coryllus coryllus
4438
BLOG

Wombat kontra amant czyli III RP w pigułce

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 43

Przysłał mi wczoraj Tomek coś absolutnie niezwykłego. Jest to filmowy trailer do słuchowiska. Tak właśnie, zrobiono słuchowisko na podstawie książki Tyrmanda „Filip”, a do tego reklamę która składa się z kadrów filmowych. To jest coś jedynie z pozoru absurdalnego, ale w rzeczywistości jest to sprawa poważna. Z tego względu, że budżet na słuchowisko jest znacznie mniejszy niż budżet filmowy. Jeśli więc słuchowisko reklamowane jest obrazem to znaczy, że coś się za tym musi kryć. Bezczelność taka, że ktoś zrobił słuchowisko na budżecie filmowym, a całą sprawę przykrył trailerem, nie mieści mi się w głowie, chodzi więc pewnie o coś znacznie subtelniejszego. Nie wiem tylko o co, bo choć kręci się ponoć film na podstawie prozy Tyrmanda, ale akurat nie tej. Powstaje film o Złym, a nie o Filipie. Do czego więc posłużą te kadry z rzekomego filmu zastosowane do reklamy słuchowiska, nie wiem.

Trailer jak i słuchowisko opowiada właściwie tylko o seksie, o tym, że jest kelner w hotelu i on się zajmuje wyłącznie niemieckimi dziewczętami. Czci tych dziewcząt strzeże zły gestapowiec, a główny bohater uważa, że sypiając z tymi niemieckimi dziewczętami walczy z III Rzeszą. Tak to jest przedstawione, a ja się zastanawiam, dla kogo jest to słuchowisko i kto ma w nie uwierzyć albo choć się przy tym uśmiechnąć. Chyba tylko prezydent Bronisław. Młodzi ludzie będą tym zażenowani, starsi w ogóle nie zwrócą na to uwagi.

W trailerze występuje także zły dyrektor hotelu, którego gra aktor ten sam co grać miał Lecha Kaczyńskiego w filmie „Smoleńsk” (no właśnie, gdzie jest ten film?). Kelnerzy plują mu go kawy i w ten sposób również walczą z III Rzeszą. Uważam, że poszliśmy w pokazywaniu okupacyjnej nędzy znacznie dalej niż Czesi, którzy w podobnej konwencji realizują się od lat. Poszliśmy znacznie dalej, bo u nas nawet nie trzeba robić filmów wystarczą same zajawki.
Myślę, że ten nieszczęsny trailer jest najważniejszym symbolem III Rp, oby się już skończyła, jest czymś tak absurdalnym, jak Karolak w roli amanta.

Ja to już pisałem, a nawet publikowałem w tomie zatytułowanym Atrapia. Trzeba jednak rzecz powtórzyć. Otóż sytuacja, w której filmowym amantem jest osoba o powierzchowności Tomasza Karolaka, jest w normalnym biznesie filmowym nie do pomyślenia. Karolak bowiem to postać z kina ambitnego, mógłby zastąpić Danny'ego de Vito w filmie „Lot nad kukułczym gniazdem”, mógłby zagrać wombata w filmie „Piknik pod wiszącą skałą” albo zmierzyć się z jakimiś innymi aktorskimi wyzwaniami, które są poza zasięgiem standardowego warsztatu. Nie powinno się zaś w żaden sposób kojarzyć Karolaka z kinem, gdzie chodzi o sprawy tak oczywiste jak miłość dwojga ludzi, szczególnie w rodzinie. Fakt, że coś takiego nastąpiło i my się z tym musimy zmierzyć jest jedną z najważniejszych demaskacji III RP. Każdy bowiem wie, jak wygląda amant filmowy, ludzie ze starszego pokolenia kojarzą takiego aktora jak Alain Delon. On był przez wiele lat wyznacznikiem standardów w tej niszy. Karolak zaś jest i pozostanie wyznacznikiem standardów w niszy dla aktorów ambitnych, szlifujących rolę wombatów, w filmach kręconych na antypodach. Oczywiście, są kobiety, które dzięki telewizji można przekonać do wszystkiego, do tego, że Karolak to także amant. No a poza tym o gustach się nie dyskutuje, szczególnie o gustach płci przeciwnej. Ja sam ostatnio zaobserwowałem taką sytuację, siedziałem sobie w restauracji, a za mną siedziała młodziutka, mniej więcej dwudziestoletnia Chinka, przed nią stał laptop, a ona oglądała w nim zdjęcia wielkich, gołych, włochatych facetów, z których niektórzy mogliby być jej dziadkami. Tak tłuści byli ci panowie, że całe ich ciało składało się ze zwisających fałd. Rozumiem więc, że Karolak może być obiektem adoracji wcale nie chłodnej. My tu jednak nie dyskutujemy o gustach dziewcząt, ale o konwencji, w tej zaś nie mieści się zestaw Karolak-amant. Jeśli zaś się mieści to znaczy, że system, który taki gadżet wyprodukował ma inne przeznaczenia niż deklarowane. Wybory zaś to starcie konwencji i stylów, stąd właśnie te opinie, że Duda jest plastikowy. Tak jakby Tusk nie był plastikowy, albo inni politycy PO. Można by tego Karolaka odbierać jako jakąś wunderwaffe, ale przecież sami widzimy, że to nie ten sznyt. Wystarczy, że Karolak się odezwie i wszystko jasne.

Mamy więc dwie poważne demaskacje, podszyte agresją. Pierwsza to ten trailer, komedia bez śmiechu, z krępującymi scenami, która nie kończy się w żaden sposób, bo zapowiada nagranie audio. Druga zaś to Karolak z diastemą, który gdzieś tam ostatnio biegał goły po scenie zasłaniając sobie przyrodzenie poduszką.

Pozostaje jeszcze Kuba Wojewódzki, który pytał prezydenta o legalizację marihuany. W tym wieku, jak sądzę, a Wojewódzki ma 52 lata, legalizacja marihuany to musztarda po obiedzie, trzeba było zapytać Bronka o legalizację haszyszu. To by dopiero była jazda.

Ludzie widzą to wszystko, wręcz gapią się na ten system jak Karolak w oko kamery i potrafią jeszcze najbezczelniej powiedzieć, że nie czas na zmiany. Bronek dobry, Duda zły, bo nie czas na zmiany. Ludzie kochani, właśnie wyprodukowali słuchowisko i reklamują je jak film, właśnie Misiek Kamiński powiedział, że Polska to wcale nie kamieni kupa, że mamy sukcesy, a do najważniejszych zaliczył nową grę o Wiedźminie. Nie widzicie jakie tu zachodzą zmiany na waszych oczach? Jak wszystko maleje i kurczy się powoli? Jeszcze chwila i wasze możliwości w zakresie decydowania o sobie, zwane czasem także wolnością skurczą się do zera, znikną po prostu. W zamian nie dostaniecie nawet filmów historycznych, które tak lubiliście oglądać za komuny, ani tak przez was kochanych polskich komedii do oglądania w deszczowe popołudnia. Będziecie mieli tylko tailery do słuchowisk i seriale, w których wombat będzie grał amanta. Na nic więcej nie zasłużyliście i na nic więcej waszej wyobraźni nie wycenią. Po co zresztą, jak wszystko się zwija. Nie ma sensu w was inwestować, nie będzie przemysłu, nie będzie lasów, ziemię się sprzeda, a więc wy – wyborcy Bronisława – zastanawiający się teraz nad kwestią legalizować czy nie marihuanę, staniecie się niepotrzebni. Przy następnych wyborach nie będzie nawet tych trailerów do słuchowisk, żeby mieć jakiś fun, każdy będzie musiał sobie sam wyskrobać gołą babę na ścianie, o ile mu strażnik zatrudniony przez aktualnych dzierżawców powierzchni zabudowanej zwanej niegdyś miastem, pozwoli.

Głosujcie więc, niech wygra wasz kandydat, ale nie liczcie na to, że nie będzie zmian. One się zaczną już w poniedziałek z rana, a będą tak głębokie, że niektórym z was oczy wyjdą z orbit.

 

Oto ten nieszczęsny trailer

 

https://www.youtube.com/watch?v=5VoP-68eWKg

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, gdzie można już kupić komiks nasz i Huberta.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka