coryllus coryllus
2903
BLOG

O niedzielnych patriotach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 53

Rozmowy na targach toczą się głównie wokół dyskusji wywołanej przez mędrców z Teologii politycznej dotyczącej Henryka Krzeczkowskiego. Tak się składa, że ktoś przyniósł nam na stoisko jeden numer tej Teologii i tam jest napisane, że nie tylko Krzeczkowski był postacią inspirującą, ale taki na przykład Stanisław Brzozowski także. Ja się trochę zdziwiłem, ale potem mi wyjaśnili, że to jest wszystko jedna banda, bo Sierakowski to jest student Karłowicza, który tę całą Teologię stworzył, a patronem Krytyki politycznej, którą kieruje tenże Sierakowski, jest właśnie Brzozowski. Tak się złożyło niechcący, że mam tu obok siebie dzieło życia Stanisława Brzozowskiego zatytułowane „Legenda Młodej Polski”. Jest to dzieło demaskatorskie absolutnie, a demaskacja następuje w jednym momencie. Bierzemy je mianowicie do ręki i sprawdzamy ile ma stron. Otóż jest ich 589. Potem idziemy na koniec i patrzymy ile stron liczy sobie indeks osób. Nigdy nie zgadniecie ile. Trzy i pół zaledwie. Weźcie teraz do ręki taką książkę jak „Kredyt i wojna” niejakiego Maciejewskiego, sprawdźcie ile ma stron i ile stron liczy indeks osób. To są ważne proporcje, bo one mówią nam ile rzeczywistej treści jest w danej publikacji, a ile tam jest bełkotu autora, który ma akurat fazę manii i nie może się powstrzymać od pisania. Na tym kończę gawędę o Brzozowskim, który w Teologii politycznej opisany jest jako kochający Pana Boga patriota. Sprawą jego agenturalności i demaskacji zajmę się w kolejnej Baśni.

Oburzył się wczoraj na mnie kolega szpak, komentujący w salonie24, że coś tam powiedziałem o niedzielnych patriotach ubierających się w koszulki z wizerunkami husarzy. Powiedziałem tak, bo stał przede mną Janek Bodakowski, odziany w taką koszulkę i wydawało mi się, że to dobry żart. Ponadto, tak jak pisałem wcześniej, uważam, że masowa dystrybucja gadżetów nie przyczynia się do wzrostu świadomości patriotycznej, nawet jeśli na kubkach, koszulkach i długopisach wyrysowani będę sami bohaterowie i bohaterki w towarzystwie świętych Kościoła Powszechnego. Do wzrostu tej świadomości natomiast przyczynia się wydawanie książek o stosownej treści. Jaką treść uważam za stosowną? Jak najdalszą o socjalistycznych i rewolucyjnych bredni, tak to mogę ująć najkrócej i to jest właśnie zwykle przyczyną oburzenia różnych osób. Cechą charakterystyczną tych osób jest to, że przemawiają do mnie zza parawanu anonimowości i rozliczają mnie z różnych moich życiowych przygód. Ja się do tego odnoszę dziś, ponieważ widzę, że Targi Wydawców Katolickich, ważne targi, jedne z najlepszych, chylą się ku upadkowi. Widać to dokładnie w czasie tej edycji i nie jest to tylko moje zdanie. Jeśli więc nie pójdziemy po rozum do głowy, a dotyczy to wszystkich, tak organizatorów, jak i uczestników, to impreza ta zostanie zarżnięta lub przejęta przez kogoś. Być może przez Muratora, co nie byłoby w sumie jeszcze takie złe. Jeśli pozostaniemy na etapie koszulek patriotycznych i żartów z seksu przedmałżeńskiego oraz gier typu Stawka większa niż życie, targi te zdechną. I nie pomoże im ani promocja, ani ładna pogoda, ani w ogóle nic. A w tym roku mimo rocznicy chrztu Polski z promocją jest słabo, leje deszcz i, jak to zawsze pod zamkiem, nie ma gdzie zaparkować.

Ja oczywiście rozumiem, że moje uwagi mogą kogoś irytować, ale na tym chyba polega dyskusja, prawda? Na tym, żeby się zastanawiać, jak odnieść sukces. No więc ja w sposobie realizacji misji, który widzę na tych targach, nie widzę szans na sukces. Być może są tam szanse na przetrwanie, ale zastanawiam się do czego organizatorzy chcą dotrwać. Dni młodzieży już w tym roku przecież, co potem?

Prowadzimy też dyskusję na temat oferty, głównie naszej oferty, bo ta budzi najwięcej emocji wśród klientów, ale nie tylko. Widzimy dookoła to rozpaczliwe poszukiwanie idoli, najlepiej martwych, na których można by trochę zarobić. I tak lewica swego czasu lansowała poetę Broniewskiego, rzekomo zapomnianego geniusza. Prawica zaś przypomina dziś Henryka Krzeczkowskiego, a wczoraj ktoś wrzucił link do strony „Wolna Polska”, gdzie znajdował się tekst opiewający wielkiego pisarza, patriotę i katolika – Jana Dobraczyńskiego. Z grubsza chodzi o to, by znaleźć takiego autora, który posługiwał się treściami łatwo przyswajalnymi. I z tym jest największa bieda, bo znów jesteśmy w tym samym punkcie co zawsze, to znaczy w miejscu, gdzie wydawca musi wypiąć się na czytelnika i powiedzieć – uważam cię za skończonego durnia, a siebie za wybrańca. Nie wiem dlaczego, ale jakoś teko momentu nie potrafimy ominąć. Tak więc królują Krzeczkowski z Dobraczyńskim. Z dobrych wiadomości mam jedną – Pax wydał wspomnienia Wojciecha Kossaka, można je kupić po 35 zł, ale mam wrażenie, że Pax nie wie, po co wydał te wspomnienia. Ani plakatu, ani promocji, ani żadnego gadżetu, a tu akurat przydałby się kubki z fragmentami dzieł mistrza. No, ale może my je kiedyś zrobimy.

Co ja na to? Otóż, mogę rzecz już z całą pewnością, że wydamy książkę Tadeusza Sołtyka o budowie jachtów. Nie udało nam się to w zeszłym roku, ale w tym uda się z całą pewnością. Książka jest trudna, nie każdy ją przeczyta, bo jest to książka inżynierska, o tym jak krok po kroku zbudować jacht z drewna. Pełno w niej wzorów, tabel i wykresów. No i przychodzą do mnie różni i kiedy słyszą jak ja o tej książce opowiadam mówią: panie, pan tego nie sprzedasz, kto to niby ma kupić. Ja zaś myślę, że sprzedam, a w dodatku szybciej niżbym sprzedał Dobraczyńskiego. I na dziś to tyle.

 

Zostało nam tylko 16 egzemplarzy Wspomnień Woyniłłowicza. Kto pierwszy ten lepszy. W niedzielę ich już nie będzie jak sądzę.

 

Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl


 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.


 

Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.


 

http://rozetta.pl/slow-o-targach/


 

http://rozetta.pl/zaproszenie-na-targi/

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka