coryllus coryllus
3934
BLOG

Zawód prawicowy ekstremista

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 54

Poziom salonu24 jest już tak dalece zaniżony, że w zasadzie można by tu puszczać fragmenty koncertu Sabriny. Oto wczoraj na pudle znalazł się tekst jakiegoś młodego człowieka z PiS, który twierdzi, że wygrana Marie Le Pen w regionach oznacza iż Francja się budzi. Mając za sobą tyle lat doświadczeń i obserwacji dotyczących dyscyplinowania państw, narodów i różnych organizacji, stwierdzenie, że Francja się budzi, bo partia uchodząca za prawicową ekstremę zdobyła władzę w wyborach lokalnych to jest duża ekstrawagancja.

Byłem wczoraj w Klubie Ronina i mówiłem między innymi o tym, o Francji dzisiaj. Wieczór był poświęcony książce „Kredyt i wojna”, ale ja, nauczony doświadczeniami poprzednich takich wieczorów wiedziałem, że ludzie nie dadzą rady wysiedzieć na samym tylko średniowieczu. Szczególnie jeśli jest to grupa tak ekskluzywna i wyselekcjonowana jak ta, która gromadzi się co tydzień przy Foksal, żeby posłuchać politycznych nowinek. Nie ma mowy, żeby karmić tę publiczność jakimiś oczywistościami. Zacząłem więc od prezentacji kilku plansz z naszych memiksów, tych dotyczących sytuacji we Francji właśnie, a szczególnie zamachu na Jauresa. Jak pamiętacie Jean Jaures przywódca socjalistów, człowiek instytucja, a nawet więcej – człowiek realna władza nad umysłami i sercami milionów, został zabity na kilka dni przed wybuchem wojny. Zamordował go prawicowy ekstremista. I na tym się zatrzymajmy, bo tak jak powiedziałem wczoraj, prawicowy ekstremizm to jest zawód wyuczony i wykonywany, nie zaś misja jak się wydaje niektórym. Francuski ekstremizm, tak prawicowy, jak i lewicowy dzieli się zwykle na dwie warstwy – płytką i głęboką. Ta płytsza -prawicowa to struga wypływająca wprost z prefektury, gdzie powstają plany hodowli prawicowych ekstremistów potrzebnych do mordowania trybunów ludowych zdobywających władzę nas sercami samą tylko charyzmą. Druga zaś głębsza, lewicowa lub anarchistyczna, ma, jak uczy nas przykład Julesa Bonnot'a, swoje źródło w Londynie. I tak to mniej więcej się kręci.

Prawicowi ekstremiści mają swoje poczesne miejsce w literaturze. Najwcześniejszym przykładem prawicowego ekstremisty jest ponoć Barabasz, ale ja mam inny, ulubiony przykład. Pamiętacie powieść „Trzej muszkieterowie”? Na pewno pamiętacie. Występuje tam pewien purytański oficer, którego wysyłają, żeby konwojował Lady Winter już nie pamiętam dokąd. No i ona kompletnie zawraca mu w głowie, do tego stopnia, że on próbuje zabić króla (chyba). Podkreślam jeszcze raz – rzecz zwana prawicowym ekstremizmem nie ma żadnego uroku nowości – to jest ramota, staroć, figura, którą posługiwano się już za Heroda Wielkiego, a może także wcześniej. I teraz prawicowi ekstremiści mają trochę władzy we Francji. Jak myślicie, jak ją wykorzystają?

Do tej wodnistej, całkowicie przejrzystej zupy, którą gotują nad Sekwaną dołóżmy teraz trochę ingrediencji. Najpierw powtórzenie, bo już o tym mówiliśmy – będzie komasacja regionów. Oznacza to, że osłabnie centrum. Jeśli zaś ono osłabnie, to wzmocni się władza prawicowych ekstremistów w tychże regionach. Kiedy u nas Jarosław Kaczyński chce dokonywać nowego podziału województw w kluczowych dla ewentualnej korekty granicy regionach, to znaczy, że chce te – hipotetyczne póki co manewry – unieważnić. Zmniejsza moc lokalnej władzy i zwiększa wpływy centralnej. Odwrotnie niż we Francji. No i w przeciwieństwie do Marie Le Pen nie jest on żadnym ekstremistą, o czym wszyscy wiemy. To się tylko tak wydaje Lisowi.

Ładujmy jednak kolejne gwoździe do naszej polewki. Jechałem sobie samochodem z Wrocławia i słuchałem radia, a tam jakaś pani opowiadała z emfazą, że Katalonia chce mieć własną walutę wymienialną na euro, w której dokonywać się będzie wypłat i udzielać kredytów. No i jeszcze do tego powiedziała ta pani, że to nic złego, ponieważ inne miasta i regiony też mają taką walutę. Wymieniła trzy – Liverpool ( a może Bristol?), Tuluzę i Korsykę. Uśmiałem się jak pszczoła. To, że jakieś miasto w Anglii ma własną walutę nie znaczy absolutnie nic. Tam każde osiedle może mieć własną walutę i nic z tego powodu nie wynika. Co innego jeśli Tuluza ma własną walutę albo Korsyka. Fakt ów ożeniony z prawicowym ekstremizmem może wywołać huczek, jeśli nie wielki huk.

Nic się Francji nie stanie – powiedzą niektórzy – to wielki kraj, ma własny przemysł, głęboką kulturę i wielkie tradycje, a to tego armię. Jasne, Rosja w roku 1914 miała własny przemysł, głęboką kulturę, wielką tradycję, a do tego armię. W pięć lat nie zostało z tego nic, absolutnie nic. Kryzys zaś zaczął się także od ekstremistów, tyle, że lewicowych, bo u nas na wschodzie w prefekturach hodują akurat takich, i im przeznaczają różne ważne zadania. Do osobnych rozważań i prywatnej dewocji pozostawiam czytelnikom ewentualne związki tych ekstremizmów wschodnich z Londynem.

Tak więc, mając głębokie przekonanie do wyłożonych racji mówię: Francja się nie budzi, Francja zasypia właśnie, być może na wieki.

Czy nas to powinno w ogóle interesować? Mając za sobą doświadczenia wczorajszego wieczoru, stwierdzić muszę, że chyba nie. Głębokie doświadczenia państw i narodów nie są w żaden sposób przekładalne na popularną publicystykę. Nie można o tym ludziom opowiadać tak wprost, bo kalki propagandowe wyprodukowane w prefekturach, akademiach, no i w Londynie rzecz jasna, są tak trwałe, tak wrośnięte w serca, że próżny nasz trud.

Pokłóciłem się wczoraj troszkę z pewnym panem o tych katarskich heretyków. Pan miał do mnie pretensję, że ani razu nie wspomniałem o manicheizmie. Nie wspomniałem, bo uważam, że to jest bez znaczenia. Doktryna heretycka służy jedynie dyscyplinowaniu grupy, niczemu więcej. Można zaczadzić ludzi manicheizmem, komunizmem, czym tam chcecie i zmusić ich do ciężkiej pracy, ku ich wielkiemu zadowoleniu, było to nie raz ćwiczone. Doktryna nie jest początkiem działań, jest ich środkiem. Początkiem jest budżet i preliminarze dotyczące spodziewanych zysków ze sprzedaży tkanin na odległych rynkach, potem idzie doktryna będąca podstawą konsolidacji grupy producentów, a potem harówa od rana do nocy przy wtórze śpiewów. Mój szanowny interlokutor uporczywie nie chciał tego zrozumieć. Powtarzam więc – nie mówiłem o tym manicheizmie celowo.

Wróćmy jednak do tych prawicowych ekstremistów, czy oni zawsze są tacy? O ile nie mają na widoku własnych korzyści, nie może być inaczej. Prawicowi ekstremiści występujący w obronie ludu, czystości doktryny i innych mgławicowych aktywów zawsze są tacy, to znaczy zawsze mają znajomych w policji lub ich aktualna wielka miłość ma znajomych w policji. Tak naprawdę ważni i istotni są tylko ci, którzy działają w imię swoich egoistycznych interesów lub interesów grupy. Czy oni nie będą zabijać i nie będą terroryzować tak zwanych zwykłych ludzi? To zależy jaką doktryną będą się posługiwać i jakie organizacje staną u ich boku, by firmować te działania. No i teraz mówimy – jak to zwykle w takich razach – sprawdzam. I zadajemy pytanie: kiedy Marie Le Pen była ostatni raz u spowiedzi? I kolejne: Jak zamierza rozprawić się z republiką? I następne (to już jest trąf): czy historia Francji zostanie napisana na nowo, z uwzględnieniem zbrodni w Wandei, która musi się znaleźć w podręcznikach. A na koniec siódemka pik, jak w słynnym pojedynku karcianym Marcina Kabata z dwoma diabłami w sztuce „Igraszki z diabłem”: kiedy rozpocznie się proces beatyfikacyjny Ludwika XVI, bo jak pamiętacie car Mikołaj już od dawna jest świętym. Bez odpowiedzi na te pytania możemy ze spokojem czekać aż kolejne miasta na południu zaczną wprowadzać swoją walutę, a jeśli idzie o nasze podwóreczko zastanawiać się czy telefony nasze już są podsłuchiwane czy jeszcze nie. No i obserwować lokalnych, tutejszych  ekstremistów lewicowych i prawicowych oraz ich poczynania.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl,. Do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Nowy, francuski numer Szkoły Nawigatorów jest już w sprzedaży.

Przypominam też, że 12 grudnia o 17.00 mam spotkanie w Grodzisku Mazowieckim, w sali konferencyjnej Centrum Kultury, gdzie będę opowiadał o misjach Jezuickich w Ameryce Południowej. Obejrzymy też fragmenty zapomnianego już filmu „Misja”.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka