coryllus coryllus
3082
BLOG

Wykładowcy z instytutu nekrofilii

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 70

Nasz kolega dr.Wall wrzucił tu wczoraj link do stron reklamujących tak zwany tutoring. Chodzi z grubsza o to, że małe dzieci obarczane są towarzystwem jakiegoś starego pryka, który mówi im co jest dobre, a co złe i kształtuje ich charakter. To nie jest rzecz nowa, przywieźli ten pomysł z GB i USA, a jego wdrażaniem zajął się zastępca Dżona Di na Polskę, czyli Zbig Pełczyński. Ponoć źródłem tutoringu są średniowieczne angielskie uniwersytety. Wnosić więc można w ciemno, że tutorowie byli po prostu szpiegami króla, tajną administracją, która służyła do wyłapywania zdolniejszych uczniów i kierowania ich kariery tak, by była spożytkowana dla dobra Korony. Czym się różni wobec tego tutoring polski od tego z angielskich, średniowiecznych uniwersytetów? No tym, że u nas nie ma Korony, a przez to interes państwa nie jest zdefiniowany, a jeśli nie jest to znaczy, że tutorzy kształcący polskie dzieci służą jakimś innym niż polskie państwo organizacjom.

Prócz tego aspektu ma tutoring jeszcze jeden patologiczny wymiar. Otóż jeśli nauczyciel nie jest dobrze opłacany z jakiegoś centralnego budżetu, ma w nosie ucznia, jego karierę i przyszłość. Traktuje go jak pretekst do pobierania gaży, a całe jego życie jest gdzie indziej. W średniowieczu taki tutor nie miał rodziny, był kimś w rodzaju świeckiego zakonnika, nakładane były nań rozmaite ograniczenia, po to właśnie, by mógł cały czas poświęcić uczniowi i jego kształceniu. Tutaj nie ma mowy o czymś takim, ci tutorzy to zwyczajni donosiciele, których zostawia się w szkołach, by wyłapywali zdolniejszych i robili im kuku na muniu.

Tak się składa, że idea tutioringu przenika dziś właściwie wszystko, a relacje uczeń-mistrz są podnoszone do rangi fetyszu, możemy więc zająć się spokojnie demaskacją tych figur. Otóż relacja uczeń-mistrz nie jest żadnym jądrem edukacji, jak się wydaje tym obłąkanym tutorom. Jest to największa w edukacji ściema, która służy właśnie temu, by uczniowie nie zrobili niczego, na miarę swoich możliwości. Mistrz bowiem w warunkach szkolnych i uniwersyteckich to w najlepszym razie stary pedał, związany z policją, a w najgorszym złodziej pomysłów i łamacz karier. Taki mrówkolew, który tylko czeka, by jakaś pracowita mróweczka wpadła do jego dołka. On jej tam już pokaże jak wygląda życie i kariera na uczelni. Należy jak ognia unikać sytuacji mistrz-uczeń, a jeśli już się w niej znajdziemy i chwilowo nie mamy możliwości wyjścia, musimy z całych sił udawać idiotę. To jest jedyna obrona, jedyne wyjście i tylko wtedy jest szansa, że zostawią nas w spokoju i pójdą sobie poszukać jakiegoś innego zdolnego, którego będzie można kształtować na swój obraz i podobieństwo.

Gorzej jeśli tutoring jest zadekretowany, a na wygląda na to, że do tego zmierzamy. Będzie naprawdę strasznie, obcy zamieszkają w mózgach naszych dzieci i w naszych domach. Miejmy nadzieję, że będzie jak ze wszystkim, czyli, że ci tutorzy okażą się być prostymi jumaczami i po odebraniu pensji przestaną zawracać głowę spokojnym ludziom.

Kwestia tutoringu dotyczy nie tylko szkół i uczelni, kiedyś napisałem o „naszych”, że są prorokami w poszukiwaniu wyznawców. I to się nie zmieniło. To są tutorzy, którym potrzeba uczniów. I oni właśnie najpełniej idee tutoringu demaskują. Uczniowie nie są im bowiem potrzebni do tego, by ich ukształtować i ułatwić im cokolwiek. Oni są im potrzebni do tego, by stworzyć tło, na którym będą błyszczeć jeszcze silniejszym blaskiem.

Wiemy o tym doskonale my, prawdziwi blogerzy. Nigdy nikt poza Grzegorzem Braunem nie posłużył się w publicznej wypowiedzi żadnym cytatem z mojego czy toyaha bloga. Dla tych biedaków blogerami byli zawsze jedynie kataryna, azrael i matka kurka. Kataryna wrzuca jeden tekst na rok, azrael ciężko się rozchorował i od lat nie bloguje, a matka kurka to matka kurka i nie ma tu w ogóle o czym gadać. Działa tu odwrócona zasada tutoringu, patrzcie mówią Karnowscy cytując matkę kurkę, to nasz najzdolniejszy uczeń, proszę jaki mądry, może się wypowiadać swobodnie o prezydencie Komorowskim. Jest prawie taki sam jak my. I puszczają matke kurkę u siebie:

http://wpolityce.pl/polityka/238603-matka-kurka-zapowiada-porazke-komorowskiego-wsi-popelnilo-ten-sam-blad-co-kgb

 

To jest dokładnie ten sam efekt, który uzyskałaby wychowawczyni klasy Mikołajka, gdyby w czasie wizyty inspektora wyrwała do odpowiedzi Kleofasa i kazała mu deklamować bajkę Lafontaine „Kruk i lis”.

 

W tutoringu „naszych” chodzi po prostu o to, by się pochwalić największym idiotą w klasie i dzięki temu załapać trochę punktów u sponsora i publiczności. I trudno doprawdy przypuścić, że matka kurka udaje tu tylko durnia, po to, by się z uścisku Karnowskich wyswobodzić. To się tej ich presji poddaje z największą rozkoszą.

 

Nie wiem czyjej presji uległa Małgorzata Wasserman, że zdecydowała się, tuż przez piątą rocznicą Smoleńska opublikować wywiad dotyczący tamtych wydarzeń. Wywiad ten reklamowany jest w salonie, co tylko potwierdza wszystkie moje spostrzeżenia dotyczące rynku książki, a jego współautorem jest Bogdan Rymanowski z TVN. To już chyba lepiej byłoby dla pani Wasserman, gdyby ten wywiad przeprowadził matka kurka, przynajmniej mielibyśmy trochę radości. Rymanowski zaś reklamuje go właściwym sobie zaśpiewem, który żywo koresponduje z zapomnianym już programem telewizyjnym emitowanym w latach osiemdziesiątych, który nosił tytuł „Bredzimy rolnikom”. Proszę bardzo oto link:

http://zamachnaprawde.salon24.pl/638548,zamach-na-prawde-wkrotce-w-ksiegarniach

Jak wiemy to nie koniec smoleńskich atrakcji, w piątą rocznicę śmierci prezydenta Kaczyńskiego. Prócz Rymanowskiego, prazdnik wydawniczy ogłosił też Gadowski ze swoim kolegą Jurgenem z NRD.

I trudno doprawdy dociec o co tym ludziom chodzi, wygląda na to, że obawiają się najgorszego z ich punktu widzenia rozwoju sytuacji. Otóż po otrąbieniu piątej rocznicy Smoleńska, zostanie on zepchnięty całkowicie w niepamięć. Przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie i nikt się już tymi wypadkami ekscytował nie będzie. Jest więc to ostatnia chwila, by zarobić na Smoleńsku parę złotych. A wszystko w imię prawdy. A może się jeszcze uda przy tym złapać kilku frajerów i mianować ich na uczniów, a samemu zrobić z siebie tutora? Kto to wie....Bo sami popatrzcie, instytut wolności szkołę przywództwa założył. I nawet Paweł Kowal będzie tam wykładał: http://instytutwolnosci.salon24.pl/638669,powstaje-szkola-przywodztwa-instytutu-wolnosci-zapraszamy

 

Zapraszam na stronęwww.coryllus.ploraz do sklepu Foto Mag przy stacji metra Stokłosy w Warszawie. Przypominam też, że 9 kwietnia w Gdańsku odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 18.00, miejsce – biblioteka w budynku Manhattan. 24 kwietnia mam wieczór autorski w Białymstoku, a 25 kwietnia w Sokółce. 30 kwietnia, w Opolu, w sali braci Kowalczyków, ale nie wiem jeszcze o której godzinie, Toyah i ja będziemy uczestniczyć w debacie prezydenckiej. Wszystko będzie nagrywane i zapowiada się niezła zabawa.

23 maja planowane jest spotkanie w Częstochowie, wystąpimy ja i Tomek i będziemy gadać o komiksach, ale także trochę o polityce, bo organizatorzy obawiają się, że jak będzie o samych komiksach to ludzie nie przyjdą. No, nie wiem. Mnie się wydaje, że może by przyszli. A wy? Jak myślicie? Na 6 i 7 czerwca zaplanowaliśmy spotkania w Szwajcarii, w zamku w Rapperswilu i w Genewie. Okropnie się boję tej podróży, bo ja wiecie nie podróżuję, a muszę tam jechać samochodem, żeby zawieźć książki.

Na koniec jeszcze raz dołączam nagranie z wieczoru autorskiego w Dęblinie


 

http://www.youtube.com/watch?v=N9e7xCyDoFQ


 

No i nasze trailery.

https://www.youtube.com/watch?v=agpza8Ag5bA

https://www.youtube.com/watch?v=kJ7REL-ee4s

 

 

 

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka