coryllus coryllus
5100
BLOG

Osobowość prawna Leszka Balcerowicza - kolonizacja Ukrainy

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 89

Jakoś nie mogę wyrzucić z pamięci słów prof. Nowaka, o tym, że Polska powinna przepraszać swoich wschodnich sąsiadów za kolonizację. Im więcej bowiem czytam o kolonizacji, im głębiej sięgam do naszej wspólnej historii, tym wyraźniej widzę, jak głupia, naciągana i zalatująca propagandą jest ta interpretacja.

Zacznijmy od tego co to jest kolonizacja. To jest bandycka eksploatacja jakiegoś obszaru, często przy udziale lokalnych elit – patrz Kongo tak zwane belgijskie – połączona z degradacją mieszkających na danym terenie ludzi. Kolonizator nie inwestuje, kolonizator kradnie, kolonizator nie nadaje praw, on je odbiera. Kolonizator zabrania lokalnej ludności wytwarzania czegokolwiek i stawia monstrualne ograniczenia w handlu, po to, by zamienić lokalną ludność w stado bezmyślnych konsumentów śmiecia produkowanego w metropolii i sprzedawanego po horrendalnych cenach. Czy z tym wszystkim mamy do czynienia w Rzeczpospolitej Obojga Narodów? Oczywiście, że nie. Weźmy przykład najgorszy, jeśli oceniać go z tamtej strony, weźmy księcia Jeremiego. To nie jest żaden kolonizator, to jest inwestor, który ma otwarte linie kredytowe w lokalnych, silnych organizacjach finansowych. To jest człowiek zakładający miasta, młyny i niosący cywilizację, na tereny do tej pory dzikie. Komu to przeszkadza? Ponoć narodowi ukraińskiemu, który się właśnie wyroił na Siczy. Taka interpretacja, choć powszechna, jest dziecinna i nieprawdziwa. Ona, jak mniemam, zwycięży, bo na tym, by Ukraina nadal pozostawała kolonią, państwem hipotetycznym, z oszukaną historią i nigdy nie spełniającymi się marzeniami zależy zbyt wielu osobom. No, ale cóż nas to obchodzi, nie my ponosimy za to odpowiedzialność, my to tylko komentujemy, wyciągając nowe wnioski z faktów powszechnie znanych. Komu przeszkadzał ten nieszczęsny Jarema? No, jeśli miał linie kredytowe pootwierane u Żydów, to zapewne tym, którzy chcieli z Żydami konkurować. To jest podstawowy wniosek. To ludzie, którym nie podobała się sieć powiązań finansowych na Kresach, postanowili te Kresy podpalić, odnajdując łatwy pretekst w rzekomej niedoli chłopa.

Wiele spraw jest przed nami ukrytych, jak choćby to ile i gdzie inwestowali hetmani zaporoscy. To znaczy w jakich bankach mieli lokaty i z jakimi kompaniami współpracowali. To jest w tej chwili kwestia najważniejsza. I ja mili czytelnicy, mówię do tych, którzy wiedzą jak i potrafią, zadaję Wam teraz taką pracę domową. Musimy się dowiedzieć w jakich bankach trzymali swoje pieniądze hetmani i pułkownicy kozaccy od Chmielnickiego począwszy na Kalniszewskim kończąc. Jeśli takie informacje znajdziemy, będziemy mieli również odpowiedź na pytanie kluczowe – kto kolonizował Ukrainę. Jeśli bowiem ktoś rabuje ludzi, wyciska z nich ostatni grosz, prowadzi tych ludzi na wyniszczającą kraj wojnę, nazywając ją świętą, dewastuje przemysł i rolnictwo w imię interesów kompanii, która mu płaci i która dba o jego zyski, zaciąga mówiących w obcych językach żołnierzy i szerzy drogą oraz kłamliwą propagandę na swój temat, to ten ktoś jest kolonizatorem.

Jak widzicie mało jest we mnie emocji. Ja się nie ekscytuję ani Wołyniem, ani w ogóle niczym, bo mam głęboką pewność, że żaden mieszkaniec Ukrainy czy też obywatel Polski za Ukraińca się uważający, nie będzie na tyle głupi, by zaprzeczać faktom. Te zaś, w naszych sporach historycznych, powinny być oceniane chłodno. Powtarzam więc jeszcze raz: zdefiniujmy kolonializm, co jest łatwe, bo mamy tysiączne opisy kolonializmu brytyjskiego i przyłóżmy ten schemat do stosunków panujących na Ukrainie. Zobaczymy co nam wyjdzie. Jak to już pisałem, ale jeszcze powtórzę, nie ma kolonializmu bez kompanii handlowych transferujących aktywa z kolonizowanego terytorium do metropolii. Jeśli więc Polska kolonizowała Ukrainę, to znaczy, że metropolią była Warszawa i do Warszawy zwożono to zrabowane na wschodzie dobro. Prawda? Oczywiście, że nieprawda i nie będzie temu zaprzeczał nawet przewodniczący związku Ukraińców w Polsce, a jak się porówna XVII wieczną Warszawę z XVII wiecznym Kijowem, to paru osobom może tchu w piersiach zabraknąć od tego co ujrzy po takim zestawieniu. Kolonializm to kompanie, obce kompanie, szukajmy więc ich śladu, a prawda zajaśnieje przed naszymi oczami. Oto wczoraj trafiliśmy na ślad jednej z nich. Hetman Pawło Połubotok umieścił swoje, niemałe aktywa, w londyńskim banku Kompanii Wschodnioindyskiej. Pytanie brzmi: czy jego syn musiał jechać w tej sprawie do Londynu, czy mógł aktywa zabezpieczyć na miejscu w jakiejś, przepraszam za wyrażenie faktorii? Myślę, że sprawa została załatwiona w Kijowie.

No, ale co z tym wszystkim wspólnego ma Leszek Balcerowicz i jego osobowość prawna? Wiele. Oto Wizzard of Words podrzucił mi wczoraj taki oto link:

 

http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/ludowa-przedsiebiorczosc-nowe-zjawisko-ukrainskiego-zycia-gospodarczego/

 

Nazwanie tego tekstu demaskatorskim, to jest krańcowa łagodność, ten tekst mówi nam wprost o tym, że stosunki na Ukrainie nie zmieniły się od czasów Bohdana Chmielnickiego wcale, celem zaś tej tak zwanej niepodległości, jest rabunek ludności w regionach przy udziale miejscowych elit, które są samozwańczymi rzecznikami tej niepodległości.

Oto okazuje się, że władza na Ukrainie nie istnieje, ona reprezentuje kogoś, istnieje fizycznie, ale nie reprezentuje państwa. Tak tu jest napisane, poprawcie mnie jeśli się mylę. Myślę, że ta forma rządów, została wymyślona jeszcze za czasów Johna Dee, w momencie kiedy John rozmyślał w Mortlake nad tym jakim sposobem wydusić maksymalną ilość grosza z Moskwy, tak by mieszkańcy tejże nie zorientowali się co się dzieje. Oto mamy to samo na Ukrainie. Parlament i organy władzy wykonawczej nie są tożsame z państwem. Mają odrębną osobowość prawną. Nie wierzycie? Sami sprawdźcie. Tak samo jest ze wszystkimi innymi przedstawicielstwami władzy. Ktoś powie, że to dobrze, bo może utrzymanie wychodzi taniej. Proszę państwa, nie ma takiego urzędu, który kogoś nie reprezentuje. Jeśli urząd ma odrębną od państwa osobowość prawną, to znaczy, że reprezentuje kogoś innego niż państwo. A kogo? Wychodzi na to, że Kompanię Wschodnioindyjską. Ukraina to stworzony dla celów nierozpoznanych konglomerat gangów, tak to wygląda według mnie po przeczytaniu tego tekstu. Jeśli jest inaczej, chętnie o tym podyskutuję. Obywatele nie mają żadnych możliwość realizowania swoich marzeń, mogą albo płacić gangom udającym obsługę urzędów, albo uciekać. Receptą na to wszystko jest tak zwana ludowa przedsiębiorczość. I to jest horrendum prawdziwe. Po co oni pozwalają na tę „ludową przedsiębiorczość”? Jak to po co? Żeby zobaczyć, kto i ile może jeszcze wyciągnąć z tego chorego systemu, a następnie tego kogoś obrabować pod byle jakim pretekstem. Ktoś powie, że to wina Janukowycza. No jasne, ale mieliśmy przecież Juszczenkę, co zrobił, żeby zmienić tę sytuację? Od dwóch lat wszyscy się ekscytują rewolucją i wojną, czy ktoś tam w ogóle myśli, by upodmiotowić to państwo przy okazji? Chyba nie.

Można rzec, że w Polsce nie jest wiele lepiej. No tak, ale właśnie trzeba to zmienić, bo to jest ten kolonializm, o którym mówił prof. Nowak i który ciągle nam zarzucają bracia Ukraińcy. Powiem więc prosto, najprościej jak umiem, nie można budować na kłamstwie, myślę więc, że żadnego międzymorza nie będzie, nie będzie też żadnych porozumień oddolnych. Świat od XVII wieku nie zmienił się wcale. Ukraina to kozackie elity – urzędnicze gangi i czerń – ludowa przedsiębiorczość. Cały ten zestaw jest sterowany z zewnątrz. Żeby ci biedni ludzie nie oszaleli puszcza się im w telewizji filmy o polskich panach psujących dziewki i gnębiących młodzieńców, co mają marzenia, oraz różne dumki i przyśpiewki kozackie, wykonywane przez artystów wybitnych, takich jak choćby linkowany tu wczoraj przeze mnie Taras Kompaniczenko. Pogrzebałem trochę głębiej w sieci i pan Kompaniczenko zdemaskował się trochę, jest tam nagranie, jak wraz z kolegami śpiewa „Warszawiankę z roku 1905”. Naprawdę. Taka to jest mili Państwo tradycja.

Na to zaś wszystko posadzono Leszka Balcerowicza, który reprezentuje tam kolonialistów jak sądzę, a że jest Polakiem, to nasi bracia będą mieli kolejny powód, żeby przez 300 następnych lat jojczyć o polskim kolonializmie. Na tym kończę, bo jadę do miasta.

 

Na koniec link do pogadanki w radio Wnet. Mamy małą kamerę, dlatego tak to wygląda. No, ale profesjonalizm jest bóstwem fałszywym jak to już ustaliliśmy, więc nie ma się co przejmować


 

http://www.radiownet.pl/#/publikacje/akademia-wnet-wyklad-coryllusa


 

Zbliżają się targi książki w Bytomiu, zapisywać się już nie można, lista jest zamknięta. Mam jednak coś do zakomunikowania. Oto w trakcie targów publiczność będzie wybierać najbardziej popularnego autora. Będą kupony rabatowe i będzie można głosować na tego autora. Otóż życzyłbym sobie, żeby tym autorem został Leszek Żebrowski. Nie żebym Was do czegoś namawiał, albo wręcz narzucał jakieś decyzje. To wykluczone. Nigdy w życiu bym się nie ośmielił.

Ja tylko delikatnie sugeruję jakie są moje preferencje. Nagrodą dla najpopularniejszego autora będzie emaliowana rozeta z brązu, z odpowiednią dedykacją. O wiele gustowniejsza niż ta cała Nike. Nie mówiąc już o złotej rybie z gipsu, co ją sobie „nasi” wręczają.


 

W czwartek – 28 kwietnia – wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej, poświęcony rynkowi książki. Będę miał ze sobą nowości. Początek o 17.00.


 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.


 

Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.


 

http://rozetta.pl/slow-o-targach/


 

http://rozetta.pl/zaproszenie-na-targi/

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka