coryllus coryllus
2611
BLOG

Niedźwiedź Wojtek w burdelu frontowym

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 29

Pamiętam, że przed paru laty, na targach książki historycznej w Warszawie, jeśli idzie o segment dziecięcy była tylko jedna książka – przygody niedźwiedzia Wojtka. To znaczy było tych książek więcej, ale ich bohaterem zawsze był Wojtek. Nie widziałbym w tym nic złego, gdyby nie nędza tych produkcji. To było tak słabe, że nie sposób o tym w ogóle gadać. No, ale było patriotyczne i rzekomo zabawne, bo tu wojsko a tam Wojtek i on też walczy z Niemcami, prawie tak samo dzielnie jak Sat Okh. Rok czy półtora później, niedźwiedź Wojtek był już wszędzie, na okładkach zeszytów, na koszulkach, na gadżetach szkolnych i w innych dziwnych miejscach. I nie wiem doprawdy jak się to badziewie bilansowało producentom, ale kiedy moja koleżanka chciał kupić na tamtych targach coś dla dziecka, wyszło na to, że jest tylko ten Wojtek. Wzięła którąś z książek i ze wstydem schowała do torby. Ludzie brali to, bo nic innego nie było, a dzieci muszą mieć przecież jakąś rozrywkę, polskie zaś dzieci muszą mieć rozrywkę patriotyczną. Matki więc, żeby nie dręczyć swoich synów opisami i wizerunkami przedstawiającymi umieranie w męczarniach, kupowały tego niedźwiedzia, bo wydawał się być bezpieczny.

Otóż Wojtek wcale nie jest bezpieczny, a jego obecność w tysiącznych publikacjach na rynku świadczy o zidioceniu promotorów tego całego wsiowego patriotyzmu. Przede wszystkim Wojtek nikogo nie śmieszy, poza tym dzieci mając do dyspozycji gry komputerowe, nigdy po Wojtka w takiej formie, w jakiej on jest sprzedawany nie sięgną. No i jeszcze jedno – Wojtka jest niesłychanie łatwo wyłączyć, odwrócić mu motorek w tyłku, żeby grał do przeciwnej bramki, a wszystko to dzieje się na naszych oczach w sposób niezwykle dyskretny. Oto znajoma zabrała swoje dziecko do Teatru Dramatycznego na sztukę o niedźwiedziu Wojtku. Kupa śmiechu, jak się okazało. Żołnierze dowcipkują, w sensie dosłownym i metaforycznym, opowiadają o tym jak byli w burdelu, a Wojtek robi robi różne figle migle. Na koniec kilku facetów w samych gaciach, z owiniętymi wokół bioder ręcznikami wkracza na scenę i sobie w przytomności całej publiki te gacie zmienia. Dzieci są, o czym opowiadała znajoma, mocno tymi wypadkami poruszone. Ktoś oczywiście ma pewnie z tego ubaw, że tak się udało tego Wojtka-niedźwiedzia w pole wyprowadzić i trochę prawdziwego życia do tej historii wtłoczyć, no ale większość ludzi nadal myśli, że to jest pogodna historia dla dzieci o zwierzaku, co mieszkał między żołnierzami.

Wciągam niedźwiedzia Wojtka w naszą blogową aferę nie bez powodu, po pierwsze znakomicie uzupełnia się on z husarzem sprzedającym hot-dogi, po drugie stanowi już trwały element galerii nowych postaci godnych naśladowania, jest niemal jak Stanisław Staszic i Hugo Kołłontaj, których podwieszano pod stropem pracowni języka polskiego w każdej szkole średniej. Tyle, że o Wojtku i burdelu mówi się dziś otwarcie, w państwowym teatrze, a o wizytach Staszica tamże pisali tylko szpicle i to dość dyskretnie. Nikt nie podejmuje tematu życia prywatnego herojów oświecenia, za to każdy chętnie opowiada o deprawacji biednego niedźwiedzia co się zadał z żołnierzami, no i oczywiście o księżach.

No, ale wracajmy do Wojtka, cóż on winien, że go wzięli na sztandary? Nic właściwie, ale jego obecność w przestrzeni zwanej przez Sierakowskiego „dyskursem publicznym” jest faktem. Wojtek stoi na galerii obok Łupaszki, Inki, Nila, Pileckiego i całej reszty. Urozmaica ofertę po prostu. Przychodzi klient z dziewczyną do włoskiej restauracji i zamawia suszi, tradycyjne włoskie danie. Na co jego pani mówi – e tam, zjadłabym knedle. I tu pan kelner uśmiecha się diabolicznie, jak to Włosi i rzecze – po włosku oczywiście – jak raz, kurna, mamy knedle! Po czym pozostawiając na miejscu zaskoczoną i lekko zaróżowioną damę pędzi na zaplecze, gdzie kucharz już zdążył rozciąć nożem paczkę knedli z Biedronki.

Odwal się – zawoła ktoś – dzieci muszą mieć fun, to co, że ciągną Wojtka do burdelu! Niech sobie idzie! Niedźwiedź też musi mieć jakieś życie!

Okay, przyznam się, wcale nie chodziło mi o niedźwiedzia. Piszę to, by po raz kolejny, unaocznić wszystkim jak mało tak zwana prawica patriotyczna ma do zaproponowania. Musimy zdać sobie sprawę, że nawet jeśli nakręcimy filmy fabularne o wszystkich przemilczanych bohaterach, a o Pileckim to już nakręcono tyle, że w zasadzie nie wiadomo dlaczego w telewizji ciągle pokazują Szarika i Gustlika, nie będzie to miało żadnego znaczenia. Dlaczego, spyta ktoś, przecież to takie piękne, wzniosłe, smutne i godne najwyższych uwielbień? Otóż dlatego, że wszyscy nasi bohaterowie doby obecnej to ludzie wykorzystani i wrobieni, następnie zaś – po wykorzystaniu, zamordowani z zimą krwią, bo już nie byli potrzebni. I wiedzą o tym absolutnie wszyscy. Tylko niektórzy udają głupich. Ponieważ jednak nikt nie ma pomysłu na inną wizję Polski niż męczeńska, zakończona klęską, wszyscy robią dobre miny i uważają, że jest okay. I niech nikt nie myśli, że ja mam coś przeciwko pisaniu i opowiadaniu o bohaterach. Chciałbym jedynie, byśmy swobodnie mogli opowiadać także o innych bohaterach, w mojej ocenie znacznie bliższych naszym sercom i naszym planom. I tu się robi kłopot, o czym pisaliśmy tu wczoraj i przedwczoraj. Chodzi bowiem o to, by utrzymać monopol na patriotyzm i treści z nim związane w rękach pewnej grupy. To nic, że ta grupa ni cholery sobie z tym nie radzi i jedyne co może to produkować kolejne książeczki o bohaterskim Wojtku. Chodzi o to, żeby tego garnituru bohaterów nie poszerzać. Bo wtedy stanie się….co? No właśnie co się stanie jeśli zamiast o tragicznie zmarłych żołnierzach zaczniemy opowiadać o prosperujących ziemianach, dociekliwych i prawych księżach, a także o genialnych inżynierach? Może się okazać, że Targalski z Sakiewiczem, nie wspominając już o Wolskim zostaną sami z tym Wojtkiem, z tymi koszulkami, na których jest znak Polski walczącej, co to sobie na niego wykupili abonament, zostaną z tą nieszczęsną pamięcią o zamordowanych, którą chcieli sprzedawać w detalu, w miękkiej oprawie, bez zdjęć, na najgorszym papierze, w transakcjach wiązanych, razem z rogalikami i peklowanym boczkiem. I co wtedy?! Do tego nie można dopuścić, tak samo jak nie można dopuścić, by w telewizorze prawicowym pokazywał się ktoś inny niż Janecki, Ziemkiewicz, Warzecha i Gociek.

Okay, niech się pokazują. My tutaj robimy swoje. Tak jak już napisałem, mamy swoją galerię bohaterów, którzy dobrze rokują na przyszłość i wywołują pozytywne skojarzenia. Nie możemy wznowić co prawda książki Mieczysława Jałowieckiego, bo jego wnuk się do nas jeszcze nie zgłosił, ale za to wydaliśmy dwa tomy wspomnień Edwarda Woyniłłowicza – ziemianina, bankiera i człowieka sukcesu zniszczonego przez jak najbardziej patriotyczną władzę, która z jednej strony kradła, a z drugiej oczekiwała dobrych rad i pomocy od św. pamięci Sługi Bożego Edwarda. Wydaliśmy właśnie kolejną książkę księdza Mariana Tokarzewskiego, człowieka a tyle niewygodnego dla władz wszelakich, że w Grodzisku Mazowieckim, gdzie pełnił posługę kapłańską łatwiej doczekać się upamiętnienia miejscowego półświatka, w tak ramach tak zwanej „nocy muzeów” niż choćby krótkiej notki o Tokarzewskim w miejscowej prasie. Od wczoraj zaś nasz panteon uzupełniony jest o kolejną postać. Wydaliśmy wreszcie książkę inżyniera Tadeusza Sołtyka zatytułowaną „Budowa jachtów”. I tak mamy już w zasadzie komplet kierunków, którymi powinny podążać myśli młodych i starszych Polaków – ziemia, wiara, wiedza. No i talent do tego wszystkiego oczywiście, który trzeba rozwijać. Miłośnicy niedźwiedzia Wojtka niech nie płaczą, jest wystarczająco dużo miejsca i dla niego. Zróbcie tylko coś, żeby go z tej drogi do lupanaru zawrócić. I żeby idąc z powrotem na sake od tej włoskiej restauracji gdzie knedle podają nie zaszedł.

 

Zostawiam Wam kilka nagrań z Bytomia i zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, no i oczywiściedo sklepu Bereźnicki przy ul. Przybyszewskiego 71 w Krakowie, gdzie można kupić komiksy Tomka.

wywiad z Ewa Staub

https://www.youtube.com/watch?v=bprGhm_N7MY

wywiad ze mną

https://www.youtube.com/watch?v=DKhmQtJrMQM

wywiad Michalkiewicz

https://www.youtube.com/watch?v=oIBZALUxTzI

wywiad Chodakiewicz

https://www.youtube.com/watch?v=-W-2BG6mdmE

 

Antykwariat

https://www.youtube.com/watch?v=eHvzZqxe3U0

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura