coryllus coryllus
2332
BLOG

Indianin ratował Żydów

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 68

Myślałem, że obecność i zagajenia Dominiki Wielowieyskiej na twitterze to jest absolutne ekstremum, jakie gazownia może zafundować swoim zwolennikom. Okazało się, jednak, który to już raz, że jestem człowiekiem całkowicie pozbawionym wyobraźni. Oto na stronach GW ukazał się artykuł napisany przez jakiegoś małolata, opowiadający o bohaterskich czynach Stanisława Supłatowicza. Ja sam pana Stanisława opisałem w tomie „Dzieci peerelu”, był bowiem ważną częścią moich dziecięcych fascynacji. Swój tekst zakończyłem jednak wezwaniem, by postacią tą zajął się ktoś naprawdę wielki, ktoś kto nie boi się prawdy i potrafi ją opisać. Jakiś prawdziwy artysta pióra. No, ale nie doczekałem się jednak, za to dziś, dzieci, które nie mają pojęcia co to było Ekran z bratkiem czy Teleranek piszą Stanisławowi Supłatowiczowi laurki.

Kim był ten człowiek? Jednym z wielu oszustów jakich nosiła ziemia peerelu. Przez całe życie podawał się za Indianina z plemienia Shawnee, występował w programach telewizyjnych, w których pokazywano go zwykle półnagiego, w pióropuszu na głowie. Pan Stanisław patrzył wprost w kamerę i mówił z wielką powagą – howgh, witam moich białych braci. Później zaś plótł jakieś dyrdymały o życiu w puszczach Kanady, których nie widział nigdy na oczy. To się szalenie podobało dzieciom, w tym mnie. Nie mogłem jednak nigdy przeczytać żadnej książki Stanisława Supłatowicza, były one bowiem kompletnie niestrawne. Kupowano je jednak i wiele osób trzymało te publikacje po domach. Ja miałem u siebie książkę pod tytułem „Ziemia słonych skał”. Może jeszcze kiedyś ją odnajdę i przeczytam, a wtedy zmierzę się jeszcze raz z tym pasjonującym tematem – z życiem człowieka, który stał się kimś innym i jako ktoś inny zdobył sławę i pieniądze. Stanisław Supłatowicz występował zawsze pod swoim indiańskim – Sat Okh – co ponoć znaczy Długie pióro w języku Indian Shawnee, ale tak naprawdę cholera wie co to znaczy i w jakim języku.

W czasach kiedy Supłatowicza pokazywała telewizja polska nie opowiadał on połowy nawet tych historii, które nadawał pod koniec życia. Tak więc w ogóle nie wplatał w swoje gawędy przeżyć wojennych. Nie mówił, że był żołnierzem AK, który uciekł z transportu do Oświęcimia. Nawet wtedy jednak nie wplatał w te swoje dyrdymały tego co napisał dziś autor z gazowni. Oto okazało się, że pan Staszek wraz z matką – oboje mieszkali w Radomiu – ukrywali w małym pokoiku żydowską dziewczynę. Sam zaś Supłatowicz znalazł się w transporcie do Oświęcimia ponieważ uwagę Niemców zwrócił jego niearyjski wygląd. To jest najlepsze – niearyjski wygląd. Trudno było znaleźć człowieka w całej telewizji polskiej, który miałby bardziej aryjski wygląd niż Stanisław Supłatowicz. Wysoki, postawny, twarz pociągła, włosy falujące oczy niebieskie. No, ale nie jest to dziś istotne. Sat Okh nie żyje od kilku lat, a jego życie toczy się nadal i zmienia barwy bez jego udziału. Już za mało było tego, że Supłatowicz był synem wodza i wnukiem samego Tecumseha, już za mało było tego, że był żołnierzem AK o pseudonimie Kozak, za mało tego, że zbierał jagody i polował indiańskimi sposobami na zwierzynę, a także mylił ślady chodząc po lesie do tyłu, żeby go Niemcy nie wytropili. Teraz, po śmierci okazało się jeszcze, że Sat Okh ratował Żydów, a konkretnie jedną Żydówkę. Przypuszczam, że za jakiś czas ukaże się cudem odnaleziony rękopis, w którym jego matka opisała uczucie pomiędzy 17 letnim Staszkiem, a tą ukrywającą się dziewczyną. I to będzie prawdziwy hit wydawniczy....czekam na to z drżeniem serca.

Okazuje się, ku zdziwieniu wielu, jak sądzę, że najlepsze pomysły propagandowe PRL żyją własnym życiem i mają się dobrze. Nikt nie zamierza demaskować Supłatowicza i jego niezwykłej kariery, nikt nie zamierza zeń szydzić, wszyscy dokładają coraz to nowe wątki to tej narracji i bawią się świetnie. Co dalej? Kiedy przyjdzie kolej na innych bohaterów tamtych czasów? Kiedy film o czerwonym harcerstwie, kiedy o Tadeuszu Brosiu, tragicznym bohaterze naszego dzieciństwa? Myślę, że niebawem, w końcu PiS zapowiedział realizację polityki historycznej w duchu patriotycznym, jakoś trzeba będzie na to odpowiedzieć. Bez zadęcia, spokojnie i z wdziękiem. Podchody już się zaczęły, gazownia chodzi tyłem jak Sat Okh w lesie, kiedy chciał zmylić gestapowców.

 

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19558533,z-indianskiego-plemienia-do-partyzantki-ak-sat-okh-indianin.html#MT

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl. Do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, a także do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura