coryllus coryllus
2516
BLOG

O kłamaniu w żywe oczy

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 21

Jutro jadę do Legionowa, żeby tam opowiadać o szansach polskiej polityki historycznej. I o tym właśnie chciałem coś napisać już dziś, zacznę jednak nietypowo, czyli jak zwykle, od mordercy Kajetana mianowicie. Oto wczoraj włączyliśmy sobie jakiś taki kawałek nagrań, gdzie znajomi mordercy i kanibala opowiadali zniekształconymi głosami o tym, jaki z niego był porządny człowiek. Najpierw jakiś pan mówił, że był to niezywkły erudyta i człowiek bardzo sympatyczny, a także towarzystki, potem zaś jakaś pani, niejako w kontrze mówiła, że miał nieco dziwne pomysły. Ostatnim razem, jak się widzieli morderca Kajetan mówił o jakiejś płynącej z kosmosu czy też ze słońca energii. Tak to przestraszyło jego koleżanki, w tym tę co udzialała wywiadu, że wszystkie uciekły gdzie pieprz rośnie. Wcześniej jeszcze głos z offu, który nadawał całemu temu nagraniu wielkiej dramaturgii, mówił o tym, że Kajetan czuł się wybrany i szczególny przez różne swoje wewnętrzne predyspozycje. Opowiadał o tym nawet na spotkaniach z czytelnikami jego wierszy i tych pogadankach, które urządzał dla pierwszych naiwnych.

Na koniec rzecz jasna wszyscy wyrażali zdziwienie, że taki młody, porządny i uczciwy, a dopuścił się tak straszliwego czynu, dlaczego ach dlaczego....

Pomyślałem sobie, po wysłuchaniu tego wszystkiego, że oto przygotowują grunt pod zrobienie z tego mordercy szczerego wariata, który dostanie żółte papiery i będzie spacerował na wolności, co jakiś czas pojawiając się jedynie w gabinecie psychiatry, żeby mu tam wbili jakąś pieczątkę w te kolorowe dokumenty. Tak to bowiem już jest, że siły jakieś niezbadane dbają pilnie o to, by najgorsi zwyrodnialcy działać mogli swobodnie i bez krępachy. Nikt przecież nawet nie pamięta i nie pyta co się stało z tym facetem co rozjeżdżał ludzi na Monciaku w Sopocie swoim wypasionym autem. Nie udało się zeń zrobić ortodoksyjnego katolika, ojca wielodzietnej rodziny, trzeba więc było zamieść sprawę pod dywan. To samo będzie z Kajetanem, nawet jak go złapią, zostanie potraktowany z niezwykłą łagodnością, podleczą go, ukryją gdzieś i sprawa przyschnie.

Jak to się w mojej biednej głowie łączy z polityką historyczną zapowiadaną przez rząd PiS. Bardzo prosto. Oto w serii nagrań dotyczących zbrodniarza zostanie nam narzucona narracja, której nie będziemy się mogli przeciwstawić. Nawet jeśli coś tam pomruczymy pod nosem, że się nie zgadzamy, nie będzie to miało znaczenia. Trochę również przez to, że sprawa Kajetana ma wymiar indywidualny i nie dotyczy każdego z nas. Dotyczy tylko jego rodziny i rodziny tej biednej Kasi, którą zamordował. My jesteśmy widownią jedynie. A na widowni można posadzić klakę, rozrabiaków i wymieszać to wszystko ładnie z tłumem widzów co zapłacili za bilety.

Z polityką historyczną jest trochę inaczej, ona dotyczy nas wszystkich, nie jesteśmy jedynie widzami, ale też współuczestnikami tego zajścia, a do tego cała ta machina jest zaplanowana tak, że ma funckję wychowawczą wymierzoną wprost w nasze dzieci.

Tradycja obchodzenia się z polityką historyczną przez nas, Polaków, ma ten sam wymiar, co tradycja obchodzenia się z doniesieniami na temat morderców wariatów. Wzruszamy ramionami i idziemy swoją drogą, część osób krótko się emocjonuje podanymi informacjami, po czym – kiedy emocje opadną – ziewa i zwraca uwagę na inne, bardziej atrakcyjne sprawy. Nie inaczej będzie i tym razem. Wśród różnic można wyszczególnić jeszczę sprawę kosztów. Zrobienie z Kajetana wariata w oczach opinii publicznej to rzecz tania, inaczej będzie pewnie z tymi papierami w kolorze żółtym, za które trzeba będzie zapłacić wpływowym lekarzom. Koszta polityki historycznej będą pozornie równie tanie, jak ta promocja zbrodni, ale w rzeczywistości przewali się tam duże bardzo budżety, znacznie większe niż na te wariackie papiery.

Śmiem twierdzić, że innej funkcji niż ten podział pieniędzy polityka historyczna nie ma i mieć nie może. Dokładniej opowiem o tym w Legionowie. Odbiorca zaś tej produkcji jest traktowany gorzej niż ci, którzy mają uwierzyć, że Kajetan to wariatuńcio co go energia z kosmosu opanowała. Tam bowiem mamy silny przymus uprawdopodobnienie sytuacji i odwrócenia jej oczywistej wymowy. W przypadku polityki historycznej zaś żadnego ciśnienia nie ma. Wynika to wprost z faktu, że rządowa polityka historyczna nie będzie miała żadnej konkurencji, a cały system dystrybucji zostanie jej podporządkowany. No, ale będzie to dystrybucja wewnętrzna, skierowana do tego samego odbiorcy, który ma łykać papkę o energii z kosmosu. Tak więc wszystkie nasze powyższe ustalenia pozostaną w mocy.

Ktoś może się oburzyć i stwierdzić, że tym razem na pewno będzie inaczej. Nie będzie, ja to poznaję po ilości scenarzystów piszących scenariusz do filmu o Smoleńsku. Tam są same zasłużone nazwiska i jest ich wiele, w tym Wolski, młody Łysiak i Pawlicki. To jest demaskacja, która ujawnia właściwy cel tej krępującej kokieterii, trzeba dać zarobić swoim i podtrzymać mit, że są oni utalentowani i rozumieją misję. Gó...no rozumieją, nie misję, nie rozumieją nawet po co się robi tę całą politykę historyczną. Gdyby rozumieli, natychmiast przerzuciliby się na lansowanie energii z kosmosu. Z grubsza rzecz wygląda tak – żeby sobie pozwalać na wydatki związane z polityką historyczną, trzeba najpierw osiągnąć jakieś sukcesy w tej zwykłej polityce, zwanej czasem brudną. Czy nasz nowy rząd, który funckjonuje ledwie od trzech miesięcy ma jakiś wyraźny sukces na koncie? Nie. No właśnie, a już generuje niepotrzebne koszty. Czy nie ma tu żadnej taryfy ulgowej? Czy nie można robić polityki historycznej nie odnosząc sukcesów w tej zwykłej polityce. Można, ale trzeba liczyć każdy grosz. Doświadczenie innych krajów uczy, że najlepiej wtedy pozowlić działać ludziom i nakręcać, albo wręcz jedynie sugerować różne koniunktry i kierunki. Od tego właśnie powinna być specjalna komórka z ministerstwie kultury, która musi mieć stały kontakt z różnymi redakcjami, szczególnie tymi gdzie rządzą „nasi”. Póki co „nasi” rozumieją, że trzeba powtórzyć program Sonda i to jest dramat, bo znowu ich ten pomysł demaskuje. Program Sonda, to było dwóch facetów na tle czarnej kotary opowiadających jakieś dyrdymały przebijane czasem zdjęciem samochodu jadącego po wzgórzach. Oni chcą dziś robić to samo korzystając z darmowych nagrań ja YT. Prowadził to będzie oczywiście Rożek, znany spcjalista od smażenia jajek na masce samochodu. O tym na przykład, by stworzyć jakiś odpowiednik polskiej szkoły filmowej, czy – sugerowany tu już przeze mnie – cykl filmów dokukmentalnych o malarzach pejzażystach mowy być nie może. Możemy więc stwierdzić wprost, że to co mówi minister Gliński i inni wyżsi urzędnicy nosi zwykle nazwę marzeń ściętej głowy. Pomiędzy wyobrażeniami, szlachetnymi, ale całkowicie fałszywymi pana ministra, a nami, czyli adresatami tychże pomysłów, kłębi się tłum macherów, którzy właśnie zabierają się za udowadniania, że Kajetan Poznański nie jest mordercą świadomym, ale psychopatą, który musi się leczyć. I oni nie dość, że chcą przedsięwzięcie to przeprowadzić z sukcesem, to jeszcze chcą przy tym maksymalnie obniżyć jego koszta. Wiedzą, że póki dystrybucja należy do nich każdy kit zostanie kupiony, a ludziom, w tym ministrom, premierom i prezydentom coś się powie, na przykład, że naród nie dojrzał do prawdziwej sztuki.

 

My zaś będziemy, na ile to będzie możliwe wydawać pamiętniki szlachty polskiej, nie tylko kresowe, ale także inne. Każdy bowiem musi robić taką politykę historyczną na jaką go stać. My nie musimy udowadniać, że ktoś tam jest psychopatą, my tych psychopatów rozpoznajemy zaraz po tym, jak otworzą usta i wypowiedzą pierwsze zdanie. Na razie w naszej księgarni wspomnienia księdza infułata Mariana Tokarzewskiego. Niebawem zaś, być może już w marcu kolejny tom wspomnień, tym razem nie z Ukrainy, ale z Białorusi.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, a także do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego w Warszawie.

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka