coryllus coryllus
3734
BLOG

Histeria jako element tradcyji patriotycznej

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 68

Po raz pierwszy w życiu zgadzam się z Kłopotowskim. Nie w całości rzecz jasna, ale częściowo. Muszę się z nim zgodzić mając za sobą pewne doświadczenia osobiste, a także pewną lekturę, której fragmenty obficie będę dziś przytaczał.

Chodzi rzecz jasna o wystąpienie Ewy Stankiewicz w czasie uroczystości smoleńskich. Trudno uznać je za coś innego niż prowokację, z tym że prowokatorką nie jest tu Stankiewicz, ona jest jedynie nośnikiem prowokacji i każdy, kto zna ją choć trochę, dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Prowokatorem jest ktoś inny, ale my nie wiemy kto. Myślę, że doświadczony oficer śledczy dowiedziałby się tego w piętnaście minut, nie później. Nam jednak pozostają domysły. Prócz określenia prowokacja możemy jeszcze użyć w tym przypadku wyrazu „histeria”, który jest niejako organicznie związany z wystąpieniami Ewy Stankiewicz i nie tylko jej, bo inne patriotycznie nastawione panie również mają w sobie ten rys i ujawniają go zwykle w tych momentach, kiedy nie trzeba. Dlaczego ja się upieram przy tej prowokacji, a nie wierzę w szczery poryw uczuć Ewy Stankiewicz, która widząc te patriotycznie nastawione tłumy powiedziała na fali entuzjazmu to co powiedziała? Otóż wczoraj, co za zadziwiająca koincydencja, czytałem sobie różne opisy procesu proletariatczyków. To jest naprawdę fascynująca lektura. Okazuje się, że tych czterech skazanych na śmierć o mało nie ułaskawiono, wystąpił z tym wnioskiem sam gubernator Hurko, straszny zamordysta i wróg polskości. Ktoś tam jednak w Petersburgu zdecydował inaczej i trzeba ich było powiesić. Hurko bardzo się bał, że oficjalna egzekucja ze wszystkimi szykanami wywoła w Warszawie zamieszki, choć była to już inna Warszawa niż w roku 1861, Warszawa pozytywistów, uładzona i spokojna. Strach jednak był wielki. Skazani wiedzieli, że czeka ich śmierć, ale nie wiedzieli w jakich okolicznościach, mieli wyrok na piśmie i oczekiwali jego wykonania. Pewnego ranka wezwano ich do komendanta cytadeli, każdego z osobna, odczytano decyzję i po kolei powieszono. Po kolei zwracam uwagę, tak by uniknąć jakiejkolwiek okazji do demonstracji, wznoszenia okrzyków, okazywania sobie nawzajem solidarności. Decyzja ta powodowana była strachem władz, przed śpiącym za murami półmilionowym miastem. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że jak się chce kogoś ukarać to nie ogłasza się tego po świecie, ale po prostu wykonuje się decyzje. Gdyby w tamtym czasie wyszła na ulice Warszawy jakaś czarnosecinna demonstracja i trąbiła naokoło o słusznej karze dla wrogów samodzierżawia, którą trzeba wykonać natychmiast i do tego publicznie, jej przywódca pojechałby jak nic na białe niedźwiedzie, a wcześniej zebrał od kozaków ze 300 plag na goły tyłek. Wszystko to zaś po cichu w ramach osławionego rosyjskiego kodu kulturowego, który oni wszyscy rozumieją doskonale i zgadzają się z nim bez zastrzeżeń.

Jak w takim razie oceniać kogoś, kto tak jak Ewa Stankiewicz wykrzykuje różne rzeczy wobec tłumu? Tak jak już napisałem, to jest próba nakłonienia tego tłumu do działań, które zwykle nazywane są chaotycznymi, a który w istocie chaotycznymi nie są. I każdy kto zadał sobie trud studiowania historii ruchów rewolucyjnych naprawdę, a nie w myśl sugestii prof. Friszke, wie o tym dobrze. Kiedy tylko bowiem prowokator osiąga swój cel, kiedy udaje mu się porwać ludzi wymową, w tłumie natychmiast ujawniają się aktywne jednostki, które kierując na siebie uwagę, zaczynają realizować zaplanowane wcześniej cele. Czego one dotyczą? A to już różnie. Na ziemiach polskich od dawien dawna akcje takie służyły dewastacji żywej siły narodu i posłania jak największej ilości młodych ludzi na Syberię lub do więzień. Poza tym służyły one jako pretekst do gwałtownych zmian w zakresie własności, grabież bowiem systemowa, nigdy nie obywa się bez prowokacji. Ktoś powie, że nic się po wystąpieniu Stankiewicz nie stało. Oczywiście, że nic, ja Wam zaś powiem, że zanim socjaliści zainstalowali się w Polsce na dobre wcześniej przeprowadzono z nimi kilka prób, bez których nie można by uruchomić całego tego ruchu rewolucyjnego. Być może ze Stankiewicz jest tak samo. Być może czekamy do chwili, kiedy w demonstracjach zaczną uczestniczyć dzisiejsi piętnastolatkowie, którzy niczego nie rozumieją. Kiedy dojdą do odpowiedniego wieku, zablokuje im się możliwość wyjazdu za granicę i wskaże wroga, albo wrogów. Potem wszystko potoczy się już samo....to znaczy tak się będzie wydawało niektórym.

W tomie pewnych pamiętników, które mam już za sobą, autor, mieszkaniec Wilna opisuje jak przebiegały demonstracje patriotyczne w tym mieście, w roku 1861. Oto na czele pochodów stały histeryczki, które śpiewały pieśni i wskazywały cel o wiele mniej zdecydowanym mężczyznom, po mieście zaś latali tak zwani różni i opowiadali przekupkom, że okręty angielskie już wylądowały pod Królewcem, a załadowane na nie wojsko francuskie właśnie ląduje i wkrótce pomaszeruje na Petersburg. Wystarczy więc teraz tylko docisnąć tego bydlaka cara i za parę miesięcy Polska będzie taka jak dawniej. Tym histeryczkom wiodącym tłum wprost pod lufy karabinów nic się rzecz jasna nie stało, ale Powstanie Wybuchło i trudno upierać się przy twierdzeniu, że to tylko z winy Wielopolskiego.

Co jest celem głównym każdego prowokatora? Przelanie krwi na ulicy. To jest także celem władzy, która zamierza ograbić naród. Prowokatorzy zawsze, podkreślam, zawsze, wywodzą się ze środowisk rewolucyjno-patriotycznych albo urzędniczych. Mamy na to żywy dowód w postaci zdań zawartych w dwóch pamiętnikach. W tym, który już cytowałem wprost jest napisane, że postawiony przed sądem rosyjski rewolucjonista omen omen Zdanowicz, walczący na Litwie za sprawę polską, powiedział panu sędziemu, że jego misja nie została zaprzepaszczona, albowiem dokończy tego dzieła jego sojusznik – Michał Murawiow. - Jak to – zdziwił się sędzia. - A tak to – rzekł Zdanowicz – Murawiow skończy wreszcie z polskimi obszarnikami. We wspomnieniach Józefa Dowbora-Muśnickiego zaś czytamy, że podobne deklaracje, całkiem rewolucyjne w wymowie, składali carscy czynownicy porządkujący popowstaniową sytuację wokół Sandomierza. To są sprawy stare i dobrze znane wszystkim policjom świata. Nam tylko, odizolowanym od prawdziwej historii, nam karmionym tymi obłymi kluskami z celulozowej pulpy, zdaje się, że może być inaczej. Jak tu bowiem uwierzyć, że ktoś porwany szlachetnym gniewem domagający się ukarania domniemanego przestępcy, jest narzędziem w ręku tego przestępcy? To przecież niemożliwe, to straszna perfidia....To nie jest żadna perfidia tylko policyjno-prowokacyjny standard, mający do tego właściwości paraliżujące. Każdy bowiem przytomny polityk powinien przywołać panią Stankiewicz do porządku. Jeśli zaś tego nie czyni, to nie z powodu, że nie chce, ale dlatego, że nie może. Nie może, bo w Polszcze naszej mamy inny niż na świętej Rusi kod kulturowy. Kiedy rozpętuje się histeria nie można stać bezczynnie, można się tylko do niej przyłączyć, a jeśli ktoś tego nie czyni, ukryci w tłumie prowokatorzy zaraz nazwą go zdrajcą. Liczę się więc z tym, że i nas tutaj podzielających sugerowane wyżej poglądy za takich będą wkrótce uważać. Mam jednak nadzieję, że kiedy już skończyły się te uroczystości smoleńskie, do Ewy Stankiewicz, podszedł ktoś i w imieniu Jarosława Kaczyńskiego czy Andrzeja Dudy kazał trzymać jej buzię na kłódkę. Jeśli nic takiego nie nastąpiło, to znaczy, że mamy kłopot. Na dziś to tyle.

 

Przypominam też, że 28 kwietnia mam wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej. Będą opowiadał o rynku książki

 

Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl


 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.


 

Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.


 

http://rozetta.pl/slow-o-targach/


 

http://rozetta.pl/zaproszenie-na-targi/

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka