coryllus coryllus
10632
BLOG

Dlaczego dziennikarze nienawidzą Grzegorza Brauna?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 199

Nie pamiętam już jakiego rodzaju nagrodą wyróżnia się tak zwane osobowości telewizyjne. Faktem jest, że się je wyróżnia i dziennikarze, nie wiem czy wszyscy, ale wielu z nich na pewno, chętnie by takie wyróżnienie przyjęli. Kiedy się potem stykamy z tymi nagrodzonymi osobowościami, nie możemy się nadziwić, że to takie żołędne dupki. Rodzi się pytanie jakimi kryteriami kierują się jurorzy ustalając kto jest, a kto nie jest osobowością. Tego nie dojdziemy, bo rzecz cała decyduje się za kulisami i nie ma mowy, o tym, by istotne kryteria przedostały się do wiadomości publicznej.

Życie osobowości telewizyjnych jest w zasadzie usłane różami, no chyba, że ktoś jak na przykład Kamil Durczok posunie się za daleko. Struktura w której funkcjonują osobowości, struktura piramidalna, jest w zasadzie stabilna i stoi bezpiecznie. Każdy zaś z jej elementów, czyli wymienione osobowości, asystenci osobowości, zastępcy asystentów osobowości, czyściciele butów osobowości, dziewczyny osobowości i ich żony, czuje że jest na właściwym miejscu, a może być w jeszcze lepszym, jeśli tylko będzie zachowywał zasady rządzące strukturą.

Kiedy więc do radia, telewizji, czy do gazety przychodzi ktoś z zewnątrz, nie ma on tam najmniejszych szans na sukces, bo nie dość iż wierzy w to, że piramida reprezentuje wolność słowa, nie dość, że został tam doprowadzony jak baran na rzeź, to jeszcze uważa, że ci, którzy robią z nim wywiad, reprezentują jedynie siebie. To niestety nie jest prawda. Oni reprezentują piramidę i jej sponsorów. I to daje im absolutną pewność, że zawsze zwyciężą. No i wtedy zjawia się Braun Grzegorz, który nie zabiera się za kłótnię z tym czy innym dziennikarzem. On zaczyna podważać sens istnienia struktury, czyli tej całej piramidy. I wtedy tamci głupieją. To jest główny powód dla którego dziennikarze nienawidzą Grzegorza Brauna, a wszystkie inne powody są w stosunku do niego wtórne. Mało tego Grzegorz Braun jest w tym wszystkim niczym Ananiasz z książeczki o Mikołajku, zawsze przygotowany i w każdej chwili, jeśli zajdzie taka potrzeba może narysować mapę Francji ze wszystkimi departamentami i ważniejszymi miastami. Tamci zaś mają wytyczne, które napisał im naczelny, z istoty głupek, bo wziął przecież tę nagrodę za osobowość telewizyjną. Jeśli do tego uświadomimy sobie, że w polskich mediach nie istnieje coś takiego jak zawodowe doskonalenie się, że decydują pieniądze, seks i znajomości, a lekceważenie dla odbiorcy treści jest tak straszliwe, że nie można go znieść, jasno widzimy, że Braun ma wszystkie argumenty po swojej stronie. Tamci zaś nie mają nic. Im bardziej próbują realizować rozpisany przed programem schemat, im głośniej próbują zadawać pytania dotyczące antysemityzmu Brauna, tym bardziej nic im w rękach nie zostaje.

Ja sobie właśnie obejrzałem nagranie rozmowy z Grzegorzem Braunem przeprowadzonej w radio Tok FM. To jest czysta groza. Ta kretynka, ta jakaś Lewicka i mój ulubieniec Wróbel, który nareszcie zgolił brodę....koszmar.....Braun za pomocą jednego pytania postawił Wróbla do kąta, potem zrobił z niego swojego sojusznika, a potem Wróbel musiał się zamknąć i tylko poćwierkiwał od czasu do czasu, że jest prawdziwym prawicowcem, w odróżnieniu od całej reszty. Naprawdę, sami posłuchajcie, facet, których chodził do jednej klasy z Moniką Jaruzelską, jest jedynym prawdziwym prawicowcem. Szkoda, że nie nosi już muszki. Można by było kazać mu ją zjeść.

Nie ma nawet się coś zatrzymywać nad pytaniami, które ci ludzie zadawali Braunowi, bo ich po prostu nie było słychać. A jeśli przypadkiem coś jednak słyszeć się dało, głupota tej konstrukcji była po prostu paraliżująca. Już dziś można stwierdzić, że nie ma takiej osobowości w polskiej telewizji, która by mogła zaszkodzić Braunowi, o ile będzie się trzymał tej formuły, którą zastosował w Tok FM. Czekam więc z utęsknieniem, aż jakaś prawdziwa osobowość zdecyduje się na konfrontacje z Braunem, jakiś Kraśko, albo ktoś taki, bo po prostu nie zostanie z niego nic. O tym jestem przekonany, cała ta fikcja jaką są te rzekome telewizyjne osobowości pryśnie jak bańka mydlana. Obawiam się jednak, że nie ma takiego odważnego w Polsce dzisiaj, a jeśli jest, jego sztab ma za mało czasu na przygotowanie istotnych pytań, które mogłyby Brauna wyłożyć.

Grzegorz Braun doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że żaden z nich nie może poruszać tematów innych niż bieżączka, tam zaś wszystko jest poukładane i kierunki wektorów są wyraźnie widoczne. Braun, sam z siebie, bez pomocy nikogo, potrafi odpowiedzieć na wszystkie nurtujące dziennikarzy pytania, w dodatku tak, że oni w najśmielszych snach nie potrafiliby tych odpowiedzi przewidzieć. Paradoksalnie o wiele większy kłopot mogą sprawić mu dziennikarze „nasi” niż ci mainstreamu. Powód jest taki, że „nasi” są nieobliczalni i boją się, iż wysoki wynik Brauna może spowodować, że zajmie on na stałe ich miejsce. Strach zaś podsuwa im różne ekstrawaganckie pomysły, na które Braun może nie być przygotowany.

Wróćmy jednak do zasady pierwszej i podstawowej, żeby zakwestionować jakąś strukturę piramidalną, jak to czyni Grzegorz Braun z polskimi mediami, musimy od razu podważyć sens istnienia całej hierarchii, a nie czepiać się, że ten czy tamten kłamie, albo kokietuje. Otwarty pozostaje problem jak to zrobić, no ale Braun chyba wie jak, co było do okazania w czasie wywiadu w TOK FM. Ten sposób działa zawsze i po tym czy ktoś go stosuje czy nie poznajemy kim jest w istocie, czy rycerzem prawdy, czy osobowością telewizyjną, czytaj dupkiem żołędnym, który stara się o awans w krytykowanej rzekomo hierarchii.

Nie ma tu więcej nic do gadania. Z tym większym zdziwieniem po wysłuchaniu tego nagrania z TOK FM, kliknąłem inne nagranie, które znajduje się pod nim. Jest to występ trzech, można by rzec tenorów, Brauna, Michalkiewicza i Korwina, siedzących na jakiejś ławce w lesie, którzy, jak można zgadnąć uczestniczą w sesji dotyczącej perspektyw rozwoju Polski. Ja tego, przyznam wysłuchać nie potrafiłem, może dlatego, że nie lubię Stanisława Michalkiewicza i jego sposobu perorowania, który jest kokieteryjnie prowincjonalny, a całość wygląda tak, jakby Stanisław Michalkiewicz musiał przed każdym wystąpieniem coś wypić, bo tak go te prezentacje już nudzą, że bez flaszki nie daje po prostu rady. Przepraszam jeśli moja sugestia uznana zostanie za obraźliwą, ale sami posłuchajcie, to jest ten rodzaj rubasznej wesołości, który oczywiście można pomylić z czymś innym, ale jest to bardzo trudne.

I teraz właśnie przyszła pora na konkluzję. Brzmi ona: jak Grzegorz Braun zamierza wygrać wybory, uczestnicząc w nagraniach z udziałem osób takich jak Korwin i Michalkiewicz? Osób, których popularność jest bliska zeru absolutnemu i ostentacyjnie wygłaszających poglądy w kluczowych punktach kolidujące z programem i poglądami Brauna?

To jest także pytanie do wyborców, które w wersji zmodyfikowanej brzmi tak: na jakiej podstawie sądzicie, że Grzegorz Braun wziął udział w wyborach po to, by zaktywizować ludzi nie uczestniczących dotąd w głosowaniu, a następnie, kiedy już Komorowski i Duda przejdą do drugiej tury scedować głosy na tego ostatniego? Gdyby tak było Grzegorz Braun nie pokazywałby się z Korwinem, znając jego poglądy na kwestię rosyjską, nie pokazywałby się z Kowalskim, który mówi, że jest narodowcem i pozuje do zdjęcia z portretem Piłsudskiego, że o innych nie wspomnę. Starałbym się zachować odrębność zawsze i w każdym wypadku, nie szukając nigdzie sojuszników. Ci bowiem są mu do niczego niepotrzebni. Tak sądzę. On jednak uporczywie ich poszukuje. Możecie mi wyjaśnić dlaczego? I dlaczego są to ciągle ci sami sojusznicy.

 

Na koniec smutna wiadomość, zmarł oto jeden z najbardziej wytrwałych i najtęższych jeśli idzie o jakość myśli blogerów i komentatorów salonu24, Xipon Jan Itor, cześć jego pamięci, Panie Świeć nad Jego Duszą.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka