coryllus coryllus
5963
BLOG

Kłopotowskiego pochowają w chałacie. I trochę o emigrantach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 139

Zacznę od emigrantów. Dziś rano dotarło do mnie po co są ci emigranci i jaka jest ich istotna funkcja. Otóż oni są po to, by ułatwić Brytyjczykom wyjście z Unii. Taka sugestia pojawiła się dziś na jednym z portali i wydaje mi się, że to jest jedyny sens tej akcji. Jeśli miałbym coś jeszcze dodać od siebie, powiedziałbym, że ISIS powstało po to, by zdestabilizować sytuację na dwóch granicach – turecko irackiej, syryjsko tureckiej. Jak się przyjrzymy temu obszarowi zauważymy, że zawiera się tym zbiorze spory kawał terytorium Kurdów. Jeśli więc ten cały ISIS będzie się zachowywał tak, jak do tej pory, może okazać się, że potrzebny jest jakiś czynnik stabilizacyjny, wrośnięty w glebę, zaprawiony w bojach, jakiś żywioł, który swoją przyrodzoną siłą będzie mógł, przy wsparciu zza granicy rzecz jasna i w sojuszu z Izraelem zaprowadzić porządek. To oczywiście oznacza zmianę granic i wywoła falę roszczeń na całym świecie. Sytuacja może stać się więc bardzo poważna. Moim zdaniem jednak, uważniej trzeba przyglądać się temu co dzieje się na Wyspie. Być może to referendum, które oni chcą teraz przeprowadzić będzie tylko nieudaną próbą, która dostarczy im całej masy danych do analizy, a być może wszystko już jest przygotowane. Z powodu zbyt duże ilości emigrantów Brytyjczycy od razu zdecydują się wystąpić z Unii, a wtedy miej nas Panie Boże w swojej opiece. Oznaczać to będzie bowiem tyle, że Wielka Brytania jawnie wstępuje na ścieżkę imperialną, i będzie kroczyć swoim starym szlakiem od sukcesu do sukcesu. Najpierw zacznie inwestować w Rosji, z niewiadomym, dla nikogo skutkiem, potem zaś zacznie rozwalać samą Unię, bo jak będzie miała do dyspozycji rynek rosyjski to unia nie będzie jej do niczego potrzebna. Tym samym zakończy się zbliżenie niemiecko- rosyjskie, które straci całkowicie sens. Być może Brytyjczycy zechcą zrobić obydwie te rzeczy naraz, a wtedy będzie jeszcze gorzej. Europa środkowa, w tym Czechy nie będą już im do niczego potrzebne, bo do destabilizacji sytuacji na kontynencie przydadzą się emigranci, których wielka Brytania, po wyjściu z Unii ochoczo wyrzuci wprost do morza. Europę środkową będzie można znów oddać Rosji, a USA nawet nie pisną ze względu na swój tradycyjny sojusz z Wielką Brytanią oraz złoża położone w strefie podbiegunowej, które zostaną podzielone sprawiedliwie pomiędzy Rosję, USA i Wielką Brytanię. Reszta tych, tak zwanych wielkich graczy pójdzie zwyczajnie do wora. Napchana emigrantami stara Europa zamieni się szybko w kilka emiratów nad którymi zapanować będzie jeszcze łatwiej niż nad demokracjami. Ktoś powie, że to czarnowidztwo. Być może, ale poczekajcie na rozwój wypadków. Na pocieszenie rzec mogę jeszcze, że być może, jeśli będziemy grzeczni i będziemy słuchać wszystkich poleceń, obejdzie się bez wojny światowej i obozów koncentracyjnych. Ale jak wiecie to mocno niepewne, mnóstwo prowokatorów kręci się bowiem po okolicy, a sprzedaż odzieży patriotycznej stale wzrasta.

O tym, że opcja patriotyczna, tak jak ją tutaj rozumiemy ma zwycięstwo w kieszeni, jestem już całkowicie pewien. Oto wczoraj, w sklepie spożywczym u mnie na wsi, pani sprzedawczyni rozmawiała z jedną klientką w wielkiej tajemnicy. Tak, żebym czasem nie usłyszał, bo kto to wie, kogo ja popieram. Rozmawiały miłe panie o tym, jak fantastycznym człowiekiem jest prezydent Duda i jak cudownie czytał tę książkę, Lalkę chyba, a może Ogniem i mieczem....trudno było zapamiętać. Potem klientka ta poleciała do samochodu i w równie wielkiej tajemnicy przyniosła stamtąd Gazetę Warszawską, mówiąc pani sprzedawczyni, że tylko tam jest sama prawda, że rządzą złodzieje i trzeba to wszystko zmienić. Nie pokazała co prawda w tej gazecie palcem tekstu niejakiego Osiejuka, ale ja się spodziewam, że z pewnością go czytała. Dzieje się dzieje......Polskość prawdziwa za chwilę zatriumfuje, a żeby było już tak naprawdę super, każdy szczery patriota będzie mógł dostać, przy zakupie trzech koszulek patriotycznych książkę Krzysztofa Kłopotowskiego zatytułowaną „Żyd, Żydowi polskim antysemitą”. Czy jakoś podobnie....a może to chodziło o książkę Ewy Kurek? Nie ważne. Z mojego puntu widzenia najważniejsze jest, że taki wykształcony mełamed jak Krzysztof Kłopotowski napisał iż Johann von Neumann był polskim Żydem. No kurcze, jak polskim? Toż nawet nazwiska sobie nie zmienił i von zostawił. Znacie jakiegoś polskiego Żyda z von przed nazwiskiem? Ja nie słyszałem. Oczywiście, że to był Węgier, który wyjechał z kraju, bo prześladowali go źli węgierscy antysemici. Ciekawe jakiego byli wyznania, bo von Neumann kończył sławne gimnazjum Fasori, które było kalwińskie i wolnomyślne, tak, że Kłopotowski gdyby tam wszedł przypadkiem to pęd wolnych myśli zerwałby z niego ubranie. Taki był tam cug.

Krzysztof Kłopotowski wyraźnie aspiruje do roli przewodnika stada baranów. To jest widoczne od dawna, ale teraz przeszedł samego siebie. Ja mam dwa analogiczne przykłady takiej postawy, które zakończyło się w podobny, komiczny sposób, choć obydwa te, przepraszam za wyrażenie, końce miały miejsce na cmentarzu. Oto kmieć fałszywy Jan Kasprowicz, piewca ludowości, kartofli, gliny na butach i brudu za paznokciami, a także krzaków dzikiej róży rosnących na skałach, kazał się pochować w stroju rektora Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Wyraził to niecodzienne życzenie, albowiem środowiska akademickie były dla niego ziemią obiecaną, szczytem aspiracji. Inny fałszerz prawd odwiecznych – Jarosław Iwaszkiewicz pochowany został w stroju górniczym, co miało oznaczać, że do końca wierny był ideałom klasy robotniczej. Ja nie wiem jak się czuli na pogrzebie wszyscy przyjaciele Iwaszkiewicza, ale ja na ich miejscu nie wytrzymałbym ze śmiechu. Jeśli potraktujemy rzecz per analogiam wyjdzie nam, że Kłopotowskiego pochowają nie dość, że w kuczki to jeszcze w chałacie, a może nawet w jarmułce. Ja oczywiście życzę panu Krzysztofowi długich lat życia, ale co do tej swojej koncepcji to jednak będę się upierał. Są bowiem jakieś granice obłędu, a namawianie ludzi posiadających własną, nie płytką wcale i nie nową tradycję do tego, by uczyli się od Żydów jest po prostu kuriozalne. Przede wszystkim z tego powodu, że w samych Żydach wzbudzać musi to wesołość, zważywszy na ilość branżowych, religijnych, obyczajowych i osobistych tajemnic nie do wyjawienia jakie towarzyszą im zawsze. Świadomość tego powoduje, że człowiek chce czy nie chce, dla własnego dobra i dla dobra swoich żydowskich znajomych i przyjaciół nie zagłębia się zbyt mocno w ich sprawy. Tak było do zawsze i tak będzie nadal. Jeśli ktoś więc wzywa do tego, by uczyć się od Żydów, to ma ów fakt wymiar osobistego hołdu i nic ponadto nie znaczy. Gdybyśmy chcieli rzecz pociągnąć dalej to słowo „hołd” możemy ze spokojem zamienić na słowo „wazelina” i równanie da nam ten sam wynik. Pytanie czy ma to jakiś głębszy sens i służy czemuś więcej niż uzyskanie jakiegoś grantu i zarobienie dodatkowych groszy? Nie wiem. Przyznam jednak, że w głowie zrodził mi się fantastyczny pomysł, żeby wykupić w wydawnictwie cały nakład książki Kłopotowskiego i sprzedawać ją u siebie. To by było niezłe. Bo moglibyśmy się przekonać, czy dzieło jest wydane za pieniądze z dotacji, czy stanowi produkt rynkowy. Jeśli jest dotowane byłbym panem sytuacji, nie dość, że nałapałbym punktów u Żydów za to, że promuję i sprzedaję tak fantastyczną książkę, to jeszcze Kłopotowski musiałby ją reklamować, a co za tym idzie musiałby reklamować moje wydawnictwo. Bo jak inaczej? Przecież by się nie wypiął na tak ważne dzieło. Dodruku by nie zrobili, bo dotacji nie ma, już przejedzona. Gdyby okazało się, że książka wydana została z nadzieją na zysk zaraz byśmy mieli dodruk, a ja bym wtedy obniżył cenę i też bym zarobił, a może nawet dostałbym jakąś pochwałę od rabina Schudricha, albo kogoś jeszcze ważniejszego. Wot tiechnika! Powiedziałaby ta ważna osoba klepiąc mnie po plecach. Nie mogę tego jednak zrobić, bo moja żona bardzo nie lubi ryzyka i uznała, że nie możemy się aż tak mocno angażować w sprawy Krzysztofa Kłopotowskiego.

Tak czy inaczej polecam wszystkim ze szczerego serca tę książkę, bo stanowi ona bardzo intymną demaskację człowieka, podobnie jak mundur górniczy Iwaszkiewicza i toga Kasprowicza. Ze swojej strony mogę jeszcze dodać, że ja z całą pewnością sprzedawałbym ją owiniętą w koszulkę patriotyczną, efekt byłby piorunujący. I wydawcom oraz pośrednikom, którzy będą ten tytuł dystrybuować radzę to samo.

 

Zostawiam wam nagranie dyskusji z Bielska Białej

 

https://www.youtube.com/watch?v=TuRS0AZ9aCA

 

Mam jeszcze ważny komunikat. Ponieważ rozpoczyna się rok szkolny, postanowiliśmy, że album Sanctum Regnum opowiadający historię upadku średniowiecznych Węgier, album w języku angielskim, zaopatrzony w płytę długogrającą z muzyką Tomka Bereźnickiego, będzie do 30 września kosztował 30 zł za egzemplarz plus koszta wysyłki. Tak szkolna promocja.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, do księgarni Tarabuk przy Browanej 6 i przypominam, że 18 września będziemy mieli z Toyahem wieczór autorski w Kietrzu, niedaleko Raciborza, początek o 19.00, następnego zaś dnia można nas będzie spotkań na jarmarku franciszkańskim w Opolu, wieczorem zaś w auli uniwersyteckiej będzie nasz kolejny wieczór autorski. Początek chyba o 18, ale pewien nie jestem. Zostawiam Wam jeszcze nagranie z Zielonej Góry i z Bielska Białej.

Aha, rozpoczęliśmy współpracę z zaprzyjaźnionym wydawnictwem turystycznym i od dziś można u nas kupić ich przewodniki. Są naprawdę ciekawe.  

https://www.youtube.com/watch?v=WmcxrL1PoeA

 

https://youtu.be/wl26Ad0MnDk  

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka