coryllus coryllus
3869
BLOG

Dlaczego warto współpracować z Żydami

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 39

W naszej ulubionej książce, czyli w trylogii napisanej przez Mieczysława Jałowieckiego, w tomie zatytułowanym „Requiem dla ziemiaństwa” autor opisuje postaci kilku żydowskich handlarzy oraz zarysowuje schemat stosunków handlowych pomiędzy Żydami a ziemianami. Jałowiecki jak wiemy ma mało złudzeń, a te które ma dotyczą zwykle służby dyplomatycznej. Jeśli idzie o Żydów znalazłem tam jedno tylko złudzenie i dotyczyło ono potentata drzewnego, który kupił od Niemców, okupantów las, rosnący w majątku Jałowieckiego. Zjawił się później niespodziewanie w jego małym pokoiku, który Niemcy odstąpili mu, kiedy przybył do własnego przecież domu i po krótkiej rozmowie wręczył Jałowieckiemu należność za ten las, grube tysiące marek. Jałowiecki szczerze się wzruszył, ale nie wziął pod uwagę dwóch rzeczy, po pierwsze prowizji od sprzedaży, bo drewno kupione od Niemców, było z całą pewnością już na pniu sprzedane innemu pośrednikowi, po drugie informacji, które kupiec posiadał. Ten zaś z całą pewnością wiedział już, jak się potoczą sprawy na wschodzie. Musiał wiedzieć, inaczej nie byłby potentatem w branży drzewnej. Jak mówię, jest to jedyny moment, kiedy Jałowiecki okazuje jakąś słabość wobec Żydów. Co do innych pośredników obracających się na rynku rolnym i leśnym nie ma Jałowiecki najmniejszych złudzeń. Są to ludzie bezczelni, pewni siebie, ludzie za którymi stoi zorganizowana mafia. Żydowscy kupcy wymuszają niskie ceny, zmawiają się, nie dopuszczają konkurencji i są bardzo bezwzględni jeśli idzie o negocjacje, prowadzone przy użyciu wszystkich możliwych środków i zagrywek. Nie ma jednak nikogo, kto chciałby serio zrezygnować z pośrednictwa Żydów. Nawet endecy, którzy na zebraniu swojej organizacji próbują położyć tamę monopolowi żydowskich pośredników, zaraz po wyjściu z tego zebrania lecą do znajomego Żyda, żeby mu sprzedać kilka ton karpia ze stawów hodowlanych. Przyczyna takich zachowań jest zawsze jedna i ta sama. Żydzi płacą gotówką. Nawet ostatni pachciarz, który zjawia się w bramie dworu i rozgląda się bezczelnie po obejściu, sprawdzając co mu się może przydać, kiedy przychodzi do finału transakcji wyciąga zza pazuchy pugilares, a z niego gruby plik banknotów. I żaden z nich nie ma wahań. Jeśli już cena została ustalona, pozostaje tylko zapłacić i zniknąć z towarem. Producenta nie obchodzi co się dalej z nim stanie. Pośrednik zaś zarobi na transakcji sześć, albo dziesięć razy tyle.

W stosunkach z Żydami Jałowiecki stosuje metody najtrwardsze i one się w większości przypadków sprawdzają. Pośrednicy tego właśnie oczekują, na wszelką miękkość reagują źle, są wręcz rozczarowani postawą uległych dziedziców, wolą takich co ich wyrzucają za drzwi. Zawsze mogą wrócić i przyjąć propozycję z poprzedniego dnia. Dlaczego? Bo mają gotówkę. To jest rzecz podstawowa i najważniejsza, albowiem eliminuje ona moment wyzysku, tak często podkreślany i eksponowany w retoryce socjalistycznej. Jeśli jest gotówka nie ma wyzysku, jeśli nie ma gotówki jest wyzysk. I to jest sprawa bardzo prosta. Teraz kolejna konstatacja – dlaczego Żydzi, zawsze mieli gotówkę? Bo nie mogli liczyć na chrześcijańskie miłosierdzie. Nie mogli i nie chcieli, ponieważ w ich, nazwę to eufemistycznie, środowisku, taki walor nie miał żadnego znaczenia. Zaraz zjawią się tu wielbiciele prozy Heryka Pająka i napiszą, że Żydzi byli, są i będą największymi wyzyskiwaczami chrześcijan, jak świat, światem, a gotówka nie ma tu nic do rzeczy. Owszem ma, podobnie jak ma znaczenie jakość towaru. Gdyby Jałowiecki nie produkował dobrych buraków, dobrej kapusty i nie dysponował dobrze utrzymanym sosnowym drzewostanem, żaden żydowski kupiec by się u niego nie pojawił, bo i po co. Tak więc gotówka i jej przepływ jest w świecie żydowskich pośredników ściśle powiązana z jakością towaru. Jakość ta jest przez pośredników żydowskich zawsze zasysana z zewnątrz. To znaczy była, bo jak jest teraz tego nie wiem, wszystko się przecież zmieniło, poza tym oczywiście, że żydowscy pośrednicy cały czas mają gotówkę. Oczywiście, sytuacje opisywane przez Jałowieckiego dotyczą rzeczywistości prawnej, która nie jest regulowana przez Żydów, ale przez kogoś innego. Gdyby jakimś cudem doszło do przejęcia władzy przez tych drzewnych i rolnych pośredników i oni ustawialiby wszystko wedle własnych reguł, ani Jałowiecki, ani w ogóle nikt, nie byłby bezpieczny. No, ale było inaczej i Żydzi zawsze mieli gotówkę.

Popatrzmy teraz na rynek książki w Polsce, o którym tu wczoraj dyskutowaliśmy. Chodzi o to, że aby uregulować należność za towar, trzeba wykonać taką ilość czynności, że właściwie już na początku się człowiekowi odechciewa. Ja sam kilkukrotnie spóźniałem się z płaceniem, ale wynikało to zwykle z tego, że proces wydania tej czy innej publikacji był tak skomplikowany, te różne dotacje, wspomagania, sponsoringi, że nie było dokładnie wiadomo komu i w jakiej formie przelać pieniądze. O tym, by na rynku książki, ktoś wziął towary i od razu wręczył kontrahentowi gotówkę nie ma mowy. Ja sam czynię tak tylko w jednym przypadku. We wszystkich innych przypadkach działa to inaczej, płatności są odwleczone, a terminy długie, rabaty wysokie, a każdy pośrednik liczy na to, że uda mu się odwlec płatność jeszcze dłużej niż to zostało ustalone. W takich przypadkach zwykle dochodzi do zwalania winy na innych pośredników. Ja już dwa razy wysyłałem różne ponaglenia do dużych pośredników, ale tylko w jednym przypadku uzyskałem zadowalający efekt. Jeśli idzie o drugi przypadek sprawa trafiła do sądu. Wygrałem dwa razy, mam nakaz egzekucji komorniczej, a forsy nadal nie ma. No, coś tam ciurka, ale słabo. A przecież dokładnie pamiętam pierwsze spotkanie z tym pośrednikiem, opowiadał mi, że pochodzi z rodziny ziemiańskiej, z Litwy i często wraca myślami to tamtych stron i czasów, kiedy to jego pradziadkowie gospodarowali gdzieś w tych samych okolicach, w których mieszkał Jałowiecki. Bezczelność tych ludzi nie zna po prostu granic. Można by wręcz wyprowadzić takie prawo przyrodniczo-handlowe, mogłoby ono brzmieć tak: im bardziej ktoś podkreśla swoje arystokratyczne pochodzenie tym większym jest złodziejem. Albo inaczej: im więcej gadania o świetlanej przeszłości tym brudniejsze intencje dzisiaj. Oczywiste jest, że ci wszyscy ludzie, którzy posiadając gotówkę nie mają zamiaru jej wydawać w normalnych relacjach handlowych, a kiedy tylko się im da możliwość, od razu zaczynają płakać nad upadkiem moralności, wiary, obyczajów i wspominają jak to drzewiej bywało. To jest zasłona dymna, która ma ukryć istotny aspekt ich działalności, bynajmniej nie handlowy. Oni, ze swoją fałszywą gawędą, ze swoim pugilaresem pełnym gotówki nie istnieją po to, by ułatwiać wymianę dóbr i myśli oraz na tym zarabiać. Oni istnieją po to, by kontrolować rynek treści. By podkradać pomysły, kupować za bezcen tytuły, by przewalać budżety. I na tę właśnie działalność dostają pieniądze – podkreślam dostają je, nie zarabiają. I przez to właśnie, że je dostali nie rozumieją dlaczego niby mieliby je wydawać na rzecz tak fikcyjną w dzisiejszych czasach jak handel książką. Im się w głowie nie mieści, że komuś jeszcze chce się pisać coś innego niż jest zlecone, że ktoś jeszcze coś tam ma do powiedzenia i próbuje to realizować. To są rzeczy nie do pomyślenia. Na straży zaś owego „niedopomyślenia” stoją pośrednicy chrześcijanie podający się za potomków ziemian z Litwy i ustalający prowizję na poziomie 55 procent.

Nie piszcie mi więc, że powinienem otworzyć nowe kanały dystrybucji, nie piszcie mi, jak eska, że powinienem lepiej zorganizować sprzedaż, bo nie wiecie o czym mówicie. Dopóki na rynku nie będzie gotówki, czyli dopóki nie zacznie się normalny handel, nie ma mowy i żadnych kanałach i sprzedaży. A póki co nie zanosi się na nic takiego, żydowskich handlarzy chętnych do negocjacji i płacenia zastąpili kontrolerzy. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że to wszystko przez Żydów. No nie wiem, nad każdym co zalega z fakturą stoi Żyd i zabrania mu zapłacić? Chyba jednak nie.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy oraz do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka