coryllus coryllus
3210
BLOG

Kat, ofiara, Che Guevara

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 28

 Cała moc socjalistycznej propagandy skierowana jest na to, by z oprawców uczynić ofiary. I nie ma znaczenia, czy mamy akurat tę fazę socjalizmu, w której strzelają do ludzi, czy tę, w której się tylko ględzi, socjalista w propagandzie będzie zawsze ofiarą, w najlepszym razie obrońcą ofiar.

Dwie rzeczy rzuciły mi się wczoraj w oczy, po pierwsze piosenka, którą Toyah umieścił na swoim blogu, po drugie okładka tygodnika „Do rzeczy”. W tej piosence nagranej przez dwóch pryszczatych trockistów słyszmy słowa oskarżenia pod adresem różnych instytucji w tym Kościoła, narodu i telewizji, a dotyczą one okoliczności potwornej śmierci biednej, starej kobiety Jolanty Brzeskiej, którą spalono w Lesie Kabackim. Nic nie wiemy o tym, czy Jolanta Brzeska była socjalistką, komunistką czy trockistką, ale koledzy Sierakowskiego upominają się o nią i zamiast iść na jej grób zapalić tam świeczkę, albo dać na mszę za jej duszę, śpiewają piosenkę, w której wszyscy są winni śmierci Jolanty Brzeskiej tylko nie oni. Oni bowiem są zawsze tam gdzie świeci jutrzenka swobody, płonie święty gniew ludu i szykują się rzeczy wielkie. Okoliczności śmierci Jolanty Brzeskiej są z grubsza znane, ale jeszcze je przypomnijmy. Pani ta postawiła się właścicielowi kamienicy, który chciał podnieść czynsze lokatorom, a następnie ich wysiedlić. Nie pamiętam na jakich zasadach człowiek ów wszedł w posiadanie tej kamienicy, ale znając okoliczności przejmowania budynków w stolicy przez różne organizacje i pojedynczych ludzi, sądzę, że miał ów sposób wiele wspólnego z socjalistyczną gospodarką planową. Jak wiemy wiele osób z różnych stron świata zgłasza się po swoją rzeczywistą i rzekomą własność nieruchomą w polskich miastach, ale w piosence młodych trockistów nie o nich ani słowa. Jest za to mowa o Kościele i narodzie. Widzimy tu, mniemam, że wyraźnie pułapkę zastawioną na nasze biedne umysły i serca, które uwielbiają poddawać się fali świętego oburzenia, w tych szczególnie przypadkach, kiedy ofiara jest niewinna i szlachetna. Sport ten ma swoje odmiany, a do najbardziej lubianych należy ekscytacja grupowa. Tej zaś nie ma bez piosenek, filmów, programów i publicystyki. Czyli bez całej machiny propagandowej, którą programuje się jak maszyny w drukarni - na wielkie nakłady zestandaryzowanych produktów. Dlatego właśnie jak ktoś wpadnie w taką pułapkę już najprawdopodobniej z niej nie wyjdzie. Będzie siedział i lamentował nad tym, jak źle jest a świecie, że muszą umierać ludzie. Monopol na tę narrację ma lewica, która zawsze jest pierwsza jeśli idzie o wyrażanie współczucia w mowie wiązanej, ma do tego dobre tradycje warsztatowe i na podorędziu ludzi, którzy za propagandę zabierają się fachowo i nazywają ją potem sztuką.

Drugą stronę medalu zobaczyłem wczoraj na okładce „Do rzeczy”, ktoś tam wyrysował figury różnych celebrytów, w tym Jandy, tego faceta z teatru we Wrocławiu i kilku jeszcze innych osób i dał tytuł – Polacy do nich nie dorośli. To jest wezwanie może nie do szturmu, ale do okazywania lekceważenia i wzniosłej pogardy z całą pewnością. Ktoś zapyta – o co ci znowu chodzi? O to, że ani Janda, ani ten pan z Wrocławia nie mogą być punktem odniesienia dla ani jednej naszej myśli. To jasne. Wtedy także wpadamy w pułapkę i tkwimy w niej nie mogąc się ruszyć. A jak jeszcze ktoś nałoży nam furażerkę z orłem na łeb, trzaśnie w ramię, poda łyk wódki z manierki i kopnie w tyłek na odchodnym, to koniec, lecimy popchnięci i krzyczymy huuuuurrrraaaaaaaa! Bo wreszcie można i mamy pozwolenie na wyrażanie oburzenia postawą znanych i lubianych. Oni tylko na to czekają, zaraz pokażą się w telewizji i z tym charakterystycznym światełkiem w oku powiedzą łamiącym się głosem, że prześladuje ich tłum. Z opisanej tu konstrukcji widać jasno, że ani adresaci piosenek o Jolancie Brzeskiej, ani czytelnicy Do rzeczy nie są traktowani podmiotowo. Są traktowani inaczej. Metoda ta została doskonale zilustrowana przez reżysera Szulkina w filmie „Obi Oba koniec cywilizacji”. Widać tam wielką maszynę, do której zsypuje się książki, maszyna mieli je i przerabia na pulpę. Potem specjalny mechanizm wyrzuca te kawałki celulozy wprost w tłum, ludzie je chwytają i pożerają. Taka metafora.

Niestety ratunek przed tą pułapką jest tylko jeden – analiza szczegółowych okoliczności zjawisk. I ja tu chciałem raz jeszcze powrócić do rozmowy, jaką przeprowadziłem z moim kolegą, którzy załamał się ilością demaskacji występujących w naszej najnowszej historii, okazującej się, niespodziewanie dla nikogo kolejnym memiksem. Jeśli nie wyjdziemy z tej pułapki nie świętych oburzeń na zło świata tego, którego sprawcy są nie znani z nazwiska, a jedynie rozpoznawalni z daleka, przegraliśmy. Wskazywanie na odpowiedzialność instytucji, dużych grup ludzi, szukanie winnych tam, gdzie ich nie ma, jest czymś nader niestosownym, jest to budowa narracji, która za chwilę zostanie wymierzona w nas. Będzie jak na lekcji polskiego w czasie omawiania lektur pozytywistycznych – winne jest społeczeństwo, bo się nie zreformowało. Przez to pieprzone społeczeństwo umarł Janko Muzykant, a Antek musiał iść w świat. Żaden z nich nie dostał swojej szansy. A gdzie miał dostać? W strukturach organizacji robotniczych walczących o lepsze jutro? Jeśli idzie o tych dwóch, obaj mieliby szansę na rynku muzyki i sztuki sakralnej, ale Kościół akurat był prześladowany, czego nikt do dziś nie raczy zauważyć, albowiem wszyscy zajęci byli i są nadal naprawianiem świata.

Ale co do cholery Janda i ten gość z teatru mają wspólnego z Jankiem Muzykantem i Antkiem? Wszystko. Przede wszystkim oboje są artystami i to jest nie do zakwestionowania. W dodatku są artystami, dla których nie ma już żadnej przyszłości. Są więc idealną figurą propagandową do walenia po łbach biednych frajerów, którzy marzą tylko o tym, by się oburzać ich wypowiedziami. Może lepiej spróbować odnaleźć jakieś tropy w sprawie Jolanty Brzeskiej, może lepiej zapalić jej świeczkę i powiedzieć wyraźnie, że to nie przez zaniechania księży i hierarchów zginęła. Zbigniew Ziobro już obiecał, że sprawa ta zostanie ponownie zbadana, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Nie sądzę, by pozostawało to bez związku z ową piosenką śpiewaną przez młodych trockistów. To jest ruch wyprzedzający, wykonany fachowo i profesjonalnie, co zauważył nasz kolega Toyah. Czy nasze media potrafią odpowiednio zareagować na ten event? Przypuszczam, że nie, a powodów jest kilka. Sakiewicz nie zareaguje, bo go takie rzeczy nie interesują, to się stało dawno temu i nie da się na tym załapać ani połowy punktu, a stracić można wiele, jeśli by się na przykład okazało, że ten właściciel kamienicy był kiedyś w redakcji GP, albo wykupił tam ogłoszenie. Reszta nie zareaguje, bo idzie jesień i przed nami cały festiwal świąt i rocznic patriotycznych, które należy obrabiać, że na dokładną analizę sprawy Jolanty Brzeskiej czasu nie będzie. No, ale zobaczymy, każdy ma swoją szansę...chodzi o to tylko, by w każdej redakcji znalazł się choć jeden facet, który nie będzie marzył o podróżach i autorskim programie kulinarnym. Choć jeden powiadam, który – można to zrobić nie ruszając się z miejsca, za pomocą telefonu i internetu – prześwietli życiorysy i okoliczności pracy ludzi winnych tej śmierci. Sądzę, że nawet wniosków nie trzeba będzie wyciągać.

 

Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.

 

http://youtu.be/sPZTIqGKImE


Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka