coryllus coryllus
2780
BLOG

Straszny dzień

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 41

Wczoraj był straszny dzień. Zaczęło się już w czwartek. Poprosiłem Andrzeja, żeby mi kupił Coca colę. I on przyniósł na stoisko dwa litry tego specjału. Ja zaś siedząc cały dzień popijałem sobie to na pusty żołądek bo nie miałem czasu zjeść. Nic nie wskazywało, że nastąpi katastrofa. Wczoraj rano już ledwo łaziłem, a musiałem przecież pojechać na stadion. I pojechałem. Przez prawie cały dzień udawałem żywego, aż w końcu przyszła Pani Dorota i zapytała co mi jest. No to opowiedziałem jej wszystko, bez nadziei na pomoc. Pani Dorota postanowiła mnie ratować i przyprowadziła na stoisko pana w pomarańczowym ubraniu ratowników medycznych. Zbadał mnie ów miły człowiek i powiedział, że przyniesie jekieś środki rozkurczowe, żeby mnie tak nie bolało. Nie przyniósł jednak, ale wrócił z Panem Markiem, niech go Pan Bóg błogosławi, który zabrał mnie do punktu medycznego za zastrzyk. Zrobili mi przy okazji EKG, żeby sprawdzić czy nie mam zawału. Dostałem ten zastrzyk i wszystko minęło jak ręką odjął. Dziś jestem jeszcze trochę przetrącony, ale już jest wyraźnie lepiej. Sąsiedzi zajmujący stoiska obok, byli pod wrażeniem poświęceń, do jakich zdolni są czytelnicy tego bloga. Wszystkim serdecznie dziękuję. 

 

Teraz kolejny fragment II części wspomnień Edwarda Woyniłłowicza

 

8 maja.

Znalazłem się na ogólnem zebraniu akcjonariuszów Banku Związku Ziemian i niespodziewanie zostałem wybrany na przewodniczącego zebrania. Zasiadłem pod portretem Andrzeja Zamoyskiego i byłem szczerze ujęty dobrą wolą wyborców, którzy mnie, bezdomnego i pozbawionego wszelkiego znaczenia i funduszu, na krześle prezydjalnym widzieć chcieli.

Co właściwem jest Warszawie, że w chwilach przygnębienia pocieszać się zwykła dowcipami na karb głównych winowajców położenia. Pokutują zatem Wojciechowski i Grabski. Więc, jakoby podczas przyjęcia obiadem kardynała Kakowskiego w Belwederze, gdy na pieczyste podano indyka i kardynał wziął udo, prezydent zwrócił się do żony: widzisz, co bierze eminencja, dajże, moja droga, piersi kardynałowi. W cyrku jeden clown zapytuje drugiego: jaka jest różnica między Grabskim a trawą? – Trawę można zgrabić i będzie pożywienie, a Grabskiego zjeść trudno, strawić jeszcze trudniej. Clown występuje w trykotach, ale jakby całkiem nagi, tylko na biodrach ma przepaskę żelazną z dwoma zamkami, jeden z tyłu, długi z przodu. Gdy drugi clown mu zarzuca brak kostiumu, ten odpowiada: surdut oddałem na podatek majątkowy, spodnie na dochodowy, koszulę na państwowy, a gdy nie miałem już czem płacić podatki od magistratu, ten mnie zamknął gaz i wodę. Można sobie przedstawić burzę oklasków. Zaznaczyć należy dążność do unifikacji wszystkich dzielnic polskich z centralą warszawską, między innymi Tow. Kredytowe Ziemskie otrzymało zezwolenie rozszerzenia swych operacji na inne województwa. Wybory w Anglji dały przewagę lewicy, wybory we Francji również, przedtem w Niemczech wyszli w poważnej liczbie komuniści. Wszystko to dało asumpt Wyzwoleniu do agitacji, głównie przeciwko ministrowi Zamoyskiemu, posłowi w Paryżu i Londynie, Chłapowskiemu i Skirmunttowi, że jako arystokraci nie potrafią się dostroić do demokratycznie nastrojonych dyplomatów zachodu. A przy tej zręczności Thugutt kierować zamierza się na ministra spraw wewnętrznych. Widziałem się z Piltzem. Jakoby przemówienia poznańskie Wojciechowskiego odezwały się w pewnym echem w Paryżu i Londynie, wywołując dysonans między słowami prezydenta i zapewnieniami ambasadorów polskich, że państwo dalekiem jest od dążności imperialistycznych, a tylko marzy o zachowaniu pokoju. Toteż i Wojciechowski poddał się kontroli rządowej.

Sejm mało się orjentuje w swoich obowiązkach względem takiej chwili przełomowej, jaką państwo przechodzi przy stabilizacji waluty. Poniatowski z Wyzwolenia wniósł projekt, aby właścicielom ziemskim w księgach hipotecznych podkreślić na własność tylko po 120 hektarów, a resztę ziemi przepisać na własność państwa, tylko oddawaną dawnym dziedzicom na użytkowanie w formie dzierżawy. Nie wynalazł Poniatowski żadnej Ameryki, wszak, to samo zaprojektowanem było w Sowdepji przez bolszewików. Nie w tem więc bieda, ale w tym, że nagłość wniosku została w Sejmie uznana i rząd nie wystąpił z tłumaczeniem na trybunie sejmowej, iż takie anarchiczne zamierzenia podrywają autorytet praworządności polskiej i dyskredytują ustrój państwowy w chwili, gdy Polska wprowadza nową walutę i szuka kredytu zagranicznego dla uregulowania swoich finansów.

Póki istnieje takie prawo wyborcze i nie znajdzie się Mussolini dla korekty, póty nie można wymagać od Sejmu pracy państwowotwórczej.

W Berlinie zaszły nieporozumienia z bolszewikami. Misja handlowa sowiecka okazała się centrum propagandy bolszewickiej w Niemczech, co uwydatniła niespodziewana rewizja przez władze niemieckie dopełniona. Bolszewicy podnieśli wielkie larum, powołując się na eksterytorialność lokalu. Niemcy niby przeprosili, ale fakt propagandy został potwierdzony. Zresztą zgodę Niemcy z Rosją zawsze kosztem Polski doprowadzić do skutku będą gotowi. Wojciechowski objeżdża Kresy Wschodnie, któremi rząd zaczyna się niby więcej interesować. Wszędzie przyjmują go owacyjnie i, chociaż bardzo oględnie, ale skarżą się na lekceważenie interesów kresowych, a szczególnie bezpieczeństwa ziemian pogranicznych, niepewnych swego mienia i życia wobec zorganizowanych przez bolszewików napadów rabunkowych. W Nowogródku kuzyn mój, Jan Petrozolin, wypowiada, bardzo dobrze ułożone powitanie. Prezydent zwiedza świątynie wszelkich wyznań, przypatruje się tańcom ludowym, wszędzie po drodze ludność spotyka go chlebem i solą. Niedawno tak samo witała Najjaśniejszego Pana, potem władze niemieckie, teraz Prezydenta. Od wszystkich oczekiwała zaprowadzenia ładu, porządku i zadośćuczynienia potrzebom kraju. Pytanie: od kogo się doczeka? I teraz w Warszawie zasiada komisja do spraw kresowych, ale brak tam głosów z miejsca, i decyzje zapadną spoza stołu zakrytego suknem zielonym, wydane przez ludzi, którzy prawdopodobnie poza Brześć nigdy nie wyjeżdżali.

 

 

Na koniec informacja o przedsprzedaży biletów na targi bytomskie

Rusza przedsprzedaż biletów.
Bilety wstępu na targi w cenie 7 zł oraz odrębne, całodniowe bilety
wstępu na wykłady i prelekcje w cenie 15 zł dostępne w kasie BCK przed
imprezą. Ilość biletów na prelekcje jest ograniczona. Rezerwacje
telefoniczne pod numerem telefonu: 32 389 31 09 w. 101 (Telefon
odbierany jest w miarę dostępności kasjera. W przypadku problemów z
połączeniem zachęcamy do rezerwowania biletów poprzez stronę internetową
lub w sekretariacie pod numerem 32 389 31 09 w. 100) lub email:
info@becek.pl
Kasa czynna od poniedziałku do piątku od 9:00 do 19:00 oraz zawsze na
godzinę przed imprezą. Można płacić kartą.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i na stoisko 45 BC na Stadionie Narodowym, gdzie będę siedział do niedzieli.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura