coryllus coryllus
4042
BLOG

Czerwona rewolucja w Krakowie

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 55

Zanim umieszczę tu fragment II części Wspomnień Edwarda Woyniłłowicza, ponowię swoją wczorajszą prośbę:

 

Byłem wczoraj na stadionie. Tak fatalnego stanowiska nie mieliśmy nigdy. Nie dojeżdża do nas winda, żeby tam dojść od wejścia głównego trzeba obejść cały stadion. Mamy bardzo małe stoisko, a jutro kurier przywiezie jecze 400 książek, których nie ma gdzie położyć. Sam nie poradzę sobie z rozładunkiem. Kurier zaś na pewno mi nie pomoże. Bartka nie ma, bo rozwalił sobie obydwa kolana na meczu. Nie wiem, o której będzie ten kurier. Mam tylko jeden wózek. Każdy kto przyjdzie mi pomóc będzie mile widziany. Postaram się być na stoisku przed 10.00, ale nie wiem jak będzie, bo wysiadły mi dziś lampy w aucie. Bardzo proszę o pomoc. Jak do nas trafić? Trzeba wejść wejściem głównym, dotrzeć do płyty stadionu i spojrzeć na drugą stronę płyty. Wisi tam tablica z napisem, którego nie zapamiętalem. Za tą tablicą są drzwi oszklone, a za nimi sektor zwany strefą biznesu. Tam właśnie siedzimy, trzeba skręcić w lewo i pod samą ścianą jest to nasze biedne stoisko.  Ma ono numer 45 BC

Teraz tekst. Tak oto Edward Woyniłłowicz opisywał zajścia w Krakowie w listopadzie 1923, kiedy to organizacja strzelecka urządziła miastu prazdnik w rocznicę rewolucji bolszewickiej.

 

8 listopada.

Spotkałem się w Warszawie z Romanem Skirmunttem. Wbrew temu, co opowiadali bliżsi i dalsi, wcale nie znalazłem jego w apatycznem usposobieniu. Przyjechał na Zjazd Ziemian z Kresów Wschodnich, na który otrzymałem zaproszenie jako obrany na członka honorowego, ale nie pojechałem po prostu ze względu na koszta, które podróż i pobyt w Warszawie za sobą pociąga. Obradowali ziemianie kresowi nad niemożnością wypłaty daniny, tak nazwanego „podatku majątkowego”. Aczkolwiek tam klasa ziemi zaniżona, według normy stosowanej w zachodnich dzielnicach państwa polskiego, jednak wynosi sumy niepomierne, szczególnie jeśli przyjąć w uwagę, że w majątkach na Białej Rusi, przestrzeń użytkowa i dochodowa majątków stanowi nader nieznaczny procent ogólnej przestrzeni. Skirmuntt powiada, że podatek zapłaci, bo ma las, którego część na ten użytek spienięży, ale majątki nie posiadające bogactw naturalnych, z dochodów przecież nie wyciągną potrzebnej sumy, i chyba będą zmuszone coś odprzedać, z czego niewątpliwie zamożny obecnie – jak w ogóle całe włościaństwo – chłop białoruski chętnie skorzysta. W rezultacie, własność Polska na kresach się zmniejszy. Trochę teraz zaczynają się więcej interesować Kresami Wschodnimi. Dowodem tego przedłużona bytność Skirmuntta w Warszawie. W sferach rządowych i w klubach, głównie pod inicjatywą Dubanowicza, powstał projekt utworzenia posady podsekretarjatu stanu do spraw Kresów Wschodnich i wysunęły się dwie kandydatury: Al. Meysztowicza i Rom. Skirmuntta. Obie bardzo pożądane, bo obaj bardzo dobrze stosunki miejscowe znający, do pracy zdolni i odwagę swoich przekonań nieraz w życiu publicznym stwierdzili. Daj Boże, aby coś się z tych zamiarów wyłoniło. Tymczasem „ciemno wszędzie, głucho wszędzie”. Wszyscy oczekują jakiejś sanacji warunków życiowych od rządu, szczególnie w sprawach finansowych, bo te każdego dotyczą, każdy je na swoim „dniu dzisiejszym” odczuwa, a drożyzna sen z powiek odpędza. I partje lewicowe wszystko kładą na karb obecnej „endeckiej” orjentacji rządu, zapominając – a raczej nie chcąc się przyznać – iż 4-letnie rządy lewicowe katastrofę całą przygotowały zapoznaniem praw własności, legalności, etatyzmem itp. itp.

9 listopada.

Strajki niby zażegnane, aczkolwiek niezupełnie w tym kierunku, który by był wskazanym rządowi silnemu i świadomie dążącemu do celu, albowiem władze rządowe wdały się w pertraktacje z kierownikami mas strajkujących, zamiast swoje stanowcze „veto” wypowiedzieć. Gazety przyniosły piorunującą wiadomość o starciu się zbrojnem tłumu z wojskiem polskiem. I gdzie – w Krakowie – u stóp Wawelu, przy Rynku, na którym składał przysięgę niegdyś Kościuszko. I z kim – z ułanami imienia ks. Józefa Poniatowskiego. Data manifestacji wybrana była 6 listopada, rocznica uformowania rządu bolszewickiego. Tłum wznosił okrzyki na cześć Piłsudskiego, taktyką kierował związek Strzelców, uzbrojenie demonstrantów było świetne. Niech każdy dośpiewuje sobie dalsze wnioski. Policja nie mogąc dać rady z tłumem, wezwała wojsko, piechotę, którą tłum rozbroił i która zmieszana z tłumem, niemalże jego psychologią się zaraziła. Wezwana kawaleria szarżowała na asfalcie (?), konie padały, ludzie łamali nogi i ułani przywitani ogniem karabinowym z okien i balkonów, tudzież w umiejętną tyralierę skoordynowanych Strzelców, padali bezsilni i byli dobijani i kaleczeni przez demonstrantów. Przysłany automobil opancerzony „Dziadek” okazało się, miał zepsute karabiny maszynowe i wpadł w ręce tłumu, który na całą dobę stał się panem miasta. Posłowie lewicowi Bobrowski i Marek, kto wie, może zamierzali odegrać rolę Lenina i Trockiego, gdyby rozruchy krakowskie odezwały się silniejszem echem na prowincji, gdzie tylko w Tarnowie i Drohobyczu były poważniejsze zamieszki. Przysłani do Krakowa vice-minister Olpiński i generał Żeligowski porządek przywrócili, ustaliwszy bezradność wojewody krakowskiego Gałeckiego i komendanta miasta generała Czikiela – ostatni Czech, jest z Niemką żonaty,

10 listopada.

Odbył się pogrzeb paradny w Krakowie. Żołnierzy zabitych liczą na 50, rannych na parę setek, ale krążą wersje, że ofiar daleko więcej. Powstańcy przewrócili samochód pancerny, ale bez karabinów maszynowych, wrócili część koni ułańskich. ale z pociętemi siodłami. Masa koni padło, zatem straty nawet materjalne są nader poważne. W Warszawie uroczyste nabożeństwo u Świętego Krzyża. Nastrój miasta poważny, wszyscy rozumieją, że stał się wielki zgrzyt. Żołnierz polski padł od kuli bratniej w Krakowie i serce dzwonu Zygmuntowskiego nie pękło. Każdy czuje, że musi coś nastąpić, czeka od rządu jakiegoś odruchu, wypowiedzenia się, sądu nad inicjatorami zamachu, w którym bezwarunkowo kierująca ręka leżała w Bolszewji i była świetnie zorganizowana. Wszak broni od demonstrantów odebrano daleko więcej niż oni zabrali od piechoty. A marka wciąż robi swoje – spada – drożyzna rośnie, do czego i rząd niemało się przyczynia, podnosząc na przykład trzykrotnie taryfy kolejowe, zatem utrudniając obroty handlowe i cenę przywozu. I pomimo zapowiedzi ministra skarbu papierowe pieniądze drukują się w dzień i w nocy.

11 listopada.

W Warszawie byłem świadkiem pochodu Peowiaków P.O.W. ze śpiewami „O cześć Wam Panowie Książęta, Magnaci...”. Wszystko to organizacje Piłsudskiego. Ciekawym tylko widzieć tych „Panów i Magnatów” chyba między paskarzami w modnych i drogich restauracjach, bo prawdziwi panowie i magnaci w dziurawych butach chodzą.

14 listopada.

Następca tronu niemieckiego wrócił z Holandji do swego majątku na Szląsku. Nowy to atut w ręce monarchistów pruskich. Koalicja debatuje nad konsekwencjami, ale z faktem spełnionym chyba się pogodzi.

24 listopada.

Przy całej beznadziejności położenia, przy zawrotnym wzroście drożyzny, jaśniejszym przebłyskiem jakiegoś poczucia narodowego zjawia się powstanie Straży Narodowej, powstałej na zjeździe w Warszawie przedstawicieli stronnictw, a raczej związków: Dowborczyków, Hallerczyków, Bractwa Strzelców Kurkowych, Legionu Obrony Konstytucji, Rzemieślników Chrześcijańskich i, co najważniejsze, Sokołów. Może z tego wyłoni się faszyzm polski, bo widocznie społeczeństwo musi stanąć na gruncie samoobrony, skoro rząd głównych podstaw praworządności ująć, czy nie chce, czy nie może. Wprawdzie jednocześnie i formacje lewicowe urządziły zjazd podobny, dla przeciwstawienia swoich sił, siłom Straży Narodowej, ale chyba zdrowy rozsądek społeczny wskaże stronę, której się trzymać pragnie. Trudność cała w wynalezieniu jednostki, popularnej, a dzielnej, któraby wodze w silne ręce ujęła. W Warszawie gościła i przez Kraków wróciła do siebie delegacja Jugosłowjańska. Dałby Pan Bóg, aby praca w kierunku ścisłego przymierza z Jugosławją stanęła na porządku dziennym w naszej dyplomacji i osłabiła tam, dawniej tak potężne, wpływy rosyjskie. Tymczasem u nas bieda coraz silniej w oczy każdemu zagląda. Bochenek 3-funtowy chleba 175 000 marek, 1 funt masła 850 000, litr mleka 65 000, a za dolara trzeba zapłacić 3 600 000 marek polskich. Wymycie koszuli kosztuje 60 000, chustki 20 000 itd. Prosta dziewka do usługi domowej, oprócz utrzymania, żąda 1 500 000 miesięcznie itd. itd.

4 grudnia.

Po wielkiej burzy w Sejmie małą nader większością postanowiono wydać władzom sądowym posłów Bobrowskiego i Stańczyka, obwinionych w krwawych rozruchach krakowskich. Obwinieni w szeregu zamachów dynamitowych, między innemi bombą w Uniwersytecie Warszawskim, wojskowi Wieczorkiewicz i Bagieński osądzeni na rozstrzelanie. Napady bandyckie „Muchy” w powiecie nieświeskim nie ustają. Po rabunku Bychowszczyny, zrabowane Mostowiłowicze. Coraz głębiej i coraz bezkarniej zapuszczają się bandyci w głąb kraju i uchodzą za kordon bolszewicki. Niezaradność władzy dyskredytuje coraz to więcej rządy polskie na kresach, a zatrzymanie i zrabowanie pociągu koło stacji kolejowej „Budy” niedaleko Lachowicz, dopełnia obrazu. Patryarcha Tichon wciąż robi krok naprzód, aby się cofnąć następnie. Po zgodzie na styl nowy w kalendarzu, wydał znowu odezwę cofającą pierwotne postanowienie.

 

Na koniec informacja o przedsprzedaży biletów na targi bytomskie

 

Rusza przedsprzedaż biletów.
Bilety wstępu na targi w cenie 7 zł oraz odrębne, całodniowe bilety 
wstępu na wykłady i prelekcje w cenie 15 zł dostępne w kasie BCK przed 
imprezą. Ilość biletów na prelekcje jest ograniczona. Rezerwacje 
telefoniczne pod numerem telefonu: 32 389 31 09 w. 101 (Telefon 
odbierany jest w miarę dostępności kasjera. W przypadku problemów z 
połączeniem zachęcamy do rezerwowania biletów poprzez stronę internetową 
lub w sekretariacie pod numerem 32 389 31 09 w. 100) lub email: 
info@becek.pl
Kasa czynna od poniedziałku do piątku od 9:00 do 19:00 oraz zawsze na 
godzinę przed imprezą. Można płacić kartą.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i na stoisko 45 BC na Stadionie Narodowym, gdzie będę siedział do niedzieli. 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka