coryllus coryllus
4415
BLOG

Propaganda i bezprawie

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 50

To będzie tekst o metodzie, prostych rozróżnieniach i niemożności dokonania kradzieży pojęć. Sprawa wygląda tak: jeśli ktoś uprawia agresywną propagandę, a znany był wcześniej z tego, że potrafi strzelać, czyni to ponieważ chce fizycznie wyeliminować swoich przeciwników. Jeśli ktoś uprawia agresywną propagandę, a nie ma zamiaru strzelać jest naiwniakiem, który zostanie schwytany w pułapkę prowokacji, postawiony przed sądem – rzeczywistym lub sądem opinii publicznej – i rozstrzelany. Naprawdę bądź jedynie metaforycznie. Jak by się to nie dokonało nastąpi jego koniec. Jeśli ktoś próbuje zarabiać na agresywnej propagandzie przeciwnika, naśladując go, możemy z całym spokojem nazwać go durniem, bez względu na to jak wielką burzę oklasków wywołał swoim wystąpieniem. Jeśli ktoś kradnie pojęcia z zasobu propagandowego wroga i próbuje je wykorzystać w dobrym i szlachetnym celu, trzeba go zamknąć w celu...to jest chciałem rzec w celi. I trzymać tam tak długo aż ochłonie.

Bloger Recma napisał wczoraj notkę o tym, że pojęcie „przemysł pogardy” wymyślone kiedyś przez redaktora Zarembę, jest adaptowane przez zwolenników Bronisława Komorowskiego, a jakby tego było mało zwolennicy Andrzeja Dudy także używają tego pojęcia chcąc podkreślić, że nowy prezydent jest tak samo szykanowany jak Lech Kaczyński. Recma słusznie zauważył, że nie można tak bez konsekwencji wywijać pałkami propagandy, bo może się z tego zrobić jakaś afera. Ja zaś uważam, że na pewno zrobi się z tego jakaś afera, ponieważ propaganda to produkt, a jak ktoś ma jakiś produkt to zań zapłacił i dostał różne dodatki w pakiecie, ma poza tym instrukcję obsługi, która pozwala mu wykorzystać wszystkie funkcje propagandy, a nie tylko te widoczne dla ludzi tak bystrych jak wspomniany redaktor Zaremba. No i najważniejsze – propaganda to dodatek do bezprawia. Musimy o tym pamiętać, kiedy zaczniemy się bawić tym gadżetem, jakże atrakcyjnym dla wielu dynamicznych polityków.

Agresywna propaganda stosowana wobec Lecha Kaczyńskiego przygotowywała ludzi na jego śmierć. Taka jest praktyka polityczna i każdy inteligentny student znajdzie dość przykładów w przeszłości by tę tezę potwierdzić. Nie była ona wynikiem jakiejś przyrodzonej pogardy, jakiejś szczeniackiej zgrywy, była zaplanowana. A to oznacza, że wyznaczono kierunki po których będzie się ona poruszać, wyprodukowano pojęcia, którymi się będzie żywić i zatrudniono ludzi, którzy będą je powtarzać. Oni sami rzecz jasna nie mieli pojęcia, jaki jest cel tej akcji. Ci wszyscy kabareciarze, ten głupi Miecugow i reszta, to są ludzie niewinni, nie można ich oskarżać. Oni przecież nie wiedzieli, że ktoś zechce pozbawić życia Lecha Kaczyńskiego. Im się zdawało, że to taka zgrywa z nielubianego polityka. Nie ma takiej praktyki w dziejach. Jeśli robi się coś tak podłego i na taką skalę jest to zawsze tylko wstępem do bezprawia, a konsekwencją takich działań jest śmierć człowieka, który był celem ataków propaganowych.

Teraz pora na usprawiedliwienie, ja nie byłem taki mądry wcześniej, do mnie ta przerażająca prawda dotarła teraz dopiero, albowiem zacząłem studiować po cichutku dzieje socjalizmu. Tam są źródła wszystkich politycznych zagrywek świata nowoczesnego, tak socjalistycznego, jak i kapitalistycznego, czy jak tam tę zarazę chcecie nazywać.

I teraz uwaga, bo to szalenie ważne, a do tego zbudowane z materii delikatnej. Na to wszystko wychodzi redaktor Zaremba i mówi: przemysł pogardy. A wszyscy „nasi” zaczynają wtórować; przemysł pogardy, przemysł pogardy, przemysł pogardy....A ten cały Kmiecik czy jak mu tam zbiera wycinki z gazet i składa je w książę pod takim właśnie tytułem. Cena za egzemplarz tych wycinków to chyba całe cztery dychy.

Ponieważ polityka rządzi się pewnymi stałymi i dla wielu tajemniczymi prawami, prawie zupełnie jak alchemia, gdzie nie chodzi wcale o to, co widać gołym okiem i o czym się rozpisują sami alchemicy, trzeba koniecznie zadać pytanie: czy Zaremba z Kmiecikiem przygotowywali zamach na Donalda Tuska? Jeśli nie przygotowywali powinni siedzieć cicho, jeśli przygotowywali powinni go wykonać. Taka jest praktyka polityczna. Oni jednak nie są politykami, ale publicystami, w dodatku niewiele rozumiejącymi i przez to zdawało im się, że można tak sobie po prostu używać uwodzicielskich formuł propagandowych. Nie można, z kilku względów. Jeśli człowiek nie ma w zanadrzu browninga nie może bawić się propagandą na wielką skalę. Powtarzam się, ale to ważne i konieczne. Nie może, bo w najlepszym razie przeciwnik mu te formuły wyjmie z ręki i zacznie go walić nimi po łbie, co już się odbywa na naszych oczach. Mamy teraz przemysł pogardy przyłożony do biednego, złamanego serca Bronisława Komorowskiego. Ci zaś co przezywają dobrego pana prezydenta to po prostu odwetowcy. Tak to będzie przedstawiane. Otóż to nie są odwetowcy, to są durnie wciągani w pułapkę. Ja nie wierzę, by do czegoś doszło, ale potrafię sobie wyobrazić sytuację, że za pomocą prowokatorów, podkręca się tę maszynkę propagandową tym razem wymierzoną w Komorowskiego, a na koniec, po przekroczeniu masy krytyczne – bum! Ktoś rzuca bombę, rzecz jasna niecelnie i można zabawę zacząć od początku. Cała narracja jest przejęta od jednego razu i nikt już nie ma litości dla zwolenników PiS i całej tej śmiesznej prawicy. To zaś co wtedy napiszą Zaremba z Kmiecikiem będzie całkowicie nieważne. Bez względu na to ile wysiłku w promowanie ich tekstów włoży administracja salonu24.

Można oczywiście twierdzić, że przesadzam, że chcę odebrać ludowi jego ulubioną zabawkę, czyli możliwość bezkarnego atakowania przeciwnika słowem, że przecież nic się nie stanie jak sobie trochę pohulamy.....Otóż nie. Uważam za rzecz absolutnie kluczową, zmianę języka publicystyki prawicowej tu i teraz. Jeśli bowiem nie mamy zamiaru uprawiać bezprawia, a nie mamy, to jest jasne, nie możemy posługiwać się językiem bezprawia. To jest polityka, czyli sprawa poważna. Twierdzenie zaś, że wobec Andrzeja Dudy stosowany jest jakiś przemysł pogardy to absurd, a stoi za nim tylko chęć podkręcenia emocji. Ktoś chce wykreować drugą niewinną ofiarę, żeby stare wariatki miały komu współczuć. Tak nie wolno. To nie jest niewinna zabawa, tylko idioci tak myślą.

Jeśli wierzymy, że w Smoleńsku dokonano zamachu, musimy bez przerwy myśleć o wskazaniu i ukaraniu winnych. W majestacie prawa rzecz jasna. A co za tym idzie, musimy się zachowywać stosownie do swoich zamierzeń i nie ulegać pokusom jakie otwiera przed nami propaganda. Nie możemy tak robić bo wpadniemy w pułapkę, zostaniemy osądzeni i rozstrzelani za niepopełnione czyny. Tak to działa i nie chce być inaczej. No więc jeszcze raz na koniec wszystko podsumujmy: nie można bawić się propagandą, jeśli się nie ma poważnych zamiarów. Nie można stosować gotowych, chwytliwych formuł w publicystyce bo zostaną ukradzione. Ci zaś co je wyprodukowali nie będą mieli żadnej możliwości obrony przed tą kradzieżą. Propaganda bowiem to narzędzie polityczne wykorzystywane w bardzo szczególnych momentach. Pamiętajmy o tym i nie dajmy się wciągnąć w jakiś „przemysł pogardy” czy inne głupoty. Niech Zaremba zapisze się na kurs prawa karnego u Łazarskiego i przemawia do nas językiem paragrafów, jeśli chce oczywiście ukarania winnych śmierci prezydenta Kaczyńskiego. Jeśli zaś tego nie chce, niech siedzi cicho. To samo ten drugi. Jeśli chcecie ukarania winnych śmierci prezydenta Kaczyńskiego musicie zamknąć gęby mistrzowie pióra. Jeśli ktoś nie rozumie dlaczego my nie możemy kraść im pojęć propagandowych, powtórzę to jeszcze raz; bo nie mamy browningów i nie mamy zamiaru przygotowywać zamachu.

Teraz już naprawę na sam koniec, mój ulubiony cytat z Leona Gambetty, starego masona, genueńskiego Żyda, premiera Francji, wielkiego praktyka polityki – myślcie o tym zawsze, ale nigdy o tym nie mówcie.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy i do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka