coryllus coryllus
4038
BLOG

O celach strategicznych i niemożności ich osiągnięcia

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 47

Nie ma mowy, żeby ten rok zaowocował pojawieniem się w przestrzeni publicznej jakiejś głębszej refleksji politycznej. Podwójne wybory załatwiają nas jak podwójny nelson i jedyne na co sobie pozwalamy to entuzjastyczny bełkot, którego centrum są postaci poszczególnych kandydatów lub struktury poszczególnych partii. Kukiz jest tego najbardziej wyrazistym przykładem. Jeszcze w maju, pamiętam, ile było dziamdziania na temat szans w wyborach ile planów i projektów współpracy ze wszystkimi wokoło. I co? I wyszło tak, jak to sobie tu swego czasu rozrysowaliśmy. Kukiz zrobił klapę, Kowalskiego wyrzucili z list, jest kupa śmiechu, kamieni i czego tam chcecie. Dorośli faceci pojawiają się w tych wszystkich internetowych telewizjach i robiąc coraz głupsze miny tłumaczą się z tego, że jakoś tak mimowolnie w tego Kukiza uwierzyli. Oczywiście, że uwierzyli, jak ktoś siedzi pół dnia w domu i gapi się w telewizor, a przez to wcześniejsze pół uczy w szkole czy na jakiejś zapyziałej uczelni, to nie ma łatwiejszej rzeczy, niż zarazić go entuzjazmem do postaci takiej jak Paweł Kukiz. Nawet miejsca na listach wyborczych nie trzeba mu obiecywać.

No, ale zostawmy teraz Kukiza, są ważniejsze sprawy. Właśnie złożyliśmy kolejny numer Szkoły Nawigatorów, na dniach pójdzie on do drukarni. To chyba najlepszy numer, jaki udało nam się zrobić, najbardziej, że się tak wyrażę, „sztuczny”. W sensie, że przemyślany i złożony z pasujących do siebie i pozaplatanych elementów. Jest tam i własność i doktryna i ziemia i koncerny prasowe oraz wojsko rzecz jasna, bez którego nie można sobie wyobrazić Ameryki. Aha jest także antropologia, literatura i zboczeńcy, czyli wszystko to co normalnie w Ameryce się znajduje. I do tego jeszcze wielki tekst o amerykańskim i polskim gazie łupkowym. Skończyliśmy tę niełatwą pracę, a ja zacząłem się zastanawiać z czego można by skleić numer polski? Już jeden tekst zamówiłem, ale na razie tylko jeden. Nie oczekuję dobrych rad, bo jak wiecie one mnie tylko denerwują. Chciałbym zrobić polski numer SN tak, żeby był lepszy od amerykańskiego, no ale z czego kurcze? Trzeba by znów pisać o bohaterskiej przeszłości, albo demaskować syfilis Piłsudskiego. To są rzeczy poniżej godności uczciwego redaktora prowadzącego. To musi być numer ekstra, który podniesie ciśnienie sporej grupie osób. No, ale jak wiecie nie można zrobić pisma poświęconego doktrynie państwa, które doktryny nie ma. I tu jest właśnie największy problem. Echem tego są wszystkie te płycizny roku wyborczego, w które wpadamy, wszystkie zakochania w tych czy innych kandydatach, wszystkie rachuby na ludzi, którzy albo są skończonymi durniami, albo kukłami, albo nie mają pomysłów, albo mają zobowiązania tak poważne, że w zasadzie są już na samym początku sparaliżowani w sferze decyzji. Dobrze, dobrze, wiem, wiem, zlikwidujemy NFZ, a na to miejsce znów powstaną kasy chorych. Aha i będzie więcej mieszkań dla młodych małżeństw, a także sprawy w urzędach będziemy szybciej załatwiać. To są rzecz jasna złudzenia, którymi karmi się wiele osób i nawet jeśli postulaty te zostaną zrealizowane, to po upływie kadencji staną się one już nieważne za sprawą nowych wyborów, nowych płycizn, nowych haseł, nowych postaci wystruganych z kartofla.

Powiedzmy sobie jasno – celem istnienia państwa, nie jest strofowanie urzędników, budowanie nowych mieszkań dla młodych małżeństw, to są konsekwencje doktryny, która powoduje, że państwo istnieje i ma przyszłość. Jeśli pozostaniemy przy samych mieszkaniach i uczciwości urzędników, łatwo zorientujemy się, że nasze państwo znika powoli i wtapia się w jakieś poważniejsze struktury, w tych zaś głos nasz i naszych polityków, z wyjątkiem tych ściśle wyselekcjonowanych nic nie waży. W praktyce będzie to wyglądało tak, że zostanie nam samo gadanie o mieszkaniach i nikt nie będzie miał śmiałości zipnąć na temat realizacji tych pomysłów. Nie ze strachu bynajmniej, ale z powodu coraz głębiej postępujących zmian w mentalności. Aparat urzędniczy narzuci nam taki styl i sznyt, że będziemy chodzić jak po sznurku i reagować na gwizdek, od okienka do okienka. Ktoś powie, że już dzisiaj tak jest. Dzisiaj, to jest małe miki, ciekawie dopiero będzie. Jaka więc powinna być ta doktryna, za którą moglibyśmy ginąć w walce. Przede wszystkim trzeba ograniczyć wpływy aparatu i powiększyć swobodę działania obywateli. Ja wiem, że wszyscy o tym mówią, nawet posłanka Pawłowicz, ale wszyscy mówią o tym w kontekstach przebrzmiałych od dawna, w kontekstach socjalizm-kapitalizm. To jest dawno zgrane i nieważne. Nie ma takie opozycji. Socjalizm to taka herezja, którą się wprowadza na dużych obszarach, żeby zmniejszyć koszta produkcji. Zarządzają nią w istocie banki, a nie hierarchie heretyckie zwane doskonałymi, czy biurem politycznym KC, czy jakoś inaczej. Oni mają kawałek władzy służący do dyscyplinowania niewolników, to jest ten mniej ważny kawałek. Mechanizm główny jest w rękach banków. Tak więc jeśli ktoś chce wprowadzać socjalizm to znaczy, że domaga się systemowego zubożenia ludzi, oraz pomniejszenia kosztów produkcji. A co z kapitalizmem, o którym niektórzy tak lubią mówić? Kapitalizm, jak już się niektórzy zdążyli zorientować to jest miejsce gdzie te wytworzone w socjalistycznej zonie śmieci sprzedaje się ludziom, którzy zaciągnęli kredyty w bankach, oczywiście ze 100 krotnym albo większym przebiciem. Jasne, że obydwa warianty herezji mogą występować w różnych modyfikacjach, ale z grubsza chodzi zawsze o to samo – jeden nie dojada, wierzy w jakieś oszustwo i produkuje, drugi zjada hamburgera z papieru toaletowego, popija piwem na bazie świńskiej żółci, spłaca kredyty, zaciągnięte na mieszkanie, samochód i telewizor i nie wierzy w nic, czyli jest wolnomyślicielem. Ten drugi wariant nazwany jest czasem wolnością. Nieodzownym uzupełnieniem tej konstrukcji jest wojna. I teraz trzeba powiedzieć coś ważnego dla tych, którym się zdaje, że pozwolą nam w Polsce jednocześnie jeść i coś produkować. Obawiam się, że jedyne co będzie można wytwarzać na naszym terenie to broń i różne rzeczy z nią związane. Oczywiście, można stwierdzić, że to dobrze, bo lepsze to niż nic. No, ale może spróbowalibyśmy czegoś innego? To inne, określam zwykle słowem misja. Misja zaś musi być powiązana ze świętością. I chyba od tego trzeba zacząć planowanie polskiego numeru Szkoły Nawigatorów.

Zanim zaś w ogóle przejdziemy do jakichś konstrukcji politycznych i organizacyjnych innych niż to co widać w telewizorze i posługujących się – co najważniejsze – innym i dla większości niezrozumiałym językiem, powinniśmy zrobić sobie, na własny użytek listę nie osiągniętych celów strategicznych, które spowodowały katastrofę naszego państwa. Lista ta uzmysłowi nam, jak głęboką pomyłką jest myślenie kategoriami demokratycznymi i kategoriami kampanii wyborczej, które dziś uprawiają absolutnie wszyscy.

Zacznijmy już teraz. Jaki był cel strategiczny pierwszej Solidarności? Utrzymanie rentowności fabryk i zatrudnienia na stałym i zwiększającym się poziomie. Po tak zwanym zwycięstwie zostało to wyśmiane i postawiono na tak zwaną restrukturyzację, czyli rozpieprzono wszystko dookoła i przerobiono nas z producentów na konsumentów śmieci. Dlaczego ludzie dali się oszukać? Bo nie używali słowa herezja adekwatnego do okoliczności, a używali całkiem błędnych i mylących słów socjalizm-kapitalizm Solidarność i robotnicy przegrali albowiem cel strategiczny nie został nawet rozpoznany, nie mówiąc już o próbach jego realizacji.

Jaki był cel Polaków walczących o niepodległość w roku 1918, 1919 i latach późniejszych? Odbudowa kraju w granicach z 1773. Czy został osiągnięty? Oczywiście, że nie, bo dobrzy doradcy z zachodu, podpowiedzieli Polakom, że trzeba dać szansę bolszewikom, bo są słabi i niewydolni, zaraz przepadną. Tereny zaś za Dnieprem i Berezyną słusznie zaś należą się Rosji, a Polacy na tym mniejszym terytorium będą mieli szansę zbudować bardziej wydolne państwo. To była pułapka o konstrukcji prostej, tak prostej, że idiota by się zorientował, ale myśmy się nie zorientowali, bo wierzyliśmy w jedność narodów cywilizowanych walczących przeciwko barbarii i zdawało się niektórym, że nas się do takich właśnie narodów zalicza. Cel strategiczny został co prawda rozpoznany, ale nie zrealizowano go, bo w jego miejsce ktoś postawił inny cel, prawie taki sam, ale jednak inny. Prawie zaś, jak wam wiadomo robi wielką różnicę.

Ulubiony bohater wszystkich polskich państwowców, Stefan Batory, rozegrał swoją kampanię moskiewską w sposób fatalny. Podkreślam – fatalny. Cel strategiczny czyli zdobycie Narwy nie został osiągnięty, wojna była prawie zwycięska, a prawie jak wiecie robi wielką różnicę. Można było odciąć kilka kuponów od tego niby sukcesu, ale przyszłość pokazała, że kluczowa sprawa - port na wschodnim Bałtyku musi należeć do Polski, jeśli należy do kogoś innego Polska staje się nieważna. I nie ma znaczenia jak wielkie i barwne są jej wojska, ile pieniędzy gromadzą w skarbcach magnaci i jak piękne kościoły się w Polsce buduje. W okolicznościach istniejących od połowy XVI do końca XVII wieku cała pomyślność i sukces Polski i Litwy opierała się o ten jeden punkt – port na wschodzie. Cel strategiczny został rozpoznany, próbowano go zrealizować, ale intryga Szwedów i Francuzów to uniemożliwiła.

Państwa jagiellońskie obejmowały w XVI w. całą środkową Europę. Najważniejszym celem strategicznym unii jagiellońskiej było utrzymanie w całości Węgier. Zostało to zaprzepaszczone, zamienione na jakieś plewy, na śmieci, na architekturę renesansową, poprawianą przez Hansa Franka w czasie okupacji. Na hołd pruski i inne duperele w rodzaju religijnej tolerancji. Przepadło, bo nikt nie rozumiał jaki jest cel strategiczny. Tym zaś było utrzymanie w ręku innym niż niemiecki całego wydobycia na terenie państw jagiellońskich. Dlaczego doszło do katastrofy i Polska straciła jedynego sojusznika politycznego na całym świecie? Kiedy dziś o tym myślę, przychodzi mi do głowy coś jeszcze, coś poza tymi wszystkimi okolicznościami, które opisałem w II tomie Baśni i które pokazaliśmy w komiksie Święte Królestwo. Sprawa miała jeszcze jeden wymiar. Oto Polska i Litwa były obszarem związanym z bankami weneckimi, Węgry zaś związane były z domami bankowymi Genui, a z Wenecją prowadziły permanentną wojnę, jedną z najstarszych swoich wojen. Realizację celów strategicznych należałoby więc zacząć od zbudowania konkurencyjnej sieci bankowej, opartej o rodzimy kruszec. Do dyskusji jest, czy było to możliwe. Bez Żydów pewnie nie. No, ale zamiana Żydów na Niemców w sektorze bankowym skończyła się dla Polski totalnym zadłużeniem, o którym się dziś nie mówi, bo czas ten nazywany jest przez dawnych i współczesnych propagandystów złotym wiekiem. Cel strategiczny został co prawda rozpoznany, ale przez obcych i oni z wprawą mechaników samochodowych rozłożyli ten cel na część pierwsze, a potem na miejsce tych najważniejszych powtykali elementy z tektury.

I tak można się bawić jeszcze długo, do czego zachęcam. Wyjeżdżam dziś na cały dzień, więc nie będę komentował.

Zostawiam Wam pytania, jakie zadawano mi po spotkaniu w Bielsku Białej

 

https://www.youtube.com/watch?v=TuRS0AZ9aCA

 

Mam jeszcze ważny komunikat. Ponieważ rozpoczyna się rok szkolny, postanowiliśmy, że album Sanctum Regnum opowiadający historię upadku średniowiecznych Węgier, album w języku angielskim, zaopatrzony w płytę długogrającą z muzyką Tomka Bereźnickiego, będzie do 30 września kosztował 30 zł za egzemplarz plus koszta wysyłki. Tak szkolna promocja.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, do księgarni Tarabuk przy Browanej 6 i przypominam, że 4 września w Piastowie, w tamtejszym domu kultury, odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 17.00. 18 września zaś będziemy mieli z Toyahem wieczór autorski w Kietrzu, niedaleko Raciborza, początek o 19.00, następnego zaś dnia można nas będzie spotkań na jarmarku franciszkańskim w Opolu, wieczorem zaś w auli uniwersyteckiej będzie nasz kolejny wieczór autorski. Początek chyba o 18, ale pewien nie jestem. Zostawiam Wam jeszcze nagranie z Zielonej Góry i z Bielska Białej.

 

https://www.youtube.com/watch?v=WmcxrL1PoeA

 

https://youtu.be/wl26Ad0MnDk  

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka