coryllus coryllus
5231
BLOG

Czy Gąsiorowski wybaczy papieżowi?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 107

Nie udało mi się odnaleźć wystąpienia Andrzeja Gąsiorowskiego w telewizji, znam je tylko z opowiadań Toyaha. Ponoć pan Gąsiorowski powiedział, że cały ten oscylator był pomysłem służb na finansowanie wywozu z Rosji Żydów. On zaś tak bardzo pragnął uczestniczyć w jakimś wielkim projekcie, w projekcie – co tu kryć – mającym charakter biblijny, że zgodził się na udział w tym przedsięwzięciu. Załóżmy, że to prawda. A skoro prawda, to znaczy, że cała akcja wywożenia Żydów z ZSRR musiała być finansowana z nowo wykreowanego budżetu. Tak to wygląda. Są jakieś służby, jakaś mafia powiązana z rządami i instytucjami, a rządy i instytucje mówią im – wywieźcie Żydów z Sojuza. Na co oni – dajcie budżet. Na co rządy – sami sobie zorganizujcie. Na przykładzie Gąsiorowskiego, Baksika i oscylatora widać co to znaczy być poza dobrem i złem. Choć przecież Baksik trochę siedział, więc jemu się tak całkowicie nie udało wyprowadzić poza dobro i zło, choć kto to może wiedzieć naprawdę jak było. Być może miał do zrealizowania jakieś inne misje w Polsce?

Nie wiem czy pamiętacie, ale na początku lat dziewięćdziesiątych nie mówiono w ogóle o tym, że Baksik i Gąsiorowski mają coś wspólnego z Żydami. Nawet jak uciekli do Izraela nie pisano, że są jakimiś działaczami wspólnoty żydowskiej, czy kimś podobnym. O tym pisze się dopiero teraz. Może ów sposób opisywania przygód obydwu panów wskazywać na to, że Gąsiorowski dziś mówi coś co ma nawet jakieś związki z prawdą. Milczenie zaś na temat pochodzenia obydwu bohaterów miało na celu ukrycie rzeczywistej funkcji oscylatora. Nie jest to aż tak bardzo istotne dla dzisiejszych naszych rozważań. O wiele ciekawszy jest ten sposób finansowania przedsięwzięć na skalę międzynarodową. Żeby coś takiego zorganizować trzeba ograbić jakieś państwo, albo banki w tym państwie. A skoro tak, to znaczy, że istnieje jakiś wyższy porządek rzeczy, wyższy niż znany nam porządek polityczny i oscylator jest na to dowodem. Nie może być bowiem tak, że poza strukturami państwa jest chaos i brak tam hierarchii. Ona jest i fakt, że Gąsiorowski oraz jego kolega zostali w Polski wywiezieni, potwierdza jej istnienie. Ktoś powie, że to znowu Żydzi, bo o nich wszak chodziło. No, ale dobrze wiemy, że to nie wyczerpuje tematu. Takich przedsięwzięć jak oscylator albo wywożenie Żydów jest przecież na świecie mnóstwo i one wszystkie finansowane są w identyczny sposób – poprzez rabunek. Skoro tak, rodzi się pytanie, komu podporządkowane są w istocie tak zwane tajne służby państw o kalibrze zbliżonym do Polski? I jakie miejsce zajmują one w ujawnionym przez Gąsiorowskiego wyższym porządku świata? Rozumiem, że nie najważniejsze, a skoro właśnie takie to kolejne pytania dotyczą już kwestii finansowania ich przez nas, tak zwanych obywateli oraz naszej podmiotowości i tego co zwykle nazywane jest ustrojem. I tu dochodzimy do sedna, czyli do tego co określane jest mianem charyzmatów. Jakie są charyzmaty naszego państwa? Otóż według mnie one są żadne. Nie ma ich. Fakt, że sprzedaje się koszulki z orłem i bohaterami podziemia tylko to potwierdza. Jeszcze silniej potwierdza ów brak charyzmatów lament Sławomira Cenckiewicza nad upadkiem i degrengoladą wspomnianych tajnych służb. Rozumiem, że Cenckiewiczowi zdaje się, że kiedy zmienimy koordynatora, to służby natychmiast zaczną realizować swoje zadania statutowe? Być może tak, nie chciałbym przesadzić z wnioskami, ale przecież pan Gąsiorowski nie siedział, a panu Baksikowi zaliczono areszt w poczet kary. A jak w istocie było z tym jego osadzeniem nie wiedzą pewnie dziś nawet ci klawisze co go pilnowali. Dziś zaś obaj panowie są bohaterami medialnych shows i cieszą się sławą oraz popularnością. Pretensje do nich może mieć tylko jakiś tępy wieśniak, który niczego nie rozumie i przyjmuje postawę roszczeniową, a do tego jeszcze domaga się, by traktować go dobrze, czyli jak to mówią różni teoretycy ustrojów politycznych, podmiotowo. Cała ta historia świadczy o tym, że kary za przestępstwa skarbowe mogą być rozumiane rozmaicie i w zasadzie dowolnie, nie jest bowiem ważne to co mówi litera prawa, ważne jest kto ją interpretuje i jak ma się to wszystko razem do owego wyższego porządku, o którym mówimy.

Na czym ów porządek miałby się opierać? Na przepisach wewnętrznych, które niektórzy nazywają tajnymi rytuałami. Nie może być inaczej, bo wtedy ów porządek nie byłby wyższy tylko niższy, ktoś by go złamał i użył do sobie tylko znanych celów, a jak widzimy Gąsiorowski ma się dobrze i jeszcze zdradza różne szczegóły, a więc porządek też ma się dobrze i jest autonomiczny w stosunku do innych struktur. No ale teraz weźmy te rytuały. Skoro są one tajne i systematyzują jakąś hierarchię, muszą pozostawać w opozycji do rytuałów jawnych. To tego całego salutowania w wojsku, do adoracji Najświętszego Sakramentu i do innych rytów. Muszą – podkreślam – inaczej nie będą tajne. A co za tym idzie nie spełnią swojej funkcji, czyli nie zapewnią odrębności i autonomii struktury. Jeśli ktoś chciałby zniszczyć ową organizację musiałby zacząć od skompromitowania jej tajnych rytuałów. To jest oczywiste i każdy kto zna historię templariuszy doskonale pojmuje o czym piszę. Nie ważne czego dotyczy wewnętrzny rytuał, w czasie niszczenia organizacji trzeba uruchomić machinę propagandową, która przekona wszystkich, że gwałci się tam adeptów, pluje na krzyż, każe jeść odchody i robi inne podobne rzeczy....Tak załatwiono templariuszy. Co innego z Gąsiorowskim i jego kolegami, ich nikt nie będzie kompromitował, bo póki co żadna organizacja lokalna, żadne państwo nie jest zainteresowane likwidacją struktury do której należą. Można nawet spokojnie pokazać jej fragment, coś tam ujawnić, żeby ciemniaki takie jak ja, które niewiele rozumieją, mogły się ekscytować tym na swoich blogach.

Popatrzmy teraz na najważniejszy z jawnych rytuałów, czyli na adorację Najświętszego Sakramentu. Próba zdezawuowania tego rytu jest najczęściej powtarzanym przedsięwzięciem na świecie, a ataki na Przenajświętszy Sakrament były zwykle nazywane herezją. Ta zaś jak pamiętamy, była zawsze finansowana ze źródeł niejawnych. Cóż to znaczy? No tyle tylko, że ktoś musiał założyć jakiś oscylator, żeby nadać pęd herezji. Najważniejsza herezja antykościelna, która zrodziła się także w opozycji do Żydów, czyli tak zwana reformacja napędzana była zbiórkami odpustowymi. Jakub Fugger namówił papieża na to przedsięwzięcie, sam je zorganizował, a potem nie chciał oddać pieniędzy, które zebrał. On jednak nie musiał nigdzie uciekać jak Gąsiorowski z Baksikiem, on po prostu wraz z braćmi Hohenzollern wyciosał z kawałka drewna tego całego Lutra i nazwał go reformatorem, uruchomiona zaś przezeń propaganda oskarżyła Rzym o szmatławe praktyki sprzedawania odpustów, niezgodne z doktryną i czystą ewangelią.

Były również wcześniejsze herezje, te nie zaczynały od zwalczania Żydów, ale ściśle z tymi Żydami współpracowały. Ich celem zaś była organizacja masowej produkcji, poza legalnymi strukturami, czyli poza państwem i Kościołem. Masowa produkcja, w czasach przed giełdą i oprocentowaniem pożyczek bankowych gwarantowała pozyskanie dużego budżetu na wojnę. Herezje więc obsługiwały zwykle jakieś wojny, a idealnym miejscem na ich powstanie były zawsze zaplecza teatrów wojennych. Takie jak na przykład Langwedocja w XII wieku.

Niedawno Onet podał informację, że papież Franciszek przeprosił Waldensów za nieprawości jakich dopuścił się wobec nich Kościół. To fantastyczna wiadomość, należy teraz oczekiwać, że Waldensi także przeproszą hierarchów, po nich zaś pójdą luteranie i kalwini, może nawet doczekamy tego, że kościół anglikański przeprosi papieża.

Waldensi, byli obok albigensów tą organizacją, która zajmowała się masową produkcją sukna na światowe rynki, sukna sprzedawanego za duże pieniądze, a produkowanego małym kosztem, albowiem Waldo tak namącił ludziom w głowach, że siadali do krosien i tyrali od świtu do nocy, domagając się do tego jeszcze by Kościół był ubogi. Walka jaką podjęto z Waldensami, była walką z przeciwnikiem silniejszym niż hierarchia i w połowie tajnym, żeby ją wygrać Kościół musiałby przede wszystkim zwalczyć nakładców, którzy zlecali waldensom robotę. To zaś nie wchodziło w grę, bo ci byli członkami organizacji wyższego porządku, czyli należeli do patrycjatów miast cesarstwa. Interpretacja historii przez najważniejszego kapłana jawnych kultów jakiego znamy jest więc, jak pokazują doniesienia onetu, nie do końca spójna i pozostawia wiele do życzenia. Trzeba by sprawdzić co rzeczywiście papież powiedział waldensom i czy oni mu rzeczywiście wybaczyli. Bo trochę strach oceniać to tak z marszu. Co do tego jednak, że Gąsiorowski z Baksikiem nie wybaczą papieżowi nigdy, nie można mieć wątpliwości.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można już kupić moją nową książkę o herezji. Zapraszam też do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka