coryllus coryllus
3133
BLOG

Czy Sierakowski to nowy Kościuszko?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 48

 Za oknem wre praca, bo przyszli panowie do cięcia i rąbania drewna, nie ma więc mowy, żebym się jakoś poważniej zagłębił w cokolwiek. No, ale...tak się zdarzyło, że przeczytałem na chybił trafił kilka zdań z wywiadu jakiego Sierakowskiemu udzielił nieznany mi z nazwiska ekspert z Rosji, a także kilka zdań z wywiadu, którego udzielił sam Sierakowski. Przyznam, że nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać więcej niż kilka zdań z jakiegokolwiek tekstu Sierakowskiego, bądź tekstu o Sierakowskim, bo to jest tak trywialne i katastroficznie prostackie, że się po prostu nie da. W Sierakowskim zresztą nie jest ważne to co on mówi na jakikolwiek temat, ale to co on mówi o sobie i co inni mówią o nim. Dziś doszedłem do wniosku, że Sierakowski to nowy Kościuszko. Nie doczekamy się pewnie tabakierek z wizerunkiem Sierakowskiego, ale pewnie w niejednym domu stoi gdzieś w kąciku zdjęcie pana Sławka, który uśmiecha się łobuzersko.

Sierakowski nie jest ani pierwszym ani ostatnim projektem tego rodzaju i my się już w zasadzie do takich numerów powinniśmy przyzwyczaić, a nie dość, że przyzwyczaić to jeszcze mieć w zanadrzu specjalny młotek z napędem odrzutowym, przywiązany do mocnego sznurka, którym moglibyśmy – jeśli nadejdzie pora – przekonać ludzi takich jak Sierakowski, żeby trzymali się od nas jak najdalej.

Od czego zaczyna się kreacja takich bohaterów? Od ogłoszenia wszem i wobec ich zdolności profetycznych. Czynią to zaprzyjaźnieni z nimi dziennikarze, albo oni sami. Prorokiem był już o ile pamiętam Rokita, Łysiak, a także Migalski. To jest pierwszy wyróżnik takiego oszusta. Kolejnym jest sugerowanie, że ktoś, jakaś grupa niewykształconych, źle nastawionych do świata, mało empatycznych osób, chce takiego bohatera dręczyć, a może nawet doprowadzić do śmierci. Chodzi o to, by uzyskać efekt Robin Hooda, oto śmiały, nieakceptowany przez władze młodzieniec walczy z przeważającą masą wrogów, którzy mają pozorne jedynie legitymacje do sprawowania władzy, bo tak naprawdę tę jedyną, prawdziwą ma on. I w swoim czasie wyciągnie ją z tylnej kieszeni dżinsów, wyjmie z plastikowej okładki i pokaże wszystkim.

Dlaczego nie warto czytać Sierakowskiego? On sam się ogłasza prorokiem – to po pierwsze. Napisał, że przewidział Brexit, po którym Wielka Brytania zamieniła się w małą Anglię. A teraz przewiduje zwycięstwo Donalda Trumpa, ponieważ zwycięstw populistów nikt się nie spodziewa. Na przykład Duda...jego zwycięstwa nikt się nie spodziewał, a Sierakowski, który ma politycznego nosa i jest prorokiem przewidział je już wcześniej.

W tym wywiadzie zaś z nieznanym z nazwiska Rosjaninem, czytamy, że on doradza Sierakowskiemu, by poznał cele i zamiary USA poprzez poznanie celów i zamiarów Obamy. I ja się czepiałem „naszych”, że bredzą? Bardzo panów przepraszam. Tutaj mamy do czynienia z chamówą pracującą na takich obrotach, że strach się do tego zbliżyć, żeby pęd powietrza nie zdarł z człowieka koszuli.

Jasne jest, że polemika z Sierakowskim nie ma sensu. On ma wystawione pozwolenie na opowiadanie idiotyzmów, a cała reszta czyli redakcja GW ma przytakiwać i uwiarygadniać go gdzie się da. Wszelkie próby dyskusji, polemik czy nawet proste pytania muszą być ignorowane, bo jasne jest, że ten projekt „Sierakowski” zawaliłby się od nich w jednej sekundzie. Dotyczy to także dyskusji w telewizji, gdzie zasiadają przedstawiciele tak zwanej prawicy. Oni rozmawiają z Sierakowskim, tak jakby on miał mózg, wolną wolę i autentyczną chęć do rozmowy. Z chwilą kiedy tak pomyślą, już są załatwieni. Dialog to pułapka, mówiliśmy o tym nie raz, a dyskutantów selekcjonuje się przed dyskusją, bez ich zgody i wiedzy.

Prawicowi publicyści niestety zachowują się jak osoby dotknięte jakąś rzadką chorobą i idą do tego studia gadać z Sierakowskim, a jeszcze się czasem zdarza, że jeden z drugim próbuje go do czegoś przekonać. To jest komedia. Sierakowski w tym wywiadzie z rosyjskim politologiem, wtrącił coś takiego – najtęższe umysły zajmują się analizowaniem sytuacji w USA – i tu zaczął wymieniać te najtęższe, a na pierwszym miejscu wymienił Michnika. Przyszło mi więc do głowy, że on musi być jakimś dzikim dzieckiem nadredaktora, plotki takie krążyły kiedyś o Lizucie, ale tamten się chyba rozpił i nie nadaje się już do pokazywania w telewizji. Sierakowski jakoś się trzyma, wychwala tego Michnika i oczekuje, że zajmie jego pozycję. Niech sobie zajmuje co chce i gdzie chce. Nie powinno nas to interesować. Ja tutaj chcę jedynie podkreślić jakim bełkotem karmieni są ludzie reprezentujący siły postępu i jaki straszliwy los szykują im Sierakowski z kolegami. W komentarzach pod tekstami widać, że nie ma od tego niestety ucieczki. Jakiś pan pisze, że jego marzeniem jest stworzenie Stanów Zjednoczonych Europy i powinniśmy machnąć ręką na różnice kulturowe, bo dogadamy się po angielsku. To po to Sierakowski przewidywał brexit i zamianę Wielkiej Brytanii w małą Anglię, żeby jakiś komentator dogadywał się po angielsku w Zjednoczonych Stanach Europy?! To po to on się tak męczy, żeby machali rękami na różnice kulturowe? A kto uchroni biednych muzułmanów przez asymilacją z tymi wstrętnymi katolikami? Czy ci ludzie w ogóle myślą?

Poziom, na którym to jest ustawione nie jest dostępny niestety dla przeciętnego człowieka, tak jak przeciętny człowiek nie był w stanie zrozumieć logiki stalinowskich podręczników do historii redagowanych przez matkę Michnika. Rozumieli je tylko ci, którzy byli gotowi uczynić z życia swoich bliźnich piekło. Nie inaczej jest z Sierakowskim. Teraz ponadto okazało się, że został on wykładowcą Harvardu. To jest coś, co takiego Ziemkiewicza czy Zarembę musi wprawiać w drżenie. Oni też by tak chcieli, ale nie mogą o tym nawet pomarzyć. Bo takie bonusy nie są dla nich. Oni mogą co najwyżej, każdym swoim wystąpieniem, słowem i gestem, udowadniać, że się do Sierakowskiego nie umywają. I ten swój los, przyznajmy, znoszą mężnie, jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś zbył jakąś zaczepkę Sierakowskiego słowem – dureń – rzuconym przez ramię. Zawszę podnoszą ten swój krzyż i idą z nim na tę telewizyjną Golgotę.

Informacja, że Sierakowski wykłada na Harvardzie to dobra wiadomość moim zdaniem. Oznacza bowiem, że każdy może założyć sobie własny uniwersytet i wychowywać studentów. Jeśli będzie ich wielu, jeśli będzie miał powodzenie, wpływy Sierakowskiego będą maleć. On tego jeszcze może nie wiedzieć, ale sprawy wyglądają tak, że siły postępu nie zwyciężą bez strzelania do nieuzbrojonego tłumu. Dlatego w tej biednej Ameryce próbuje się ludzi rozbroić, po to, żeby później Sierakowski mógł nam tłumaczyć dlaczego ludzie giną tam na ulicach i dlaczego to jest dobre. Być może do tego właśnie potrzebne jest zwycięstwo Trumpa. Nasz prorok dostał skądś cynk, że on zwycięży, a potem dzięki jego populizmowi i zbrodniczym zapędom, uda się już bez problemu odebrać ludziom broń, jak USA długie i szerokie.

Mnie jednak najbardziej ciekawi jak amerykańscy studenci odnoszą się to stwierdzenia, że Wielka Brytania zamieniła się w małą Anglię przez ten cholerny Brexit. Szkoda, że się tego nie dowiem, ani nie zobaczę ich reakcji.

 

Udało mi się wreszcie umieścić książkę w sklepie, tę zawierającą fragmenty gazet rękopiśmiennych z czasów saskich. Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.

 

http://youtu.be/sPZTIqGKImE


Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka