coryllus coryllus
7082
BLOG

O różnicach pomiędzy książką a łukiem triumfalnym

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 108

Miałem nazwać ten tekst inaczej, ale tytuł „O polityce historycznej” już był, więc musiałem wymyślić coś innego. Zacznę od omówienia fragmentu ostatniej książki Czarnyszewicza, tej która nosi tytuł „Listy pasierbów”. Opisani są tam robotnicy polscy i ukraińscy pracujący w chłodniach brytyjskich przedsiębiorstw w argentyńskim mieście Brisso. Ludzie ci, na przemian przyjmowani i wyrzucani z pracy, oczekują na jakąkolwiek pomoc polskiego rządu. Pomoc jednak nie nadchodzi, bo rząd polski w roku 1926 ma inne problemy niż wspieranie emigrantów zarobkowych. Oczywiście jest ambasada i są konsulaty, a w nich siedzą urzędnicy. Mają oni jednak dla biednych ludzi, przybyłych do Argentyny za chlebem, tyle samo serca i przychylności co ich argentyńscy i brytyjscy nadzorcy w chłodniach. Pewnego dnia jednak coś ma się zmienić. Oto przybywa do miasta jakiś wysoki komisarz w towarzystwie pana z bródką. Organizują zebranie i okazuje się, że pan z bródką, będzie opowiadał ludziom o kulturze. Żeby wykład miał sens i zachowana była ciągłość, pan zaczyna od starożytnego Egiptu, by potem omówić wszystkie po kolei okresy w dziejach i dojść wreszcie do współczesności. Publiczność, przypominam stanowią ludzie, którzy mieszkają w slumsach zbudowanych z puszek po oleju i kartonów, ludzie zbierający odpady po śmietnikach i tacy co każdego dnia o siódmej z rana ustawiają się w kolejce przed chłodnią w nadziei, że dostaną pracę. Prelegent zostaje wygwizdany, a intencje rządu polskiego, jakże przecież szlachetne, spostponowane i wyszydzone. Ludzie nie chcą wykładów o Egipcie, nie chcą kultury i nie chcą się dowiadywać co tam który filozof powiedział.

Przypominam ten fragment książki, ponieważ elig umieściła tu wczoraj, a może przedwczoraj relację z kolejnego wykładu profesora Andrzeja Nowaka. Wykłady te odbywają się w klubie Ronina, który teraz spotyka się na Żoliborzu, w Amicusie. Profesor Nowak opowiada dokładnie o tym samym, o czym mówił ten facet z Argentyny, o kulturze i filozofii. To prawda, że audytorium jest inne, że nie siedzą tam pracownicy fizyczni z chłodni, nie ma ludzi zdegradowanych we własnym kraju, szukających ratunku za granicą. Są ludzie aspirujący, którzy chcieliby posłuchać czegoś ciekawego. No i co dostają? Kursowy wykład z filozofii, taki sam, jaki był na pierwszym i drugim roku wszystkich humanistycznych studiów na uniwersytecie. Wykład ten połączony został z rozważaniami na temat tej osławionej polityki historycznej. Ona zaś, dla rozgrywających ten obszar po naszej stronie, czyli głównie dla Józefa Orła, Macieja Świrskiego, Andrzeja Nowaka i ich satelitów opisana jest prostą frazą – musimy pochwalić się swoimi osiągnięciami. No ja mam na to inną frazę – palenie zabija. Równie dobrze moi panowie moglibyście próbować walczyć z nałogami spacerując po ulicach z transparentami o takiej właśnie treści. Więcej, każdy z Was mógłby być przebrany za inny rodzaj papierosa. Efekty byłby identyczne. Prócz chwalenia się osiągnięciami Polski i Polaków, Maciej Świrski będzie jeszcze pozywał do sądu Grossa, a wszystko po to, by Polska odzyskała dobre imię, albowiem, jak napisała elit, z państwem o zszarganej opinii, nikt nie będzie chciał rozmawiać. Aha, oczywiście, a palenie zabija, rzućmy więc papierosy i wąchajmy kwiatki. Na sam koniec zostawiłem najlepsze, wszyscy wymienieni przeze mnie ludzie, plus jeszcze do tego Jan Żaryn, Jan Pietrzak i cała masa innych osób znajdują się w komitecie budowy łuku triumfalnego, który ma upamiętnić stulecie Bitwy Warszawskiej.

Dlaczego ja z tego szydzę? Otóż mechanizm tych wszystkich działań zawiera podstawowy błąd, który tkwi we wszystkich poczynaniach politycznych i gospodarczych Polski od czasu kiedy utraciła ona niepodległość wskutek tak zwanych reform. Chodzi o to, że Polska powinna gonić Zachód, powinna go gonić we wszystkich dziedzinach, a gonić oznacza tutaj naśladować. Ja zaś od siebie mogę dodać – im głupiej i bardziej bezmyślnie tym dla Zachodu lepiej. Poza tę formułę jeszcze, o ile wiem, nikt nie wyszedł, nie wyjdą także i ci, których tu wymieniłem, a którzy chcą postawić ten cały łuk triumfalny. To wszystko jest politura, w dodatku dająca się niezwykle łatwo zeskrobać. Żeby prowadzić politykę historyczną, trzeba przede wszystkim dysponować ośrodkiem realnej władzy, tylko bowiem scentralizowana władza może taką politykę prowadzić. No chyba, że pomysł na politykę jest taki, by całkowicie upodmiotowić obywateli, oddać im własność, obniżyć podatki i dać broń do ręki. Wtedy polityka historyczna nie jest potrzebna, bo ona się zrobi sama. W USA do czasu nakręcenia pierwszych westernów, nikt nie prowadził polityki historycznej, za to obywatele mieli bardzo dużo swobody. Nawet później różnie bywało z tą polityką historyczną, a ja twierdzę wręcz, że ona się na serio zaczęła dopiero wtedy, kiedy Amerykanom zaczęto odbierać wolność. I w zamian za to dostali oni tę swoją politykę historyczną, czyli filmy takie jak „Glory” i różne produkcje o II wojnie światowej. W Ameryce nikt nie ukrywał i nie ukrywa, że polityka historyczna, czyli profilowanie dziejów pod odpowiednim kątem, służy temu, by jak najwięcej młodych ludzi zaciągało się do wojska. To jest jej główna funkcja. Jeśli więc Polska chce, w całym tym obłędzie, naśladować USA, musi się zastanowić po co to czyni. Polityka historyczna, to nie jest pogodne bajanie o tym jak drzewiej bywało, albo o szarży na bagnety na przeważające siły wroga, ale coś zupełnie innego. To bardzo subtelna sztuka przekonywania. Ja sobie nie wyobrażam, że w Polsce ktoś kręci film historyczny, gdzie występują postaci inne niż papierowe, to jest nie do pomyślenia, a to z tego względu właśnie, że na straży nieistniejącej, podkreślam – nie istniejącej – polityki historycznej, stoi legion profesorów, którzy uznają za stosowne wtrącać się do wszystkiego i zabierać głos w każdej, najdrobniejszej kwestii. Ja tu przypomnę historię komiksu o generale Maczku, który Tomek Bereźnicki rysował dwa lata temu. Trwało to i trwało, bo trzeba było ustalić, jaki rzeczywiście kolor miały patki polowych mundurów brygady Maczka i jaki kształt miała muszka karabiny Mauser używanego w tamtych czasach.

Większość państw prowadzi jakąś tam politykę historyczną i to jest w przeważającej większości tak zwana beka. Ja nie mówię tu o Czechach, którzy nakręcili ten swój film o niebie nad Anglią, ale na przykład o Francuzach. Polityka historyczna we Francji polega na tym, by w jak najgorszym świetle przedstawiać Kościół. Realnie zaś robiona jest przez Anglików i Amerykanów żydowskiego pochodzenia, którym Francja i mit resistance potrzebne są do tego, by nie mówić o Polsce i uratowanych przez Polaków Żydach. Najważniejsze wydarzenia i postaci w historii tego kraju nie istnieją w masowej wyobraźni, nie ma tam ani Ludwika Świętego, ani wojny w Wandei, więcej nawet – tam nie ma także Dreyfusa.

Z opisu elig wynika, że zebrani z Amicusie mędrcy oczekują, iż po nakręceniu kilku filmów, zrealizowaniu kilku wystaw i zbudowaniu tego całego łuku triumfalnego w Polsce coś się zmieni na lepsze i Polacy będą się czuć inaczej, pewniej, bezpieczniej i będą wreszcie z siebie dumni. To głupoty. I rozumie to każdy, kto przychodzi na ten blog. Zacznę od tej zszarganej opinii Polski za granicą. Ci co ją szargają dobrze wiedzą po co to robią i takie numery jak pozywanie do sądu Grossa mają wliczone w koszta. Nie przejmą się tym wcale. Żeby wywołać efekt propagandowy trzeba by po prostu nakręcić film o Grossie i jego rodzinie, a następnie wręczać go studentom na zajęciach i wiernym przed kościołami. To byłaby prawdziwa polityka historyczna i właściwa reakcja na to co wyczynia ten szmaciarz. Na to jednak nikt się nie zdobędzie, bo nikt tu nie myśli o sukcesie realnym. Skoro nie myślą o sukcesie o to czym myślą? O akceptacji. W tym wszystkim chodzi o to, by środowisko politykierów historycznych zostało zaakceptowane przez kręgi władzy. No dobrze, mamy jednak reżysera, który mógłby zrobić taki film, jasne, że nie mógłby być to film dokumentalny, ale taka śpiewogra z tezą, no, ale co z tego. Tym kimś jest oczywiście Grzegorz Braun. Dlaczego on tego nie zrobi? Bo uważa, że więcej dla Polski uczyni stając na mównicy sejmowej. Ja przepraszam za brzydkie słowo, ale to jest gówno prawda, i wszyscy przychodzący na ten blog, również zdają sobie z tego sprawę. Grzegorz Braun nie zrobi tego także z tego powodu, że on realizuje filmy na zamówienie, pod budżet wyciągnięty z kieszeni kogoś innego. Tak więc mamy sytuację taką, ludzie, którzy nie chcą realnego sukcesu, a szukają jedynie akceptacji biorą się za politykę historyczną, a jedyny facet, który mógłby teraz i na szybko taki sukces zrobić nie czyni tego, bo jak powiada sam, jest sprzedajnym reżyserem. Wszyscy zaś razem oczekują, że z gadania i wielokrotnego powtarzania tych samych fraz oraz życzeń powstanie nowa lepsza Polska i ludzie powrócą do przytomności. Powodzenia panowie, powodzenia....

No dobrze, co ja mam do zaproponowania w takim razie. Bo już słyszę te głosy oburzenia, że obrażam tu najświetniejszych patriotów, a sam wydaje jakieś kwartalniki, jakieś baśnie i inne mało znaczące rzeczy. Idźmy więc po kolei. Uważam, że najgorszą rzeczą w prowadzenia tej nieszczęsnej polityki historycznej jest entuzjazm. Należy się go pozbyć w pierwszym rzędzie. Powiem wprost – entuzjaści won! Kwestia druga: trzeba zająć się wyjaśnianiem takich punktów i obszarów w polskiej historii, które budzą możliwie najmniej młodzieńczych emocji. To znaczy trzeba zrezygnować z drobiazgowych opisów zbiorowych gwałtów, choćby Zychowicz nie wiem jak machał rękami i głośno protestował. Ja mam na myśli rzeczy bardzo konkretne i jedną z nich właśnie przygotowujemy, na targach w Krakowie można będzie kupić książkę Joli Gancarz o śmierci Bartolomeo Berecciego. Niewielką książeczkę, wydaną w serii z białą sową. Ha, hukną mi tu zaraz entuzjastyczni patrioci, Berecci, a gdzie wywózki na Sybir! A gdzie męczeństwo i poświęcenie. Będzie, będzie....podreperujemy budżet i wydamy wspomnienia dziadka naszego kolegi Beczki. Na razie nie możemy, ale i do tego dojdziemy. Chodzi o to, by w atrakcyjnej formie opowiedzieć o zaciemnionych epizodach z historii, nad którymi nie trzeba, co za szczęście, od razu rozdzierać koszuli i ronić łez. Tomkowi niestety nie uda się skończyć kolejnego komiksu na targi w Krakowie, ale będzie on już z pewnością do kupienia w listopadzie w Warszawie. A w albumie tym razem powojenne dzieje Polski, czyli męczeństwo biskupa Czesława Kaczmarka, pogrom kielecki, Leszek Kołakowski, Tadeusz Mazowiecki i inne znane postaci, przedstawione w kontekstach dalekich od triumfalizmu. Ja też przygotowuję kilka niespodzianek, ale na razie nie będę o tym mówił. Posuwamy się do przodu, nie w takim tempie jakbym chciał, ale jednak. Najbardziej zaś cieszę się, że prócz Toyaha i Tomka, przybył nam jeszcze jeden autor, czyli Jola, która mam nadzieję, napisze kiedyś biografię Karola Ferdynanda Wazy, której nie ma. I niech mi nikt nie mówi, że jest, bo wyleci z bloga.

Ponieważ jednak nie można pozostawać ciągle w cieniu, a zajęci budową łuku triumfalnego profesorowie i luminarze kultury nie pomogą nam w naszej pracy nigdy, a przeciwnie, mogą jeszcze przeszkodzić, pomyślałem sobie, że nie od biedy byłoby jednak wyprodukować ten film o Grossie. To będzie też swoisty sprawdzian odwagi. Zamierzam bowiem urządzić zbiórkę pieniędzy na ten cel. Skoro Maciej Świrski może zbierać na adwokatów, to ja mogę zbierać na film. Niebawem wchodzi na ekrany telewizorów kolejna śpiewogra o Pileckim, równie słaba jak poprzednie. I równie nieskuteczna. Wiem to po obejrzeniu trailera. Nie ma więc żadnych widocznych przeszkód, które uniemożliwiłyby nam wyprodukowanie takiego filmu. Przemyślę wszystkie kwestie techniczne i ogłoszę zbiórkę za jakiś czas. To jest samograj. Koszta promocyjne żadne, bo tym zajmie się sam Gross oraz jego koledzy z gazowni, liczę także na kolegów Grossa z USA, bo nic tak nie napędza sukcesu jak szczera nienawiść i zazdrość o powodzenie i występy medialne kolegi naukowca. No, a z dystrybucją też chyba sobie poradzimy. Mam na widoku różnych reżyserów, ale nie ma wśród nich Grzegorza Brauna. Jak myślicie, uda się? Na razie nic nie wpłacajcie. Poczekajcie aż rozkminimy rzecz w szczegółach.

Profesorom Nowakowi, Żarynowi, Krasnodębskiemu i Zybertowiczowi, życzę zaś miłego budowania łuku triumfalnego.

 

Na stronie coryllus.pl dostępny jest już nowy numer Szkoły nawigatorów.

 

Zostawiam wam nagranie dyskusji z Bielska Białej

 

https://www.youtube.com/watch?v=TuRS0AZ9aCA

 

Mam jeszcze ważny komunikat. Ponieważ rozpoczyna się rok szkolny, postanowiliśmy, że album Sanctum Regnum opowiadający historię upadku średniowiecznych Węgier, album w języku angielskim, zaopatrzony w płytę długogrającą z muzyką Tomka Bereźnickiego, będzie do 30 września kosztował 30 zł za egzemplarz plus koszta wysyłki. Tak szkolna promocja.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, do księgarni Tarabuk przy Browanej 6 i przypominam, że 18 września będziemy mieli z Toyahem wieczór autorski w Kietrzu, niedaleko Raciborza, początek o 19.00, następnego zaś dnia można nas będzie spotkań na jarmarku franciszkańskim w Opolu, wieczorem zaś w auli uniwersyteckiej będzie nasz kolejny wieczór autorski. Początek chyba o 18, ale pewien nie jestem. 3 i 4 października będzie można mnie spotkać na festiwalu komiksów i gier w Łodzi. Zostawiam Wam jeszcze nagranie z Zielonej Góry i z Bielska Białej.

Zupełnie niespodziewanie okazało się, że 26 września będę miał wykład w Radio Wnet, które teraz mieści się budynku PASTY na 5 piętrze. Organizatorzy zwykle zapraszają tylko wtajemniczonych, którzy uiścili opłatę za cały sezon wykładów w Akademii Wnet, ale teraz będzie trochę inaczej. Ja umieszczę tutaj treść ogłoszenia, które wczoraj otrzymałem


 

Inauguracja w dniu 26.09.15 w godzinach 10-13,30 jest otwarta.
Wystarczy zapisać się na stronie akademia@radiownet.pl 
i opłacić na miejscu jednorazowy wstęp 39 zł 
w formie półrocznego Biletu Wnet tj. kodu umożliwiającego pobieranie 
audycji opublikowanych na stronie Radia Wnet


 

Od razu powiem, że ja nie partycypuję w zyskach z tych biletów, ja tylko przychodzę i opowiadam, tym razem o doktrynie państwa polskiego.

Aha, rozpoczęliśmy współpracę z zaprzyjaźnionym wydawnictwem turystycznym i oto można u nas kupić ich przewodniki. Są naprawdę ciekawe.  

https://www.youtube.com/watch?v=WmcxrL1PoeA

 

https://youtu.be/wl26Ad0MnDk  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka