coryllus coryllus
2278
BLOG

Dlaczego Ukraina przetrwa, a Polska niekoniecznie

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 37

Po zamieszczeniu przedwczoraj fragmentów książki księdza Tokarzewskiego, szczególnie zaś tego dotyczącego polityki Petlury, odezwały się głosy, że oto wreszcie ktoś powiedział prawdę, jak to tam w czasie rewolucji na Ukrainie było. Pobrzmiewało w tych głosach troszkę satysfakcji, ale moim zdaniem niepotrzebnej. O tym, że ruch ukraiński lat 20-tych był słaby i zależny od sił obcych wiadomo było od dawna. Nie to jest najistotniejsze. Dla nas najważniejsze jest, że Piłsudskiemu wydawało się, że ruch ten jest zależny od niego. Wielu Polakom się tak wydawało, a to niestety nie była prawda, nadal zresztą nie jest. Sprawa ukraińska leży na wątrobie mocarstw i one przede wszystkim są zainteresowane istnieniem tego państwa, ich zaangażowanie jednak jest odwrotnie proporcjonalne do siły i bezwzględności Rosji. Po co w takim razie mocarstwom Polska? Żeby było na kogo zwalać winę, jak się kolejny raz plan odbudowy państwa ukraińskiego posypie. I tak samo będzie również tym razem. Dlaczego Polacy tego nie rozumieją? Zaraz wyjaśnię. Najpierw rzec trzeba coś o Ukraińcach, ja nie wiem jak oni patrzą na te sprawy, ale przekrój tak zwanych wzajemnych stosunków może nam dać jakie takie wyobrażenie na ten temat. Otóż program niepodległej Ukrainy od samego początku jest sprzęgnięty z programem socjalnym. To znaczy trzeba podzielić ziemię obszarników, dać ją chłopom, a potem patrzeć jak się chłop zadłuża w banku i jego niewydolne gospodarstwo przepada, albo – jak drzewiej bywało – czekać aż przyjdzie bolszewik i wszystko skolektywizuje. Za całość tych operacji odpowiedzialni są rzecz jasna Polacy, bo to oni byli wcześniej właścicielami ziemi. Takie mniej więcej obrazki widzimy kiedy zaczynamy się zastanawiać nad relacjami z Ukrainą. Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że program niepodległej Polski także jest programem socjalnym, tyle, że aspiracyjnym. To znaczy socjaliści polscy chętnie podzielą czyjąś ziemię i zadłużą ją w banku, ale bolszewika nie puszczą. Czemu? Bo rozkradnie garderobę, srebra i porcelanę, a tym właśnie polski socjalista wraz z małżonką zamierzają szpanować na salonach Europy. I tutaj właśnie mamy pierwszą wyraźną i ważną różnicę, która nie pozwala na całkowite porozumienie nie socjalistów-niepodległościowców z Polski i Ukrainy. Kolejna jest jeszcze ważniejsza i groźniejsza. Otóż mam wrażenie, że organizacje niepodległościowe ukraińskie lepiej rozumieją swoją misję niż analogiczne organizacje polskie. Co jest podstawowym elementem programu niepodległościowego w Polsce? Budzenie ludu i namawianie tegoż ludu do czynu. To jest idiotyzm sam w sobie, a jak ktoś nie rozumie, niech sobie przypomni jak jego samego budzili po ciężkim pijaństwie i namawiali do jakichś czynów, a niechby i lubieżnych. Niech sobie przypomni co odpowiadał w takiej godzinie próby. Polacy to całe budzenie ludu traktują bardzo serio. Stąd różne programy pozytywistów i inne brednie. Co innego niepodległościowcy ukraińscy, oni zdają sobie doskonale sprawę, że o żadnym budzeniu ludu mowy nie ma, oni rozumieją, że lud należy sterroryzować i zmusić do czynu. Jeśli ktoś tego nie potrafi, przegrywa. Dlatego Petlura przegrał. Ktoś powie, że Bandera też przegrał. No tak, ale okoliczności się zmieniły tak zasadniczo, że Bandera, aby wygrać musiałby chyba sprowadzić na Ukrainę Marsjan i obiecać im całą wodę z Morza Czarnego w zamian za pomoc. Jego program był programem wynikającym z wcześniejszych doświadczeń i pewnie traktowano go jako realizm polityczny ówczesnej doby. No, ale ktoś się przeliczył. Trzeba też się zastanowić nad tym, kto Stepanowi B, podsuwał różne koncepty, bo jak ktoś ostatnio zauważył, w chwili kiedy przejął on kierownictwo nad organizacją miał ledwie 23 lata. Co można przedsiębrać i co wymyślić mając 23 lata? Normalny człowiek ma kłopoty z obudzeniem się rano. Wiemy to przecież wszyscy. Nie to nas jednak dziś interesuje. Otóż z faktu, że sprawę ukraińską w latach rewolucji wszyscy olewali, nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków i nie należy się z tego powodu głupio cieszyć. Sprawa ta będzie nadal ważna, tak jak jest ważna już ponad 100 lat i prędzej mocarstwa pozwolą zginąć Polsce niż Ukrainie.

Popatrzmy na mapę gdzie jest to całe Międzymorze, którym się tak podniecają różni ludzie aspirujący do miana autorytetów. Co tam jest najważniejsze? Czy Polska może? Czy Ukraina? Kurcze mam wrażenie, że już to kiedyś pisałem, chyba dokonuję autoplagiatów. Otóż na tej mapie najważniejsze jest po pierwsze Naddniestrze, po drugie Obwód Kaliningradzki. Czy mocarstwa mają jakiś sposób i szczerą chęć by te twory zlikwidować? Myślę, że sama myśl o tym jest dziś czystą fantastyką. No więc idźmy dalej. Skoro nie ma mowy o likwidacji Naddniestrza i Obwodu Kaliningradzkiego cała koncepcja Międzymorza nadaje się do rzucania za psami. Choćby nie wiem ile dobrych chęci wykazywali politycy Polski, Ukrainy i czego tam jeszcze chcecie. Czy istnieje jakiś plan prowadzenia poważnej polityki wobec Rosji, to znaczy takiej polityki, która tę Rosję rozmiękczy i osłabi na tyle, by w Międzymorzu można było przeprowadzać bezpiecznie różne operacje? Wątpię, ale chętnie posłucham głosów polemicznych. Jeśli więc jest tak jak myślę, należy zapytać jakie są rzeczywiste plany mocarstw wobec Polski i Ukrainy?

Tak jak napisałem w tytule uważam, że większe szanse na przetrwanie ma Ukraina. Zważywszy na to co się dzieje na Bliskim Wschodzie, na zniesienie sankcji wobec Iranu, Ukraina jest i będzie potrzebna. Będzie także sukcesywnie wzmacniana, o czym przekonamy się już wkrótce. Czy państwo to dorobi się doktryny? Myślę, że tak, problem tylko w kogo będzie ona wymierzona. Ważne jest także, na czym będzie się ona opierać. Na razie mamy tam tureckiego scjentologa, a to może oznaczać po prostu, że pan Jaceniuk jest brytyjskim agentem, oraz prezydenta, co zadeklarował wierność ideałom rewolucji antyfrancuskiej. Gdzie cerkiew? Nie mam pojęcia, nie znam żadnego prawosławnego ani grekokatolickiego księdza. Nie sądzę też, by byli oni chętni do zabierania głosu w tej sprawie.

Wracajmy do mapy. Iran, z którego zdjęto jarzmo, niepokoje w Syrii, Ukraina, Naddniestrze, Polska, Bałtyk i Obwód Kaliningradzki. Cała uwaga wielkich tego świata skupiona jest na południu, a to oznacza, że my tutaj jesteśmy tłem dla rozgrywających się wypadków. No i jeszcze coś, te tłumy uchodźców przenoszone przemocą na północ wskazują jasno, że teraz problemy z Arabami zaczną się tutaj, pomiędzy Bremą a Sztokholmem, a w niedalekiej przyszłości także pomiędzy Szczecinem a Kopenhagą. Na południu będzie spokojniej, tylko to całe Państwo Islamskie trzeba będzie zlikwidować.

Mamy więc coś w rodzaju odwrócenia mapy, to co było na dole będzie teraz na górze. Jak rozwinie się sytuacja zależy po staremu od Moskwy i tego na jakich zasadach porozumie się ona z Londynem.

 

Na dziś to tyle, trochę się spieszę. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, a także do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego na Mokotowie.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka