coryllus coryllus
2314
BLOG

Nowe książki i organizacja sprzedaży

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 17

Jest trochę gorąco, postanowiłem więc zamieścić dziś tutaj notkę o charakterze organizacyjnym i porządkującym, a także – mam nadzieję – przywracającym niektóre osoby do przytomności. Będzie to takie powtórzenie materiału. Idźmy więc, bo jak tego nie napiszę, to mnie zaraz szlag trafi. Tak więc ja i tylko ja będę decydował o tym, co wydaje, a czego nie wydaje Klinika Języka. Żadne protekcje, sugestie, szantaże i przymilanie się nic nie pomogą. W zasadzie nie przyjmuję żadnych propozycji poza tymi, które uważam, za absolutne pewniaki. Czynię tak, ponieważ jeśli się pomylę w ocenie mogę mieć pretensję tylko do siebie, co jest i tak już wystarczającym stresem. Jeśli zaś posłucham jakiejś dobrej rady czy wyświadczę komuś uprzejmość, a rzecz zrobi klapę, będę miał pretensję do siebie, a do tego jeszcze autor i jego protektor będą także mieli do mnie pretensje, że jak to – taki świetny pomysł, a się nie sprzedaje – coś chyba trzeba z tym zrobić? Powtarzam więc – nie ma o czym gadać, jeśli chcę coś wydać mówię – tak, wydajemy to. Jeśli nie chcę czegoś wydać milczę, albo odmawiam wprost. Czasem daję sobie czas do zastanowienia...ale to są wypadki wyjątkowe. Priorytetem naszego wydawnictwa jest sprzedaż, jest też oczywiście misja, ale ta pozostaje niejako na zapleczu i ja się z nią nie obnoszę, albowiem zrobi to źle tak sprzedaży jak i misji. Jak wiecie inni wydawcy czynią dokładnie odwrotnie i uważają, że najlepsze wyniki sprzedażowe osiąga się deklarując różne misje. W mojej ocenie to jest oszustwo prowadzące do katastrofy. Jeśli coś podnosi wyniki sprzedaży jest dobre, jeśli coś je obniża jest złe. Koniec, kropka. Teraz słów kilka o zamówieniach. Nie wiadomo skąd niektóre osoby nabrały dzikich zupełnie zwyczajów negocjowania ze mną cen książek i ceny wysyłki poprzez skrzynkę mailową. To jest rzecz nie do zaakceptowania. Nikt nie negocjuje ceny butów w sklepie CCC, można się potargować gdzieś na bazarku, ale nie przez maila ze mną. Ceny książek są stałe, widać je w sklepie. Darmowa wysyłka to bonus przy zakupach powyżej 200 zł. Nie będę odpowiadał na maile w których ktoś zamawia cztery książki, których cena po zsumowaniu wynosi 163 zł, on zaś proponuje mi 150 bez dodatkowych kosztów przesyłki. I jeszcze uważa, że powinienem się ukłonić i wyrazić wdzięczność. Nie chcę otrzymywać takich maili. Powtarzam więc jeszcze raz strona www.coryllus.pl jest takim samym sklepem jak inne. Nikt nikogo nie przymusza do kupowania tam czegokolwiek. Można tam w ogóle nie zaglądać, można całą tę imprezę zlekceważyć, podobnie jak ten blog. To co się tu odbywa jest jedynie jedną z tysięcy propozycji, jakie człowiek znajduje w sieci. Można się na nią zdecydować ze wszystkimi konsekwencjami, albo ją odrzucić. Ja się z tego powodu nie zmartwię i za nikim biegał nie będę. Na ewentualne rabaty można liczyć na targach i na spotkaniach autorskich i jak wszyscy wiedzą nie są to wypadki odosobnione.

Polityka naszej księgarni zdynamizuje się wkrótce znacznie, dlatego wszystkim Państwu doradzam, by nie czekali z zakupami, aż przyjdzie jakiś nowy tytuł, ale zachowywali się tak jak w każdym normalnym sklepie. Jeśli coś jest potrzebne i ciekawe biorę to i już. Planujemy bowiem znaczne zwiększenie ilości tytułów. W dodatku będą się one ukazywać jeden po drugim przez całe lato. Do tego planuję zwiększenie ilości tytułów pobieranych z innych wydawnictw. Latem może nie tak intensywnie, ale od września znów zacznę przeglądać ofertę uniwersytetów. Już widać, że nie możemy liczyć na żadną medialną promocję wydawanych przez nas tytułów. Wspomnienia Woyniłłowicza tom II, wydarzenie samo w sobie, zostały całkiem zlekceważone przez media prawicowe, kresowe i w ogóle wszystkie. Zważywszy na ilość emocji deklarowanych przez publicystów parających się tą tematyką, w grę nie może wchodzić nic innego, jak tylko prosta złośliwość. No, ale nie jest to mój kłopot. Ja po prostu zmieniam politykę sklepu i zwiększam obroty ilością nowych tytułów, a o II tomie wspomnień sługi Bożego Edwarda i tak trzeba będzie napisać. Nie można łgać w żywe oczy, szczególnie księżom.

Wypada jeszcze napisać słów kilka o tej misji, co siedzi sama na zapleczu i z nudów ołówki temperuje. Jak widzicie po ostatnich tekstach emocje na naszym blogu grają dość intensywnie, te najsilniejsze dotyczą oczywiście tradycji politycznej naszego kraju. Ci, którzy się na mnie i na komentatorów obrażają, sami są sobie winni. Nie da się, jestem o tym głęboko przekonany, utrzymać Polaków przy Polsce poprzez socjalistyczne bajania i socjalistyczne mity. To głupoty. Nie będziemy więc palić kadzideł przed wyblakłymi już mocno portretami bohaterów i nie będziemy się przebierać w szare mundury, żeby zamanifestować swoje przywiązanie do ojczyzny. Niech się w to bawią prawicowi dziennikarze. My tutaj mamy do zaproponowania inną formułę, jak wszyscy wiedzą, związaną z własnością i Kościołem. I stąd też nasi bohaterowie są inni. Nie rzucają na stos swojego życia, którego w dodatku nie są panami, nie fałszują dokumentów i nie strugają pracowicie fikcji, które staną się później podręcznikowym kanonem. I niech mi tu nikt nie próbuje szydzić, że „chronią substancję”, bo ksiądz Marian Tokarzewski żadnej substancji nie chronił, jak go skazywali na śmierć, a Edward Woyniłłowicz okradziony ze wszystkiego przez piłsudczyków nadal jeździł do Warszawy, żeby sferom rządowym sugerować to i owo, co może uratowałoby pewne sektory gospodarki od katastrofy, gdyby ci durnie chcieli słuchać.

Tak więc wszelka mitomania precz...misja na zaplecze do strugania ołówków i cierpliwego czekania na swoją kolej, a my musimy zwiększać sprzedaż i poszerzać krąg czytelników. Od kilku dni publikujemy tutaj nagrania z targów bytomskich. Imprezy wyjątkowo udanej i wyjątkowo wprost zamilczanej. Nie ma co ukrywać, że lokalne media, które miały objąć patronat nad targami zlekceważyły nas celowo licząc na to, że wszystko się zawali. Niech więc ci z dziennikarzy śląskich, którzy są za to odpowiedzialni pilnie uważają z kim rozmawiają po przyjeździe do Warszawy. Ja się na razie powstrzymam od defasonowania ich emploi na tym blogu, ale nie mogę obiecać, że potrwa to długo. Okazało się bowiem, że jedynymi mediami promującymi bytomskie targi były strona rozetta.pl, bilbordy na ulicach Katowic i nasz blog. I to wystarczyło, żeby osiągnąć sukces. Tak więc mili państwo możecie z czystym sumieniem wrócić do opisywania wyścigów w workach i mordobić w dyskotekach. Nie przeszkadzamy....Targi będą się odbywały nadal.

Dziś jeszcze raz zamieszczę tu linki do wszystkich opublikowanych nagrań z Bytomia, a także do swoich dwóch pogadanek z Wrocławia. No, na koniec mam jeszcze niespodziankę, nową książkę. Niestety udało mi się kupić tylko 10 egzemplarzy, bo sprzedawcy, czyli rodzina autora, nie wykazała chęci sprzedania mi większej ilości. W księgarniach zaś nie ma tej pozycji w ogóle. Ceny na allegro są zróżnicowane, moja nie jest najniższa, ale też i nie kupiłem tej książki tanio. Nie udało mi się wytargować żadnego rabatu. Możemy o tym kiedyś pogadać na targach...dziś się powstrzymajmy. Co to za książka? Wspomnienia szablisty wszech czasów Jerzego Pawłowskiego, który został agentem CIA, a następnie skazano go na 25 lat więzienia i utratę praw publicznych na lat 10. Został także zdegradowany do stopnia szeregowego. Pawłowski był, czego ja nie pamiętam, ale starsi koledzy z pewnością, absolutnym sportowym geniuszem. Jego wspomnienia zaś mają dwa niezaprzeczalne walory, są bardzo dynamiczne literacko i interesujące jako dokument. Wydane zostały w roku 1994 i można o nich powiedzieć tak, jak dokumentaliści telewizyjni z PRL mawiali o różnych swoich dziełach – zatrzymane w kadrze. Ja zaś od siebie dodam – zatrzymane w czasie.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk

 

I jeszcze nagrania

 

https://www.youtube.com/watch?v=ivZR3NYDdm8

 

https://www.youtube.com/watch?v=pnH4_CNnFHQ


 

https://www.youtube.com/watch?v=bz4wLIvJ5C8


 


 

Oto przed Państwem wykład który w czasie targów książki w Bytomiu wygłosił przeor klasztoru cystersów w Wąchocku Ojciec Wincenty Wiesław Polek. Dotyczy on kasaty zakonu cystersów na ziemiach Królestwa Polskiego, w początkach XIX wieku oraz dewastacji przemysłu stalowego zarządzanego przez ojców cystersów, co dokonało się rękami naszych narodowych bohaterów - Stanisława Staszica i Stanisława Kostki Potockiego. Miłego odbioru. Pod drugim linkiem są pytania z sali. 


 

https://www.youtube.com/watch?v=GLVOlqgspyg&feature=em-upload_owner

https://www.youtube.com/watch?v=UAUQxSEPJ_k&feature=em-upload_owner


 

Mam nadzieję, że wykład ten ukaże się w kolejnym, dodatkowym numerze Szkoły Nawigatorów. Niebawem przed nami pierwszy taki numer, dostępny poza prenumeratą, poświęcony Żydom i gospodarce. Kolejny zaś dotyczył będzie obecności Kościoła w przemyśle i finansach i tam znajdzie się, jak mniemam powyższy wykład. 


 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl. gdzie można już kupić kolejny, polski numer Szkoły nawigatorów


 

Prócz tego zachęcam do obejrzenia wywiadów z laureatami nagród oraz transmisji z wręczenia bytomskich rozetek. 


 

https://www.youtube.com/watch?v=eQspcgDeRJI

https://www.youtube.com/watch?v=fmP_w6hZvQ4


Wystąpienie Leszka Żebrowskiego w Bytomiu. Nie ma co gadać, trzeba oglądać.

 

https://www.youtube.com/watch?v=REUBriCylFY

 

I pytania publiczności

 

https://www.youtube.com/watch?v=_I9sLyPcIAM

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl Już widać wszystkie okładki książek

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka