coryllus coryllus
3784
BLOG

Ustawka w trupiarni

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 108

Jeden z komentatorów umieścił wczoraj pod tekstem link z informacją, że Magdalena Środa, znana obrończyni kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej, otrzymała z Narodowego Funduszu Rozwoju Humanistyki grant w wysokości ponad miliona złotych. Nie chce mi się pisać dokładnie ile, ale wszyscy rozumiemy, że gdyby Środa dostała nawet sto złotych i tak byłoby to za wiele. Ponad milion złotych na badania pod tytułem "Karotgrafie obcości, inności, wykluczenia. Perspektywa filozofii i sztuki współczesnej". Pomyślałem, że to może o mnie. Przez wiele lat usilnie starałem się znaleźć pracę, zawsze jednak okazywało się, że nie ma dla mnie miejsca, bo jestem jakiś taki niedopasowany. Kiedy w końcu porzuciłem te mrzonki i zacząłem sobie radzić sam, prawie mi się udało, ale z przyczyn niezrozumiałych moja aktywność miast zakończyć się sukcesem medialnym zakończyła się zwinięciem bloga. To znaczy ci co bloga zwinęli sądzą, że się zakończyła, ale są w ciężkim błędzie. No więc jestem systematycznie wykluczany, traktowany jak obcy i inny. Pasuję więc jak ulał do programu Środy. Ciekawe tylko, czy ona zechce się dobrowolnie tą kasą ze mną podzielić?

Istnienie czegoś co nosi nazwę Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, uważam za skandal tak straszny, że bledną przy tym wyczyny Sumlińskiego. Okazało się niedawno, że jeden z zabytków klasy zero, jakim dysponuje państwo nasze, drzwi gnieźnieńskie, był ostatni raz obfotografowany gdzieś w latach pięćdziesiątych. Użyto do tego celu aparatu Smiena 8m, a dokumentację zrobił ś.p. Zygmunt Świechowski. Człowiek, który tę dokumentację sporządził dziś, nie korzystając z grantów w wysokości miliona złotych, posłużył się swoim sprzętem. Po przyjrzeniu się programowi ikonograficznemu tych drzwi okazało się, że są tam rzeczy, o których wcześniej żaden humanista nawet się nie zająknął.

Ja zaś głupi baran wychodzę w tym Legionowie i opowiadam, że trzeba zrobić serial o polskich malarzach pejzażystach i sprzedać go potem wszystkim telewizjom, które zechcą go kupić. Taki serial na pewno nie kosztowałby miliona złotych. Czy ja mam dobrze w głowie? Czy ja w ogóle mam głowę? Toż nie o to chodzi....trzeba wydawać miliony na tę całą kartografię inności i wykluczenia. Jakie oni mają jednak szczęście, że ja nigdy nie zostanę ministrem....Nie chce mi się nawet zaglądać do innych programów finansowanych przez ten fundusz, ale mam nadzieję, że minister Gowin jest na tyle przytomny, żeby te pieniądze przejąć, a całą tę bandę rozpędzić. Jeśli tego nie zrobi, możemy już tylko czekać aż Gliński wróci z Indii wraz z ekipą filmowców z Bollywood, którzy nakręcą serial i wyprawie na Moskwę w roku 1612, gdzie zobaczymy sześć szeregów stepujących husarzy i Stanisława Żółkiewskiego śpiewającego jakąś pieść smętną i podniosłą.

Dopóki się nie zlikwiduje tego całego szwindlu, nie ma mowy o żadnej dyskusji z narodem, czy przeciw niemu. Nie istnieje bowiem w całym wszechświecie coś o nazwie humanistyka, a co za tym idzie nie może być mowy o jej rozwoju. Równie dobrze można założyć Narodowy Fundusz Rozwoju Dobrego Samopoczucia. I to by miało więcej sensu, choć Środa pewnie też dostałaby jakiś milion, bo na dobre samopoczucie pani ta narzekać nie może.

Teraz musimy ten zestaw z czymś porównać, żebyśmy dobrze się zorientowali gdzie jesteśmy. Mamy tę całą prawicę, która jest niby w kontrze do takich Śród i płacących im funduszy. Padło tu nazwisko Sumliński, nie pierwszy raz zresztą. Oto człowiek ten udowodnił, że w zasadzie każde nasze uczciwe działanie, każda aktywność, którą podejmujemy w zgodzie z sercem, jest pozbawiona sensu. Można bowiem zrobić to co on zrobił i udawać demaskatora, pisarza i Bóg wie jeszcze kogo. Sumliński to odwrotna strona Środy. To dewastacja języka, książki jako produktu i emocji wielu ludzi. I na te zgliszcza nakładają program Środy, który kosztuje ponad milion. My zaś pytamy – a gdzie coś sympatycznego do obejrzenia? Na co oni? Gówno was to obchodzi, macie Eurosport i seriale. Tu się rozgrywają sprawy nie dla takich leszczy jak wy. I my możemy co najwyżej smutno pokiwać głowami. Czy to jest już dno? Nie. Na dnie siedzi bowiem Witold Gadowski. Ktoś ostatnio przypomniał, że pan Witold napisał swoją książkę pod tytułem „Wieża komunistów” na podstawie przygód Wojciecha Sumlińskiego. Czy już do Was dociera gdzie jesteście? Gdzie Was zapędzono? Jeśli tak to świetnie, jeśli nie....już się nie mogę doczekać kiedy się zacznie polowanie na trole pod tym tekstem....

Oto w instytucji nazywanej Narodowym Funduszem Rozwoju Humanistyki przewalają miliony na badania, które są czystą fikcją, oto dwa największe tuzy prawicowego dziennikarstwa nie pochylą nawet głowy przed czytelnikami wobec demaskacji której są głównymi bohaterami....czy choć pieniądze w tym wszystkim są prawdziwe? Nie mam pojęcia. Na razie chyba tak. No, ale wychodzi na to, że tylko pieniądze, bo ani minister Gowin, ani inni ministrowie, ani żadna telewizja prawdziwe nie są. To jest wszystko fikcja stworzona po to, by przesuwać budżety. My zaś nie jesteśmy w tym wszystkim nawet pretekstem. Więcej, my nawet nie możemy awansować na pretekst. Nie ma takiej możliwości. Właśnie bowiem udowadniamy – swoimi pieniędzmi, swoim zaangażowaniem, że można nam w ten pusty łeb wcisnąć absolutnie wszystko. Co tylko się komu zamarzy. Wystarczy użyć do tego odpowiednich znaków. Sumliński użył Chandlera i innych znanych autorów, a Środa ma cały zestaw amuletów, które bronią jej przez klątwami. Obwiesiła się nimi i łazi po ten puszczy szukając korników. W najgorszej sytuacji jest pan Witold, który w swojej najlepszej książce posłużył się nie istniejącymi przygodami Sumlińskiego spisanymi z McLeana i Chandlera. Nie ma na to odpowiedniej nazwy. No, ale może kiedyś się znajdzie i stanie się owa nazwa, jak i desygnat kryjący się za nią przedmiotem badań naukowców z jakiegoś humanistycznego instytutu. I wtedy promotor tych badań wystąpi do tego całego funduszu, żeby mu dali pieniądze, a tak z milion złotych, bo jeśli nie to istnieje poważna groźba, że te jakże ważkie badania nie zostaną ukończone.

 

Zapraszam na stronęwww.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego w Warszawie.

 

Chciałem również przypomnieć, że w naszej księgarni sprzedajmy dwa komiksy Huberta Czajkowskiego, osadzone w realiach średniowiecznych. Oto trailer drugiej części cyklu „Lux in tenebris” zatytułowanej 'Wilcza Gontyna”

 

https://vimeo.com/150778018

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka