coryllus coryllus
6901
BLOG

Delfiny z Mszczonowa

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 254

O tym, że w Mszczonowie ma powstać delfinarium dowiedziałem się wczoraj. Napisałem „ma powstać”, choć już wiadomo, że nie powstanie, bo nie zgodził się na to minister ochrony środowiska. To jest ten sam minister, który nie ma nic przeciwko prywatyzacji lasów państwowych, tak tylko przypominam, na marginesie. Rzeknę teraz słów kilka o Mszczonowie, gdzie miałem dziś jechać z dziećmi, ale ze względu na pogodę nie pojadę, pochmurno się zrobiło. Otóż w miasteczku Mszczonów, położonym przy trasie katowickiej zwanej gierkówką znajdują się źródła geotermalne. Wybudowano tam kompleks basenów, które są może nieco drogie, ale cieszą się szaloną popularnością i w czasie upałów naprawdę trudno się tam dostać. My jeździmy do Mszczonowa zwykle w sierpniu, parę dni z rzędu pod koniec wakacji. Temperatura wody w najcieplejszym basenie to 34 stopnie, naprawdę dużo. Jak ktoś chce się zrelaksować powinien spróbować. Z Warszawy, kiedy nie ma korków jedzie się tam pół godziny. No i teraz wyskoczyła sprawa z tymi delfinami. Ja rozumiem, że rzecz była przygotowywana w ukryciu, poznałem bowiem styl i metody działania burmistrza tego miasta pana Grzegorza Kurka. Jest to człowiek ze wszech miar pozytywny, przede wszystkim z tego względu, że stawia zawsze na bezwzględną skuteczność. Jak coś zaplanuje to po prostu rzecz ta zostaje zrealizowana. Mało gadania, dużo roboty, tak działa ten facet. Tak było z geotermią, tak było z basenami i tak miało być z delfinarium. No, ale się rypło. Trzeba się zastanowić jakie są rzeczywiste przyczyny tej decyzji ministra, bo w to, że żal mu delfinów nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy. Jak ktoś się dochrapał rangi ministra w PO, nie żal mu niczego, a najmniej delfinów. Można oczywiście powiedzieć, że to jest absurd takie delfinarium w małym, mazowieckim miasteczku. No, ale taki sposób myślenia to jest właśnie jeszcze większy absurd. Mszczonów idzie od sukcesu do sukcesu, jest to jeden z niewielu przykładów w Polsce, kiedy grajdołek zamienia się w atrakcyjny ośrodek do którego ciągną ludzie z dwóch województw, bo i z łódzkiego przyjeżdżają na te baseny. I nagle ta decyzja – nie będzie delfinarium, bo żal delfinów. Pomyślmy najpierw o skali inwestycji i o promocji, na którą nie trzeba by wydać ani grosza. Wystarczy, że gazety i telewizje podadzą informację, że będzie delfinarium i już. To wystarczy. Nic więcej nie trzeba. Może jeszcze bilbord przy trasie. Potem wystarczy już tylko liczyć zyski. Pieniądze na to zaangażowane musiałby być ogromne i dostałby je Mszczonów, a co za tym idzie zarabiali by na tej inwestycji ludzie miejscowej władzy. To jest zapewne dla pana ministra z PO nie do pomyślenia, tym bardziej, że w Mszczonowie zawsze wygrywa PiS, Grzegorz Kurek i cała rada miejska zawsze głosują za Kaczyńskim, a profesor Szyszko jest tam częstym gościem. Ja to wiem z całą pewnością, bo w okolicy kupuję drewno na opał i mam tam zaprzyjaźnionego leśniczego. No więc, żadna peowska władza nigdy nie pozwoli, żeby w pisowskim Mszczonowie, który wystawił sobie taką ekstrawagancję jak termy powstało delfinarium. Toż nawet w Sopocie, ani Wrocławiu nie ma, jakże może być więc w tej dziurze?

Teraz najważniejsze. Co to jest delfinarium? Temu durniowi ministrowi wydaje się zapewne, że to jest miejsce gdzie podłe małpy zwane ludźmi przychodzą naigrywać się z pięknych i uduchowionych morskich stworzeń czyli delfinów. Otóż nie, to jest sposób myślenia typowy dla kombinatorów z PO, delfinarium to jest przede wszystkim miejsce terapii dzieci z poważnymi zaburzeniami neurologicznymi. O tym z całą pewnością minister środowiska nie wie, bo i skąd miałby wiedzieć? Gazownia o tym nie pisała, w TVN nie mówili, to skąd? Żeby dzieci dotknięte paraliżem, dysfunkcjami centralnego układu nerwowego, pochodzące z okolic Grodziska, Mszczonowa, Błonia i innych miasteczek położonych po zachodniej stronie stolicy mogły korzystać z delfinarium, muszą jeździć na Ukrainę, na Morze Czarne. Tam jest normalny minister, który pozwala na istnienie delfinariów. Ktoś tu pewnie wyskoczy zaraz z hasłem – jakie delfinarium, niech się do roboty wezmą, niech na terapię chodzą, a nie o takich ekstrawagancjach myślą! Ostrzegam, że wywalę z bloga za takie opinie. Rodzice chorych dzieci płacą ciężkie pieniądze za to, by one mogły odbywać te turnusy w ukraińskim delfinarium. Pomaga im to i daje trochę radości w niełatwym życiu. No i teraz wyobraźcie sobie, że mamy takie delfinarium u siebie, w centrum Polski, przy ruchliwej trasie...Rozbudowuje się infrastruktura, powstają nowe ośrodki, nakręcają się wszelkie możliwe koniunktury. Ludzie zjeżdżają tu z całej Polski, a zachodnie Mazowsze w ciągu dziesięciu lat zmienia się całkowicie. Nie jest to zasługa PO bynajmniej, ale jednego upartego gościa z Mszczonowa, któremu kiedyś nie pozwolono objąć stanowiska burmistrza w Żyrardowie, śmiejąc się po cichu z tego, że jest rudy i garbaty. I gdzie jest teraz Żyrardów? Gdzie są te lofty fabryczne, co je drewniany Waldek tak zachwalał? Nie powiem gdzie, bo nie chcę używać wyrazów.

Teraz słów kilka o handlu zwierzętami morskimi. To jest wyspecjalizowany przemysł. Jeśli się komuś zdaje, że ktoś tam robi coś złego zwierzętom, że je dręczy, przewozi na dalekie odległości owinięte w mokre koce, to chyba oszalał. Delfiny przeznaczone do delfinariów pochodzą z innych delfinariów. Są urodzone w niewoli i wychowywane przez ludzi. Nie ma możliwości przecież, by chwytać je w morzu, to są projekcje idioty, którego mianowano ministrem i projekcje oszustów, którzy mydlą ludziom oczy chcąc przejąć ten, jakże dobry i rokujący na sukces pomysł. No i znawców z gazowni, miłośników przyrody rzecz jasna. Na koniec najlepsze. Pan minister w zasadzie zgodził się na delfinarium, ale bez delfinów. Czyli Kurek może sobie zrobić kompleks oceaniczni z żółwiami morskimi, murenami, rafą koralową i innymi szykanami, byle nie było tam delfinów. Zwierzęta te to symbol i z tym symbolem wytatuowanym na piersi PO pójdzie do wyborów. PiS chciał dręczyć delfiny, a PO dało tym zakusom odpór. Los innych zwierząt ministra i obrońców przyrody nie obchodzi, oni są tylko za delfinami. Proponuję, by premierzyca zrobiła sobie zdjęcie w basenie z jakimś uśmiechniętym delfinem, oby jej tylko nosa nie odgryzł, bo i to może się zdarzyć. Podkreślmy teraz jeszcze raz istotę tej decyzji. Powodowana zawiścią o sukces i pieniądze klika PO zablokowała ważną inwestycję w skali regionu, inwestycję której podstawową funkcją nie jest rozrywka ale terapia dzieci z chorobami neurologicznymi. Szwindel ten zasłonięty jest delfinem, najszlachetniejszym morskim ssakiem, który niebawem, w kampanii wyborczej zostanie wystylizowany na Donalda Tuska. Tak trzymajcie gamonie, a z pewnością przybędzie wam popularności. Oby do jesieni.

Teraz pozostaje czekać na to, aż któryś z poewskich burmistrzów wpadnie na pomysł, by u siebie otworzyć delfinarium, myślę, że stanie się to jeszcze przed wyborami.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, do księgarni Tarabuk przy Browanej 6 i przypominam, że 4 września w Piastowie, w tamtejszym domu kultury, odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 17.00. Zostawiam Wam jeszcze nagranie z Zielonej Góry i z Bielska Białej.

 

https://www.youtube.com/watch?v=WmcxrL1PoeA

 

https://youtu.be/wl26Ad0MnDk  

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka