coryllus coryllus
4251
BLOG

Paranoje wolnej Polski

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 1

Jak wiecie od dłuższego czasu nasz blog był prześladowany przez niejakiego Mateusza Nalepkę z Mikołowa. Człowiek ten wpisywał tu absurdalne komentarze, zadawał dziwne pytania, albo wrzucał linki do nic nie znaczących, a w jego mniemaniu ważnych nagrań. Ja to cierpliwie znosiłem, albowiem wiedziałem, że Mateusz jest człowiekiem młodym i poszukującym. Jak wiecie jednak kilku rzeczy nie toleruję, podsuwania mi tematów oraz tak zwanego wywoływania do tablicy. No i wczoraj Nalepka Mateusz wdał się w dyskusję z Wierzącym Sceptykiem, na temat pewnego wpisu na fejsie. Oto na moim profilu pojawił się niejaki Tomasz Jaskóła, wkleił tam nagranie z Bielska Białej, które ma już prawie rok i domagał się komentarzy na temat tego „wywodu”. Tak napisał – wywodu w cudzysłowie. Po próbie, bezskutecznej zaznaczam, wyjaśnienia Jaskóle, że ten profil i ten blog, nie służą edukacji młodzieńców z dobrych domów, ani temu, żeby różni niedorobieńcy mogli się tam wywnętrzać, ale czemuś zupełnie innemu, musiałem go usunąć ze swojego profilu. Kiedy to zrobiłem jeden z komentatorów uświadomił mnie, że Jaskóła jest posłem na sejm Rzeczpospolitej Polskiej.

W niczym to nie zmieniło mojej decyzji, poza tym, że postanowiłem napisać ten tekst. Oto poseł na sejm, wykładowca wyższej uczelni, człowiek – sądząc po jego bogatym dossier fotograficznym na fejsbuku – pełen deficytów, przychodzi do obcego faceta na blog i zaczyna rozmowę nie od dzień dobry bynajmniej, ale od próby skompromitowania go, za pomocą nagrań, z których nie rozumie ani słowa. Ja zaś rozumiem, że ktoś go przysłał. Nie wiem kto, ale mogę zgadywać. Sądzę, że jakieś młodzieżowe środowiska, poszukujące autorytetów, które co jakiś czas czytają ten blog i oglądają te nagrania. Środowiska, które, jak mniemam, stanowią zaplecze Jaskóły i którym on stara się imponować. Ja na szczęście nie muszę imponować nikomu, ani też nie muszę nikogo namawiać na oglądanie swoich nagrań ani czytanie książek. Nie wiem też jak Jaskóła mógł wpaść na tak absurdalny pomysł, że ktoś będzie z nim dyskutował i jak to on nazwał – będzie się z nim „ścierał na argumenty”. Ten sposób oceny zjawisk i ludzi właściwy jest konstrukcjom umysłowym, które zostały tu częściowo omówione wczoraj, czyli tym osławionym „polskim inteligentom”. Z tym że Jaskóła, nie jest rzeczywistym polskim inteligentem, on jedynie aspiruje i szuka spełnienia, oraz potwierdzenia własnych, płaskich jak naleśnik intuicji. Wczoraj na przykład, bardzo kokieteryjnie, powoływał się na Arystotelesa. Jak tylko zobaczyłem tego Arystotelesa, od razu go wywaliłem. Ukazał się bowiem moim oczom taki widok – z jednej strony wykładowca Jaskóła uczy swoich częstochowskich studentów jak poprawnie zapalać gaz w piekarniku kuchenki Ziemens, a z drugiej siedzący na zydelku, zamyślony Arystoteles.

No, ale wracajmy do meritum. Jaskóła jest polskim inteligentem. Nie dostanie orderu Orła Białego, ale w sejmie zasiada i reprezentuje jakąś grupę ludzi. Akurat nie nas, bo my tutaj mamy zupełnie inne intelektualne fascynacje i popieramy w zasadzie jedną tylko formację umysłową w dziejach świata, nie licząc apostołów rzecz jasna. Chodzi mi mianowicie o niepiśmiennych, francuskich baronów, tych sprzed rewolucji. Deklaracja taka, jak sądzę, zostanie przez wszystkich polskich inteligentów potraktowana jako kabotyńska. Cóż to bowiem znaczy, wobec karier politycznych i uniwersyteckich, oraz wobec dyskusji o sposobach prowadzenia wojny morskiej na Pacyfiku pomiędzy Chinami a USA. Nic. I nie dodaje nikomu splendoru, młodzież zaś wprawia w zakłopotanie. Z tą młodzieżą to osobna sprawa. Ja może powiem wprost, żeby nie było niedomówień – młodzież won. Podobnie jak entuzjaści, oni też niech idą precz. Wtedy zrobi się tu luźniej i będzie można spokojnie pogadać.

Można śmiało rzec, że Jaskóła to produkt końcowy obłąkanego procesu zubażania finansowego, moralnego i intelektualnego Polaków. Proces ten zaczął się dawno temu, od sprawy nader poważnej, znacznie poważniejszej niż myśli niepiśmiennych, francuskich baronów przed rewolucją. Od zespawania idei niepodległości Polski z ideą socjalizmu. Jaskóła może w to nie wierzyć, bo on się za socjalistę nie uważa, a wręcz przeciwnie, chce uchodzić za liberała/konserwatystę, czy jak to badziewie się tam nazywa...nie ważne, ale fakt jest faktem – Jaskóła to produkt systemu socjalistycznego.

No, ale wróćmy do spraw ważniejszych - chodzi o to, że w momencie kiedy połączono niepodległość z socjalizmem, interes grupy narodowej, jaką tworzymy został zafałszowany. Socjaliści/liberałowie/konserwatyści, jednym słowem ludzie bez widoków na samodzielne utrzymywanie się, a jedynie pobierający pensję od nie wiadomo kogo uznali, że są depozytariuszami prawdy jedynej i niepodważalnej. Nie można było ich od tego przekonania odwieść albowiem niepodległość Polski socjalistycznej stała się faktem i oni wszyscy święcie wierzyli, że dokonało się to dzięki nim. Sprawy zaś w swoim – nie naszym bynajmniej – ogródku urządzili tak, żeby wszelkie drogi karier i zysków były pod ścisłą kontrolą. W państwie socjalistów są tylko trzy drogi do sukcesu: urzędy, wojsko i uniwersytet. Z tym, że wojsko jest w zasadzie fikcją, bo chodzi jedynie o etaty generalskie. Dziś mamy jeszcze media, ale one są jedynie zwornikiem tych trzech obszarów. I tak, żeby żyło się lepiej wszystkim, a Polska rosła w siłę, potrzeba więcej urzędów, więcej generałów i więcej uniwersytetów. Wtedy każdy, nawet najgłupszy osobnik, będzie mógł zrobić karierę i będzie się mógł ścierać na argumenty z innymi jełopami. Jedynie liczba mediów pozostaje taka sama i nie mowy, żeby się zwiększyła, bo informacja musi być pod kontrolą. Czyją? Tego socjaliści za nic nie powiedzą, tak jak nigdy nie powiedzieli, skąd brali pieniądze ci wszyscy, którzy walczyli o wolną Polskę, nie pracując, a jedynie rozprowadzając bibułę rewolucyjną i rzucając bomby. Skąd ci ludzie mieli pieniądze na wynajmowanie mieszkań, na życie i podróże zagraniczne? Nikt się na ten temat nawet nie zająknie. No, a to jest ważna informacja. Bez niej drepczemy w miejscu. Z dzisiejszymi mediami i uniwersytetami jest podobnie, patrzmy na jakichś dziwnych ludzi, którzy teoretycznie powinni żebrać, albo zajmować się malowaniem krawężników. Oni zaś tworzą elitę i „ścierają się na argumenty”. Skąd mają pieniądze na życie? Z szafki, powie ktoś, wspominając stary żydowski kawał. Z pensji, z posłowania i reprezentowania w sejmie partii Kukiz 15, z doradzania innym co mają zrobić z pieniędzmi, albo ze składek członkowskich. Nie wiem jak wy, ale ja nie znam żadnego chyba liberała, który by nie miał gdzieś etatu. To jest taki dziejowy paradoks, im więcej jeden z drugim opowiada o wolności gospodarczej tym gwałtowniej rozgląda się za jakimś socjalistycznym przytuliskiem, które da mu wikt i opierunek. Niech to będzie uniwersytet w Częstochowie, sejm, czy jakaś redakcja, nieważne, byle mógł z tego miejsca wykazywać jasno wyższość liberalizmu na tym obmierzłym socjalizmem.

Tomasz Jaskóła, jak wynika z jego deklaracji, zamierza naprawić polską oświatę. Zaczął od protestu maturalnego, który do czegoś tam miał doprowadzić, ale nie doprowadził. Dziś zaś mąci w głowach ludziom za pomocą tego portalu www.mojamatura.pl . Ja, kiedy słyszę, takie określenia, jak „strajk szkolny”, „bojkot szkolny”, „protest maturalny”, to zwiększam swoją uwagę do maksimum, albowiem mam pewność, że organizatorzy tych imprez to nie samotne białe żagle, którym leży na sercu dobro polskiej młodzieży, ale ktoś zgoła inny. To ludzie zaprawieni w dewastacji złożonych systemów przeprowadzanych na polecenie kogoś z zewnątrz. Celem zaś tej dewastacji jest pozostawienie jak największej ilości młodych ludzi bez żadnych realnych perspektyw. Uważajmy więc na tego Jaskółę i miejmy go na oku, bo z całą pewnością jeszcze gdzieś się pojawi.

Symbolem tego kłamstwa, które się tam pleni na portalu mojamatura.pl może być człowiek nazwiskiem Szkutowski. Na zdjęciu widać go w dziwnej czapce z daszkiem. Chłopina pisze, że jest inżynierem kolejnictwa, pracuje jako konduktor, a jego życiowym celem jest spełnianie marzeń. To jest, w mojej ocenie, najbardziej syntetyczne podsumowanie, misji Tomasza Jaskóły. Kierowanie inżynierów do sprawdzania biletów i wmawianie im, że w ten sposób spełniają marzenia.

 

Zbliżają się targi książki w Bytomiu, zapisywać się już nie można, lista jest zamknięta. Mam jednak coś do zakomunikowania. Oto w trakcie targów publiczność będzie wybierać najbardziej popularnego autora. Będą kupony rabatowe i będzie można głosować na tego autora. Bardzo proszę o nie oddawanie głosów na mnie, albowiem włączyłem się w organizację tej imprezy i nieładnie byłby, żeby organizator startował w zawodach, które przygotowywał.

Nagrodą dla najpopularniejszego autora będzie emaliowana rozeta z brązu, z odpowiednią dedykacją. O wiele gustowniejsza niż ta cała Nike. Nie mówiąc już o złotej rybie z gipsu, co ją sobie „nasi” wręczają.


 

Ważna informacja! Tragi objęte są patronatem medialnym TVP Katowice, na imprezie akredytowane będą ekipy nagraniowe, którym akredytacje wystawił Piotr Szeligowski. Nikt kto nie ma akredytacji nie będzie mógł nagrywać i robić wywiadów z gośćmi targów. Piszę to teraz, jasno i wyraźnie, żeby nie było potem niedomówień.


Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.


 

Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.


 

http://rozetta.pl/slow-o-targach/


 

http://rozetta.pl/zaproszenie-na-targi/

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka