coryllus coryllus
5885
BLOG

O postawie w czas wyborów

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 141

Wczorajsza dyskusja uświadomiła mi dwie rzeczy. Po pierwsze, ludzie, którzy głosują na PiS nie wierzą w szczere intencje przedstawicieli tej partii. Po drugie ci, którzy pokładają w niej największe nadzieje wiążą je wyłącznie z liderami. Ci bowiem mają odznaczać się jakimiś wyjątkowymi mocami, które pozwalają im unikać pułapek. Napisałem wczoraj bardzo emocjonalny tekst, w którym zawarłem niepokoje towarzyszące nie tylko mi, ale tysiącom rodziców, którzy widzą jak podczas kolejnych wizyt w przychodniach zmienia się relacja pomiędzy pacjentem-dzieckiem, a machiną, którą reprezentują sympatyczne póki co panie pielęgniarki. Widzą to wszyscy posiadający dzieci i wielu z nich jest poważnie zaniepokojonych. Ludzie, wbrew temu co tu wczoraj sugerowali niektórzy, potrafią czytać, mają wyobraźnię i niewiele robią sobie z politycznego fetyszyzmu. Oczywiście, postawę taką łatwo wykorzystać, ale w przypadku szczepień nie widać jakoś kto i przeciwko komu miałby te sprawy rozgrywać, bo PiS i PO głosują w tej sprawie zgodnie. Tego nikt nie zakwestionował. Oni sobie idą rąsia w rąsię, a eska przekonuje nas, że to taki plan, który później zamieni się na naszych oczach w wielki sukces polityczny. Poczekajmy tylko aż PiS zlikwiduje NFZ. Dobrze, poczekajmy, ale nie czekajmy w milczeniu. Nie czekajmy z rozdziawionymi ustami klaszcząc bez przerwy. Ja to piszę już któryś raz i ciągle nie jestem właściwie rozumiany. Toyah ciągle liczy na to, że kolejny garnitur polityków PiS to będą już ludzie, którzy naprawdę, naprawdę, rozumieją o co nam, wyborcom chodzi. Że nie będzie tam już ani Hofmana, ani agenta Tomka, ani innych pajaców. Otóż będą, a bałwochwalczy stosunek wyborców do liderów PiS spowoduje ich namnażanie. Na takiej bowiem pożywce rosną durnie. Kiedy byłem w szkole, wielu kolegów próbowało odgadnąć intencje nauczycieli po jakichś gestach, spojrzeniach i minach, niektórzy budowali z tego całe układy, które, gdyby tylko potrafili dokonać zapisu swoich spostrzeżeń, mogłyby uchodzić za jakieś polityczne analizy. Były to głupstwa, jak wiemy nauczyciele słabo rozpoznawali uczniów, a jeśli już im się to zdarzyło, nie było to związane z żadnymi emocjami. Czasem może z wściekłością, jak jeden z drugim któregoś wkurzył. Kiedy w miejsce nauczycieli podstawimy polityków będziemy mieli to samo. Próbę odgadnięcia intencji po układzie brwi w czasie podnoszenia ręki do pozdrowienia zgromadzonych na rynku wyborców. Ustawa którą prezydent podpisał daje możliwość poszerzenia listy szczepień. Jeśli nie będziemy mówić o tym, oni tę listę poszerzą. Guzik mnie obchodzi kogo obarczymy winą za ten stan, czy prezydenta czy kogoś innego, to wszystko są urzędnicy wymienialni. Nie będę ich bronił, bo nie wiążę z ich osobistym udziałem w życiu politycznym przesadnych nadziei. Z ich najbardziej pozytywnych i szczerych intencji, bez monstrualnego wysiłku, nie wyniknie nic, natomiast niewielkie zaniechania, niedopatrzenia, opóźnienia mogą wywołać katastrofę nie do odwrócenia. Tak to właśnie jest z politykami. I inaczej nie będzie. Toyah zaś domaga się ode mnie, bym powiedział, że Andrzej Duda nie jest niczemu winien, bo to nasz prezydent i trzeba mu dać szansę. No przecież daliśmy mu tę szansę. Nie możemy go odwołać. On zaś podpisał ustawę dającą szansę urzędnikom na rozszerzenie listy szczepień. Nie wiem jak długa jest lista chorób, ale zapewne liczy sobie kilkaset stron znormalizowanego maszynopisu. Nie wiem na ile z nich można wynaleźć szczepionkę, ale zapewne na wiele. Nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek, kiedykolwiek postawi tamę przemysłowi farmaceutycznemu, który przecież chce naszego dobra i dobra naszych dzieci, a w realizacji tego fantastycznego projektu pomagać mu będą rzesze prawników przygotowanych do chwytania ludzi w pułapki o jakich się esce nie śniło.

Czekajmy więc. I wierzmy, że politycy PiS, których eska nazwała wczoraj małymi szczurkami, będą realizować projekty uszczęśliwiające cały naród. Ja jednak nie zamierzam czekać z założonymi rękami, bo wiem, że oni i tak nie słyszą tego co mówię, nie czytają tego bloga, nie interesują się dyskusją pod nim. Więcej – im bardziej rozważna jest ta dyskusja, im więcej w niej dojrzałej powagi i prób zrozumienia intencji władzy – tym więcej znudzenia wywołuje, tym gorzej jest odbierana. Nie jest rolą publicysty kokietowanie polityków, nie jest rolą publicysty kadzenia im i dawanie im szansy, bo szansę dają im wyborcy i ci którzy formatują rynek zwany państwem demokratycznym. My zaś jesteśmy tu od oceniania. I im gwałtowniej to czynimy tym większe wywołujemy zainteresowanie. A już całkowitą pomyłką jest próba obrony liderów PiS przed politykami PO i przed mediami. Czyniliśmy to wielokrotnie i mieliśmy dość czasu, by przekonać się, że nikogo to nie interesuje, a już najmniej samych liderów PiS. To są głupstwa. Jedyny sens naszych działań widzę w jak najgwałtowniejszym podkreślaniu racji wyborców przeciwko władzy, obojętnie jaka by ona nie była. Szczególnie zaś w takich momentach jak ten, kiedy do prezydenta trafia petycja podpisana przez rodziców zaniepokojonych dzieci. Petycja, która została zlekceważona. W porządku, niechby prezydent podpisał tę ustawę, ale niechby też ktoś z jego kancelarii rzekł do tych ludzi dwa słowa wyjaśnienia. Komunikacja to ważna rzecz. Tym ważniejsza, że żaden chyba urzędujący dotychczas prezydent nie interesował się serio tym problemem – komunikacją z wyborcami. Myśmy na to nie zwracali uwagi w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, bo byliśmy zajęci dawaniem im szansy, dawaniem szansy Bielanowi i Kamińskiemu. Dziś widzimy gdzie jest Kamiński i jak zmienił się Bielan. Dziś widzimy to czego prowadzi personalny fetyszyzm i pokładanie nadziei w osobach, które nie reprezentują sobą nic ponadto co przypisały im media.

Komunikacji zaś, o której tu piszę nie ma i nie będzie. Nie może być ponieważ pomiędzy tak ważnym urzędem jak kancelaria prezydenta a nami – wyborcami – stoi cały szereg pośredników. Cały szereg tłumaczy intencji władzy. No, a my nie chcemy pośredników, chcemy, by na interesujące nas kwestie, niepokoje wyrażane w pisanych do tejże kancelarii petycjach reagowali kompetentni urzędnicy. Nie domagam się by ludzie z kancelarii reagowali na wszystko, ale sprawa szczepień jest sprawą poważną i interesującą wielu rodziców. Nie można potraktować jej w ten sposób i nie można, jak eska, tłumaczyć tego jakąś walką buldogów pod dywanem, tym bardziej, że żadnych buldogów już od dawna w sejmie nie ma.

Jeśli zaś ktoś uważa, że problem rozszerzenia listy szczepień jest rzeczywiście nieistotny, niech popatrzy na to, jak Niemcy rozgrywają sprawę uchodźców i jak elegancko wiążą to ze strategią NATO wobec Rosji. No i najważniejsze – jaką rolę przeznaczono w tym dla Andrzeja Dudy i jakie on ma pole manewru w związku z tym. I nie mówcie mi, że powinniśmy dać szansę Andrzejowi Dudzie, bo od nas już nic nie zależy, tym mniej im szerzej rozdziawione gęby demonstrujemy. Wszystko zaś zależy od niego i jego ludzi, od tego czy poradzą sobie z tymi strasznymi ciśnieniami. http://www.tvn24.pl/fas-solidarnosc-z-polska-za-pomoc-w-rozwiazaniu-problemu-uchodzcow,572772,s.html

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, do księgarni Tarabuk przy Browanej 6 i przypominam, że 4 września w Piastowie, w tamtejszym domu kultury, odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 17.00. 18 września zaś będziemy mieli z Toyahem wieczór autorski w Kietrzu, niedaleko Raciborza, początek o 19.00, następnego zaś dnia można nas będzie spotkań na jarmarku franciszkańskim w Opolu, wieczorem zaś w auli uniwersyteckiej będzie nasz kolejny wieczór autorski. Początek chyba o 18, ale pewien nie jestem. Zostawiam Wam jeszcze nagranie z Zielonej Góry i z Bielska Białej.

 

https://www.youtube.com/watch?v=WmcxrL1PoeA

 

https://youtu.be/wl26Ad0MnDk  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka