyz nie wygląda już tak zabawnie jak wcześniej. Myślę po prostu, że coś się szykuje. Coś co „nasi”, czyli ci wszyscy Trotyle, Wściekli, Rambowie plus Dariusz 'Maleo” Malejonek, postrzegają jako swoją wielką szansę, a co w rzeczywistości nie jest szansą, ale pułapką. Nie można bezkarnie, będąc w wieku kiedy człowiek dochodzi wreszcie do przytomności i zaczyna zachowywać się stosownie, pisać o sobie per Trotyl, albo Maleo, albo jakoś inaczej. To są rzeczy, które nie uchodzą nawet pod sklepem spożywczym na Rycicach, nawet po piwie „Rysy” czy co tam się teraz w województwie lubelskim sprzedaje. No, a tu mamy to w pełnym świetle jupiterów i jeszcze do tego podane z całą powagą.

Myślę, że przed nami wielki festiwal patriotyzmu gazetowego. Demonstracji, pobrzękiwania sprzączkami do pasków, bo szabel nikt im przecież nie da, i przekrzywionych zawadiacko rogatywek zamówionych u Chińczyków. Myślę, że wielu ludzi powita to z entuzjazmem, ale mnie wśród nich nie będzie, nie macie co na mnie liczyć. Jeśli „Fakt” gdzie do niedawna naczelnym był Jankowski, a wickiem Piotrek Bugajski umieszcza Gmyza jako komentatora to znaczy, że należy się od tej konstrukcji trzymać z daleka. A tu przed nami jeszcze tabloid Karnowskich, gdzie – obstawiam w ciemno – najważniejszym autorem będzie Rambo Bałkanów. Oczywiście, że takie przygotowanie propagandowo-patriotyczne robione w stylu McGyvera czemuś służy. Nie wiemy jednak jeszcze czemu, czy zrobią z nas gumowy młotek do rozwalania Rosji, czy może coś innego. Jeśli liczycie, że młotek ten będzie z żelaza, to chyba zwariowaliście, musicie zresztą zapytać „Trotyla” i „Wściekłego” oni wam to wszystko ładnie wytłumaczą. Idzie w każdym razie odmiana, nie będzie to odmiana jakościowa, nie łudźcie się. Zmienią jedynie dekoracje, na bardziej infantylne i gorzej wymalowane.

Dziś ukazał się artykuł w Newsweeku, w którym napisano, że Andrzej Duda ma na sumieniu członkostwo w UW, Lis to puścił. No więc jeśli Lis daje coś takiego w swoim periodyku, to znaczy, że ktoś mu kazał. Lis więc musi być wmontowany w nadchodzącą zmianę i będzie tym razem robił za złego, albo jest po prostu głupi i dał się wsadzić na minę zupełnie jak Durczok. Nie będziemy tego teraz oceniać. Wszystko wskazuje na to, że Andrzej Duda może wygrać wybory, a wtedy otoczy go ciasno kordon medialnych sław, wypróbowanych bojowników o prawdę, dobro i piękno. Będzie wśród nich Cezary „Trotyl” Gmyz, Dariusz „Maleo” Malejonek, Rambo Bałkanów, Piotr „Baccardi” Semka, Bronisław „Paso doble” Wildstein i inni. A nam wtedy pozostanie już tylko cieszyć się, że wreszcie pozbyliśmy się Bronka.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do obejrzenia naszych trailerów.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=agpza8Ag5bA

https://www.youtube.com/watch?v=kJ7REL-ee4s

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka