coryllus coryllus
4448
BLOG

Gross i międzynarodówka ludzi uczciwych

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 107

Dotarła do mnie wczoraj książka autorstwa Feliksa Grossa zatytułowana „O wartościach społecznych. Studia i szkice”. Przeczytałem dwa ostatnie artykuły i trochę się zdziwiłem. Okazuje się, że Feliks Gross był jednym z teoretyków Unii Europejskiej. Ni mniej ni więcej, tylko wykładał wprost na jakich zasadach powinna się sfederalizować Europa. Trochę to dziwne, bo książka została wydana w roku 1961 przez Polski Instytut Naukowy w Ameryce. Organizacja ta, o której przyznam, usłyszałem po raz pierwszy ma zdaje się bardzo dobrą prasę. W lekką konsternację jednak wprawia nas lista członków założycieli tej placówki. Na pierwszym miejscu mamy tam Bronisława Malinowskiego, a zaraz za nim Oskara Haleckiego, Jana Kucharzewskiego, Rafała Taubenschlaga, Henryka Arctowskiego i Jana Lechonia. Sława Instytutu zasadza się nie tyle na przeplatance mason, ortodoksyjny katolik, żyd, pederasta, ale tym, że nie podporządkował się on instytucjom naukowym PRL i do odzyskania tej naszej biednej wolności prowadził niezależną politykę wydawniczą. W czasach bardziej nam współczesnych na liście członków Instytutu spotykamy już sławy takie jak Aleksander Wolszczan i Zbigniew Brzeziński. No i właśnie ta wielce zasłużona placówka wydała książkę Grossa, o której chcę dziś opowiedzieć. To jest takie streszczenie prądów socjologicznych dominujących w ubiegłym stuleciu. Tak proste, że nawet ja zrozumiałem. Chodzi o to, że jest relatywizm, absolutyzm i uniwersalizm. Z tych trzech kierunków Feliks Gross całkowicie odrzuca jedynie absolutyzm, co nie powinno nas dziwić, bo łączy się on z misją Kościoła. Odrzuca więc go, ale tak jakoś mimochodem, żeby mniej uważny czytelnik nie zauważył i zamienia słowo Kościół i słowo misja na zwrot wartości judeo-chrześcijańskie. Potem idzie już z górki i konkluzja jest następująca: Europa powinna się zjednoczyć wokół doktryny uniwersalistycznej z pewnymi elementami relatywizmu. To znaczy, że istnieją realnie jakieś wspólne wartości, bliskie wszystkim ludziom, kim by oni nie byli, ale gdyby ktoś za bardzo zaczął fikać można go będzie ze wspólnoty wykluczyć za pomocą relatywizmu. Czyli będzie go można oskarżyć o nacjonalizm mówiąc wprost. Tak to widział Feliks Gross w roku 1961 i tak to opisał w szkicach wydanych przez Polski Instytut Naukowy w Ameryce. W roku 1961 nikt nie miał jeszcze pojęcia jaki to naród będzie można dyscyplinować w tej nieistniejącej jeszcze realnie Unii Europejskiej za pomocą relatywizmu, ale jak sądzę, wszyscy byli pewni, że chodzi o Niemcy. A tu po latach okazało się, że wcale nie, że bratanek Feliksa Grossa, Jan Tomasz ma zupełnie inny pomysł na wprowadzenie elementów relatywistycznych do idei europejskiej wspólnoty i w dodatku wprowadza go w życie za pomocą niemieckich mediów, które są jak najbardziej za postulowanym przez jego stryja uniwersalizmem. Tak mocno są za nim, że politycy niemieccy w świetle kamer i fleszy gotowi są odbierać mieszkańcom Berlina mieszkania, które ci kupili sobie kiedyś tam i ich nie użytkują. W mieszkaniach tych mają żyć uchodźcy z Syrii, których z Niemcami łączą takie same wartości, wspólne dla wszystkich ludzi. Taki to jest uniwersalizm jak niegdyś w biednej Polsce po roku 1945, a imię jego przymusowy kwaterunek.

Teraz trzeba wyjaśnić skąd Feliks Gross wziął te wspólne wartości, skoro odrzucił Kościół, zamieniając go na judeochrześcijaństwo. To proste – podstawą jego rozważań są myśli dwóch ludzi Pico della Mirandolla i Piotra Kropotkina. Ponieważ nikt z tak zwanych zwykłych ludzi nie ma pojęcia o co im chodziło, a oni sami nie mieli szansy się poznać, no chyba, że w piekle, warto rzucić jakieś światło na ich postawę. Pico był renesansowym myślicielem, który w ramach medycejskiego projektu zwanego Unią Florencką (ach te unie!!!) chciał połączyć judaizm, hellenizm i chrześcijaństwo, a przy tym wyautować z tego zestawu papieża i przyznać miejsce pierwsze medycejskim bankom. Konsekwencją ostateczną tego ciągu myśli, który wbrew i bez udziału Pico, zamienił się w ciąg zdarzeń było wkroczenie Turków na Węgry i zainstalowanie się islamu w Europie na trzy stulecia. Jeśli ktoś nie widzi podobieństwa pomiędzy Unią Europejską i Unią Florencką, to ja niestety nie umiem mu pomóc. Efekt będzie jak sądzę taki sam – zainstalowanie islamu w środku Europy, za co – przypominam nieuważnym czytelnikom II tomu Baśni jak niedźwiedź – na przełomie XV i XVI wieku odpowiedzialni byli Niemcy. Konkretnie zaś banki południowoniemieckie, które zajęły miejsce banków medycejskich w projekcie unijnym. Co się stało z samym Pico? Został otruty przez Medyceuszy, kiedy się wreszcie zorientował do czego prowadzi jego projekt, skonstatowawszy powyższe, zaczął się umartwiać i biczować i kazał sobie przywieźć Savonarolę do swojej rezydencji. To okropnie wkurzyło jego dotychczasowych patronów no i kazali go sprzątnąć.

Piotr Kropotkin zaś to anarchista, który głosił, że każda ludzka społeczność, żeby przetrwać musi współpracować na podstawowych poziomach. Z czego wniosek płynie taki, że nawet jak ludzie mocno się od siebie różnią, to chcąc nie chcąc, by przeżyć powinni razem polować, razem tkać odzienie i razem kuć żelazo póki gorące. No chyba, że ktoś przejawia tendencje separatystyczno-nacjonalistyczne, wtedy można dać mu w łeb relatywizmem. Łącząc Pico i Kropotkina Feliks Gross stworzył podstawę, na której może rozkwitać powszechne szczęście czyli nasza kochana Unia Europejska. Na bazie myśli tych dwóch ludzi powstało także pojęcie, którego użyłem w tytule notki – międzynarodówka ludzi uczciwych. Chodzi o to, że jak wszyscy zrozumiemy, że powinniśmy sobie pomagać, to powstania taka właśnie międzynarodówka i ona będzie stała na straży wartości głoszonych przez Pico i Kropotkina.

Jak możemy doświadczyć dzisiaj myśli stryja zostały twórczo rozwinięte przez bratanka. Warto zapoznać się z reakcją różnych środowisk na występy Jana Tomasza w niemieckich gazetach głoszących do dziś uniwersalizm z pewnymi elementami relatywizmu. Mamy oto ten pozew złożony przez Macieja Świrskiego i ja z utęsknieniem czekam na to jaki będzie efekt tego działania. Mamy też artykuł Jacka Lilpopa w Gazecie Polskiej, a w nim słowa świętego oburzenia na to co gada Gross u Niemców. A wśród tych oburzeń jedno znamienne zdanie, które na stronie niezalezna.pl podkreślono na czarno. Brzmi ono: Polacy potrzebują propolskich środowisk żydowskich. Jaki jest sens tego zdania? Moim zdaniem prosty i wykłada się następująco: nie ma żadnej Polski bez życzliwie nastawionych do Polaków Żydów, którzy będą w ich imieniu ubijać różne interesy z Żydami nastawionymi do Polaków nieżyczliwie. Teraz sprawdźmy skąd się wziął Gross i jego myśli. Dowiadujemy się tego z artykułu młodszego Jerzego Borejszy, opublikowanego w Polityce, a zalinkowanego tu przez Tropiciela przedwczoraj. Bohaterem artykułu jest brat babci Jana Tomasza Grossa, Stanisław Mendelson. To on finansował Waryńskiego, to on uznawany był za mistrza przez takie postaci jak Narutowicz, Wojciechowski, Piłsudski i Mościcki. Był on jednym słowem Żydem życzliwym Polakom, takim o jakim marzy Jacek Lilpop. Feliks Gross, podobnie jak jego ojciec Adolf, który finansował Daszyńskiego i jego nierentowe projekty medialne, był również Żydem życzliwym Polsce, inaczej przecież jego książka nie została by wydana przez Polski Instytut Naukowy w Ameryce. Jak teraz wyjaśnić, że ci wszyscy życzliwi Polsce Żydzi, bez których, powiedzmy to wprost, nie byłoby polskiej niepodległości po I wojnie światowej, wydali ze swego łona takiego Jana Tomasza? I po czym można odróżnić Żyda Polakom życzliwego od nieżyczliwego, oraz jakie mamy gwarancje, że ten co dziś jest życzliwy jutro nie zamieni się w nieżyczliwego? Wszak Gross napisał kiedyś piękną książkę „W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali”, a potem mu się odmieniło. Co takiego się stało, że człowiek wychowany w takiej tradycji nagle zmienił się tak strasznie? W dodatku tłem tej zmiany nie jest Polska współczesna, która pełna jest tolerancji i życzliwości dla innych nacji, na wszystkich możliwych poziomach, ale Polska stworzona przy poważnym zaangażowaniu rodziny pana Grossa. Czy może chodzić o to, że międzynarodówka ludzi uczciwych postawiła Polakom jakieś nowe wymagania, nie informując ich dokładnie czego one dotyczą? Możliwe. Ktoś zapyta – a czemu tak? Tym się wolność różni od przymusu, że każdy może decydować sam, w którą stronę idzie. Gdyby wymagania owe zostały skodyfikowane, ktoś mógłby zauważyć i jeszcze do tego o tym napisać, że z postulatów Feliksa Grossa dotyczących budowy Unii Europejskiej wyparował uniwersalizm a pozostał tam jedynie relatywizm, a to oznacza przemoc wobec słabszych, głupszych i biedniejszych. No, a jeśli słabsi, głupsi i biedniejsi sami, wskutek wyraźnych sugestii, zorientują się co powinni zrobić, wtedy wolność myśli i uniwersalizm europejski zostaną uratowane. Przynajmniej w tych miejscach, gdzie nie będzie niepodzielnie panował szariat.

Ponieważ mamy jeszcze trochę tej wolności i każdy, jak nadmieniłem, może iść w swoją stronę, ja zamierzam udać się w kierunku, w którym podążały myśli Emanuela hrabiego Małyńskiego, a wszystkim czytelnikom Gazety Polskiej i szczerym patriotom życzę udanego poszukiwania życzliwych Polakom Żydów. A tu macie jeszcze link do tekstu Jacka Lilpopa

http://m.niezalezna.pl/71274-poklosie-klamstwa-dzieje-antypolskiej-propagandy

 

Okazało się, że już jest dostępne nagranie z Opola. Specjalnie wymyśliłem taki odjechany tytuł pogadanki, żeby ludzie się zniechęcili, ale oni i tak furt przyszli i siedzieli całe dwie godziny.

 

https://www.youtube.com/watch?v=nT8RLqk7uuM

 

Przypominam, że na stronie www.coryllus.pl można już zakupić nowy, amerykański numer Szkoły nawigatorów. Przypominam też, że w przyszłą sobotę, 26 września, będę miał pogadankę w Radio Wnet. Idea tych spotkań jest taka, że trzeba zapłacić za wejściówkę. Oto szczegółowe informacje dotyczące prowadzonych w radio Wnet spotkań. Odbywają się one w ramach Akademii Radia Wnet.

 

Inauguracja w dniu 26.09.15 w godzinach 10-13,30 jest otwarta.
Wystarczy zapisać się na stronie akademia@radiownet.pl 
i opłacić na miejscu jednorazowy wstęp 39 zł 
w formie półrocznego Biletu Wnet tj. kodu umożliwiającego pobieranie 
audycji opublikowanych na stronie Radia Wnet


 

W dniach 3-4 października będę w Łodzi, na festiwalu komiksu i gier, który odbywa się w Atlas arenie. Łatwo trafić. Zapraszam na stronęwww.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka